tag:blogger.com,1999:blog-88662616379711629062024-03-09T00:47:04.694+01:00Don't wanna be without youbbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.comBlogger37125tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-90563336885595885452013-08-04T00:42:00.004+02:002013-08-04T00:42:42.908+02:00Rozdział 34<span style="color: #351c75; font-family: inherit;"><i><b>Rozdział 34</b></i></span><br />
<span style="color: #351c75; font-family: inherit;"><i><b>OCZAMI ZAYNA:</b></i></span><br />
<span style="font-family: inherit;">Minęło dokładnie 15 dni od wypadku. Moje maleństwo wciąż nie odzyskało przytomności, jest w śpiączce . Przeraża mnie fakt,że w każdej minucie ona walczy o życie a ja jestem bezradny i nic nie mogę zrobić. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Jedź do domu,Zayn - brat Lily i jej mama weszli do sali - Prześpij się, zjedz coś.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie, nie potrzebuje tego - odparłem. Za nic nie chciałem znowu jej zostawić.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Jedź - "teściowa" poklepała mnie po ramieniu, a ja jednak jej uległem</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Wrócę szybko,obiecuję.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Na korytarzu siedział Harry i Liam. Niall i Lou przed chwilą pojechali do domu, a oni czekają na mnie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Jedźmy już- pogoniłem ich - Chcę jak najszybciej tu wrócić.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Będzie dobrze - Liam położył dłoń na moich plecach i poklepał mnie</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Będzie dobrze?!-prychnąłem - Serio ,stary? Czy Ty słyszysz sam siebie? Od 15 dni nie ma kontaktu z moją dziewczyną . Nie będzie dobrze do czasu aż ona nie otworzy oczu i nie okażę się,że wszystko jest dobrze.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Harry i Liam przytulili mnie, tego wszystkiego było już za dużo. Nie umiem sobie z tym poradzić, to mnie przytłacza. Kiedy weszliśmy do auta momentalnie zasnąłem, obudziłem się pod domem.</span><br />
<span style="color: #351c75; font-family: inherit;"><i><b>OCZAMI NIALLA:</b></i></span><br />
<span style="font-family: inherit;">Dochodziła szósta kiedy razem z Louisem wróciliśmy do szpitala, przytłacza mnie to miejsce. Bardziej niż kiedykolwiek. Powtarząjac swoją mantre : "Tego dnia coś się zmieni, będzie lepiej niż wczoraj" przemierzałem długi korytarz wprost do sali Moniki. Cóż, dalej bez zmian. Leży podłączona do tych wszystkich aparatur kontrolujących jej stan. Siedziałem trzymając jej dłoń i opowiadając historie z naszego życia, chodziłem po sali, stałemw drzwiach bezradny. Nie umiałem sobie znaleźć miejsca. Moniki rodzice właśnie wrócili do szpitala i wspólnie z nimi siedziałem przy ich córce.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Idziemy do bufetu, przynieść Ci coś? - mama Moniki jak zawsze kochana i troskliwa </span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie , dziękuję - odprowadziłem ich do drzwi i stanąłem opierając się o framugę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wpatrywałem się w nią równocześnie palcami wystukując melodię o drzwi .</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- eemm - usłyszałem dziwny odgłos i odwróciłem się,ale nikogo nie było. Tylko ja i Monika, która w tym momencie nie jest zdolna do wydania z siebie jakiegokolwiek dźwięku. A może jednak? Chociaż lekaze mówili,że to Lily ma większe szanse żeby szybciej się wybudzić. Podszedłem bliżej łóżka mojej dziewczyny i chwyciłem jej dłoń. Poczułem jak delikatnie porusza palcami. Jej powieki zaczynają dragać, mozolnie otwiera oczy. Widze,że jest oszołomiona, głaszczę jej policzek ,ale wzdryga się na mój widok Nie mówi nic, ale próbuję. Jedyne co udaje jej się wypowiedź to kilka samogłosek i spółgłosek.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Cii , nie mów nic - poradziłem - Jesteś w szpitalu, miałaś wypadek. Idę po lekarza.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wybiegłem z sali i darłem się, darłem się jak nagłośniej potrafiłem. Zayn, Liam, Harry i Louis przestali rozmawiać i pobiegli zobaczyć co z Moniką przez szybę w drzwiach. Wbiegłem do dyżurki, lekarz i dwie pielęgniarki pobiegli do sali, ja w drodzę powrtonej widziałem tylko załamanego Malika siedzące przed salą Lily, ona się nie obudziła, a z ust przyjaciela wydobywało się jedno przekleństwo za drugim , echo tych słów odbijało się w jasnych ścianach korytarzu. Jego twarz powędrowała w dłonie, w tym samym momencie Liam przytulił go, a ja wszedłem do sali mojej dziewczyny</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Proszę wyjść - rozkazał doktor na mój widok - Za chwile do Pana dołącze i poinformuje o stanie pacjentki </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">____________________________________________________</span><br />
<span style="color: #cc0000;"><span style="font-family: inherit;">Dodałam, dodałam! Po tak długim czasie w końcu coś dodałam, co prawda jest to gówniane i tragiczne, ale każdy ma wzloty i upadki. W końcu ten gówniany okres w mojej " twórczości" minie i będzie lepiej. OBY. Przynajmniej taka mam nadzieję.<br />Jak wakacje kochani?<br />Ja za równe 12 dni jadę na zgrupowanie sportowe i oczywiście moje podekscytowanie JUŻ jest wielkie, więc współczuję ludziom , którzy mają zamiar mieszkać w jednym ośrodku ze mną.<br />POZOSTAJĄC W TEMACIE SPORTU, DOKŁADNIEJ MOJEJ KOCHANEJ SIATKÓWKI . Jestem głupia,że Was o to proszę, no ale kurde.. Zawsze warto spróbować. Każdy chciałby dostać FOLLOW od swojego idola, biorąc pod uwagę fakt ,że 1D osiągnęli tak wielką liczbę obserwujących ich osób na twitterze trzeba mieć wielkie szczęście, ale iż ja pragnę follow od kogoś kto jest znany, ale nie na taką skale może to być łatwiejsze. Przynajmniej tak mi się wydaje, jeśli mi pomożecie oczywiście. Nikogo nie zmuszam- nie mam takiej władzy. Grzecznie proszę czy jakaś kochana osoba, która czyta bloga i jeszcze troche mnie lubi ( mimo iż tak rzadko dodaje rozdziały) napisze do szanownego pana Andersona z prośbą o follow dla mnie? Matthew Anderson - jest to wspaniały siatkarz,a moja fascynacja tym człowiekiem jest ogromna, to utalentowany sportowiec a do tego bardzo inteligentny facet. Pomińmy fakt,że jest cholernie przystojny. Otóż załóżmy ,że Anderson daje mi FOLLOW . Jestem w 7 niebie. Bozia już pokarała mnie wzrostem a raczej jego brakiem i nie będę mogła wybić się siatkarsko ze 157cm wzrostu, więc jeśli Matt mnie zaobserwuje, dzięki Wam, to będzie to rekompensata strat. Dobry Boże, sprawy żeby mnie zaobserwował, a ja mu potem zaspamuję DM i jak mi się uda to pogadamy o siatkówce. Otóż tak : link do profilu Andersona :<b><i><span style="font-size: large;"> </span></i></b></span><b><i><span style="font-size: large;"><a href="https://twitter.com/MattAnderson_1">https://twitter.com/MattAnderson_1</a> </span></i></b>a moja nazwa na twitterze to : <b><i><span style="font-size: large;">@proorsus</span></i></b> .<br />Napiszcie do niego, oznaczcie mnie w tej wiadomości. Dla Was to chwilka, a ja może spełnie swoje marzenie. Odwdzięczę się i zrobie jakąś reklame bloga u siebie czy coś. Jeśli znajdzie się ktoś kochany i mi pomoze to dziękuję. MIŁYCH WAKACJI MORDKI <3 kocham was . Za wszystkie błędy przepraszam</span>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-10316353768663667442013-05-11T21:07:00.002+02:002013-05-11T21:07:30.977+02:00Rozdział 33<span style="color: #351c75; font-family: inherit;"><i><b>Rozdział 33: </b></i></span><br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #351c75;"><i><b>Oczami Zayna :</b></i></span><br />- Już jadą ! -
krzyknął Nialler z kuchni w odpowiedzi na pytanie kiedy w końcu
dziewczyny będą – Właśnie wsiadły do auta, bo na zaupach
były<br />- Kontakt 24/7 . - wtrącił Lou – Monitoring jak leci
!<br />Zaczęliśmy się śmiać. Chyba od dawna nie miałem tak
dobrego humoru. W moim, w naszym, moim i Lily życiu nie jest łatwo.
Cały czas się między nami coś dzieje i właśnie teraz jest ten
czas po ostatnim kryzysie , kiedy jest na prawde dobrze. Nie
zapeszając, oczywiście. Zapach naleśników unosił się z kuchni,
Harry i Liam grali w fife, w pomieszczeniu było słychać nasze
piosenki. Jak bardzo zapatrzeni w siebie jesteśmy skoro słuchamy
programu w radiu „ Godzina z One Direction” ? Och, z pewnością
nie az tak bardzo jak może się wydawać. Gotta Be You właśnie się
kończy, chyba każdy z nas doskonale pamięta te czasy, bo całą
piątką wymieniliśmy się spojrzeniami. <br />- Otworzę ! - zerwałem
się kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi<br />- To moją księżniczka!
- krzyknął Louis otwierając drzwi naszego starego, wspólnego
mieszkania El.<br />Siedzieliśmy przy wyspie w kuchni i śmialiśmy
się. Z minuty na minuty robiło się głośniej, każdy się śmiał,
każdy miał coś do powiedzenia. Dałem głośniej radio,co było
słuszne ,bo akurat leciał refren Moments, zaczęliśmy śpiewać.<br />-
Przerywamy program, by nadać ważny komunikat – powiedział
mężczyzna<br />- Ciekawe kto lub co może być tak ważne żeby
przerywać nasz program! - oburzył się Hazz i zaczęliśmy się
śmiać.<br />- … Doszło do wypadku – poinformował nas prezenter,
chociaż nawet nie wiem gdzie, bo gadaliśmy. Uciszyłem reszte i
zacząłem nasłuchiwać – Dwóch samochodów osobowych, są dwie
ofiary śmiertelne. <br />- To całkiem blisko nas ! - krzyknął Liam
na dostanie informacji o lokalizacji kolizji .<br />- Dziewczyny już
powinny być, chociaż może omijają korek – zastanowił się
Niall – Zadzwonię i zapytam co tam u nich .<br />Harry włączył
telewizor. I włączył pierwszy lepszy program. I tak wszędzie
mówili o tym samym.<br />- Nie odbiera – Niall wydawał się
zmartwiony, tak jak już chyba wszyscy.<br />- Daj głośniej –
warknął Liam.<br />Wokół było tak dużo ludzi. Gapiów tylko
przybywało. Pojawiały się nowe informacje. Kobieta i mężczyzna
nie żyją, dwie osoby są w ciężkim stanie przewiezione do
szpitala. I nagle.. Jedno zdanie , które wstrząsnęło wszystkimi
osobami w pomieszczeniu. <br />„ To one! Lily i Monika. Dziewczyny
Zayna i Nialla” <br />Niall wydobył z siebie przeraźliwy dźwięk i
opadł na kolana uderzając pięściami o podłogę. Dźwięk
tłuczonego szkła, tak to szklanka wypadła z mojej ręki z hukiem
rozbijając się o jasne panele. Osunąłem się na podłogę
napotykając zmartwiony wzrok Liama. Pusto wpatrywałem się w
przestrzeń przede mną. Nie mogłem tak dalej. Całe życie stanęło
mi przed oczami. Chory film. Moje życie jest tam. Albo walczy o
zostanie na tym świecie albo już jej nie ma wśród nas. Nie. Ona
jest dzielna. Przeżyję. Jeszcze dzisiaj chwyci moją dłoń i spyta
czy chyba na serio nie myślałem,że ona stąd odejdzie. Przecież
ona by nie mogła ! Podciągnąłem kolana do klatki piersiowej i
oparłem na nich głowę. Zacząłem płakać. Nie chce pomocy. Nie
wiem co się dzieję. Jest cicho. Oprócz płaczu i krzyku nie
słychać nic. Niall.. On .. On tak strasznie cierpi<br />- Zostaw mnie
– warknąłem kiedy ktoś położył rękę na moim
ramieniu.<br />Wstałem i podszedłem do Nialla, ten kawałek , który
miałem do przejścia okazał się najdłuższym dystansem do
pokonania. Spojrzenia pełne współczucia ,które reszta posyłała
mi dzwoniąc gdzie popadnie.<br />- One żyją. Będzie dobrze –
tylko tyle zdołałem powiedzieć.<br />Nie odrzucił mnie tak jak
reszty. Przytulił i płakał. Właśnie przeżywaliśmy swój
dramat.<br />W mojej głowie pojawiło się pytanie dlaczego? Dlaczego
teraz? Kiedy po tych wszystkich aferach i kłótniach wszyscy się
pogodziliśmy – ja z Lily i blondyn z Moniką . Dlaczego w ogóle
to tego doszło.. Tak bardzo chciałem żeby to był tylko zły sen
lecz to niestety była smutna rzeczywistość.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #674ea7; font-family: inherit;">____________________________________________<br />Nie wiem kompletnie czy opłaca mi się pisać, ponieważ jest tu cały czas co raz mniej ludzi. Wiem,że to moja wina , bo dodaje rozdziały tak jak dodaję, ale kompletnie nie mam czasu na pisanie. Pisać dalej to odpowiadanie ?</span></div>
bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-34096632922598676162013-04-01T20:56:00.002+02:002013-04-01T20:56:38.398+02:00Rozdział 32<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><b><i><span style="color: purple;">Rozdział
32:<br />Oczami Joe </span></i></b>:<br />W końcu przychodzi ten moment kiedy muszę
wziąć odpowiedzialność za jej życie. Nigdy nie pomyślałbym ,że
to on może być powodem mojego przyjazdu do siostry. Chyba dalej nie
wierze w to ,że kolejny raz ją zranił. Wchodzę do ich wspólnego
mieszkania, wydaje się jakby opuszczone, jednak pozory mylą.
Przechadzając się po pomieszczaniach zauważam dużą ilość
pustych puszek po piwach i butelkach po mocniejszych trunkach, paczki
papierosów, a w popielniczach kiepy . Nie wierze w to co widzę,
czym prędzem szybko ogarniam mieszkanie , a śmieci wynoszę przed
dom. Jeszcze zanim wykonam telefon wychodzę na szybki spacer wokół
domu z Dopciem, moim nowym psem. <br />- Już jestem gotowy –
powiedziałem kiedy chłopak tylko odebrał – Możesz ją
przyprowadzić. <br />Tak właściwie, nie spodziewałem się modnie
uczesanej, ubranej i wymalowanej siostry, ale jej widok totalnie
mnie zaskoczył. Wyglądała jak wrak, wrak człowieka. Obiecałem
sobie,że dorwe dziada. Zniszczył ją, tak doszczętnie .<br />- Cześć
malutka – blondynka wpadła mi w ramiona i pociągnęła nosem
powstrzymując się od płaczu, na migi podziękowałem Hazzie i
pokazałem,że już może iść, a ja zaopiekuję się dziewczyną<br />-
Nie chce tu być – odsunęła się ode mnie kawałek i spojrzała
mi prostu w oczy<br />- Wszyscy tu nie chcemy być – odparłem –
Ale będziemy <br />- My ? - rozglądnęła się wokół siebie.
Odetchnęła z ulgą kiedy zobaczyła ,że chodziło mi o psa, a nie
o jej obecnego lub też byłego partnera. <br />Pogłaskała szczeniaka
i wzięła go na ręce, a chwile później wybuchnęła płaczem.
Pomagałem przyjaciółkom, nie raz siostrze, ale takiego czegoś
jeszcze nie widziałem. Moje serce z każdą minutą pękało coraz
bardziej, a ja czułem się strasznie bezradny. Moim jedynym pomysłem
było zrobienie krzywdu dawnemu sąsiadowi. I mimo iż wiem,że
czekać mnie będą konsekwencje takiego pomysłu , to dalej jestem w
stanie to zrobić.<br />- Też mieliśmy psa – wydukała –
Zbliżyliśmy się wtedy do siebie, tak strasznie..<br />- Nie musisz –
przerwałem jej i zaprowadziłem do salonu gdzie usiedliśmy na sofie
<br />- Ale chce – odparła dumnie i pociągnęła nosem ,a chwile
później zaczęła opowiadać.<br />Byłem zszokowany tym jak wiele
działo się w ich związku, najgorsze a zarazem najlepsze w tym
wszystkim było to,że on tak naprawde był dla niej wielkim
szczęściem, uszczęśliwiał ją. Tylko dzięki niemu mogła z
czystym sumieniem powiedzieć : Tak, jestem w pełni szczęśliwa.
Niczego ani nikogo więcej mi nie potrzeba. Słuchając tego
wszystkiego miałem mieszane uczucia, nienawidziłem go i na zmiane
zaczynałem go bardziej lubić. Błędne koło. Kiedy juz minęła
druga pełna godzina , a Lily wciąż opowiadała przyniosłem
jedzenie i picie. Nawet lepiej dla niej, że nie ma pod ręką
lustra. Czerwone i opuchnięte od łez oczy z pewnością nie
wpływają na jej atrakcyjność. Namawiałem ją do jedzenia,ale to
jak grochem o ściane. Ona nie zjadła nic, za to Dopcio najadł się
jak nigdy.<br />- Nie możesz tak – skomentowałem jej zachowanie,
Lily tylko podniosła na mnie wzrok i prychnęła <br />- Inni też nie
mogą pewnych rzeczy, a jednak to robią <br />- Otworze – nie
odpowiedziałem na jej uwage, za to udałem się do drzwi.<br />Tak
właściwie to i ja i siostra domyślalismy się kto to może być.
<br />- Siema – rzucił zdziwiony i kompletnie pijany Malik – Mogę
wejść ?<br />- Tak właściwie ..<br />- Wejść do własnego domu –
przerwał mi i minął mnie w drzwiach.<br />Lily wychyliła głowę z
salonu , jej były czy też obecny zauważył ją i nie za bardzo
stabilnym i zdecydowanym krokiem ruszył w jej strone. Wpatrywała
się w jego sylwetke, obserwowała każdy ruch. Walczyła ze sobą i
własnymi uczuciami. To nie był najlepszy widok.<br />- Nie –
chwyciłem go pod ramie i pociągnąłem w drugą strone – Jak
chcesz z nią rozmawiać to nie dzisiaj, nie w takim stanie.<br />- Idę
spać – rzuciła i odwróciła się na pięcie. Zaprowadziłem
Zayna do wolnego pokoju i kazałem mu tam zostać, a kiedy
przechodziłem pod drzwiami sypialni Lily słyszałem jak płakała.
<br />- Co jest mała ? - wszedłem do pokoju bez pukania <br />- Wiesz
jak to jest.. - przerwała na chwile i spojrzała w moje oczy –
Stare wspomnienia dają os obie znać, przeszłość wraca i skręca
Ci kark. Nie uciekniesz od tego.<br />- Takie już jest życie .
Dobranoc – udałem sie do swojego pokoju, ale jej słowa pozostały
mi w głowie. Miały coś w sobie.<br />Nie było łatwo, Lily i
Malikowi. Nie wiem czy mają jeszcze szanse. To znaczy, szanse są
zawsze, ale teraz losy ich związku leżą tylko i wyłącznie w ich
rękach.<br />Chwile po przebudzeniu ruszyłem do kuchni w celu
przygotowania śniadania dla siebie i siostry. Zatrzymałem się
kiedy usłyszałem przepity głos Malika i jeszcze kogoś.<br />-
Pamiętasz? Kiedyś kochałeś pewną kobiete.. - Paul upił łyk
kawy i ponownie spojrzał na Malika – Wtedy było z Tobą lepiej,
łatwiej. Byłeś inny. Przede wszystkim lepszy<br />- Dalej ją kocham
– odparł – Wiesz jak jest. Pewnnych rzecyz nie powinniśmy
robić, pewnych słów nie powinnyśmy wypowiadac, bo uszy nie
powinny ich słyszeć<br />- Napraw to - męźczyzna zaczął zbierać
się do wyjścia – Jeśli jest coś trudne do zrobienia, to właśnie
Ty jesteś osobą,która tego dokona.<br />Kiedy patrzyłem na niego
teraz, w dresie i pogiętej koszulce nawet było mi go szkoda. Kochał
ją, po prostu zawiódł ją i wie o tym. Wie jak bardzo nawalił ,
ale wie też ,że tym razem w naprawieniu tego nie pomoże mu słodki
uśmiech . Kiedy Paul wyszedł udałem się do kochni. Chwile później
Malik usiadł na krześle przy wyspie i próbował nawiązać ze mna
rozmowe, co wychodziło mu opornie.<br />- Słuchaj – zaczął,ale
nie było dane mu skończyć, bo tuż za jego plecami , z walizką w
ręcę dziarsko maszerowała Lily.<br />- A Ty co ? - spytałem
zdziwiony, dziewczyna nie odpowiedziała mi tylko walizke postawiła
przy drzwiach wyjściowych<br />- A nic – w końcu odpowiedziała ,
usiadła obok Zayna na krzesełku przed wyspą <br />- Jak nic ?
-postawiłam przed nią kubek z kawą, cały czas obserwując ją i
jej reakcje, zachowania<br />- Ach to – wskazała ręką na walizke –
To nie moje. To Zayna. Już tutaj nie mieszka.<br />Momentalnie
przeniosłem swój wzrok na osobe obok blondynki. Malik zbladł i to
momentalnie . <br />- Że co prosze ? - wstał i zaczął nerowo
chodzić po pomieszczeniu <br />- To tylko na jakiś czas, aż czegoś
nie znajde, nie zdecudyjemy co z domem. Ja nie mam gdzie iść, Ty
masz stary kompleks , w którym mieszkaliście kiedyś wszyscy<br />-
Ale tak nie musi <br />- Ależ oczywiście ,że musi ! - jej mała dłoń
dość z dużą siłą uderzyła w blat <br />- To ja kupiłem ten dom
– podszedł do niej, a oa nawet nie spojrzała na niego<br />-
Słuchaj, nie mogę na Ciebie patrzeć. Już nawet nie proszę, już
wymagam żebyś stąd zniknął. Możesz iśc gdzie chcesz, do
kompleksu, do hotelu, do Pameli . Gdzie chcesz, tylko proszę. Jak
najdalej ode mnie .<br />Właściwie tymi słowami pożegnałas nas, bo
chwile później zniknęła z naszego pola widzenia, a usłyszeć
można było tylko dźwięk zamykających się drzwi. Nie było mi na
rękę być świadkiem ich kłótni .<br />- Nie patrz tak na mnie –
odparłem bezradnie na wołający o pomoc wzrok Malika – Ma
charakterek.<br />- Do widzenia – rzucił swoim przepitym głosem i
wyszedł z mieszkania głośn trzaskając za sobą drzwiami .<br /><i><b><span style="color: purple;">OCZAMI
NIALLA :</span></b></i><br />- Mówisz poważnie ? - załkałem w salonie kiedy Monika
już 5 dzień z rzędu rzuciła na kanape pościel dla mnie <br />-
Jak najbardziej – odparła dość poważnie – Nie pasuje Ci ?<br />-
No i to bardzo . Wolałbym spać z Tobą<br />- Jesteś niewdzięczny –
odwróciła się na pięcie i ruszyła w strone przedpokoju , w progu
odwróciła się do mnie z łobuzerskim uśmiechem – Doceń ,że
masz kapane. Zayn oddałby miliony jeśli Lily pozwoliłaby mu na
kanapie spać<br />- Ty nie jesteś Lily ! - oburzyłem się<br />- Czy
Ty sugerujesz ,że nie byłabym w stanie Cie wyrzucić na pewien czas
z domu ? - oparła się o framuge drzwi,a uśmiech na jej twarzy
chyba nie wrózył niczego dobrego dla mnie<br />- Nie, nie ! -
odparłem czym prędzej<br />- To dobrze – wyszła z salonu, a z
oddali usłyszałem tylko – Nie drażnij lwa !<br />Niestety nie
dzisiaj. Nie udało się. Może jutro wrócę do sypialni. Jeszcze
wypełniam pokutę jak widać</span><span style="font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: x-small;">.<br /><br /><br /><br /><br />___________________________________________<br /><span style="color: #3d85c6;">W końcu się zebrałam i dokończyłam ten rozdział. Wiem,że bardzo długo czekaliście ( o ile dalej czytacie tego bloga) ,ale strasznie się rozleniwiłam. Chciałabym się zebrać i wrócić do pisania , tak jak kiedyś. Rozdział taki sraki bo zaczęłam go miesiąc temu, a kończyłam dzisiaj, więc wątek uciekł mi totalnie. Takie spóźnione, ale najszczersze życzenia świąteczne dla Was kochani . PS: dziękuję bardzo za to,że dalej sprawdzacie czy jest rozdział. KOCHAM WAS. Do napisania ! ;)<br />ZA WSZYSTKIE LITERÓWKI I BŁĘDY PRZEPRASZAM, NIE MAM GŁOWY TEGO SPRAWDZAĆ</span></span></div>
bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-59793647753989070262013-02-01T22:51:00.002+01:002013-02-01T22:51:18.032+01:00Rozdział 31<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><b><i><span style="color: #674ea7;">Rozdział
31 :<br />Oczami Lily : </span></i></b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: 9pt;">Musnęła jego usta swoimi. Serce mi
pękło. Jego ręka powędrowała na jej udo. W sekundę przebyłam
odległość dzielącą nas i odepchnęłam kobiete od niego. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: 9pt;">-
Chyba śnisz! - wyleciałam na nią, a moja ręka powędrowała w
górę żeby sprzedać jej policzek</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: 9pt;">Mierzyłyśmy się wzrokiem,
przyglądała mi się tak samo badawczo jak ja jej.</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: 9pt;">- Zmieniłaś
się – wybełkotała, a na mojej twarzy malował się wyraz
zmieszania. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: 9pt;">- Pamela ! - wycedziłam przez zęby i posyłając
jej jeszcze bardziej wrogie spojrzenie</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: 9pt;">- Kochanie – Zayn wstał
i próbował mi coś wytłumaczyć</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: 9pt;">- Kochanie?! - oburzyłam się
i to jemu wymierzyłam policzek,a nie mojej ulubienicy – Siadaj na
dupe i siedź, my sobie porozmawiamy później. </span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: 9pt;">Kątem oka
widziałam co się dzieje, ludzie zaczęli zbierać się wokół nas.
Nie dziwie im się , zawsze takie widowiska przyciągają gapiów.</span></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: 9pt;">-
Och, Lily – dziewczyna założyła noge na nogę i słowa
wypowiedziałą tym swoim lekceważącym tonem, który działał mi
na nerwy pare lat temu i dalej tak samo mnie irytuje jak kiedyś.
Pewne rzeczy jednak nie ulegają zmianie.</span></span></span></div>
<br />
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 9pt;">-
To ,że większość swojego życia spędziłaś w pozycji
misjonarza, wcale Cie nim nie czyni ! - warknęłam do niej, a
chwile poźniej usłyszałam zbiorowe "OOO" w klubie i
aplauz . - Myślisz,że wszystko Ci wolno ? Tak?! A gówno Ci wolno.
Znowu to robisz, chcesz zniszczyć związek. Szczęście innych
ludzi Cie dołuje ? Przerasta ? Nie radzisz sobie z tym ? Dlatego
niszczysz? Dla mnie jesteś zerem, od zawsze nim byłaś.</span></div>
<span style="color: black;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 9pt;">Oczami
Moniki : </span></div>
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">Kiedy Lily powstrzymywała się od uduszenia dziewczyny
ja nerwowo spoglądałam na Demetrie. MIerzyłam ja wzrokiem, ona
mnie też. Troche to dziecinne, ale jednak. Jeśli chodzi o
ukochanego faceta wiek i tak nie ma znaczenia, wszystkie zachowujemy
się jak dzieci.</span></div>
<span style="font-size: x-small;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Masz mi coś do powiedzenia ? - rzuciłam po
cichu, a Niall spuścił wzrok. Po paru minutach ciszy ponowiłam
swoje pytanie , ale znowu jako odpowiedź dostałam tylko cisze.
Usiadłam naprzeciw blondyna i Demi. Palcami nerwowo stukałamo blat
szklanego stołu. Obserwowałam ich. Przestrzeń między nimi stawa
się większa i większa. Troche nie w pore, bo jeszcze pare minut
temu spędzali dobry czas w swoich objęciach.</span></div>
</span></span></span><br />
</ul>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 9pt;">-Monika
– podjęła się walki. Nie kobieto, zniszczę Cie</span></div>
<div style="color: black; text-align: left;">
<span style="font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 9pt;">- Pani –
wtrąciłam. - Pani Moniko .</span></div>
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><div style="color: black; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- To nie tak jak wyglądało –
zaczęła się tłumaczyć, a ja podwinęłam rękawy sweterka </span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">-
Czyli przyznajesz ,że coś było skoro wyglądało , tak ? -
spytałam, ale nie czekałam na odpowiedź. </span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">Podeszłam bliżej i
załapałam garde, tak jak przed wieloma latami uczył mnie
przyjaciel. Wymierzyłam lewą pięścią cios w jej twarz i zaraz
ktoś złapał mnie za ręcę i odciągnął </span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Masz za swoje ,
więcej się do niego nie zbliżaj ,bo tak to się nie skończy –
ostrzegłam na odchodne kiedy Louis wyprowadzał mnie z klubu –
Zniszcze Cie, zapamiętaj !</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Mam świadków ! - pożaliła się
– Pójde na policje !</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- W dupie mam Twoich świadków! -
rzuciłam,a Louis mocniej ściasnął moją rękę – Czekam aż
się spotkamy w sądzie.</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- My wyjdziemy z Wami – widziałam jak
kątem oka Niall i Zayn wstają </span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Nie , moi drodzy . My wracamy
do pracy. Porozmawiamy kiedy coś przemyślicie - warknęła Lily i
razem z Harrym podążyła za mną i Lou, a Liam został w klubie
z pozostałymi .</span></div>
<div style="font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;"><i><b><span style="color: #674ea7;">Oczami Harry`ego : </span></b></i></span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">Pierwszy raz widziałem
coś takiego. Emocje poniosły dziewczyny , może to wszystko było
małą przesadą ? W każdym razie, dobrze się patrzy kiedy
dziewczyny się biją. Jest to pewnego rodzaju frajda. Usiedliśmy
wszyscy na krawężniku przed klubem . </span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Ale ogień, laski ! -
palnąłem i szturchnąłem je ,a w odpowiedzi dostałem z prawej i
lewej strony z otwartej dłoni w głowę.</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- To nie jest śmieszne
– oburzyła się Lily. Doskonale znam ten ton. Nie warto się
sprzeciwiać. Wszystkie emocje teraz w niej buzują, więc jest jak
tykająca bomba. </span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Popieram – włączyła się Monika i teraz
już byłem w najgorszej sytuacji .</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Może pójdziemy na spacer?
- wtrącił się Louis , a ja posłałem mu uśmiech pełen
wdzięczności .</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Nie możemy , musimy wracać do hotelu, wziąć
prysznic i na lotnisko. - sprostowała blondynka </span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Na krótko
przyjechałyście – powiedział smutno Lou – A już myślałem,że
troche pobędziemy w swoim towarzystwie</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Niestety nie –
uśmiechnęła się Monika – Przyleciałyśmy tylko załatwić
sprawy i to właśnie zrobiłyśmy.</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">Zaczęliśmy się śmiać,
dziewczyny też. Po chwili nawet żartowały, Lily śmiała się z
przerażenia Demi, tego strachu w jej oczach</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Co Cie naszło z
tym misjonarzem ? - spytałem,a Lily roześmiała się</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Nie wiem
– wzruszyła ramionami – Nagły przypływ weny pod wpływem
zdenerwowania.</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">Chwile później dziewczyny się pożegnały i
ruszyły w stronę hotelu.</span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Ciekawy dzien – mruknął Lou
wpatrując się w ich znikające sylwetki </span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Zdecydowanie –
poparłem go i wróciliśmy do reszty.</span></div>
<div style="color: black; text-align: left;">
<span style="font-size: 12px;"><br /></span></div>
<span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">Minęło sporo czasu i
w końcu nadszedł wyczekiwany powrót do domu. W końcu. Jedziemy
na lotnisko, potem dziesięciogodzinny lot i mozna będzie odpocząć.
W końcu wrócę do domu, gdzie czekać będzie Pauline. Od czasu
kiedy ostatnio widziałem się z Lily nasz kontakt się polepszył,
ona potrzebuje przyjaciela, a ja kiedyś obiecałem,że zawsze będę
obok i nie mam zamiaru zmieniać zdania. Chyba przez pryzmat
ostatnich zdarzeń i zachowanie Zayna przez ostatnie dni straciłem
do niego troche zaufania i szacunku. Kompletnie nie podoba mi się
jego postawa, co na każdym kroku daje mu do zrozumienia.</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">-
Uważaj – warknąłem kiedy mulat przypadkowo szturchnął mnie</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">-
O co Ci chodzi stary ? - zatrzymał się tuż obok mnie ,a swoją
torbę rzucił na ziemie – Ogarnij się.</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Ja mam się ogarnąć?
- powiedziałem podniesionym tonem , dzięki czemu spojrzenia ludzi
przeniosły się na nas – To Ty ranisz najlepszą kobietę , którą
spotkałeś w swoim całym pieprzonym życiu. Żadna Cie nie kochała
tak jak ona. Spójrz w jej oczy i zobacz w końcu to czego nie
potrafisz dostrzec</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Ona jest całym moim światem – warknął
robiąc krok w moją stronę – Nie masz pojęcia jak cholernie mi
na niej zależy</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- A jednak ją ranisz – zauważyłem – Cały
czas, nie masz umiaru, prawda?!</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">Chwycił za moją koszulkę, a ja
za jego. Patrzyliśmy sobie w oczy , a przy tym rzucaliśmy mało
przyjemne określanie na swój temat.</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Spokój idioci -
podszedł do nas Louis i nas rozdzielił -Załatwicie to później,
a najlepiej jakbyście nie musieli tego załatwiać w ten sposób.</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">-
Już nic od niego nie chce – rzucił Malik i zabrał swoją
torbe</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Zrań ją jeszcze raz, a pożałujesz – ostrzegłem
go.</span></div>
</span><div style="color: black; text-align: left;">
<br /></div>
<span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">Kiedy wróciliśmy 3 dni temu do domu miałem wrażenie,że
wszystko będzie dobrze. W końcu wszystko da się ułożyć. Tak
myślałem, ale chyba jest gorzej niż było. Lily całymi dniami
siedzi u mnie i Pauline, a Malik ? W domu, na mieście, gdzieś ze
znajomymi. </span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Cześc tu Harry – przywitałem się, w moim
głosie było pełno zakłopotania – Słuchaj jest pewien problem
z Lily, przyjedziesz dać wsparcie ?</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Pewnie, jutro wieczorem
będę – usłyszałem odpowiedź , która w 100 % mnie zadawalała
. - Opiekuj się nią do jutra.</span></div>
</span><span style="color: black; font-size: 9pt;"><div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">- Nie ma sprawy. Widzimy się
niedługo .</span></div>
</span><div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;">Mam nadzieję,że to pomoże . Jeśli nie , to już
jestem bezsilny. Zdecydowanie przeceniłem swoje siły mówiąc,że
nie ma rzeczy niemożliwych, bo wywołanie szczeregu uśmiechu na
twarzy blondyny to cud. Grunt,że Niall całymi dniami chodzi za
Moniką i się tłumaczy. Przynajmniej tyle dobrego.<br /></span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;"><br /></span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;"><br /></span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;"><br /></span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;"><br /></span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;"><br /></span></div>
<div style="color: black; font-size: 9pt; text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: 9pt;"><span style="color: #3d85c6;">______________________________________</span><br /><br /><span style="color: #3d85c6;">Wiem ludzie,że nic specjalnego. Przepraszam. Ale wena mnie ostatnio nie kocha. Także ten. Ja we wtorek sobie wyjeżdżam, więc Wy się trzymajcie, a kolejnego rozdziału spodziewajcie pod koniec lutego bądź w przyszłym miesiącu. </span><br /><b><span style="color: #cc0000;">Wystartowałam z nowym pomysłem, więc zapraszam. Już niedługo podejmę się nowego , pierwszego zadania , które zostało mi wyznaczone. Więcej na dniach tutaj --></span> </b></span><span style="font-size: 12px;"><b>http://fear-in-our-eyes.blogspot.com/</b></span></div>
</span><br />
</ul>
bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-28286559992091801812013-01-18T21:44:00.002+01:002013-01-18T21:57:47.564+01:00Rozdział 30<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: #674ea7;"><b>Rozdział
30 :<br />OCZAMI NIALL`A : </b></span><br /> Rodziców Moniki oficjalnie poznałem i
teraz wracamy do UK. Odczuwam ulgę, tą ulgę powrotu. W końcu
spotkam się z resztą i odpocznę od pytań rodziców i
uszczypliwych uwag. <br />- Nie było aż tak źle – Monika zaczęła
się śmiać<br />- No nie ! Tylko Twój tata mnie upił – pożaliłem
się wychodząc z płyty lotniskowej – A potem wyciągnął ze
mnie wszystko co chciał wiedzieć<br />- Cel uświęca śroo..<br />- Co
w rodzinie to nie zginię, kochanie – zaśmiałem się, a ona
uderzyła mnie w ramię .<br />OCZAMI LILY : <br />I chyba znów łapię
się na tym,że jest gorzej. Miałam wyjść ze znajomymi z pracy i
zabawic się, bo przecież jest weekend, ale nie umiem. Siedzę w
jego bluzie i tęsknie. Kolejny raz, kolejny raz przeklinam jego
pracę, która daje mu tak wiele szczęścia ,ale również tak wiele
ograniczeń . Dokonaliśmy wyboru, kariera wzięła górę.
Przynajmniej na pewien czas. Telefon zawibrował, odczytałam sms-a .
" Już w Ameryce. Idę wziąć prysznic,kocham Cie xx" .
<br />OCZAMI ZAYNA : <br />Szybki prysznic i żyję się lepiej.
Wybierając numer Lily rzuciłem się na łóżko ,czułem każdy mój
mięsień po tej podrózy. Mała w końcu odeberała , ale nie
rozmawialiśmy długo ,bo już była senna. U nas dopiero wieczór, a
tam środek nocy. Kocham strefy czasowe.<br /> -Malik ! - do pokoju
wpadł Harry. - Wychodzimy za 10 minut<br />- Impreza, impreza ! -
zaraz dołączył do niego Louis <br />- Za 10 minut przed tylnym
wyjściem, postaraj się żeby nikt Cie nie widział – poradził
Hazza – W szczególności Paul .<br />No cześć , znowu mamy po 18
lat i uciekamy Paulowi . Wehikuł czasu, a jak . Nie przeciągając
wziąłem potrzebne rzeczy i wyszedłem. Zapowiada się długa noc.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">-Gdzie
idziemy ? - zapytał Liam,a my zaczęliśmy się śmiać, bo już
nawet mnie wciągnęli w plan gdzie idziemy, tylko on został taki,
nie do końca poinformowany .<br />- Daleko – odparł Harry – Tak
myślę.<br />- Z pewnością nie zapomnisz tej nocy – dorzucił
Niall<br />- Tej rozkoszy – zaczął wymieniać Lou – Tego widoku ,
tego wszystkiego.<br />I znowu, zaczęliśmy się śmiać. No , nie
wszyscy. Tylko chyba Liam bał się co wymyślismy. Spoko stary, nic
strasznego. <br />- To tu ! - zawołał dumnie Tomlinson<br />- Klub
nocny? - Liam dziwnie po nas spojrzał – Wbijamy! Panienki czekają
!<br />Klub niczym nie różniący się od pozostałych, w których
byłem. No może z wyjątkiem tego ,że bawić tu się mógł i pan
i pani. Kobiety tańczące na rurach, prawie nagie barmanki , faceci
w bokserkach i napaleni klienci.<br />- No cześć kocie – do Hazzy
podszedł jeden z tych rozberanych facetów i zaczął z nim
flirtować. - Może się czegoś napijemy ?<br />Harry stał i za
bardzo nie wiedział jak się zachować. Za nim stał Louis , który
miał ubaw po pachy, Niall też się śmiał, Liam i ja również
podłapaliśmy głupawkę.</span></span></span><span style="font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 9pt;">- ma sprawy, możesz porwać naszego przyjaciela – odezwał się
Louis wsuwając facetowi do ręki plik gotówki </span><span style="font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 9pt;">– Na drinka i małe
co nieco. </span><span style="font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 9pt;">Harry został uprowadzony ,a my poszliśmy do baru na
drinka cały czas się śmiejąc.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 9pt;">- Louis powiedz ,że to Ty
załatwiłeś tego faceta ! - zaczął Niall</span></div>
<ul>
<li>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">-
Przysięgam ! To nie ja . Sam się napatoczył, a ja wykorzystałem
okazje – odpowiedział dusząc się ze śmiechu.<br />- Proszę
chodźmy pooglądać jakąs gorącą kobitkę – obok nas pojawił
się Harry<br />- O już wróciłeś ? - wysapał Liam<br />- Zamknij
łeb – Harry chyba stracił swój dobry humor – Ten koleś był
napalony. Swoją drogą. Dzięki za pomoc.<br />- Do usług –
odezwałem się - Zawsze możesz na nas liczyć.<br />Poszliśmy z
bliska pooglądać jeden z występów. Cały czas odnosiłem
wrażenie,że gdzieś ją widziałem. Tylko skąd mogłem znać ta
dziewczynę.<br />- Wydaje się znajoma, prawda? - zagadał mnie
Niall<br />- Też to zauważyłeś ? -czyli musimy ją znać – Tylko
kto to ?<br />- PAMELA?! - cała nasza piątka w tym samym czasie
krzyknęła imię dziewczyny ,kiedy światła padły na jej
twarz.<br />Blondyn zaczął się śmiać, a my wpatrywaliśmy się w
nią zdziwieni. W końcu też zaczęliśmy się śmiać. Ponownie
wróciliśmy do baru. Troche dużo się dzieje. Tym razem to ja
byłem obiektem żartów. Harry był mi wdzięczny ,bo od niego się
odczepili ,a teraz uznali za cel wkurzanie mnie z moją nie doszłą
ex jako aktualną struptizerką.<br />- Cześć chłopcy – podeszła
do nas Pamela i chciała pocałować Liama w policzek na przywitanie
<br />- Nie całuj mnie – odparł przestraszony – Podanie ręki
zdecydowanie wystarczy.<br />- Tak, on ma rację - wtrącił się Lou
– Nikt nie wie co miałaś w ustach.<br /><br />Dwie doby
później:<br />Tamten wypad był naszym ostatnim do tego klubu, teraz
wolimy inne klimaty. Pamela odnalazła nas, przyszła na jedno ze
spotkań z fanami, a teraz siedzimy w loży sącząc drinki, a ona i
Demi są z nami. Nawet nie jest tak źle jak myślałem, mimo iż
Pamela zajmuje się czym się zajmuje, wydaję się,że zmądrzała
troche. No i musiałem jej wytłumczyć żeby nie próbwała mnie
ani więcej razu pocałować, bo nie chcę tego,a poza tym mam
dziewczynę , którą kocham całym serce. Na szczęście Lily
zrozumiała , że zdjęcia , które trafiły do prasy nie są tym na
co wyglądają. Mój aniołek. <br /><b><span style="color: #674ea7;">OCZAMI LILY : </span></b><br />- Tego już
wystarczy! - oburzyła się Monika zajmując miejsce w samolocie –
Zdecydowanie przegięli .<br />- Wiem! - usiadłam tuż obok niej –
Jeszcze troche i im pokażemy nasz gniew.<br />Wyjęłyśmy odtwarzace
i słuchawki powędrowały do naszych uszy, a w nich rozbrzmiała
muzyka. Nie lubię tego uczucia, że jesteśmy obserwowani na każdym
kroku, że nasz związek jest jakąś wielką sensacją i ludzie
wiedzą wszystko co się dzieje. Gdyby można było prosić o troche
więcej prywatności, co niestety nie jest możliwe. Osobiście
trafia mnie coś, cholernie ściska od środka kiedy wstaję rano,a
we wszystkich plotkarskich gazetach na pierwszych stronach ukazuję
się jego zdjęcie, zdjęcie mojej miłości, jak jest w klubie i
dziewczyna obok niego . Do tego te wszystkie pytania i spekulacje
czy już nas związek się rozpadł czy jeszcze nie, jak nam się
układa i czy wybaczę mu zdradę. Bo przecież to zdjęcię,że
wychodzi w towarzystwie kobiety z klubu, to taki dowód zdrady! No
oczywiście. Nie potraktowałam tego poważnie, z Zaynem
wyjaśniliśmy sprawę. Ale kiedy wczoraj wieczorem znowu pojawiły
się zdjęcia z klubu, a na twiterze afera, coś we mnie pękło.
Dziewczyna, którąś dziwnym trafem kojarzyła, zbliżała do niego
twarz, a pare miejsc dalej, Niall w najlepsze się śmiał obejmując
Demi ramieniem. Fanki natychmiast wywróciły portal do góry
nogami, a interakcje w minute zaszalały jak nigdy. Nie, nie
rozstaliśmy się, ale ja i Monika walczymy o swoje i lecimy tam
pokazać tym panną, kto tu ma specjalne przywileje u nich. Wraz z
kolejną piosnką , bardziej usypiałam, w końcu jest wcześnie
rano... Nie przespałam nawet połowy lotu, a czuję się wypoczęta.
Mijała godzina za godziną, a ja chciałam już tylko znaleźć się
w Ameryce i stanąć twarzą w twarz z nimi wszystkimi. <br />- Dobra,
to będziemy tam za godzinę – odparłam kiedy Hazza poinformował
mnie ,w którym klubie dzisiaj się bawią – Aa! I nie wygadaj się
przypadkiem.<br />- Spokojnie, słowem nie pisnę – zapewnił mnie ,
a chwile później się rozłączył.<br />Wręczyłam taksówkarzowi
banknot, a zaraz razem z Moniką stanęłyśmy przed wejściem do
klubu.<br />- Gotowa? - spytała Monika, a ja przytaknęłam<br />W
środku było głośno, duszno, a światła totalnie oślepiały.
Ludzie byli wszędzie. Jakieś przesilnie w tym klubie mają czy jak
?<br />- Jak my ich tu znajdziemy – burknęłam do Moniki<br />- Co
sapiesz pod nosem ? -zapytałam przykładając dłoń do ucha, a
odpowiedzi machnęłam tylko ręką i pociągnęłam ją za
sobą.<br />Przeszłyśmy kawałek klubu i znalazłyśmy ich. Widzę,
że towarzystwo wspaniałe. Dziewczyna z platyną na głowie
opierała dłoń na ramieniu Malika i zerkała na niego figlarnie.
<br />- Zaraz jej połamie te rączki – rzuciła przyjaciółka, a
ja przeniosłam wzrok na siedzącego troche dalej Nialla i Demi.
Chyba dziewczyna ma poważne problemy skoro flirtuje do czyjegoś
faceta! Ba w szczególności Moniki- Nie zapomniałam jak się
trzyma garde, niech się boi .</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Ruszyłyśmy
w ich stronę, Harry nas zauważył i sie uśmiechnął, zaraz po
nim w nasza stronę spojrzał Lou i posłał nam uśmiech. W tej
chwili coś we mnie pękło, kiedy zobaczyłam jak ona przybliża
swoją twarz do jego..</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: #3d85c6;">____________________________________________</span><br /><span style="color: #3d85c6;">Dawno nie pisałam tutaj niczego , także łapcie. Chciałabym życzyć Magdzie , jeszcze raz wszystkiego najlepszego, łap ten rozdział jako prezent .</span><br /><span style="color: #3d85c6;">Chcę przeprosić,że piszę raz na miesiąc, ale moje życie ostatnio nabrało tak dużego rozmachu ,że sama nie za bardzo wiem co się dzieję. Szykuję dla Was coś fajnego za pare rozdziałów! Mam nadzieję,że wytrzymacie. Aaaaaaaa no i , postaram się Wam coś tutaj jeszcze dodać jeszcze w tym miesiącu, bo już 5 lutego lecę to UK i wybaczcie, nie będę zajmowała się tam pisaniem rozdziału. DOMKA mistrzu, szykuj się. PARTY HARD cały czas <3</span><br /><span style="color: #3d85c6;">Angelika, musisz poćwiczyć garde. Musi być jeszcze lepsza ;)</span><br /><span style="color: red;">A TERAZ NAJWAZNIEJSZE, WBIJAMY NA TEGO BLOGA --> </span></span></span><span style="color: red; font-family: lucida grande, tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: x-small;">http://donottalkaboutthis.blogspot.co.uk czytamy , komentujemy <3</span></div>
</li>
</ul>
bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-54616337953416864552012-12-29T00:50:00.001+01:002012-12-29T00:51:39.080+01:00Rozdział 29<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=8866261637971162906" name="_GoBack"></a><b><span style="color: #674ea7;">Rozdział
29:<br />Oczami Moniki :</span></b>Tak właściwie to nie wierzyłam kiedy
wczoraj wieczorem Niall wpadł do domu i oświadczył ,że mam się
spakować ,bo lecimy z rana do Irlandii. Śmiejąc się przytaknęłam
i zmieniłam temat. A teraz, już raz na zawsze , zapamiętam ,że
nie mogę brać takiego tonu jego głosu jako żart. To bardziej
rozkaz, informacja,że coś jest do wykonania i musi tak być. Po
dwóch godzinach leżenia na kanapie oberwało mi się za lenistwo. W
trybie natychmiastowym zebrałam cztery litery z kanapy i poszłam
spakować walizkę. Niall nerwowo biegał po domu i próbował zebrać
wszystkie potrzebne mu rzeczy.<br />- Monika ja przepraszam – usiadł
na skraju łóżka i zrobił smutną minkę – Ja tylko strasznie
się denerwuję <br />- Ty ? Ciekawe czym ? To chyba ja powinnam<br />-
No nie tylko Ty – cmoknął na pożegnanie i wybiegł z pokoju w
dalszym poszukiwaniu rzeczy.<br />Czekając na lotnisku mój telefon
zaczął wibrować. Lily pyta czy wpadnę na ploteczki wieczorem,bo
oni właśnie wylądowali, o ironio. Ja właśnie zaraz wsiadam do
samolotu, za tydzień mała będą ploteczki, nie dzisiaj. <br />Siedząc
w samolocie , spoglądając przez okno i trzymając dłoń Nialla
denerwowałam się. Znakomicie się dopełniamy, wczoraj to on był
kłębkiem ,a dzisiaj jest pieprzoną oazą spokoju , kiedy ja
denerwuję się maksymalnie. Moje myśli skupiają się na mamie
blondyna. A raczej na tym co o mnie pomyśli, czy mnie zaakceptuje,
polubi . W końcu mamy się poznać, w końcu Niall przedstawi mnie
oficjalnie swojej rodzicielce jako partnerkę. Nie myślałam, że to
takie stresujące. Swoją drogą mógł mi powiedzieć wcześniej,
przynajmniej psychicznie bym się przygotowała.<br />- Będzie dobrze,
polubi Cie – szepnął i pocałował mnie w czubek głowy<br />- Mam
nadzieję – odparłam i położyłam głowę na jego ramieniu.</span><span style="font-family: inherit;">-
No nie bój się – dodawał mi wiary w siebie kiedy wysiadaliśmy z
taksówki pod,jak się domyślam,jego rodzinnym domem</span><span style="font-family: inherit;"><br />- Łatwo
mówić – blado się uśmiechnęłam ,a on się zaczął śmiać –
Dzięki za zrozumienie.<br />- W końcu jesteście ! - ciepło
przywitała nas Maura i pierwsze co zrobiła to ucałowała i utuliła
blondyna, a później przytuliła mnie<br />- Miło Cie w końcu poznać
- uśmiechnęła się promiennie co dodało mi odwagi. <br />- Panią
też - odwzajemniłam uśmiech, a ona zaczęła się śmiać<br />-
Żadna Pani ! - machnęła ręką – Mów mi Maura. A zresztą,
niedługo i tak będziesz nazywać mnie mamą – teraz przeniosła
swój wzrok na Nialla, który trzymał mnie za rękę i lekko się
zawstydził – Prawda, synku ?<br />- Em.. Mamo .. No – Irlandczyk
próbował odpowiedzieć swojej mamie,ale nie wyszło mu to ,a my z
Maurą zaczęłyśmy się śmiać.<br />Nie przypuszczałam, że będzie
tak łatwo. Myślałam ,że będę musiała bardzo starać o
jej akceptacje,a tu proszę bardzo. Na starcie Maura zdobyła moje
serce, a ja jej. <br />- Jak Wam się układa? - zapytała kiedy
zostałyśmy same w domu ,bo Niall poszedł do sklepu<br />- Bardzo
dobrze – odparłam szczerze i ogarnęła mnie wielka radość.
Kiedyś tam, najwidoczniej wygrałam los na loterii. Moje życie jest
wspaniałe, ponieważ mam wspaniałego mężczyznę przy boku , z
którym chciałabym układać plany na daleką przyszłość<br />-
Niall świata poza Tobą nie widzi – z zamyśleń wyrwał mnie głos
kobiety, na te słowa zarumieniłam się i zaczęłam śmiać <br />-
No cóż – bezradnie rozłożyłam ręce – Jak widać to działa
w dwie strony .</span><span style="font-family: inherit;">Wieczorem poszłam z Niallem na spacer.
Oczywiście zastał nas deszcz, ale to nie przeszkadzało
dziewczynom, które zobaczyły chłopaka przez okna i wybiegły w
bluzce na ramiączkach i szortach żeby tylko porozmawiać ze swoim
idolem. To poświęcenie nawet jest w pewien sposób urocze.<br /> -
Wracajcie do domu dziewczyny, przeziębicie się. Zrobiło się dość
chłodno – Nialler zadbał o nie, na co odpowiedziały zbiorowym
„aaaaaaaaaaw” i wróciły do domów.</span><span style="font-family: inherit;"><br />- Aaaaaaaaaaaaaw –
przedrzeźniałam go w drodze do domu – Może mną też się tak
zaopiekujesz<br />- Ale przestań no ! - zrobił smutną minkę i
próbował przekupić mnie żebym już mu nie dokuczała – Moja
mama zrobi Ci jedzenie, dużo jedzenia. <br />- No, w sumie – dobra
propozycja Horan, dobra. Trafiłeś w moje gusta – Ej,no !
Chwileczkę . Co Ty się mamą wysługujesz? O nie, nie ma tak łatwo.
Musisz się postarać. <br />- Przecież ja nie będę Ci robił
jedzenia <br />- A może jednak ? - negocjowałam, przecież chodziło
o jedzenie, a nie o jakąś błahą rzecz.<br />- Ale ja to zjem zanim
doniosę do Ciebie . - tłumaczył się . <br />- To się postarasz,
nie ? Dla mnie. <br />- Nie no.. Nie wiem.. - miotał się w swojej
odpowiedzi <br />- Dobrze,że ja wiem gdzie dzisiaj śpisz. A raczej ,
gdzie dzisiaj nie śpisz – poinformowałam go i weszłam do domu ,
po przywitaniu z mamą chłopaka ruszyłam do pokoju i zamknęłam mu
drzwi przed nosem .<br />- A Wam co ? - słyszałam jak po drugiej
stronie drzwi rodzicielka pyta Nialla<br />- Obraziła się ! - pożalił
się <br />- Och kochanie , o co ? - spytała z tą matczyną troską w
głosi<br />- O jedzenie ! Bo nie chciałem jej zrobić !<br />- O
matko.. Stworzeni dla siebie, jak Boga kocham – odparła i ruszyła
ku schodom,bo już po chwili było słychać jej kroki na nich <br />-
Kochanie, otwórz – wolał Niall z korytarza <br />- Nie, kochanie.
Nie dzisiaj. Dobrej nocy życzę – odparłam i położyłam się do
łóżka. Kto wie , może jutro jak wstanę będzie czekało na mnie
śniadanie ? <br /><b><span style="color: #674ea7;"> OCZAMI LILY : </span></b><br />- Gdzie jest Monika ? - spytałam
kiedy wsiadaliśmy do auta – No i Niall ?<br />- A kto ich wie? -
pytaniem na pytanie, fajnie Malik.<br />- A my gdzie się wybieramy ?<br />-
Do Bradford misiu, do Bradford – odparł z tym swoim jakże
nienagannym uśmiechem<br />- W końcu odwiedzę rodziców ! -
ucieszyłam się. <br />- W końcu nas zobaczą jako parę na własne
oczy! - cmoknął w moją stronę<br />- Co ? - spytałam i usiadłam
bokiem do kierunku jazdy, a Zayn skoncentrowany na drodze wyglądał
bardzo kusząco – No, ale.. To wiesz.. No bo..<br />- Przecież to
żadna wielka sprawa, obydwoje znamy swoich rodziców, chodzi
bardziej o to żeby oni nas poznali jako parę. - wyjaśnił i
odnalazł swoją dłonią moją dłoń i pocałował<br />- Ale co
jeśli Twoi rodzice mnie nie polubią ? - panika, panika, panika<br />-
Oni Cie uwielbiają ! - roześmiał się<br />- Wiem,ale mogą mnie nie
polubić jako Twoją partnerkę .<br />W trakcie podróży Zayn
tłumaczył mi ,że tak raczej nie będzie. Rozwiało to moje
wątpliwości, nie do końca , ale zawsze coś. <br />- U mnie nikogo
nie ma – powiedział kiedy zaparkowaliśmy i spojrzał na podjazd
przed domem- To idziemy do Ciebie, rodzinka chyba siedzi.<br />- Dla
mnie lepiej – odparłam i złapałam jego rękę. A jednak,
rodzinki nie było. Wygrzebałam z torebki klucze i otworzyłam
drzwi.<br />- Ładnie – pochwalił mnie – Ja o tym nie
pomyślałem.<br />- Nic nowego ,kocie. <br />Wyszliśmy do ogrodu i tak
po prostu zaczęliśmy rozmawiać.<br />- Takie troche zadupie, co ? -
szturchnął mnie mulat<br />- Troche tak, ale .. Przynajmniej jest tu
spokój .<br />- Co prawda ,to prawda – wstał i podał mi rękę –
Chodź, Twoi rodzice już wrócili.<br />Popatrzyliśmy na siebie,
wzięliśmy głęboki oddech i weszliśmy do domu. Rodzice się
ucieszyli,no i rzecz jasna domyślili po co przyjechaliśmy. Cieszyli
się, zaakceptowali to już dawno. A tak właściwie jak mieliśmy po
naście lat<br />- James ! Dzwoń do Trischy ! Wygraliśmy ! - ożywiła
się mama, a my z Zaynem spojrzeliśmy na nią pytająco – Och,
taki mały zakład rodzin, my obstawialiśmy,że jeszcze w tym
tygodniu przyjedzie i nam o tym powiecie, a Malikowie,że nie
wcześniej niż za dwa tygodnie.<br />- Dzięki mamo - burknęłam,a
Zayn pocałował mnie w czubek głowy.<br />- No my chyba musimy lecieć
– zebrał się z kanapy mój partner i pożegnał z moimi rodzicami
– Musimy jeszcze wpaść tam obok .<br />Powiało chłodem kiedy
tylko znaleźliśmy się przed domem, mimo iż to tylko parę kroków
bardziej wtuliłam się w Zayna.<br />- Panie przodem – otworzył
drzwi i wpuścił mnie do środka uśmiechając się serdecznie, co
dodało mi pewności siebie.<br />Zaraz zlecieli się jego rodzice i
dwie siostry. Safaa wyrosła, już nie jest tą małą dziewczynką
,którą tak doskonale pamiętałam,a <span style="color: #333333;">Waliyha</span>
? Bez dwóch zdań nie może odpędzić się od wielbicieli . Co
Zayn, wszystko zostaje w rodzinie, prawda?<br />- Jak się cieszę ,że
będę miała taką cudowną synową ! - przytuliła mnie mama Zayna,
no cześć mamusiu. Och, teściowa najlepsza na świecie się
szykuję<br />- Nie zepsuj tego synu – poklepał mojego przystojniaka
po ramieniu teść.<br />P<span style="color: black;">osiedzieliśmy z
godzinę w salonie, a później dziewczyny porwały mnie do pokoju
</span><span style="color: black;">Waliyha
. Ploteczki,ploteczki . Damski wieczór, zdecydowanie nam trzem to
się przyda. Ktoś zapukał do drzwi , a my właśnie zwijałyśmy
się na łóżku ze śmiechu<br />- Proszę !- zawołała Safaa<br />-
Wyjazd ! - krzyknęła </span><span style="color: #333333;">Waliyha</span>
na widok brata<br />- Sorry, zaraz się zmywam. Wpadłem się tylko
pożegnać – podszedł do mnie i czuje mnie pocałował po czym
poszedł w stronę drzwi i na koniec odwrócił się pokazując
sześciopak piw i informując mnie ,że idzie do kumpla<br />- Tylko
grzecznie tam ! - zawołałam za nim i wróciłam do rozmowy z
dziewczynami . Szykuje się długa noc!<br /><b><span style="color: #674ea7;">OCZAMI MONIKI : </span></b><br />Zeszłam
rano na śniadanie, a właściwie w południe. Na lodówce przywitał
mnie liścik, który zostawiła Maura. Wróci wieczorem z pracy i
życzy nam miłego dnia.<br />- Dzień dobry – przytulił mnie i
pocałował w szyję – Kochanie.<br />- Dzień dobry. Umieram z głodu
, jesz coś?<br />- Tak – złapał mnie za rękę i przyciągnął do
siebie – Ciebie.<br />Przywarł do mnie,całował, pragnął mnie.
Nawet już śniadania mi się odechciało. Pragnęłam go w takim
samym stopniu jak on mnie. Jęknęłam z niezadowolenia kiedy usadził
mnie na blacie i odsunął się .<br />- Mogę tam wejść? - wyszeptał
.<br />- A robi to jakąś różnicę czy się zgodzę czy nie ?<br />-
Nie bardzo – odpowiedział i znowu czułam jego ciało tak blisko
mojego.<br />Znakomite rozpoczęcie dnia.<br /><br />_______________________________<br /><span style="color: #0b5394;">W końcu dodaje. Jak dla mnie - jest beznadziejny. Nie potrafię już pisać. Mam nadzieję,że aż totalnie tego nie zwaliłam. Kochani, udanej zabawy sylwestrowej i szczęśliwego nowego roku. Życzę Wam żeby 2013 był lepszy. Życzę Wam żebyście spełniali swoje marzenia i nigdy nie tracili wiary w to, jakimi wspaniałymi ludźmi jesteście.</span></span></div>
bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-80065639006803165472012-11-08T20:35:00.001+01:002012-11-08T20:35:14.073+01:00Rozdział 28<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b><i><span style="color: #674ea7;">Rozdział 28</span></i></b><br />Przecząco pokręciła
głową, a ja pocałowałem ją w czubek głowy i przytuliłem do
siebie<br />- Nic się nie stało , mała – wyszeptałem do jej ucha
kiedy leżała na mojej klatce piersiowej i biła się z myślami . -
To nie Twoja wina<br />- A kogo ? - podniosła się i spojrzała na
mnie – To ze mną jest coś nie tak – w trybie natychmiastowym
zebrała się z łóżka i pobiegła do łazienki trzaskając za sobą
drzwiami.<br />Usiadłem na łóżku i twarz schowałem w dłonie
wzdychając dość głośno. Czułem się lekko zawiedziony, gdyż
Lily rozbudziła we mnie dzisiaj bardziej niż zwykle nutkę
pożądania .<br />- Otwórz kochanie – przekonywałem ją stojąc
pod drzwiami łazienki , a w odpowiedzi dostając za każdym razem
zdecydowane „NIE” - Przecież w końcu będziesz musiała wyjść<br />-
Kiedyś – odparła i pociągnęła nosem<br />- Nie płacz mała i
chodź tu do mnie - przekonywałem ją dłuższą chwile aż w końcu
usłyszałem strzyknięcie zamka i blondynka wpadła prosto w moje
ramiona.<br />- Przepraszam – spojrzała mi w oczy, to wyglądało na
szczere przeprosiny<br />- Nic się nie stało – wypowiedziałem i
pożałowałem tego, bo obrzuciła mnie spojrzeniem ,którego nie
chciałem nigdy poczuć – Wspólnie sobie z tym poradzimy.<br />Z
pozoru nie do złamania dziewczyna, wiecznie pełna radości,
roztrzepana , zawsze uśmiechnięta. Cóż pozory. Jest krucha
wrażliwa,a teraz leży zadręczając się myślami , a ja nie mogę
nic z tym zrobić. Nie mogę nic z tym zrobić teraz, co nie wyklucza
opcji naprawienia tego w przyszłości. <br /><b><i><span style="color: #674ea7;">~~</span></i></b><br />Teraz, siedząc w
samolocie do Anglii i analizując wakacje w Grecji, dochodzę do
wniosku,że był to najlepszy wolny czas jaki dotychczas spędziłem.
Rozkoszując się wolnymi chwilami z ukochaną zbliżyliśmy się do
siebie jeszcze bardziej i to dzięki mnie poznała smak prawdziwej
miłości fizycznej jeszcze przed końcem wyjazdu.<br /><span style="color: #674ea7;"><b><i>OCZAMI LILY :
</i></b></span><br />Czytając różne gazety, słuchając o wymarzonym pierwszym
razie w pokoju, z aromatycznymi świecami, płatkami róż –
zaczynam się śmiać. Nie miejsce powinno być wyjątkowe, ale
osoba, z którą zdecydujemy się to zrobić. <br />- Zayn ? -
zapytałam i stanęłam naprzeciw niego – Jesteś pewien,że
chcesz już wracać do hotelu? - przygryzłam dolną wargę i
przybliżyłam się bliżej do niego.<br />Rozglądnął się, ludzi
już nie było, w końcu dochodziła północ ,więc każdy już
dawno zmył się stąd. Wszyscy prócz nas. Jeszcze przez kilka
uderzeń serca walczył ze sobą, a potem gdy miękko i pytająco
dotknęłam jego ust, porwał mnie na ręce , a potem cisnął na
piasek. Czułam na sobie jego szczupłe i umięśnione ciało, a w
środku ? Narastające pożądanie. Byłam gotowa. Czułam to.
Zaśmiałam się kiedy szukał ustami moich ust. W końcu chwycił
moją twarz w swoje dłonie i pocałował jak nigdy. Wszyscy zawodowi
uwodziciele – oficjalnie możecie się chować, przy Maliku żadnych
szans nie macie. Prawie mdlałam z rozkoszy kiedy jego usta
naznaczały ślady na moim ciele. Nigdy nie pozwoliliśmy sobie na
nic więcej niż całowanie, a wina w tym duża moja. Aż do teraz.
Aż do tej chwili . Garnęliśmy się do siebie bardziej i bardziej,
nawet nie zauważyliśmy kiedy zatraciliśmy się w tym szaleństwie
do końca, a moja letnia sukienka , którą narzuciłam na strój
kąpielowy kiedy wychodziliśmy na plażę leżała gdzieś kawałek
dalej od nas. Zdarłam t-shirt z jego ramion, a on gorączkowo
rozpinał spodnie i już szukał tego miejsca gdzie mógłby dać
upust swojemu pożądaniu , kiedy nagle znieruchomiał .<br />- Tak –
wyszeptałam chora z miłości i pożądania, które przejęło
wszystkie moje zmysły ,wprost do jego ucha – Tak.<br />Jednym silnym
ruchem wbił się w moja płeć, naparłam na jego podbrzusze
lędźwiami i wbiłam paznokcie w plecy ,z pewnością zostawiając
jakiś ślad. Krzyknęłam z bólu i kilka łez spłynęło po moim
policzku.<br />- Teraz będzie tylko lepiej – wypowiedział wprost do
mojego ucha, a mnie pozostawało mu tylko uwierzyć.<br />Pierwszy raz.
Tyle się o tym czyta, tyle się o tym mówi. Wiedziałam,że będzie
bolało. Jednak byłam gotowa. Byłam gotowa zrobić to mimo bólu z
mężczyzną , na którego punkcie szalałam nie od dziś. Całując
moją szyję i usta, zaczął powoli, delikatnie, czule , a później
coraz gwałtowniej i zachłanniej brać mnie , brać moje ciało w
posiadanie .Pojękiwałam z rozkoszy , którą było mi dane
doświadczyć. <br />- Mam nadzieję,że już odpoczęłaś po ostatnim
, bo ja – uśmiechnął się zadziornie, kiedy opanowaliśmy
oddechy i odpoczęliśmy – Już jestem gotowy.<br />I tak bez
opamiętania przez całą noc kochaliśmy się na plaży. Późno w
nocy lub ,jak kto woli, bardzo wczesnym rankiem leżeliśmy obok
siebie zmęczeni, syci siebie, szczęśliwy, przykryci jedynie
koszulką. Wtuliłam się w jego pierś, słyszałam jego powolny
oddech, silne bicie serca, serca – które biło tylko dla mnie.
Słowa „ Kocham Cię” padły i z jego i z mojej strony tej nocy
tyle razy ,że nie sposób zliczyć. Leżąc na plaży, tak beztrosko
, obserwowaliśmy wschód słońca. <br />- Chodź kochanie, czas
wracać – ucałował moje obojczyki – Jeszcze nas tu ktoś
zobaczy.<br />Już ubrani, chwyciliśmy się za ręce i w ciszy
wróciliśmy do hotelu. Była to dobra cisza. <br />- Dziękuję –
wyznał kiedy weszliśmy do hotelowego pokoju, a ja w odpowiedzi się
uśmiechnęłam. To chyba ja powinnam podziękować. Za cierpliwość
, za wszystko. <br />Tak właśnie wyglądał jeden z ostatnich dni
moich wakacji, najlepszych wakacji z najlepszym mężczyzną ,
którego dane mi było spotkać na mojej życiowej drodze.<br />- O
czym myślisz, Lil ? - zapytał ochrypniętym , zaspanym głosem
kiedy ujrzał malujący się na mojej twarzy uśmiech , tuż po
przebudzeniu się na pokładzie samolotu.<br />- O Tobie – odparłam
i położyłam głowę na jego ramieniu, a on już po chwili gładził
mnie kciukiem po głowie.<br /><br /><span style="color: #3d85c6;">_______________________________<br />ten .. tego.. No , dodaje. Chyba czekaliście na TĄ SCENĘ dość długo , co ? Mam pewne przeczucie ,że zwaliłam to. Przepraszam, ale nie mam doświadczenia w pewnych sprawach i trudno mi o tym pisać. Dodaje dzisiaj, bo w weekend pewnie nie znalazłabym czasu,a korzystając z okazji,że w końcu dokończyłam ten 28 to mam taką dla Was niespodziankę . Jeśli chodzi o kontakt do mnie - macie po prawej stronie.<br />WAŻNE : nowy rozdział na <a href="http://there-is-nobody-else.blogspot.com/">http://there-is-nobody-else.blogspot.com/</a> </span></div>
bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-70001026810910487582012-10-13T19:08:00.002+02:002012-10-13T19:08:43.448+02:00Rozdział 27<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><a href="" name="_GoBack"></a><b><i><span style="color: #674ea7;">Rozdział 27 :</span></i></b><br />-
Masz zamiar tak to zostawić? - zapytała Monika , a ja spojrzałam w
swoje odbicie w lustrze.<br />Podkrążone i zaczerwienione od płaczu
oczy, stary dres i pusty wzrok. Czy to aby na pewno ja?<br />-Chyba tak
<br />- I co masz w planach robić po powrocie? - dopytywała
przyjaciółka – Zostawisz to wszystko co jest tutaj?<br />- Zostawię
, w końcu nic mnie tu nie trzyma – kolejna odpowiedź bez emocji z
mojej strony – Już nic mnie tu nie trzyma<br />- A on ? Przecież
jest całym Twoim światem <br />- Był całym moim światem – i
znowu to cholerne uczucie. Jakby ktoś wbijał mi nóż w serce i
wyjmował i znowu wbijał . Tak cały czas.<br />- Daj sobie jeszcze
czas. Czas leczy rany – próbowała mnie przekonać Monika<br />-
Czas leczy rany ? Żartujesz sobie? - prychnęłam ironicznie –
Minął miesiąc i spójrz na mnie. Akurat w moim przypadku czas
działa na niekorzyść . <br /><br />Ktoś potrząsnął mną
delikatnie, a ja zerwałam się . No tak, przecież jestem w
samolocie.<br />- Zaraz lądujemy – Zayn uśmiechnął się i chwycił
mnie za rękę , a ja położyłam głowę na jego ramieniu-Miałaś
przyjemny sen ?<br />- Nawet tak – odparłam i blado się
uśmiechnęłam<br />Tak jakby film mi się urwał. Kilka godzin mojego
życia przeleciało ,a ja nawet nie zauważyłam kiedy. Wylądowaliśmy
,pojechaliśmy do hotelu, rozpakowaliśmy rzeczy, odświeżyliśmy
się i już był wieczór. <br />- Idziemy się gdzieś przejść? -
zaproponował Zayn po kolacji <br />- Do windy i z powrotem? -
wyjechałam z moją błyskotliwą propozycją <br />- Ej , ej -
pogroził mi palcem po czym chwycił za rękę i wyciągnął z
hotelowego pokoju<br />- Właśnie dlatego to powiedziałam. I tak nie
ma znaczenia co zaproponuję, tutaj robimy po twojemu<br />- Tak ?-
zapytał wyraźnie ucieszony – Jeszcze pożałujesz ,że to
powiedziałaś <br />- Już żałuję .<br />Lubię to. Ilekroć krzyczę
, piszczę , proszę żeby przestał to lubię jak goni mnie po
plaży, łapie w pasie, okręca dookoła i upada razem ze mną na
piach całując gdzie popadnie. Usiedliśmy na piasku i patrzyliśmy
w morze. Zayn objął mnie ramieniem. Kilka par spacerowało po
plaży, kilka rodzin właśnie zbierało się do domów, grupki
znajomych głośno się śmiały. Nikt nie zwracał na nas
szczególnej uwagi. Wreszcie można odpocząć<br />- Dlaczego akurat
Grecja ? -spytałam<br />- Bo kiedyś powiedziałaś ,że chcesz tutaj
przyjechać. <br />- To było jakieś 5 lat temu – sięgnęłam
pamięcią do tej rozmowy w chłopcami. Mówiliśmy gdzie
chcielibyśmy się wybrać z naszą miłością, oni byli za Paryżem,
a ja za Grecją. Nie wiem czemu. Od zawsze wydawały mi się kuszące
wieczorne spacery po tym gorącym państwie <br />- A widzisz, marzenia
się spełniają – pocałował mnie w czoło i zaczął się śmiać
<br />- W moim przypadku Ty jesteś na to największym
dowodem.<br />Wracając do hotelu przechodziliśmy obok jednej z
dyskotek.<br />- Wchodzimy? - wskazałam głową na mocno oświetlony
budynek, z którego słychać było muzykę<br />- Skoro chcesz –
Zayn pociągnął mnie za rękę i stanęliśmy do kolejki <br />Kilka
dziewczyn rozpoznało chłopaka i słodko się do niego uśmiechały.
Odwzajemnił uśmiech i mocniej mnie do siebie przytulił całując w
czoło, dziewczyny posłały mi wymuszony uśmiech, za to ja w
odpowiedzi uśmiechnęłam się najbardziej triumfalnie jak tylko
mogłam.<br />- Umieram Zayn, umieram – marudziłam kiedy w środku
nocy wracaliśmy do hotelu – Nogi mi odpadają.<br /> Zayn przerzucił
mnie przez ramie i zaczął nieść do hotelu . Głośno
rozmawialiśmy i się śmialiśmy, kilka osób wyszło do okna i
zaczęło po nas krzyczeć, ale nie zrozumieliśmy ani słowa po
grecku, więc jeszcze bardziej zaczęliśmy hałasować. <br />-
Uwielbiam Cie wariacie, wiesz? - popchnęłam Zayna w windzie i
pocałowałam go namiętnie. <br />Winda stanęła ,a my popatrzyliśmy
na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem<br />- Nie żebym zwalał na
kogoś winę – zaczął mój mężczyzna – Ale to Twoja
wina<br />Popatrzyłam na niego przepraszająco i nacisnęłam alarmowy
przycisk .<br />- To chyba nic nie da. Jest środek nocy – wycedził
przez śmiech Zayn – Zostajemy tu na noc<br />- No świetnie –
mruknęłam pod nosem<br /><b><i><span style="color: #674ea7;">OCZAMI ZAYN`A</span></i></b><br />Światło rażące mnie w
oczy sprawiło ,że się obudziłem . Było dość ciemno, a ktoś
natarczywie świecił mi latarką w oczy<br />- Cholera - zakląłem
pod nosem<br />- Naprawiliśmy winde – odezwał się starszy
mężczyzna – Prosze wracać do pokoju<br />Starałem się delikatnie
obudzić Lily, ale w odpowiedzi przewróciła się na drugi bok i
kazała siedzieć cicho, bo jest środek nocy. Trafne spostrzeżenie
, kotku. <br />- Przepraszamy za awarie – pracownik hotelu uśmiechnął
się i odszedł, wcześniej życząc dobrej nocy.<br />Otwierając nogą
drzwi naszego hotelowego mieszkania stwierdziłem ,że jestem u
szczytu spełniania swoich marzeń. Odruchowo popatrzyłem na nią,
na moje największe szczęście , przykryłem ją kołdrą i
odgarnąłem kosmyk włosów spadających na twarz. Kładąc się
obok niej wiedziałem, że szybko nie zasnę. Znowu zajęła moje
myśli na całą noc<br />- Wstawaj kochanie ! - dochodził do mych
uszu melodyjny głos blondynki ,a na ustach czułem smak jej
słodkich ust – Wstawaj, no wstawaj<br />- Która godzina? <br />-
Dochodzi 10 – oświadczyła tonem jakby już był wieczór, my
byśmy zmarnowali cały dzień na leżeniu w pokoju<br />- Dopiero 10 –
powiedziałem bardziej do siebie niż do niej, a ona prychnęła
<br />Objąłem ją i przyciągnąłem mocniej do siebie. Głaskałem
ją po głowie i razem się wygłupialiśmy. Mając złączone dłonie
,rozłączaliśmy je i złączaliśmy żeby przepuszczać promyki słoneczne przez palce.<br />Blondynka
wyciągnęła mnie na plaże. Właściwie dobry pomysł, na
zwiedzanie i tak jest za gorąco, więc może wieczorem gdzieś
skoczymy. Lily okręciła piłkę do siatkówki w ręce i podała ją
dziewczynie, która po nią przybiegła. <br />- Idź z nimi zagrać –
szturchnąłem ją w ramie i wskazałem palcem na boisko do
plażówki<br />- Serio ? - zdziwiła się, ale była zadowolona z tej
propozycji <br />- Jasne , leć – odparłem i sam powoli zacząłem
się za nią zbierać, dziewczyna momentalnie wskoczyła w szorty i
pognała do dwóch chłopaków i dziewczyny pytając czy może z
nimi zagrać. <br />Lily grała w parze z umięśnionym blondynem, co
prawda udawałem,że mi to nie przeszkadza, ale jednak nie było mi
to na rękę. Tak właściwie dlaczego przestała grać? To sprawia
jej tyle radości , uśmiech od razu wita na jej twarzy,a kiedy widzę
ile przyjemności sprawia jej tarzanie po piasku i rzucanie do piłki
to mam ochotę każdego dnia kazać jej grać i zaprowadzać na
boisko. Zrezygnowała ze swojego marzenia żeby być w Anglii.
Wyjeżdżając z Polski pożegnała się z siatkówką. Co prawda, w
UK też może grać, jednak to nie to samo. <br />- Dlaczego to
zostawiłaś ? - zapytałem kiedy wracaliśmy do hotelu<br />-
Siatkówkę ? Właściwie to nie wiem – uśmiechnęła się – Nie
mam odpowiednich warunków do tego sportu. Może kiedyś zacznę
grać,rekreacyjnie, dla przyjemności <br />- Wiesz,że czasami za długo coś
odkładamy na potem <br />- Wiesz, że nie zostawię Ciebie. A tutaj
grać nie będę. Do Polski nie wrócę – zmieniła ton i
definitywnie dała mi do zrozumienia ,że koniec już tej rozmowy.
<br />Chcąc wyciągnąć miłość swojego życia musiałem użyć
bardzo dobrych argumentów, bo nic jej nie przekonywało do
opuszczenia hotelu<br />- O nie – przewróciła oczami – Wracamy do
hotelu<br />Chwyciłem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie
namiętnie całując<br />- Nigdzie nie wracamy – wyszeptałem do jej
ucha – Idziemy się przejść<br />Miło spędziliśmy czas
spacerując po uroczych uliczkach . W drodze do hotelu poszliśmy na
romantyczną kolacje z lampką wina .<br />- Co jest? - zapytałem
kiedy Lily zaczęła się śmiać<br />- Przypomniało mi się coś –
machnęła ręką i wstała ze swojego miejsca siadając mi na
kolanach, po czym zapytała czy możemy już wrócić do
hotelu.<br />Pełno ludzi było na dworze w imprezowych nastrojach z
powodu festynu<br />- Zakochani – pociągnęła mnie za rękę
blondynka i pokazała na starsze małżeństwo , które wolno
spacerując trzymało się pod ręce i pogrążeni w rozmowie świata
za sobą nie widzieli <br />- Na pewno nie tak jak my –
odpowiedziałem i podniosłem ją przerzucając przez ramie<br />-
Puszczaj wariacie !- krzyczała Lily i waliła mnie pięściami po
plecach – Już wolne na barana <br />Wedle życzenia, reszte drogi
urocza dziewczyna spędziła na moich plecach. Kilka osób zrobiło
nam zdjęcia, kilka fanek zaczepiło o wspólne zdjęcie, a starsze
małżeństwa uśmiechały się serdecznie zerkając na nas .<br />-
Jednak warto było wyjść – Lily stanęła na palcach i pocałowała
mnie w policzek – Dziękuję za wspaniały wieczór <br />- Nie ma
sprawy . Panie przodem – odparłem i przepuściłem ją w drzwiach
do pokoju <br />- Lecę pod prysznic – krzyknęła i zniknęła za
drzwiami łazienki , a ja odpaliłem laptopa i zacząłem przeglądać
kilka stron .<br />W końcu Lily opuściła łazienkę i ja mogłem się
w końcu odświeżyć. Kiedy wyszedłem byłem totalnie zdziwiony. W
pokoju było ciemno, a zapachowe świeczki nadawały romantycznego
klimatu i napełniały pokój waniliową wonią. <br />- Kocham Cie –
Lily podeszła do mnie ,wspięła się na palce i namiętnie
pocałowała.<br />Ręce splotła na moim karku, a nogi owinęła wokół
mojego pasa. Przemierzając pół pokoju trafiliśmy na łóżko<br />-
Jesteś gotowa? - zapytałem, a na jej twarzy malowało się wiele
uczuć. <br /><br /><br /><span style="color: #3d85c6;">______________________________<br />W końcu dodaje. Nie bijcie, wiem ,że ostatni rozdział był miesiąc temu . Chcę Wam serdecznie podziękować za to ,że dalej czytacie tego bloga. Kontakt do mnie macie po prawej stronie. Do następnego razu <3</span></span></div>
bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com33tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-9311518780933120572012-09-09T00:20:00.001+02:002012-09-09T11:04:21.169+02:00Rozdział 26<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: purple;"><b>Rozdział 26<br /><i>
OCZAMI ZAYN`A :</i></b></span><br />
- One powinny za chwile kończyć zajęcia – powiedziałem spoglądając na zegarek –
Chyba zdążyliśmy<br />
- No ja mam taką nadzieje – odparł Niall i zaparkował samochód na parkingu
przed szkołą<br />
W ciszy patrzyliśmy przed siebie, tylko Louis wiercił się na tylnym siedzeniu.
Pukał w okno i chował głowę, a dziewczyny zaglądały do środka, to nic ,że mamy
przyciemnione szyby. <br />
- O matko… Ta ruda w tych zielonych spodniach – wyrecytował Niall i wpatrywał
się we dwie dziewczyny idące w kierunku szkoły – Jaka figura. Ruchałbym<br />
Spojrzeliśmy z Louisem po sobie i zaczęliśmy się śmiać. Od kiedy Irlandczyk się
tak zachowuje?<br />
- Jak się Monika o tym dowie to nie wiem
czy w ogóle poruchasz – wtrącił Lou i cmoknął blondyna w policzek.<br />
Niall spalił buraka i zaczął mamrotać ,że to nie miało tak zabrzmieć, że Monika
jest dla niego jedną jedyną i tak dla żartów to powiedział . <br />
- Długo mamy jeszcze czekać? – dopytywał Tomlinson kiedy minęła 15 minuta
stania pod szkołą<br />
- Nie wiem, powinny kończyć już zajęcia
. Zadzwonić do Lily? – zaproponowałem <br />
Po kilkunastu sygnałach włączyła się automatyczna sekretarka.<br />
- Może jednak mają jeszcze zajęcia – stwierdził Louis<br />
Podskoczyłem na siedzeniu kiedy ktoś zapukał w szybę, kątem oka zauważyłem ,że
Niall też się przestraszył. Jedynie Tomlinson miał ubaw od początku do końca.
Wysiedliśmy żeby przywitać się z dziewczynami. <br />
- Skąd ta zmiana? – zapytał Louis – Monika, świetny kolor !<br />
Wymieniłem z blondynem spojrzenia, już wiedzieliśmy ,że Lou nie odpuści i
będzie naśmiewał się z Niall`a i jego
wcześniejszej wpadki. <br />
- Tak jakoś nam się nudziło i
postanowiłyśmy coś zmienić – wtrąciła Lily<br />
- Em.. Dziękuję – odparła zmieszana Monika. <br />
- Idziemy się gdzieś przejść? –
zmieniłem temat żeby ratować Niall`a<br />
- Możemy, tyko szybko, bo Harry do mnie dzwonił, że on i Pauline czekają –
Tomlinson spojrzał na zegarek ze swoim głupkowatym uśmieszkiem na twarzy<br />
- Możesz iść Loui. Serio, nie obrazimy się – zaczął delikatnie wyganiać go
Niall<br />
- Stary ! Nie ma sprawy – fan pasków poklepał Irlandczyka po ramieniu – Zostanę
i porozmawiamy <br />
- Chyba jednak się spieszysz – nalegał
Niall<br />
- Chyba jednak nie – Tomlinson się spierał. – O matko, ta w zielonym<br />
Odchrząknąłem. Jeszcze chwila i Louis wsypie
Niall`a . <br />
- idziemy coś zjeść? – zaproponowałem <br />
- Możemy iść – zgodziła się Monika, chociaż dalej czuła się nieswojo <br />
Lily przysunęła się do mnie i wsunęła swoją dłoń do tylnej kieszeni moich
spodni<br />
- O co tutaj chodzi? – wspięła się na palce i wyszeptała wprost do mojego ucha.<br />
Przeszył mnie delikatny dreszczyk. Tęskniłem za tym głosem, tak strasznie mi go
brakowało. Tak bardzo nie lubię rozstawać się z nią na kilka dni. Za bardzo
jestem do niej przywiązany, za bardzo mi jej potem brakuje. <br />
- Później Ci opowiem – odpowiedziałem i pocałowałem ją w czoło.<br />
Kilka godzin pałętaliśmy się po mieście. Z początku Louis cały czas sypał tekstami
, których dziewczyny nie rozumiały. Jak stwierdził, polubił kolor zielony, a
najbardziej podobają mu się rude włosy i poprosi El o przefarbowanie. Blondyn odetchnął
z ulga kiedy Louis pożegnał się i poszedł na spotkanie z Harry`m i Pauline.
Lily i Monika dopytywały o co chodzi, ale wytłumaczyliśmy ,że uroił sobie coś .
Po południu wstąpiliśmy na kawe do nas. Do mnie i do Lily czyli do nas. Nie do
mnie i do niej, do nas. Jak to pięknie brzmi.<br />
- Ale jestem zmęczona – ziewnęła Monika, nawet nie wiem kiedy ale dochodziła
już 20 - Idę do łóżka<br />
- To zaproszenie? – ożywił się Niall<br />
- Co? <br />
- Przepraszam, powiało tandetą – zrobił słodkie oczka blondyn, a Monika się
uśmiechnęła.<br />
Ja z Lily popatrzyliśmy na siebie i skomentowaliśmy to głośnym wybuchem
śmiechu.<br />
- Nimfomanii , nimfomanii wszędzie -
kolejny raz blondynka, już brunetka wyszeptała mi coś do ucha<br />
- A skoro o tym mowa, to jak Twoje nastawienie w tej sprawie? – wypaliłem, ale
nie pożałowałem kiedy ona tajemniczo się uśmiechnęła.<br />
Horanowie poszli do siebie, a my wzięliśmy Fado do parku na spacer. Tęskniłem za jej radosnym uśmiechem, za
roztrzepanym charakterem i stylem bycia, za wiecznym gadaniem . Jeszcze tylko trochę rozłąki i znowu spędzimy
czas razem. Jak się uda to sami, we dwoje, bez nadzoru , bez wiecznych aparatów
wokół nas. <br />
- O czym myślisz? – Lily podbiegła do mnie i usiadła im na kolanach, a zaraz za
nią przybiegł pies i położył się na trawie<br />
- O Tobie <br />
- Parówa z Ciebie, wiesz? – uśmiechnęła się i chwyciła w dłonie moją twarz<br />
- Tak, ja Ciebie też – przyciągnąłem ją do siebie i chciałem pocałować kiedy
ona się odsunęła<br />
- Wmawiaj sobie dalej – odparła i przywarła wargami do moich<br />
Kiedy jestem z Lily czas ucieka w mgnieniu oka, ale kiedy jesteśmy oddaleni od
siebie o setki lub tysiące kilometrów to dłuższy się niemożliwie . <br />
- Musisz? – pytała dla upewnienia ,a
mnie serce pękało kiedy widziałem smutek w jej oczach<br />
- Przecież wiesz – uśmiechnąłem się chcąc ją pocieszyć. – Szybko minie,
niedługo wracam<br />
- Trzymam za słowo – blady uśmiech pojawił się na jej twarzy – Odezwij się jak dojedziecie<br />
- Słodko, słodko, słodko – recytował znudzony Louis stukając palcami o maske
samochodu- Czas nam ucieka<br />
- Dbaj o siebie, niedługo wracam. Kocham Cię – ostatni raz pocałowałem ją i
wsiadłem do auta.<br /><b><i><span style="color: purple;">
OCZAMI LILY :</span></i></b><br />
Jeszcze tylko 4 dni i będę mogła na jakiś czas nacieszyć się jego obecnością
przy mnie. W sumie to robię się bardzo nerwowa kiedy zostają pojedyncze dni do
powrotu Zayn`a . Nie mogę się na niczym skupić i moje myśli zaprząta tylko jego
osoba. Wzięłam Fado na smycz i poszłam z nim do parku. Troche porzucałam mu
piłkę, a potem usiadłam na ławce, a on biegał z innymi psami. Nawet nie wiem
kiedy to wszystko się stało. Pisk opon, huk, szczeknięcie z bólu i koniec.
Telefon, weterynarz i nerwy . Godziny czekania na wiadomości co z Fado .<br />
- Co z nim? – zapytałam kiedy weterynarz otworzył drzwi<br />
- Przykro mi – już nie słuchałam co mówi tylko wybuchnęłam płaczem.<br />
W między czasie Monika przyjechała po mnie i odwiozła mnie do domu. Będzie mi
go brakowało. Czekoladowego potwora ,który zawsze przybiegał kiedy otwierałam drzwi, który
sprawiał ,że nie czułam się tak bardzo samotnie podczas nieobecności Zayn`a .
Strasznie przywiązałam się do tego czworonoga, a teraz jego po prostu nie ma. <br />
- Jak tam Fado ? – zapytał Zayn dzień przed powrotem kiedy rozmawialiśmy przez
telefon<br />
- Em.. Śpi – skłamałam , czułam się z tym źle , ale nie chce mu tego mówić
przez telefon<br />
- Muszę kończyć , bo już nas wołają . Do jutra , skarbie – cmoknął i rozłączył
się, a ja spojrzałam na puste legowisko , które jeszcze pare dni temu zajmował
Fado. <br />
Jego ulubiona zabawka dalej leżała tam gdzie ją zostawił. Żeby się czymś zając
wysprzątałam cały dom ,a później poszukałam w sieci przepisu na jakieś szybkie
, ale dobre danie. <br />
Od rana chodziłam po domu i próbowałam sobie znaleźć miejsce ,co mi się nie
udało. Po całym domu roznosił się zapach zapiekanki. Spoglądałam na zegarek i w
myślach przeklinałam, bo przecież już powinien być. Stałam pod drzwiami i
czekałam aż poruszy się klamka, a drzwi otworzą i ja będę mogła wpaść mu w
ramiona.<br />
- Matko ! No w końcu ! – krzyknęłam i rzuciłam się prosto w ramiona Zayn`a po czym obcałowałam go<br />
- Poważnie aż tak bardzo się stęskniłaś?
– czasami trudno mi uwierzyć jak głupie pytania on zadaje<br />
- No nie, na niby – odparłam sarkastycznie i przytuliłam się do niego<br />
- A gdzie Fado? – zagwizdał i zacmokał żeby pies przybiegł, ale to się już
nigdy więcej nie stanie<br />
- Nie przyjdzie<br />
- Czemu? – dało się wyczytać zdziwienie w jego głosie<br />
- Jego już tu nie ma – uświadomiłam go łamiącym się głosem.<br />
Poczułam jak mocniej mnie przytula i całuje w czubek głowy. Wieczorem położyliśmy
się razem na kanapie i rozmawialiśmy. Mieliśmy sobie dużo do opowiedzenia.
Przedstawiłam mu cała historie ze spacerem, który skończył się u weterynarza, a
Zayn stwierdził ,że takie rzeczy się zdarzają. Serio, moje poczucie winy
spadło. Nie ma co<br />
- Wiem, że to może zły moment , ale mam dla Ciebie niespodzianke – powiedział głaskając
mnie po włosach<br /><br /><span style="color: #3d85c6;">___________________________________________________<br />No hej. Długo mnie tu nie było, ale nie wszystko poszło po mojej myśli. Miałam plan wrócić z obozu i napisać ten rozdział o wiele lepiej, ale wróciłam z totalnym rozpierdzielem i nie mogłam się z niczym uwinąć. PRZEPRASZAM Was za to i za to co muszę napisać. Nie wiem co ile będę dodawała teraz rozdziały. Proszę , postarajcie się zrozumieć. Jestem teraz w 3 gim i czeka mnie dużo nauki, a do tego mój plan tygodnia mnie powala. Mam w poniedziałki i piątki na 8 ,a we wtorki, środy i czwartki na 7:10 do szkoły. Do tego 3 razy w tygodniu treningi, także mam bardzo mało czasu dla siebie i na odpoczynek. Będę pisać w każdej wolnej chwili żeby w miare regularnie dodawać tu rozdziały. No i dziękuję ,że dalej to czytacie <3<br />Miśki, ostatnia sprawa. W niedziele 9.09 koło 15-16 zrobię twitcama. Link dodam na swoim twiterze @proorsus . Serdecznie Was zapraszam na pogawędkę :P</span></span><o:p></o:p></div>
bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-23908435862262912722012-08-13T12:20:00.000+02:002012-08-13T12:22:27.866+02:00Rozdział 25<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział 25</span></i></b><br />
- Muszę Zayn, poważnie . Muszę wstać i iść do szkoły - negocjowałam i
próbowałam się wydostać z jego objęć. <br />
- No wiesz? Myślałem ,że chcesz ze mną spędzać czas – udał ,że się obraża i
wypuścił mnie z objęć obracając na drugi bok<br />
- Przecież wiesz ,że chcę . Muszę iść do szkoły . Zobaczymy się potem , może skoczymy na zakupy ? – zaproponowałam i nachyliłam się żeby cmoknąć go w policzek.<br />
Zbiegłam na dół i szybko zjadłam śniadanie , a kiedy wróciłam na górę czekała
mnie kolejna walka.<br />
- Nie wkurzaj mnie nawet ! – wydzierałam się i uderzałam pięściami w drzwi
łazienki <br />
W odpowiedzi usłyszałam śpiew Malika spod prysznica. Zabiję go. Robi to
specjalnie. <br />
- Mam po dziurki w nosie tego mieszkania z Tobą ! – wcisnęłam swoje 3 grosze i
odsunęłam się od drzwi ,bo usłyszałam otwierający się zamek<br />
- Serio? – zapytał do połowy nagi przystojniak owinięty ręcznikiem od pasa w
dół, a krople wody spływały mu po umięśnionym ciele<br />
- Nie – wydukałam po chwili <br />
- Tak myślałem – uśmiechnął się zadziornie i przyciągnął mnie do siebie żeby
złożyć pocałunek na moich wargach – Zaraz wychodzę , a potem Cie odwiozę,
pasuje?<br />
- Pasuje – odparłam i zapatrzyłam się w uśmiechniętą twarz mulata – Wypad pod
prysznic! Nachlapiesz i kto będzie sprzątać?!<br />
- Przepraszam , mamo – popatrzył na mnie z miną jak Kot ze Shreka i zamknął
drzwi<br />
- Wariat – powiedziałam bardziej do siebie
niż do niego <br />
- Słyszałem, wariatko ! – krzyknął , a chwile później usłyszałam strumień
lejącej się wody.</span><o:p></o:p></div>
<span style="font-family: Calibri, sans-serif; line-height: 115%;"><b><i><span style="color: #351c75;">~~</span></i></b><br />
- Zjemy razem lunch ? - zaproponował kiedy odwiózł mnie pod szkołę<br />
- Odpada, jestem umówiona z Moniką<br />
- Widzimy się w domu w takim razie - pożegnał mnie i odjechał , a stałam i
patrzyłam na znikający samochód<br />
- Ops, Romeo kogoś zostawił - usłyszałam śmiech za sobą <br />
- Spadaj - mruknęłam i Monika zarobiła kuksańca w bok .<br />
To dziwne jak szybko leci czas. Dopiero co chłopcy wrócili , a ja jutro znowu
wyjeżdżają. Korzystając z wolnej chwili
i z tego ,że Zayn bierze prysznic poszłam odwiedzić Harry`ego .<br />
- O cześć – przywitał mnie zdziwiony -
Wchodź<br />
- Dobra kolego , siadaj – kazałam mu usiąść
na sofie. Rzucił mi pytające spojrzenie – Gadaj kim jest ta dziewczyna?<br />
- Pauline? – odparł lekko zszokowany<br />
- To ja się Ciebie pytam <br />
- A ja Ci odpowiadam?<br />
- Przestań odpowiadać mi pytaniami -
mruknęłam po czym dodałam łagodniej – Opowiedz o niej. Kiedy ją poznam?<br />
- Jeszcze nie teraz – uśmiechnął się i
zaczął opowiadać.<br />
Nie zamierzam dać za wygraną. Chcę, ba, zamierzam ją poznać w najbliższym
czasie. Cały czas po głowie chodziło mi jedno pytanie, dlaczego on tak ją
ukrywa? Przed mediami, rozumiem. Ale przed nami ? Dzięki wrodzonemu urokowi
osobistemu uzyskałam o tej dziewczynie całkiem dużo. Nie zagłębiając się w
określenia , które nadał jej Hazza dziewczyna wydaje się sympatyczna
,inteligentna i ładna. Teraz tylko rozglądać się za wysoką , szczupłą 19-
letnią dziewczyną o długich nogach i kręconych ciemnych włosach na ulicy. Może
na nią wpadnę . Całkiem przypadkiem, kiedy przestanę jej szukać. Stanie za mną
w kolejce w sklepie i odbierze telefon mówiąc „ Cześc Harry. Oczywiście ,że tęskniłam.
Zaraz do Ciebie wpadnę , Hazz” . Niestety nic
nie przychodzi tak łatwo.<br />
- To ja się będę zbierać – odezwałam się kiedy zauważyłam ,że Harry nerwowo
spogląda na zegarek. Swoją drogą Zayn pewnie już na mnie czeka. – Jeśli ona tu przyjdzie<br />
- Nie przyjdzie – szybko odparł przyjaciel <br />
- Coś kręcisz , Kręcony – upomniałam go – A i tak pamiętaj ,że jesteśmy
sąsiadami, a sąsiedzi widzą i wiedzą wszystko.<br />
- To się jeszcze – nie dane było mu dokończyć ,gdyż rozbrzmiał dzwonek do drzwi<br />
- A jednak dzisiaj ! – krzyknęłam i pobiegłam otworzyć drzwi.<br />
Harry miał racje, dziewczyna jest śliczna, a jej nogi to połowa całej mnie.
Zaprosiłam ją do środka, a ona byłą lekko zdezorientowana <br />
- Spokojnie nie odbijam CI Harry`ego – zapewniłam , a on lekko mnie kopnął w
nogę<br />
- Nie o to chodzi, ja wiem kim jesteś – odparła , jej głos był miły dla ucha –
Jesteś dziewczyną Zayn`a<br />
- Lily wystarczy – wyciągnęłam dłoń, a ona uścisnęła ją i się przedstawiła.<br />
Chwile pogadaliśmy w trójkę i zwinęłam się żeby im nie przeszkadzać<br />
- Nie daj mu się tak trzymać w ukryciu – rzuciłam zanim wyszłam<br />
- To nie tak –zaczęła się bronić - To ja
nie chciałam, bałam się<br />
- Bałaś się ? – zapytałam wyraźnie zdziwiona – Czego ?<br />
- Tego ,że mnie nie polubicie<br />
- A przestań – przytuliłam ją – Nie wiem co Ci naopowiadał Harry, ale nie jesteśmy tacy straszni<br />
Roześmialiśmy się co rozluźniło atmosferę , pożegnałam się i wróciłam do domu, gdzie czekał na
mnie Zayn. Wspaniałe uczucie , wracać do domu od przyjaciela i wiedzieć ,że
czeka na Ciebie osoba , którą kochasz .<br />
- Gdzie byłaś ? – zapytał na starcie<br />
- O cześć, tak Ciebie też miło widzieć. Również tęskniłam – zaczęłam ,a on
złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie – u Harry`ego <br />
- Mam być zazdrosny ? <br />
- Chyba ja będę jak poznasz Paul .. – wypaliłam, ale przypomniałam sobie ,że
nie mogę nic powiedzieć ,więc urwałam<br />
- Kogo ? – dopytywał się – No powiedz<br />
Przez chwile byłam silna i nie pisnęłam ani słówka jednak Zayn swoimi sposobami
wydobył wszystkie informacje ze mnie które chciał.<br />
- Ale nie idź do niego, nie dzwoń , nic . Rozumiesz? – upewniłam się <br />
- Jasne , zaraz wracam – pocałował mnie w czoło i pobiegł po schodach do góry.<br />
Nim zdążył wrócić ktoś zapukał do naszych drzwi. Niall i Monika wpadli nas
odwiedzić, jak miło.<br />
- Ooo państwo Horan. Zapraszam , zapraszam – ukłoniłam się i gestem ręki
zaprosiłam do środka.<br />
Zayn zszedł i kazał nam czekać na wszystkich i dopiero nam powie o co mu
chodzi. Chwile później wszedł Louis i Liam<br />
- Gdzie Danielle i El ? – zapytał czarnowłosy i zajął miejsce obok mnie<br />
- Na zakupach. O co chodzi ? – dopytywał się
Daddy<br />
- Wiemy z kim spotyka się Hazza ! Lily ją poznała ! – krzyknął zadowolony z
siebie<br />
- Cicho bądź – prosiłam go , ale nie chciał mnie posłuchać.<br />
Opowiedział reszcie co wiemy, a oni postanowili ,że pójdziemy odwiedzić
Stylesa. Teraz. Wszyscy się zebrali ,a ja zostałam w salonie. Zayn zauważył to
i przyszedł do mnie , kucając przede mną<br />
- Chodź , mała – przekonywał mnie<br />
- Nie, nigdzie nie idę . Oni nie są
gotowi nas poznać, powiedział mi to w zaufaniu ,a Ty wszystkim wygadałeś.<br />
- Przestań, z pewnością nie będzie zły<br />
- Skąd ta pewność?<br />
- Z własnego doświadczenia – usiadł obok mnie i objął ramieniem – Na Ciebie nie
da się gniewać<br />
- Skoro tak sądzisz<br />
- A teraz chodź - zarządził i wziął mnie
na ręce. <br />
Jak się okazało Harry nie miał nam za złe ,że przyszliśmy. Chłopcy polubili
Pauline . Czas do końca wyjazdu chłopców spędzaliśmy wszyscy razem .A potem ? 5
dziewczyn wspólnie żegnało swoje drugie połówki. <br />
- Za dwa tygodnie się z nimi zobaczymy –
próbowała podnieść nas na duchu Danielle<br />
- Szybko zleci – pomagała jej Eleanor<br />
- Da się przyzwyczaić – tancerka objęła nas ramieniem i zaproponowała zakupy,
na które wszystkie ochoczo się zgodziłyśmy<br />
Na czas nieobecności chłopców ja i Monika zamieszkałyśmy razem. Troche smutno
mieszkać samej w tak wielkim domu, w dwójkę zawsze raźniej. Miałyśmy takie
codzienne piżdżama party . Pozostałe dziewczyny kilka razy wpadły nam
towarzyszyć . Spędzałyśmy dużo czasu w 5. Starałyśmy się jakoś zapełnić pustkę
po chłopcach , więc organizowałyśmy wypady na kręgle, zakupy. Często
chodziłyśmy do kina i jadałyśmy wspólnie kolacje . Od kilku dni mnie i Monice
wyraźnie doskwierała nuda , Danielle wyjechała na próby , Eleanor pojechała
odwiedzić rodziców , a Pauline się
rozchorowała.<br />
- Jesteś tego pewna? – dopytywałam się ,
gdyż nie byłam tak przekonana do tego pomysłu co przyjaciółka.<br />
- No pewnie ! Dawaj, no – przekonywała mnie – Jak CI się nie spodoba , to
trudno.<br /><b><i><span style="color: #351c75;">
OCZAMI ZAYN`A :</span></i></b><br />
- Stary ! Mam pomysł ! – przybiegł do mnie Niall kiedy właśnie pisałem sms-a na
dobranoc Lily<br />
- Co jest?<br />
- Pojedziemy odwiedzić dziewczyny<br />
- Ale to one do nas do przyjeżdżają – nie rozumiałem o co mu chodzi<br />
- Ale to wieczorem ! A my od rana mamy wolne, więc już rano do nich pojedziemy <br />
- A co z resztą ? – całkiem podobał mi się jego pomysł, jednak muszę mieć
wszystko dopięte na ostatni guzik<br />
- Louis i Harry jadą z nami – tłumaczył. Najwidoczniej Irlandczyk już wszystko
sobie zaplanował i ustalił z chłopakami – A Liam jedzie sam do Danielle<br />
- Dobra, podoba mi się ten pomysł – przybiliśmy sobie piątkę, a Niall
zadowolony z siebie opuścił pokój
informując , o której wyjeżdżamy .<br /><br /><span style="color: #3d85c6;">_____________________________<br />Siema ,siema . Jest 25 . Nie bijcie, jakoś nie potrafię się zebrać i napisać czegoś dobrego. Mam nadzieję,że nadchodzące 2 tygodnie zainspirują mnie wystarczająco i jak wrócę , to będzie wena jak nigdy .A jeśli już mowa o obozie,to już praktycznie wyjeżdżam , rozdział 26 dodam po powrocie ,czyli pod koniec sierpnia. Kochani, strasznie Wam dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny bloga. Jestem mile zaskoczona , gdyż ten licznik po prawej stornie pokazuje ponad 33 tysiące ! Jak chcecie być informowani o nowych rozdziałach, to piszcie : TWITTER : @proorsus , GADu : 43678124 . Przy okazji zapraszam na mój nowy blog : </span></span><a href="http://there-is-nobody-else.blogspot.com/"><span style="color: #3d85c6;">http://there-is-nobody-else.blogspot.com/</span></a>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-9630287720368850452012-07-28T02:03:00.000+02:002012-07-28T02:03:47.799+02:00Rozdział 24<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział
24</span></i></b><br />
- Chwile – ponownie wymruczał mi do ucha , a chwile później rozwiązał chustkę.<br />
Rozejrzałam się. Staliśmy przed drzwiami wielkiego domu, a obok i naprzeciwko
były równie nowoczesne . <br />
- Proszę –wręczył mi klucze do ręki i pokazał na drzwi<br />
Niepewnie wsadziłam kluczyk i przekręciłam, nacisnęłam na klamkę , a drzwi się
uchyliły. Zayn z zaskoczenia wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg jak
pannę młodą.<br />
- Głupek – splotłam ręce za jego szyją i pocałowałam go. <br />
Zayn nogą zamknął drzwi, a one trzasnęły. Chłopak postawił mnie na podłogę
i objął w pasie przyciągając do siebie.<br />
- Wiesz, ja dalej nie rozumiem co my tutaj robimy – wyznałam, a on zaśmiał się.<br />
- To nasze mieszkanie – wyszeptał mi do ucha, ja doznałam szoku.<br />
On właśnie proponuje mi wspólne zamieszkanie.
To tutaj znikał na całe dnie, to stąd odbierał telefony, o które byłam
zazdrosna. Zaniemówiłam. A często mi się
to nie zdarza, to tylko on potrafi sprawić, że wygadana i nie zbyt miła osoba
zamyka się i płacze ze wzruszenia. To tylko on działa na mnie jak nikt inny. <br />
- Jeśli chcesz , oczywiście – dodał zawiedziony<br />
- Nie wiem co powiedzieć – wybełkotałam<br />
- Odpowiedz czy chcesz ze mną zamieszkać.<br />
- Czy chce? – zapytałam. – To tak jakbyś się zapytał czy chce oddychać.<br />
- Czyli się zgadasz? <br />
- A jak myślisz, wariacie?<br />
- Dziękuję ! Dziękuję ! – zaczął się wydzierać , kolejny raz wziął mnie na ręce i
zaczął kręcić.<br />
- Przestań , głupku ! – wypowiedziałam między piskami<br />
Grzecznie odstawił mnie na podłogę i pocałował. <br />
- Chodź , pokaże Ci dom – zaproponował i
wziął mnie za rękę ciągnąc w głąb pomieszczenia.<br />
Prezentował każde pomieszczenie po kolei , a ja byłam pod wielkim podziwem.
Wszystko nowoczesne ,a równocześnie praktyczne i potrzebne. Wszędzie dużo
miejsca, wolnej przestrzeni. Kolorystka
wnętrz i wyposażenia była świetna. W
moim guście. Kiedy zwiedziliśmy cały dół
pobiegliśmy schodami do góry. Jako
pierwsze pomieszczenie zwiedziliśmy naszą sypialnie. Ogromna, przytulna, z
własną łazienką i garderobą. Marzenie. Potem wyszliśmy na korytarz , u góry
stały jeszcze 2 pokoje dla gości i para drzwi , które nie były otwarte.<br />
- Co jest tutaj? – zapytałam i wskazałam ręką pomieszczenie naprzeciwko nas , a potem na
drugie bardziej na lewo<br />
- Chodź , pokaże Ci – otworzył przede mną drzwi i weszliśmy do pustego ,
pomalowanego na biało pokoju. <br />
- Co tutaj będzie? – zapytałam ciekawa co wymyślił dla tego pomieszczenia<br />
- Wiem, że to może za wcześnie, ale to będzie pokój dziecięcy. A tam obok, dla
drugiego dziecka. Nie malowałem ani nie kupowałem mebli, bo na to kiedyś
przyjdzie czas<br />
Czy może jeszcze mnie czymś zaskoczyć? Czy może być lepiej?<br />
- Chodź jeszcze Ci chce coś pokazać – chwycił mnie za rękę i zeszliśmy schodami
do piwnicy.<br />
Siłownia. Jak fajnie. Będziemy mogli razem dbać o forme. <br />
- Przypilnuję żebyś się nie obijał. Taki
sześciopak Ci wyrobimy – obiecałam i zaczęłam się śmiać. <br />
Byłam w 7 niebie. Poszliśmy do góry i usiedliśmy w salonie. W naszym salonie.
Teraz wszystko jest nasze. Nasze mieszkanie, nasz ogródek przed domem, nawet
widelce są nasze. <br />
- To kiedy byś się chciała tu ze mną wprowadzić, panno Carter? – zapytał i
objął mnie ramieniem<br />
-Najlepiej to już dzisiaj – odparłam ,a on pocałował mnie w czoło – A Ty kiedy byś chciał ze mną zamieszkać?<br />
- Teraz ! – krzyknął i zaczął mnie całować i gilgotać.<br />
Mięśnie brzucha od śmiechu bolały mnie tak jak nigdy, w końcu udało mi się
uciec na dwór, a Zayn zaraz mnie dogonił i przytulił stając za mną.<br />
- A tam – wskazał dom po naszej prawej stronie – Będzie mieszkać Harry. Po
naszej lewej stronie Liam i Danielle,
naprzeciwko nas Niall z Moniką ,a naprzeciw Stylesa, Louis z Eleanor.<br />
- Naprawdę? – zapytałam i obróciłam się do niego przodem. Zawiesiłam mu ręce na
szyi i stanęłam na palcach by móc lepiej spojrzeć w jego oczy<br />
- Tak – odparł i roześmiał się, po czym uniósł moją brodę ku górze i pocałował
mnie.<br />
Czyli za kilka dni będziemy zasypiać i budzić się przy sobie, jadać wspólnie
obiady i spędzać cały czas razem? To chyba spełnienie marzeń. To z pewnością
spełnienie marzeń.<br />
- Tylko pamiętaj kocie, nie mów nic Monice. Nie wiem czy Niall ją weźmie
dzisiaj do domu czy jutro. – otworzył
przede mną drzwi i pomógł wyjść – Do jutra. Pakuj się i nie karz długo czekać. <br />
- Za miesiąc się wprowadzę – rzuciłam i wyminęłam go ruszając w stronę drzwi <br />
- Chyba zapomniałaś o czym – usłyszałam przez swoje ramie, a chwile później
chwycił mnie za nadgarstek, przyciągnął w swoją stronę i opierając się o
samochód namiętnie pocałował.<br />
- Teraz już możesz iść – wyszeptał mi do ucha, po czym wsiadł do auta i odjechał
zostawiając mnie przed domem szczęśliwą do granic możliwości.<br />
Wbiegłam do domu, a Fado natychmiast przybiegł do mnie. Wzięłam malucha na ręce
i poszłam z nim do salonu. <br />
- Cześć – rzuciłam do Moniki i usiadłam obok niej. Przyjaciółka właśnie coś wcinała
– Smacznego<br />
- Dzięki, dzięki – odparła i pogłaskała Fado. Młody wkupił się w jej łaski <br />
- Słuchaj, jest pewna sprawa – zaczęłam i właściwie nie wiedziałam jak to
skończyć.<br />
Dobra, to było do przewidzenia, że przestaniemy razem mieszkać .Kiedyś. Jednak głupio mi to tak wszystko zostawić.
Razem tyle przeżyłyśmy dzieląc mieszkanie. <br />
- Co jest? – zapytała <br />
- Przestaniemy być współlokatorkami – wyparowałam i czekałam na jej odpowiedź –
Co Ty na to?<br />
Monika wstała i zaczęła się śmiać. Czyli minie jeszcze 10 minut nim się dowiem
o co jej chodzi . <br />
- Będziemy sąsiadkami ! – wydarła się i przytuliła mnie<br />
-Ano , będziemy – podsumowałam i razem zaczęłyśmy przeglądać rzeczy i pakować
do pudeł.<br />
Między czasie rozmawiałyśmy o tym jak wszystko się zmieniło i jak zmierza w
jedynym , dobrym kierunku. Śmiałyśmy się
ze zgromadzonych przez nas rzeczy i sprzeczałyśmy się , co która z nas weźmie
do swojego nowego mieszkania. <br />
- Chciałabym się wyprowadzić już jutro – rzuciła Monika i usiadła na pudle
podpisanym jej imieniem –Nie zrozum mnie źle. Ja bym już chciała spędzać z nim
więcej czasu<br />
- Rozumiem Cie. Mam tak samo – odparłam i usiadłam na podłodze – Zarywamy nocke
i pakujemy wszystko?<br />
- Przyjmuje wyzwanie .<br />
Przed drugą nad ranem zrobiłyśmy sobie przerwę na kawę. W między czasie
zdążyłyśmy zapakować sporą cześć rzeczy i zawalić znaczną część salonu pudłami
. <br />
- Chłopcy będą mieli robotę – upiłam łyka kawy z nadzieją ,że postawi mnie na
nogi - Nosić to wszystko do auta<br />
- Mężczyźni – odparła Monika i zaczęłyśmy się śmiać<br />
- Ach, no tak – stwierdziłam jak najbardziej oczywistym tonem – Jakoś nie mogę
się przestawić. To od zawsze byli chłopcy i na zawsze będą nimi. A zresztą,
popatrz na nich. Dalej są stadem popaprańców<br />
- No tak . Dobra , chodź się pakować, bo nigdy tego nie skończymy.<br />
Zmęczenie dawało o sobie znać. Monika
zaczęła ziewać, a zaraz po niej ja.<br />
- Cholera ! To jest zaraźliwe -
zaczęłyśmy się śmiać. Lepsze to
niż ziewanie.<br />
- Życie – odparła i poszła na schody – Chodź do góry. Posegregujemy ciuchy.<br />
Przed 6 nad ranem zniosłyśmy wszystkie pudła do salonu. Teraz już tylko
pozostało nam się położyć spać ,a jutro zadzwonić do rycerzy. <br />
- Później wstawie ogłoszenie o wynajem – powiedziała przyjaciółka ziewając –
Ale teraz już nie mam siły<br />
- Dobranoc – odparłam i otworzyłam drzwi pokoju. Pustego pokoju.<br />
Rzuciłam się na łóżko i natychmiast zasnęłam.
<br />
- Wstawaj, wstawaj – słyszałam melodyjny głos w pokoju.<br />
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju.<br />
- Tutaj , ślepoto – kolejny raz odezwał się ten przepiękny głos<br />
Powędrowałam wzrokiem za głosem i uśmiech zawitał na mojej twarzy. Zayn opierał
się plecami o drzwi, a ręce skrzyżowane miał na klatce piersiowej. Podszedł do
mnie i przywitał się. Nie ogolił się, lubiłam to jak wygląda z zarostem, ale
nie przepadam kiedy smyrał mnie nim po twarzy żeby mnie zdenerwować<br />
- Co za miłe rozpoczęcie dnia – skomentowałam jeszcze zaspanym głosem<br />
- Jak się wstaje po 13 to inaczej być nie może – właśnie uświadomił mnie ,że
pół dnia minęło<br />
- Cholera jasna! – zerwałam się usiadłam na łóżku - -To wszystko przez to ,że
się spakowałam. A Ty masz już wszystko spakowane?<br />
- Można tak powiedzieć – Zayn zaczął się śmiać, a ja czekałam aż poznam powód
jego radości – Bo wiesz, właściwie to jeszcze nie zacząłem się pakować. Ale nie
martw się. Zawiozę Ciebie i Twoje rzeczy dzisiaj do domu i w najbliższym czasie dojadę.<br />
Zmierzyłam go wzrokiem i miałam ochote zabić. No brawo Malik, brawo. Ja tu
zarywam nockę i się pakuję, a Ty dupy ruszyć nie mogłeś? Przewróciłam oczami i
z politowaniem pokręciłam głową, a on
mnie przytulił<br />
- Oj no żartuje. Moje rzeczy już rano zawiozłem – pocałował mnie w czoło – Idę na
dół zrobić Ci śniadanie, a Ty idź się ogarnąć.<br />
- O matko jesteś taki zabawny ! – odpowiedziałam i chwyciłam się za brzuch –
Już skończ, bo aż brzuch mnie boli.<br />
- Spadaj się ogarnąć – odparł i rzucił mnie poduszką<br />
Najszybciej jak potrafiłam wykonałam poranną toaletę i założyłam ubrania , których
wcześniej nie schowałam. Zbiegłam na dół ,a Zayn rozsiadł się wygodnie w
salonie .<br />
- Jajecznice masz w kuchni , herbatę też – powiedział i przełączył na inny
kanał<br />
- Dzięki kochanie – w drodze do kuchni zahaczyłam o salon i buziakiem
podziękowałam za śniadanie<br />
W końcu przed 14 znaleźliśmy się w naszym cudownym , nowym domu. Podjazd do domu Horanów był zastawiony
samochodami. Pewnie urządzają swoje gniazdko. Pomogłam Zayn`owi wnosić pudła, a
kiedy skończyliśmy chłopak wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wolną ręką
musnął szklane , balkonowe drzwi w salonie i wyszliśmy do ogrodu na tyle domu. <br />
- Dlaczego ja tego wcześniej nie widziałam? – zapytałam i zastanowiłam się co
jeszcze tutaj może być, a ja o tym nie wiem. <br />
- Tak jakoś zapomniałem o tym – objął mnie ramieniem i poszliśmy usiąść na
leżakach przy basenie.<br />
Dalej stała drewniana altanka i grill. Czuję ,że dobrze będzie nam się tu
wspólnie mieszkać. Zayn podszedł i
przykucnął przy mnie<br />
- Kocham Cie , mała – wyszeptał i wgramolił się na mój leżak.<br />
Do domu wróciliśmy dopiero jak zaczęło się robić chłodniej. <br />
- Myślisz ,że wytrzymamy ze sobą? – zapytałam, a on udał ,że się zastanawia<br />
- Myślę, że nie wytrzymamy bez siebie<br /><br /><span style="color: #3d85c6;">____________________________<br />No i oto rozdział 24 . Ej , nie denerwuje Was ta sielanka? Wszystko takie do przesady słodkie. Ja to bym ich pokłóciła. Dobra, dobra. Nie bijcie, ja tylko żartuje. A teraz OGŁOSZENIE PARAFIALNE - przeczytaj proszę! Jako iż pierdyknął nam koniec lipca ( nawet nie wiem kiedy) muszę teraz ogarniać wszystkie sprawy związane ze zgrupowaniem.Mam w cholere rzeczy do zrobienia, kupienia i troche będę jeździć po miastach w okolicy, więc BARDZO PRZEPRASZAM ,ale kolejny rozdział dodam przed obozem i rozruchem. Jakoś 13 albo 14 sierpnia.<br />A teraz chce Wam powiedzieć, że ROZDZIAŁ 1 na moim drugim blogu </span></span></span><span style="color: #3d85c6;"><a href="http://there-is-nobody-else.blogspot.com/">http://there-is-nobody-else.blogspot.com/</a><span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 115%;"> już jest! Zerknijcie tam jeśli możecie :)</span></span>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-77083835524330491072012-07-22T23:30:00.001+02:002012-07-22T23:30:45.318+02:00Rozdział 23<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><i><b><span style="color: #351c75;">Rozdział
23</span></b></i><br />
Minął tydzień. Wbrew pozorom , zleciał w
mgnieniu oka. Pochłonięta szkołą i pracą starałam się jak najmniej czasu
spędzać na myśli o tęsknocie. A jednak. Tego nie da się uniknąć. Nie da się od
tego uwolnić. Nie było to łatwe 7 dni.
Miałam dużo czasu na przemyślenie kilku spraw. Aż trudno mi uwierzyć, że ktoś
tak fantastyczny jak Zayn , ktoś żywy, a nie żadna postać z książki może być
właśnie moją drugą połówką. Moją. Znamy
się tyle lat i jednak jesteśmy razem. Pamiętacie te czasy kiedy mówiłyśmy : „Nie , ja bym z nim nie mogła być. Znam go
za długo, za dużo o nim wiem” ? A jednak o to w tym właśnie chodzi, wiedzieć
jak najwięcej o drugiej osobie i akceptować ją taką jaką jest. Kochać zarówno
jej wady jak i zalety. Mimo
wszystko, gdzieś kłębiła się ta myśl.
Zranił mnie raz, zranił też kolejny, a co jeśli znowu to zrobi? Czy jestem
gotowa to zrobić? Czy dla kilku pięknych chwil jestem gotowa cierpieć? I kiedy
już na dobre zaczęłam panikować , przypomniałam sobie ostatnie spotkania z
Zaynem, spacer z nim i z małym czekoladowym potworem , który w jakiś sposób
wiąże nas. Przypomniałam sobie jak po
prostu było nam ze sobą dobrze. Wszystkie obawy rozpłynęły się, nie było ich.
Chyba jak zwykle za często przejmuje się przeszłością i boję się co przyniesie
przyszłość, liczy się teraźniejszość. Tu i teraz. <br />
- Zbieraj się ! No , zbieraj ! – popędzała mnie Monika, a ja zapinałam na smycz
Fado.<br />
- No , już – odparłam podekscytowana i zaczęłam pospieszać malucha, ale nie
spieszyło mu się, więc wzięłam go na ręce – Jedziemy do pana ,maluchu.<br />
- Znowu gadasz do psa – zaśmiała się Monika i uruchomiła silnik auta<br />
- Lepiej pilnuj drogi. – rzuciłam jej gniewne spojrzenie, po czym znowu
zwróciłam się do szczeniaka – A nas zostaw w spokoju.<br />
Szczeniak był niespokojny. Pewnie
wyczuwał ,że zaraz spotka się ze swoim panem. Ja o wiele bardziej nerwowa i
podekscytowana niż Fado ledwo siedziałam na miejscu. Co chwile nerwowo
sprawdzałam godzinę w telefonie albo przełączałam stacje w radiu, co działało
na nerwy Monice.<br />
- Gotowa? – zapytała Monika na parkingu lotniska. <br />
Zamknęłyśmy oczy i wzięłyśmy głęboki oddech. Chwile siedziałyśmy w ciszy, którą
chwile później przerwał krótki pisk radości.<br />
- No , idziemy! – pospieszyłam i wręcz wybiegłam z auta w stronę lotniska<br />
Danielle i Eleanor już były. Postawiłam Fado na podłogę i czekałam. Wszystkie
czekałyśmy. Nerwowo stąpałyśmy z nogi na nogę i spoglądałyśmy na zegarek.<br />
- No ile to jeszcze może trwać – marudziła El 15 minut po wylądowaniu samolotu
chłopcu.<br />
- Są ! – krzyknęłam i puściłam smycz ,
do której przywiązanej był Fado. – Zayn !<br />
Piszczałam i krzyczałam. Podbiegłam jak najbliżej się dało i skoczyłam na
chłopaka kiedy tylko postawił walizki. Przytuliłam się do niego bardziej. <br />
- Ktoś tu się za mną stęsknił – wymruczał mi Zayn prosto do ucha<br />
- Nawet nie wiesz jak ! – odparłam i przywarłam do jego ust.<br />
Fado grzecznie pobiegł za mną i czekał aż ja i Zayn się przywitamy, mądry
pies. W końcu przyszła też jego
kolej. Wpakowałyśmy Malika i Horana do
auta i odwiozłyśmy ich do ich apartamentu.
Obiecali, że jak się odświeżą to po nas wpadną i coś wymyślimy. <br />
- Tak jakoś kolorowo się zrobiło,
prawda? – zagadnęła mnie Monika w drodze do domu<br />
- Prawda, prawda – odparłam rozmarzona.<br />
10 dni. Co to jest? 1,5 tygodnia. W sumie to krótki czas, ale jeśli nie możemy
go dzielić z ukochaną osobą ciągnie nam się . Wszystko przestaje być ważne,
rzeczy które cieszyły nas kiedyś teraz nie sprawiają nam radości. A potem
wszystko wraca do normy. I tu jest ta różnica. Nim się obejrzałam minęły 2 godziny
i rozległo się pukanie do drzwi<br />
- Niall ! – wydarła się przyjaciółka<br />
- Zayn! – wtrąciłam 3 grosze<br />
- Chłopcy ! – krzyknęłyśmy wspólnie i pobiegłyśmy do drzwi.<br />
Śmiejąc się otworzyłyśmy je, a chłopcy rzucili nam pytające spojrzenie .<br />
- Gorzej Wam? – zapytał Niall i chwycił w ramiona Monike, a potem złożył
pocałunek na jej ustach<br />
- Łee – odparł Malik i zasłonił sobie i mnie oczy – Nie przy ludziach<br />
- My lecimy , pa – blondyn porwał przyjaciółkę i chwile później odjechali
gdzieś.<br />
- To co robimy? – zapytałam i zawiesiłam mu ręce na szyi<br />
- Może – zaczął się zastanawiać patrząc mi w oczy<br />
- Może? – odpowiedziałam pytaniem i zaczęłam się śmiać.<br />
Wspięłam się na palce i musnęłam jego wargi, nie pozostawał mi dłużny. Spojrzenie jego brązowych oczu zwalało
mnie z nóg<br />
- Chyba będę na dłużej wyjeżdżał <br />
- Zamknij się – wysyczałam, a on uśmiechnął się -Lepiej mnie pocałuj.<br />
Ujął moją twarz w dłonie i pogłaskał kciukiem po policzku. Uśmiechnął się, a
mnie kolana zrobiły się jak z waty. Nachylił się i poczułam dotyk jego warg na
swoich. Delikatny dotyk, niczym muśniecie motyla. Zwiększył nacisk i teraz
bardziej pożądliwie wpił się w moje usta. Wsunął palce w moje włosy, ale po
chwili zrezygnował z tego pomysłu. Jego ręce wylądowały na moich pośladkach, a następnie
nie dotykałam stopami podłogi. Splotłam nogi za jego plecami i
czułam jak powoli ,po omacku zmierza do salonu. Wodziłam rękami po jego torsie
i czułam jak uśmiecha się podczas pocałunku.
Bez większego problemu Zayn doprowadził nas na kanape. Czułam jego
ciepłą dłoń na moich plecach. Chwyciłam jego t-shirt i pociągnęłam do góry.<br />
- Yhmm – wymruczał i dwoma palcami odpiął mój stanik.<br />
Nagle obleciał mnie strach.<br />
- Zayn.. – przerwałam, a on odsunął się i spojrzał pytająco – Ja.. Ja nie mogę<br />
Ponownie wsunął ręce pod moją bluzkę zapiął zapięcie biustonosza i uśmiechnął
się zawadiacko<br />
- Tak lepiej? – zapytał, nie był zły jednak czułam nutkę rozczarowania w jego
głosie<br />
- Tak. Przepraszam – dodałam łamiącym się głosem i wykorzystałam chwile kiedy wciągał
koszulkę przez głowę.<br />
Wstałam i pobiegłam do góry, usłyszałam jak mnie woła, ale trzasnęłam za sobą
drzwiami łazienki i oparłam się o umywalkę spoglądając w lustro.<br />
<b><i>Co
Ty robisz Carter , co Ty wyprawiasz? Dajesz mu sygnały, a potem uciekasz z
wymówką , że nie możesz.</i></b> <br />
Karciłam się w myślach, nie zachowałam się w stosunku do niego fair. Ale boję
się, boję się zbliżenia. Tak, mam 18 lat i dalej jestem dziewicą. Mam mężczyznę
, którego kocham i boję mu się oddać, bo myślę ,że nie zaspokoję jego potrzeb,
z czego dziewczynki w wieku 13 lat
uprawiają seks i chwalą się koleżanką jak było fajnie. Czego ja się właściwie
boję? Boję się tego , że on gra w te klocki od dawna, ale nie ja. <br />
- Lily? – zapukał delikatnie w drzwi łazienki<br />
Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam z
nim porozmawiać, przeprosić i wyjaśnić wszystko. Otworzyłam drzwi i stanęłam z
nim twarzą w twarz, oko w oko. Przytulił mnie, a do moich oczu momentalnie napłynęły
łzy. Przecież on mnie kocha, akceptuje moje zachowanie, wady, zalety , pokazuje
jak wiele dla niego znaczę.<br />
- Przepraszam – wypowiedziałam dość cicho lecz na tyle głośno by on mógł
usłyszeć<br />
- Ej , mała – odsunął się troche by spojrzeć mi prosto w oczy – Nie masz za co
przepraszać.<br />
Nie mam? A właśnie ,że mam. Zeszliśmy na dół i wszystko mu powiedziałam. Otworzyłam się przed nim jak
nigdy. Czytał ze mnie jak z otwartej księgi. Co zrobił pod koniec? Nic. Tylko przytulił
i powiedział, że mam się tą sprawą nie martwić.<br />
-Idziemy z małym na spacer? – zaproponował Zayn i razem z Fado już stali przy
drzwiach<br />
- No niech pomyślę – udałam, że się zastanawiam<br />
- Wiesz zawsze mogę Cie przekonać<br />
- Zawsze możesz spróbować.<br />
Podszedł do mnie śmiejąc się. Kolejny raz skosztowałam jego słodkich warg.<br />
- Myślę, że możemy iść na spacer – wielkodusznie się zgodziłam.<br />
- Słyszałeś mały?! – Zayn wziął szczeniaka na ręce i wybiegł z nim z domu.<br />
Fado grzecznie szedł obok nas , a my objęci rozmawialiśmy o naszych marzeniach.
Przeszliśmy ponad pół parku i postanowiliśmy wrócić. Zayn najwidoczniej usłyszał jak burczy mi
brzuchu, bo obiecał ,że po powrocie zamówimy pizze. Dorwał się do telefonu i zamówił dwie pizze,
a potem położył się na kanapie krzyżując ręce za głową<br />
- Dwie pizze? – zapytałam – Kto to będzie jadł? Horana i Moniki tutaj nie ma<br />
- My kochanie , my . – wziął Fado na kanape <br />
- No pewnie, niech jeszcze śpi razem ze mną – skomentowałam i zagroziłam palcem
– Na ziemie z nim, ale to już.<br />
- Przykro mi , mały – odparł i ponownie położył go na podłogę, szczeniak
spojrzał na mnie tak słodko– Nie masz serca? Popatrz na ten wzrok<br />
Zaczęłam się śmiać i poszłam do kuchni. Zayn włączył telewizor, a ja nastawiłam
wodę na herbate i troche pokrzątałam się po pomieszczeniu. Dzwonek do drzwi,
pobiegłam je otworzyć. Wzięłam pizze i podarowałam facetowi napiwek. Wróciłam
do środka, zaniosłam jedzenie do salonu i to co zobaczyłam rozczuliło mnie
kompletnie. Zayn śpiący na kanapie, a na jego klatce piersiowej wygodnie ułożył
się Fado. Wyjęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie. Nie mogłam się oprzeć i
wstawiłam je na twittera podpisując „ 2 czekoladowe potwory x”. Unikając spamu schowałam
telefon do kieszeni i usiadłam obok na fotelu i napawałam się tym słodkim
widokiem.<br />
Spotkaliśmy się dopiero dwa dni później, bo Zayn , zajęty był sprawami zespołu.
Tak mówił, ale mnie to nie wydawało się prawdą. Monika przyznała ,że Niall też
nie zachowuje się normalnie. Kiedy zapukał do moich drzwi i ujrzeliśmy siebie
nie mogliśmy powstrzymać ataku śmiechu.<br />
- Nie , nie – schowałam twarz w dłonie – Ja się idę przebrać.<br />
Ja ubrana w buty nike , jasne , jeansowe rurki, białą bokserke i niebieską
bejsbolówke oraz on. Zayn stał przede mną z rozpiętą ,niebieską bejsbolówką ,
białej bluzce , szarych spodniach z lekko opuszczonym krokiem i wysokich
nike. Zbieg okoliczności? <br />
- Musisz wszystko ode mnie zżynać, prawda? – zapytałam i skrzyżowałam ręce na
piersi<br />
- Przepraszam , kochanie – odparł i pocałował mnie na przywitanie – Chodź, chce
Ci coś pokazać.<br />
Nie chciał nic powiedzieć tylko otworzył drzwi auta przede mną. <br />
- Dowiem się gdzie jedziemy? – zapytałam, a on zaczął się śmiać. – Okey. Mam
rozumieć, że nie?<br />
Na najbliższych światłach zasłonił mi chustą oczy i zabronił ściągać. <br />
- Jesteś taki zabawny - skomentowałam z
ironią w głosie<br />
- To dobrze się składa. Właśnie taki chciałem być<br />
- Nie czuję się bezpiecznie. – wyjawiłam – A jak mnie gdzieś wywieziesz i
skrzywdzisz? Jak zostanie mi uraz do końca życia? Jesteś pewnie ,że mogę Ci
zaufać?<br />
- Ja bym na Twoim miejscu nie ufał. – zaśmiał się - Za chwile będziemy na miejscu.<br />
Mniej więcej po 10 minutach jazdy otworzył przede mną drzwi i pomógł wyjść z
auta. <br />
- Mogę? – spytałam i sięgnęłam ręką do chusty<br />
- Jeszcze chwilka, wytrzymaj – pocałował mnie i chwycił za ręce – Proszę<br />
Przeszliśmy kawałek. Kroki stawiałam dość pokracznie, a Zayn asekurował mnie
trzymając jedną ręką moją dłoń, a drugą na mojej talii. <br />
- Uważaj , dwa schodki – wyszeptał mi do ucha.<br /><br /><span style="color: #0b5394;">______________________________<br />Czeeeeeeeeeść. Macie 23 rozdział, mam nadzieję,że Wam się podobał. Na wstępie, chce podziękować za 30 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Sprawiliście ,że ciesze się jak na widok pewnego pana, a to wyczyn!A tak na poważnie, bardzo dziękuję kocham Was. Zauważyłam ,że chcecie intymną scenę Malik-Carter, Jak już wiecie, ze mną nie ma łatwo i dlatego macie teraz mini początek. Powiem Wam tylko tyle, że mam zaplanowane najbliższe rozdziały i nie musicie się martwić, kiedyś to zrobią. Kiedyś..<br />Jeżeli macie do mnie jakieś pytania , to możecie pytać. O wszystko, o głupoty jak i o coś ważnego :</span></span></span><span style="color: #0b5394;"><a href="http://ask.fm/proorsus">http://ask.fm/proorsus</a><br />No cóż, miłych wakacji Wam życzę <3</span>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-32518329496837094842012-07-15T21:47:00.000+02:002012-07-15T21:50:11.183+02:00Rozdział 22<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział 22</span></i></b><br />Kiedy w końcu po połowie nieprzespanej nocy zasnęłam, ktoś
bezczelnie trzasnął drzwiami i ściągnął
mi kołdrę.<br />
- Chodź, bo spóźnisz się do szkoły- wyrecytowała przyjaciółka i usiadła na
łóżku obok mnie<br />
- Zimno – wymruczałam i przykryłam się kołdrą.<br />
Wszystko mnie bolało, nie miałam siły, a ona wygania mnie do szkoły.<br />
- Źle się czuję, nigdzie nie idę – sprostowałam, a ona przyłożyła mi rękę do
czoła.<br />
- Zaraz wracam – odparła i z uśmiechem wyszła z pokoju, żeby bo chwili wrócić z termometrem.<br />
- Zachciało się Wam romantycznych pocałunków w deszczu, to teraz masz – nie
mogła się oprzeć przed skomentowaniem sytuacji. <br />
- Spadaj – wymruczałam i nakryłam się kołdrą<br />
- Jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń, ja spadam do szkoły.<br />
Połknęłam tabletki, które przyniosła mi Monika i usiłowałam zasnąć, aż w końcu
mi się to udało. W końcu obudziłam się,
a słońce niemiłosiernie świeciło. No , tak. Dzisiaj jest ładna pogoda. Beż
życia poszłam wziąć prysznic, po czym zeszłam na dół i rozłożyłam się na
kanapie przed telewizorem. Antyczny zegar wybił godzinę 12, co przyprawiło mnie
o napad szaleństwa. Z wielką chęcią wyrzuciłabym go przy pierwszej okazji, ale
Monika stwierdziła ,że jest śliczny jak się tutaj wprowadziłyśmy , więc
zostaje. Skacząc po kanałach nie mogłam
znaleźć niczego sensownego ,więc
zrezygnowana zostawiłam na programie muzycznym. Powieki opadały ,a ja ponownie wymykałam się
do krainy Morfeusza, kiedy ktoś natarczywie zadzwonił do drzwi. Owinięta kołdrą ruszyłam powitać gościa,
który w między czasie musiał jeszcze 2 razy zadzwonić dzwonkiem.<br />
- Co Ty tu robisz? – zapytałam i stałam jak wryta w drzwiach<br />
- Przyszedłem Cię odwiedzić – wpadł do środka zamykając za sobą drzwi i
chwytając mnie w ramiona-Monika
powiedziała, że źle się czujesz.<br />
-Aaa – wydukałam i skierowałam się na kanapę w salonie<br />
- A to chyba moja wina – dodał i usiadł ,a ja położyłam się opierając głowę na jego kolanach.<br />
Bawił się moimi włosami i wypytywał o samo poczucie. Ciepły, troskliwy, właśnie
takiego go potrzebowałam.<br />
- Wiesz – zaczęłam ,a on spojrzał mi prosto w oczy – W takich chwilach
okazujesz się całkiem przydatny<br />
- Tylko w takich? – zapytał i wymierzył cios palcem w moje żebra<br />
- Tylko – odparłam i pokazałam mu język.<br />
Pochylił się i chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się od niego<br />
- Będziesz chory – pogroziłam, a Zayn jedynie zadziornie się uśmiechnął<br />
- To będzie warte tego – odpowiedział i złączył nasze usta w pocałunku.<br />
Malik dorwał się do pilota i przełączył na bajki. Śmialiśmy się jak głupie
dzieci oglądając wyczyny postaci z kreskówek. Leżąc tak i oglądając animowane
filmy zasnęłam, a kiedy wstałam z kuchni dochodził przyjemny zapach.
Rozciągnęłam się na kanapie i podniosłam głowę. Obserwowałam go, dokładnie
studiowałam jego ruchy, a on cicho śpiewał
coś pod nosem i co jakiś czas spoglądał na mnie czuło się uśmiechając. Dołączyłam do Zayna i usiadłam na wyspie
kuchennej. <br />
- Kocham Cie, wiesz? – zapytał i oparł się rękami o blat wyspy niszcząc wolną
przestrzeń między nami<br />
- Coś mi się obiło o uszy – wymruczałam i zmierzch wiłam jego idealnie ułożone
włosy, a on jedynie się roześmiał.<br />
Kiedy zaczynaliśmy jeść obiad wpadła jak oparzona do domu Monika krzycząc ,że
się spieszy. Zayn zaproponował jej żeby z nami zjadła i nie odrzuciła
propozycji.<br />
- Dobra gołąbeczki, Wy tu sobie gruchajcie , a ja spadam . Lily , leki masz w
salonie – zamknęła za sobą drzwi wcześniej nam machając.<br />
- To co robimy? – Zayn wymruczał mi do ucha , kiedy objął mnie od tyłu i głowę
oparł na moim barku<br />
- Może jakiś film? – zaproponowałam<br />
- Przepraszam - odszedł wyciągając telefon z kieszeni i
odbierając połączenie<br />
Wyjęłam pudełko z filami, położyłam na stole i zaczęłam przeglądać co mamy.
Zayn wróci i przeglądał razem ze mną dalej rozmawiając przez telefon<br />
- To zapytaj reszty i wpadajcie – powiedział Malik i zaczął się śmiać – I weź
jakieś filmy od nas jak nie chcecie umrzeć przy tej tandecie <br />
Szturchnęłam go ,a chwycił moje ręce za nadgarstki i cmoknął powietrze.<br />
- To był Harry – poinformował mnie kiedy skończył rozmowę – Zapyta chłopaków
czy chcą iść i wpadnie za jakiś czas<br />
- Kiedy macie jakąś trase? – zapytałam. <br />
Unikamy tego tematu, nie rozmawiamy nigdy o tym. Ostatnio chłopcy mają za dużo wolnego co może
oznaczać jakąś wielką trase<br />
- Za jakiś czas jedziemy na 10 dni do Szwecji – zaczął spokojnie, zaczął
spokojnie swoje wyliczanie – Potem wracamy, mamy 5 dni wolnego i prawie 3
tygodnie jesteśmy w trasie po UK . Oczywiście będzie pare dni wolnego – dodał
widząc moją przerażoną minę – Potem aż na tydzień jesteśmy w domu i wyjeżdżamy
. <br />
- Dokąd? <br />
- Do Stanów<br />
- Co? – omal nie zadławiłam się chipssami , które wspólnie jedliśmy – Ile to
będzie trwać?<br />
- 3 tygodnie – odparł spokojnie i przyciągnął do siebie całując w czubek głowy<br />
- Chyba oszalałeś ,że ja tyle bez Ciebie wytrzymam – lekko uderzyłam go w ramie
, a on zaczął się śmiać – To Cie śmieszy?<br />
- Śmieszy mnie to, bo tydzień temu pokazywałaś mi ,że lepiej by było jakbym
zniknął Ci z oczu na bardzo długo czas<br />
- Dobrze wiesz, że to nie było tak<br />
- A jak? – zapytał i oparł się o mnie , tak że stykaliśmy się czołami<br />
Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni , kiedy zadzwonił dzwonek i zaczęliśmy się
śmiać. Wspólnie poszliśmy otworzyć. Wpadł tylko Harry i Liam.<br />
- Który dzwonił ? – zapytałam na starcie ,a Hazza podniósł rękę<br />
- Masz wyczucie czasu ,stary – stwierdził Zayn i poklepał przyjaciela po
ramieniu<br />
- Ja… Ja.. Serio nie chciałem –
wybełkotał i podał Malikowi drobne
zakupy<br />
- Gdzie reszta? – wtrąciłam i weszliśmy wszyscy do salonu, Liam podał nam całą
reklamówkę filmów.<br />
- Zakochani gdzieś wyszli już jakiś czas temu, a Lou śpi – poinformował nas
Payne i podał mi film, który był jego
zdaniem najlepszy.<br />
Podałam pudełko z recenzją Malikowi, chwyciłam żarcie i pociągnąłem Harry`ego
do kuchni.<br />
- Jak się czujesz? – zapytał ,a ja wyczułam w jego głosie pewne przygnębienie,
coś go musi męczyć<br />
- Nawet dobrze – odpowiedziałam i poczekałam chwile nim zapytałam co się dzieje<br />
- Od pewnego czasu już nie jestem z Joshem <br />
- Oj , przykro mi – przerwałam i położyłam dłoń na jego ramieniu <br />
-A nie. Nie trzeba – odparł ,co troche mnie zdziwiło. A zresztą, nie zawsze
potrafiłam go zrozumieć – Mówiłem, że to tylko pewnego rodzaju eksperyment, ale
jest pewna dziewczyna<br />
- No co Ty? – Wydarłam się, a Liam i Zayn popatrzyli na nas z salonu –
Przepraszam. Kim ona jest? No opowiadaj<br />
- Znamy się od pewnego czasu, spotkaliśmy się 3 razy w ostatnim czasie. Jest
cudowna<br />
- Przyprowadź ją kiedyś i poznaj z nami – zaproponowałam i zebrałam część
jedzenia <br />
- Do takiej bandy debili? – zapytał i roześmiał się – Nigdy.<br />
Do wieczora zdążyliśmy pooglądać 3 filmy, 2 akcji i jedno romansidło. Chłopcy
się zwinęli, a ja poszłam się położyć. Przeziębienie dalej dawało o sobie
znaki.<br />
Kiedy w końcu po paru dniach ostrej walki z gorączką , katarem i męczącym
kaszlem byłam zdrowa , poszłam odwiedzić
Zayna, który przeze mnie się rozłożył. Po szkole wstąpiłam do apteki, a
potem odwiedziłam chłopców. Pozostali wychodzili na spotkanie z Simonem, a mój
bohater leżał w łóżku. Mimo choroby , wyglądał świetnie.<br />
- No cześć ,przystojniaku – rzuciłam na przywitanie i cmoknęłam go w policzek .<br />
Poszliśmy do jego pokoju, gdzie panował idealny porządek. Nie byłam tutaj
pierwszy raz , jednak to miejsce ma pewien klimat. <br />
- Czekaj, jak to było? – zapytałam po czym dodałam całkiem oczywistym tonem –
„To będzie tego warte”<br />
- Dalej uważam ,że było warto – odarł zachrypniętym głosem.<br />
Podeszłam do niego i usiadłam okrakiem na jego kolanach. Ręce wplotłam w jego
ciemne włosy, a jego dłoń powędrowała na wysokość mojej tali i mocniej do siebie przyciągnęła.<br />
- Nigdy więcej się ze mną nie sprzeczaj – wymruczałam i wstałam, a on pociągnął
mnie za nadgarstek tam mocno, że znalazłam się w jego ramionach obdarowana
pocałunkami najlepszego mężczyzny .<br />
Kiedy Zayn wyszedł , ja rozejrzałam się po pokoju. Fala gorącego uczucia zalała
moje serce. To wszystko, wszystkie zdjęcia, rzeczy, pamiątki, które tutaj leżą,
są niesamowite. Dla mnie, jako osoby sentymentalnej, to potwierdzenie czegoś co
jest między mną, a Zaynem. Nasze zdjęcie. Mamy tutaj te swoje naście lat i
świata poza sobą nie widzimy, ale teraz, kiedy już jesteśmy starsi, czy coś się
zmieniło? Czy dalej nie zachowujemy się jak dzieci? Nie powinnam żyć
przeszłością, ale z chęcią do niej wracam, mimo że teraźniejszość jest piękna.
Czasami zastanawiam się jakby moje życie potoczyło się gdyby rodzice poznali
się i zamieszkami w Polsce, gdybym nigdy nie miała okazji mieć tak wspaniałego
sąsiada i jednocześnie przyjaciela, jakbym wtedy nie pojechała na wakacje do
miejsca, którego nie chciałam odwiedzić.
Przejechałam palcem po zdjęciu, zdjęciu które sama mam w domu.
Fotografia z wypadu do Londynu.<br />
- Ile to my się już znamy? – cicho zapytał i oparł brodę o moje ramie<br />
- Wystarczająco długo żebym miała Cie już
dosyć – odpowiedziałam i przytuliłam go.<br />
Zayn po kilku dniach był jak nowy. Zapomnieliśmy o chorobie i razem spędzaliśmy
popołudnia, co bardziej napięło mi grafik. Pare razy pytałam Stylesa o tą
tajemniczą osobę, ale nie chciał nic powiedzieć. Jedyne co wydukał to ,to że
jest wspaniała i bardzo mu na niej zależy. Czyżby na niego też przyszedł czas? <br />
- Za tydzień jedziemy – powiedział sobotniego wieczora Zayn kiedy wychodziliśmy
się przejść<br />
W odpowiedzi tylko pokiwałam głową.<br />
- Hej mała – ujął mój podbródek i pociągnął do góry – Wrócę tak szybko, że nie
zauważysz ,że mnie nie było.<br />
Zarzuciłam mu ręce na szyje i mocno przytuliłam. W weekend nie opuszczaliśmy
siebie na krok, a w tygodniu mało czasu spędzaliśmy razem. Chłopcy załatwiali sprawy z wyjazdem, akurat
kiedy miałam luźniej w szkole. Całymi dniami siedzieliśmy na studiu i
nagrywaliśmy parami wywiady. W przerwie
na lunch skoczyłyśmy z Moniką na kawe obok szkoły. Spojrzałam na telefon, wyświetlacz chamsko
pokazywał dzień tygodnia. Środa. Za 3 dni jadą. Jedzie on. Moje życie.<br />
- Słuchasz mnie? – zapytała Monika<br />
Kolejny raz ludzie łapią mnie na tym , że ich nie słucham. Podirytowanym tonem
powtarzają całą wypowiedź ,a ja
przepraszająco się uśmiecham<br />
- Szczerze? – wysiliłam się na uśmiech<br />
- Wiem ,że nie – przerwała mi – Koniec tego. Siedzimy w tym we dwie i we dwie
damy sobie rade. Przecież to nie wieczność<br />
- Wieczność może i nie, ale <br />
- Ale wrócą tak szybko jak tylko się da.<br />
Podziwiam ją. Ja nie potrafię zamknąć sprawy tak jak ona. Jest zdecydowana i wie kiedy powiedzieć
sobie, że to koniec, że trzeba iść dalej.
Do naszego małego studia wpadłyśmy jako ostatnie. Została nam ostatnia
godzina zajęć i mamy wolne.<br />
- Zakupy na poprawę nastroju? – zapytałam po cichu, a ona uniosła kciuk ku
górze<br />
Standardowo nauczycielka wrzuciła kartki z nazwiskami do pudełka i losowała
pare , która przeprowadzi wywiad na szybko, bez wcześniejszej próby.<br />
- Wywiad będzie przeprowadzać – zaczęła i wyciągnęła karteczkę z pudełka –
Tyler<br />
Po klasie przebiegł stłumiony śmiech. Tyler – jeden z najbardziej wścibskich
chłopaków w klasie, zadaje krępujące i prywatne pytania. Współczuję osobie,
którą spotka się z nim po środku studia.<br />
- A wywiadu udzielać będzie – kontynuowała i poprawiła okulary, które spadały
jej z nosa – Lily.<br />
Wszystkie spojrzenia zwróciły się w moim kierunku, a ja nerwowo się zaśmiałam i
usiadłam na krzesełku naprzeciw Taylora.<br />
- To zaczynajcie ! Czas – start ! – powiedziała nauczycielka ,a ja znalazłam
spojrzeniem Monike, która śmiała się w najlepsze. <br />
Na twarzy chłopaka umalował się chytry uśmieszek i przebiegł spojrzeniem po
całym studio. <br />
- Zacznijmy więc. Jak Twoje sprawy sercowe? – zapytał<br />
- Dziękuję, że się troszczysz. Kardiolog powiedział ,że nic mi nie dolega <br />
Taylor zmarszczył brwi i szukał kolejnego pytania. Punkt dla mnie.<br />
- Co nam powiesz na temat One Direction? – wiedziałam, że padnie takie pytanie<br />
- To świetny zespół. Składa się z 5 utalentowanych i mądrych ludzi. Jakieś
ciekawostki chcesz wiedzieć? <br />
Taylor odszedł od tematu moich spraw miłosnych, ale zadawał inne pytania. Jedne
bardziej, a drugie troche mniej wścibskie<br />
- Zostało Wam ostatnie 10min – zakomunikowała nauczycielka<br />
- Czy Twój związek z Zaynem Malikiem, członkiem One Direction jest pod publikę?<br />
- Jasne ! – odparłam ironicznie – Zawsze był, jest i zawsze będzie tylko
dlatego. Wysil się na mądrzejsze pytania<br />
- Co zrobisz jeśli Wasze drogi się rozejdą?<br />
- Pogodzę się z tym. Nie zamierzam robić scen. Coś się kończy ,żeby coś mogło
się zacząć.<br />
- Czy Zayn spełnia twoje seksualne pragnienia?<br />
- Co mam przez to rozumieć? <br />
- Jest dobry w łóżku?<br />
- A chcesz się przekonać? Zaproponuj mu<br />
- Koniec – powiedziała nauczycielka ,a ja z ulgą wstałam i podeszłam do Moniki,
która dalej się śmiała.<br />
- „Jest dobry w łóżku?” – zacytowała, a ja szturchnęłam ją<br />
- Dzięki, najważniejsze to mieć wsparcie przyjaciół . Chodź na zakupy.<br />
Śmiałyśmy się z Taylora kiedy wychodziłyśmy ze studia. Ktoś złapał mnie za rękę
i przyciągnął do siebie. Wypuściłam torbę z ręki i cała jej zawartość rozsypała
się po podłodze ,ale teraz interesowało mnie coś innego. Czekoladowe tęczówki
wpatrywały się w moje.<br />
- Cześć kochanie – przywitał się i czuło pocałował.<br />
- Co Wy tu robicie? – zapytała Monika i zjawili się z Niall`em obok nas.<br />
Pozbierałam zawartość torebki i ruszyliśmy na parking. <br />
- Dowiemy się co tutaj robicie? –ponowiła pytanie<br />
- Przyjechaliśmy Was odwiedzić. Ostatnio nie mamy dla siebie czasu – odparł
Niall i objął Monikę w talii – Chodźmy coś zjeść. Tutaj, za rogiem jest fajna
knajpa.<br />
- Dobry pomysł – żarłoczka zgodziła się. <br />
- Swoją drogą, dobry wywiad Lily – zaśmiał się blondyn<br />
- Słyszeliście? – zapytałam i zaczęłam się śmiać<br />
- Oj tak – odparował Zayn – Następnym razem nie umawiaj mnie z facetami. Proszę<br />
- No , dobra . Zastanowię się.<br />
W czwartek wieczorem ja i Zayn poszliśmy się przejść po parku. Rozmawialiśmy ,a
on co chwile odbierał telefon.<br />
- Kto tak do Ciebie wydzwania? – zapytałam i po chwili uświadomiłam sobie ,że
włączył mi się syndrom zazdrosnej dziewczyny.<br />
- Nikt ważny – odpowiedział i ucałował mnie w czubek głowy – Sprawy związane z
wyjazdem.<br />
Nawet nie zauważyliśmy kiedy się ściemniło. Pogrążeni w rozmowie spacerowaliśmy
przez park , który stopniowo pustoszał. Spieraliśmy się z Zaynem ile
chcielibyśmy mieć dzieci, on przystawał przy 3- 2chłopców i jedna dziewczynka,
a ja chciałam tylko chłopca i dziewczynkę. On upierał się, że to nudne, a ja
dalej tłukłam mu ,że to najlepsze rozwiązanie.
Podawał mi wszystkie zalety takiego rodzeństwa, ale przestał dopiero jak
powiedziałam mu, że sam będzie rodził trójkę dzieci.<br />
- Na rozmowy o dzieciach jeszcze za wcześnie – stwierdził i otworzył przede mną
drzwi kawiarni – Ale fajnie byłoby mieć coś naszego, coś co by było tylko
nasze, nie sądzisz?<br />
- Sądzę.<br />
W piątek zdążyłam wejść do domu, a telefon się rozdzwonił. Przełożona w pracy
przypominała, że w przyszły piątek nagrywamy nowy odcinek, mama chciała
porozmawiać o moich sprawach sercowych, ale zbyłam ją odpowiedzią ,że nie
zawsze to co piszą media jest prawdą i ja i Zayn on wielu lat jesteśmy sobie
bliscy. Aż w końcu zadzwonił on, to na ten telefon najbardziej czekałam ,
zakomunikował ,że do godziny się u mnie zjawią.
Ogarnęłam salon skoro nie ma wpaść sam. Może przyjedzie z Harry`m? Może w końcu dowiem się czegoś
więcej o jego tajemniczej ukochanej. Po ponad 30minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, a ja podbiegłam je otworzyć. Nie
takiego widoku spodziewałam się kiedy powiedział ,że przyjedziemy. Zayn stał i
promiennie uśmiechał się trzymając na rękach ślicznego, małego , czarnego
labradora . <br />
- Matko, jest śliczny – wydukałam i wzięłam malucha na ręce . Zayn odchrząknął
– O tak, kochanie. Wejdź .<br />
Z maluchem na rękach poszłam do salonu i usiadłam na podłodze głaszcząc i
bawiąc się ze szczeniakiem . Zayn stał i obserwował to wszystko z uśmiechem.<br />
- Jest kochany – powiedziałam do mulata i wstałam, żeby mu podziękować.<br />
Kiedy w objęciach zatracaliśmy się w pocałunkach , mały zaczął piszczeć i
pogryzać nogę Zayna. Zaczęliśmy się śmiać, a ja wzięłam szczeniaka na ręce<br />
- Skąd go masz? – zapytałam i dalej nie odrywałam oczu od psiaka<br />
- Po naszej wczorajszej rozmowie i wpadłem na pomysł, że to może być coś
wspólnego <br />
- Wspaniały pomysł. Jak go nazwiemy? – zapytałam i podniosłam psa na wysokość
oczu Zayna<br />
- Co , mały ? Jak Cie mamy nazwać? – wziął ode mnie szczeniaka<br />
- Fado – zaproponowałam, to pierwsze co mi się skojarzyło. <br />
- Całkiem ładne, ale dlaczego to?<br />
- Kiedyś oglądałam komedie romantyczną, identyczny pies tak się wabił. Pasuję
do niego<br />
- No to witaj w domu, Fado .<br />
Jeszcze tego samego dnia wzięliśmy małego do weterynarza, zaszczepiliśmy go ,a
potem pojechaliśmy na zakupy dla nowego lokatora w moim domu. Wieczorem skoczyliśmy do parku. Usiadłam na
ławce ,a Zayn zaczął bawić się z Fado. Wyglądało to uroczo, bo Zayn uciekał ,a
szczeniak chciał go gonić, co wychodziło mu słabo, bo potykał się o własne
łapki i upadał, co wzbudzało u nas napady śmiechu. No tak, czego można się
spodziewał bo 2 miesięcznym psie, nie będzie biegał jak hart . Zayn odwiózł nas
do domu i pojechał przyszykować się do jutrzejszej podróży. Monika ucieszyła
się kiedy zobaczyła naszego nowego lokatora. Szczeniak zyskał jej uczucie na
starcie. Usiadł na podłodze i przyglądał jej się z przechylonym na bok
łebkiem. <br />
Całą noc nie mogłam zasnąć, biłam się z myślami. Około 3 zasnęłam i o 6 już
zadzwonił budzik. Przed 7 wyprowadziłam psa, a potem pojechaliśmy w 3 na
lotnisko. Wiedziałam, że to nie będzie proste. Nie rozstajemy się na zawsze, ale
jednak , łatwo nie jest. Postawiłam Fado na ziemi i wpadłam w jego
ramiona. Uroniłam kilka łez chociaż
starałam się nie płakać, nie wychodziło mi to z każdą minutą było gorzej. Mimo
wczesnej pory dużo fanek było na lotnisku. Cały czas ktoś robił zdjęcia,
piszczał, chciał porozmawiać z chłopcami. Przytulaliśmy się , bez słów. Nie
były teraz potrzebne. Obydwoje to przeżywaliśmy. <br />
- Widzimy się za jakiś czas – odparł i pocałował mnie w czoło – Szybko zleci.
Obiecuję.<br />
- Obiecaj ,że będziesz się codziennie
odzywał – poprosiłam już na skraju wielkiego płaczu.<br />
- Obiecuję – złożył ostatni pocałunek na moich wargach, po czym schylił się i
wziął Fado na ręce – A Ty opiekuj się panią i pilnuj żeby niczego głupiego nie
robiła<br />
- W takim razie to chyba z Tobą powinien jechać.<br />Ostatnie spojrzenie, dotyk, uśmiech. Samolot odleciał, a moje myśli wraz z nim. Rozkleiłam się, przez całą drogę powrotną płakałyśmy z Moniką. Hej, przecież to tylko 10 dni - pocieszałam się w myślach<br /><br />______________________________________<br /><span style="color: #0b5394;">WAŻNE! PRZECZYTAJ !</span><br /><span style="color: #0b5394;">I oto jest 22. Wiem, przesłodzony, nic się nie dzieje, ale pomysł na ten rozdział mi wyparował. Na następne już mam , więc będzie dobrze!</span><br /><span style="color: #0b5394;">Chciałabym Wam bardzo podziękować, że jesteście ze mną już tyle czasu i czytacie to co napiszę z utęsknieniem czekacie na nowy rozdział,za to ,że licznik pokazuje ponad 26 tyś wyświetleń, za ponad 20 komentarzy, ba! Ta liczba była blisko 30 komentarzy, jestem Wam za to wdzięczna. A teraz pozwolę przytoczyć sobie ostatni komentarz jaki został dodany pod rozdziałem 21 :</span><br /><b><i><span style="color: #351c75;">"Mogłabyś w końcu dodać nowy rozdział. Rozumiem może ,że nie masz aż tyle czasu by to tu przepisać, ale bez problemu możesz chyba znaleźć 30minut i to tu przepisać i opublikować ,a jeżeli idzie Ci to tak ciężko, to może usuń bo to już mnie ( i na pewno nie jednego ) wkurza czekanie tygodniami na nowy rozdział.To staje się irytujące!"</span></i></b><br /><span style="color: #0b5394;">Więc, chciałam podziękować za ten komentarz. Biorę sobie do serca Wasze uwagi i teraz moja odpowiedź na ten komentarz:</span><br /><span style="color: #0b5394;">Postaram dodawać się szybciej, jednak jest inaczej niż w ciągu roku szkolnego. Ja rozumiem ,że przyjemnie się czyta jak co tydzień jest nowy rozdział, serio rozumiem wszystko i chciałabym żebyście Wy też zaczęli rozumieć troche mnie. Po pierwsze : napisanie rozdziału nie trwa 30minut - fajnie jakby tak było, ale jest inaczej. Po drugie : kurcze, nie jestem słłłit 12 ( nie chce nikogo urazić ) i nie mam 1 na krzyż przyjaciółki, z którą spędzam pół dnia ,a kolejne pół dnia się nudzę. Mam te 15lat, wcale nie sądzę, że jestem wielce dorosła, mam dużo znajomych, którzy chcą spędzać ze mną czas ( i dziękuję Bogu za ludzi , którzy mnie otaczają),w takim wieku pojawiają się jakieś pierwsze miłości, zauroczenia, zrozumcie, ostatnio u mnie dużo się dzieje i chciałabym spędzić z kimś dla mnie wyjątkowy i ważnym więcej czasu. NIE, NIE ZANIEDBUJE WAS,chociaż to tak wygląda.Jakbyście spędzili ze mną chociaż 20 minut, przez większość czasu będę nawijać o blogu i osobach ,które go czytają, które kocham. Pamiętajcie, KOCHAM WAS i PRZEPRASZAM za to ,że rozdziały pojawiły się w takim odstępie, postaram się dodać rozdział w przyszły weekend. Nie chcę kończyć tego bloga, nie chce go usunąć, szukam pomysłów żeby ciągnąć go jak najdłużej chyba,że.. Chyba,że Was już to denerwuje wtedy usunę, bo Wasze zdanie jest dla mnie najważniejsze.</span><br /><span style="color: #0b5394;">Z góry SORRY za wszystkie błędy i literówki.</span></span><span style="color: #0b5394;"> No cóż, mam nadzieję,że się podobał rozdział i do następnego napisania !<br />Wczoraj dodałam jednopart, zaraz coś wstawie. Przy okazji zapraszam na </span><a href="http://getoutofmyhead-imaginy.blogspot.com/" style="background-color: white;">http://getoutofmyhead-imaginy.blogspot.com/</a> </div>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-60763340692839804092012-06-27T21:04:00.001+02:002012-06-27T21:04:49.663+02:00Rozdział 21<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;"><span style="color: #351c75;"><b>Rozdział 21</b></span></span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Może gdybym tamtego ranka powiedziała ,że jesteśmy razem to byłoby inaczej? Może wtedy nie pojechałby po swoją przyjaciółkę i cały dzień spędził ze mną ? Milion pytań, na które nie znam odpowiedzi i nie zapowiada się żebym w najbliższym czasie je poznała. Międzynarodowy foch zawitał. Zarzucają mi ,że skoro nic do niego nie czuję to dlaczego tak reaguję na inną dziewczynę przy jego boku? Może dlatego ,że ludzie nie wiedzą jak jest naprawdę. Mimo ,że tak bardzo chciałabym z nim być dalej mam na niego nerwy, za olanie nas dla niej i nie potrafię się do niego normalnie odezwać . Zachowuję się jak rozkapryszone 5 letnie dziecko, ale taka już jestem.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Otwórz ! To Niall, jesteśmy umówieni - krzyknęła Monika z góry, a ja z miską płatków poszłam otworzyć drzwi.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Zamiast widoku uroczego blondyna na pierwszym planie ustawił się Zayn, a za nim reszta zespołu. Oparty o framugę drzwi mulat w czarnej skórzanej kurtce i okularach na nosie niewątpiliwie wyglądał seksownie. Miałam ochote zaciągnąć go do mojego pokoju i w natychmiastwym tempie pozbawić go tych firmowych ubrań. Uśmiechnęłam sie, jednak za chwile przypomniałam sobie ,że przecież jestem na niego zła</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Czego? -mruknęłam chamsko, chociaż w środku skałam z radości</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Raczej nie będziesz pełnić roli gospodyni domu - Niall wyszedł przed szereg , dał mi buziaka w policzek na przywitanie i wziął z reki moje śniadanie .- Dzięki</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Jasne, nie krępuj się - odparłam i pokręciłam głową . Minęło tyle lat odkąd go poznałam,a on dalej je więcej niż normalny człowiek jest wstanie pomieścić. Swoją drogą ma niesamowitą przemianę materii. Nie jedna dziewczyna by tak chciała. Wpieprzać za kilkanaście osób i dalej nie tyć.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Mam się nie krępowac? - zapytał Malik i obdarzył mnie filgarnym spojrzeniem i uśmiechem.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Przybliżył się żeby złożyć pocałunek na moich ustach , ale odsunęłam się i rzuciłam niezbyt miły komentarz żeby poszedł pocałować swoją najlepszą na świecie przyjaciółkę. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Ktoś tu jest zazdrosny !- krzyknął Loui i wpadł do mieszkania. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Zamknęłam za nimi drzwi i starałam się ignorować lustrujące mnie spojrzenie Malika. Położyłam się na kanapie i obciągnęłam sięgającą do pępka bluzkę na ramiączkach,a do tego krótkie spodenki nie dodawały mi pewności w ich towarzystwie.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Nie krępuj się - znowu odezwał się Zayn - Odsłoń brzuszek </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Frajer - mruknęłam pod nosem i miałam nadzieje,że nikt tego nie usłyszał, ale Harry roześmiał się. Co zaowocowało wielkim burakiem z mojej strony i pytającym spojrzeniem pozostałych. Na całe szczęście Monika zeszła do nas i chłopcy nie dociekali odpowiedzi na nurtujące ich chwile temu pytanie</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- To my wychodzimy, pa - rzuciła Monika i pociągnęła za sobą Niall`a. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Wszyscy obserwowaliśmy zamykające się za nimi drzwi, a potem spojrzeliśmy po sobie. Powoli wstałam z kanapy i kierowałam się do pokoju</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- To jesteśmy umówieni na jutro, Harry? </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Tak, tak. Będę po 11. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Dzięki - promiennie uśmiechnęłam się w podzięce ,że zgodził się mi jutro towarzyszyć - Wy róbcie co chcecie , ja idę się ogarnąc, najwyżej później coś wymyślimy</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Co chcemy? - odezwał się uradowany Tomlinson. Stary ,a głupi</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- W granicach rozsądku - z politywaniem przewróciłam oczami - Liam, liczę na Ciebie</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Postaram się - odparł i poczochrał siedzącego obok Malika, który się oburzył i momentalnie poprawił swoją fryzurę.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;"><b><span style="color: #351c75;">OCZAMI ZAYN`A</span></b></span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Co robicie jutro? - spirunowałem Stylesa spojrzeniem od razu kiedy Lily zniknęła z pola widzenia</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Nic - wyminął się od odpowiedzi i na złość mi jeszcze się roześmiał</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Nie jesteś zabawny - odparłem, ale Liam kazał nam się uspokoić.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Harry pokrecił się po salonie i w końcu poszedł do kuchni zrobić sobie kawe. I dobrze. Przynajmniej zniknął mi z oczu. Bez przesady. Ja się nie umawiam z Joshem za jego plecami . </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Zaraz wracam - odparłem i znacząco uśmiechnąłem się do Liama.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Przyjaciel od razu wiedział co mam zamiar zrobić i w odpowiedzi ciepło się uśmiechnął dodając mi otuchy. Schodami do góry,a potem już znajdowałem się w pokoju Lily. W całym pokoju walały się papiery, umowy, scenariusze, zadania. Z przyzwyczajenia położyłem się na łóżku i ręce skrzyżowałem za głową. Z łazienki dochodził odgłos lejącej się wody i ciche pomrukiwanie Lily. Nuciła znajomą mi piosenke, chociaż chwile zajęło mi wychwycenie melodii ,zdziwiłem się,że What makes you beautifull dalej siedzi jej w głowie. A może wraca do tamtego czasu? Dłużej nie zastanawiałem się nad tym ,bo drzwi łazienki otworzyły się, a ja spojrzałem w tamtym kierunku. Całkiem nieświadoma , że ja znajduję się w jej pokoju poszła do szafy. Mokre włosy,zaczesane na lewe ramie, spływające krople wody po ramionach i plecach, a do tego ręcznik sięgający krótko za pośladki. Szeroki uśmiech zawitał na mojej twarzy, poprawiłem poduszkę, a Lily wesoło pogwizdując obróciła się w moim kierunku i zrobiła mine jakby zobaczyła ducha. Roześmiałem się</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Śmieszne - mruknęła i chwyciła ręką ręcznik</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Też, ale i seksowne - odparłem i usiadłem na łóżku </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Z pewnością nie mniej niż Ty - kokieteryjnie się uśmiechnęła </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- To takie słodkie - wstałem i podszedłem bliżej niej </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Aż do porzygu - przerwała mi i popatrzyła prosto w oczy, a na jej twarzy widniał zalotny uśmiech</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Nagle jej rysy się zmieniły i zrobiła krok w tył. Magiczny nastrój prysnął. Zrobiła się oschła , znowu. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Musiałaś to zepsuć, prawda? - warknąłem i wyszedłem z pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Zbiegłem po schodach i ignorując pytania Liama wyszedłem na zewnątrz. Usiadłem na schodach i wyjąłem paczkę papierosów z tylnej kieszeni spodni. Cholera , miałem to rzucić. Poczułem dłoń na ramieniu i spojrzałem w górę. Liam. Usmiechnął się pociesznie. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Wiem, wiem - wymamrotałem i zgasiłem papierosa</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Co się stało? - zapytał i przysiadł się do mnie</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Opowiedziałem mu całą historie, a on z zatroskaną miną objął mnie ramieniem. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Będzie dobrze - powiedział po chwili. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">W ustach kogoś innego zabrzmiałoby to jako nędzna próba pocieszenia, jednak nie w jego. Wyczułem tyle nadziei i pewności w jego głosie,że to musiało być prawdą.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Chodź do środka - Liam pociągnął mnie do środka.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Lily zeszła na dół i unikała mojego wzroku. Normalne. Ale nie byłem już na nią zły, teraz bardziej na siebie, że poniosły mnie emocje. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- To co robimy? - zapytała i spoczęła obok Harry`ego. Najbezpieczniej, co? </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Zakochni nam uciekli - zaczął wyliczać Lou - Więc</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Więc nie będziemy im przeszkadzać - wtrącił Liam</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Więc - kontynouwał Louis - Zostajemy tylko my. Jedziemy do Milkshake ?</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Możemy i tak nie mamy nic lepszego do roboty - przystał na pomysł Louisa Styles.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Siedziałem w pokoju ze słuchawkami na uszach i analizowałem dzisiejszy dzień. Lily w Milkshake ponownie zdecycowała się na flirt i tym razem go nie przerwała, a kiedy dopadły nas fanki i obsypywały pytaniami czy jesteśmy razem grzecznie wyprowadzała je z błędu, jednak one nie chciały się poddać, mówiły ,że do siebie świetnie pasujemy.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Widzisz, nie tylko ja tak sądzę - nachyliłem sie i mruknąłem jej do ucha, a ona uśmiechnęła się</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Chyba nie tylko Wy tak sądzicie - odparła już głośniej, do mnie i do fanek</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Przypadkowo przełączyłem piosenkę i wróciłem na ziemie. Wpadł mi diabelski plan. Zleciałem do salonu gdzie Harry i Lou grali na x-boxie. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Harry ! Harry ! - wydyszałem, a loczek tylko się roześmiał</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Co jest? - zapytał , wyczuł ,że mam do niego sprawę</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Mam pewnien interes - uśmiechnął się chytrze i potarłem dłońmi</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Jak widzę nie do odrzucenia - odparł i usiedliśmy na kanapie </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Przedstwiłem mu swoją propozycje i , o dziwo, przystał na nią. Myślałem ,że się nie zgodzi,bo to jednak on był umówiony z Lily, jak się okazało miał iśc z nią zrobić sobie tatuaż , bo sama się bała. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Stary , dla mnie nawet lepiej- odparł Styles - Im szybciej będziecie razem tym lepiej</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Dzięki , stary - poklepałem go po ramieni - A i jeszcze jedno. Jakby co to jesteś chory </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- No pewnie - odparł i szeroko się uśmiechnął, a w policzkach ukazały się dołeczki .</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Rano wstałem 3 godzinny przed umówionym spotkniem, spotkaniem Stylesa i Lily. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, wziąłem długi prysznic, wybrałem komplet ubrań i zszedłem przygotować sobie śniadanie. Harry już krzątał się po kuchni</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Jak tam? - zagadnąłem i poczochrałem go po włosach</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Fatalnie . Jestem chory - odparł i zaraz się roześmiał,a ja do niego dołączyłem i przez chwile rechotaliśmy niemiłosiernie - Łap.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Tym razem refleks mnie nie zawiódł i złapałem kluczyki jego auta. Miło ,że o tym pomyślał</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Dzięki , stary</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- NIe ma za co - odparł i machnął ręką na dowód ,że to nic takiego.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Kręciłem się po domu i nie mogłem znaleźć sobie miejsca, a wskazówki zegara leniwie się przemieszczały. W końcu wsiadłem do auta i ruszyłem , przez całą drogę zastanawiałem się jaka będzie jej mina kiedy zobaczy mnie ,a nie Harry`ego. Podjechałem pod domi zatrąbiłem.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;"><b><span style="color: #351c75;">OCZAMI LILY :</span></b></span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Wychodzę ! - krzyknęłam chwile później jak Harry zatrąbił.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Wątpie,że Monika słyszała, pewnie znowu rozmawia na skypie z Niall`em. Zakmnęłam drzwi i wrzuciłam klucze do torebki przy okazji szukając telefonu. Z uśmiechem popatrzyłam się na miejsce kierowcy i torebka wypadła mi z rąk. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Głuptasie - mruknął Zayn i pozbierał moje rzeczy z chodnika</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Ee - wydukałam - Gdzie Harry?</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Jest chory </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Chory? - zapytałam dla potwierdzenia ,a on pokiwał głową - Mogę to sprawdzić?</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Oczywiście.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciela</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Halo? - usłyszałam jego zadowolony głos , </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Już Ci lepiej , prawda? - zapytałam i roześmiałam się</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Właściwie to nie - mruknął i udał,że źle się czuje. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Kiepski z Ciebie aktor, Harry</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Ejże! - oburzył się. - Bawcie się dobrze</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- To był Twój pomysł ? - zapytałam kiedy jechaliśmy.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Oczywiście,ale Harry pomógł mi go dopracować </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Yhym, rozumiem - odparłam - Ej, studio jest w drugą stronę </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Wiem. Teraz pojedziemy do parku, potem do studia . Mamy cały dzień. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Skoro tak chcesz - rzuciłam obojętnie, chociaż w środku skakałam z radości na myśl całego dnia spędzonego w jego towarzystwie.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Uzubrojeni w kawy ruszyliśmy na jedną z łąwek w parku. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Luźne, niezobowiązujące tematy. W głębi duszy chciałam żeby zaczął , zresztą kolejny raz, temat naszego powrotu do siebie. Patrzyliśmy przed siebie, na bawiące się dzieci na placu zabaw. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Cejś ( cześć) - wydukał śliczny , na oko 4 letni chłopiec</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Serwus mały - odpowiedział Zayn i przybił młodemu piątkę. Automatycznie zyskał w moich oczach</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Cześć . Jak masz na imię? - zapytałam, a chłopiec ślicznie się do mnie uśmiechnął</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Kyle - odparł i wgramolił się na ławkę pomiędzy mnie ,a mulata</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Kyle wdał się z nami w rozmowę i wydawał się całkiem sympatyczny,a jego wada wymowy dodawała mu jeszcze większego uroku. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Kojas ją? ( kochasz ją ? ) - zapytał i popatrzył na Zayn`a, na mnie i znowu przeniósł wzrok na Zayn`a.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Zayn delikatnie poklepał go po ramieniu .</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Kocham. Najbardziej na świecie - odpowiedział ,a mnie zrobiło się cieplej na sercu.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Był szczery. Szczerość biła z wypowiedzianych przez niego słów. Przyniosło mi to jakieś ukojenie, bo przecież dziecka by nie okłamał. A sposób w jaki to wypowiedział przyprawił mnie o szybszą prace serca. Na mojej twarzy zagościł uśmiech i czułam ,że policzki rumienią się.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Zawstydziliśmy ją - mruknął Zayn do chłopca ,a mi puścił oczko</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Mas zeście ( masz szczęście) - odparł Kyle - Bo inacej , bym Cie nie lubi ( bo inaczej bym Cie nie lubił)</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Ja i Zayn roześmialiśmy się przyjaźnie, a mały wstał i obserwował nas.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Mas zeście ( masz szczęśćie) - powtórzył, a potem przytulił nas na pożegnanie i pobiegł do mamy ,która go wołała i zmierzała w naszym kierunku.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Pora się zbierać - Zayn spojrzał na zegarek i skomentował.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Wstałam z ławki i obejrzałam się czy czegoś nie zostawiliśmy, głupi nawyk. Podeszłam bliżej niego i splątłam nasze ręce. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Jak chcemy zdążyć - dokoczył Malik , już wyrażnie zadowolony</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Nie chcemy - odparłam - Wykorzystajmy ten dzień lepiej.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Jak powiedzieliśmy , tak zrobiliśmy. Wybraliśmy się do kina. Doskonałe miejsca na przytulanie i krótkie całusy w ciemności. Cichy głos podpowiadał mi ,że nie mogę mu kolejny raz zaufać, bo źle na tym wyjdę, ale starałam się go uciszyć.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Mogę? - Monika uchyliła dzwi pokoju</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Jasne , wchodź - odparłam i zrobiłam trochę miejsca na łóżku</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Dziewczyna radośnie uśmiechnęła się i podała mi kubek gorącej czekolady. To nie wróży niczego dobrego.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Co to za sprawa ? </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Żadna </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Spojrzałam na nią i zaczęłam się śmiać.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Znamy się tyle czasu , o co chodzi ? - zachęcałam ją , a ona jedynie się uśmiechała - No,ej. Powiedz mi</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- No bo - zaczęła i momentalnie urwała , żeby potrzymać mnie w niepewności - No , prosze Cię. Nie rób nam tego, przede wszystkim , nie rób tego Zayn'owi</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Ale czego ? - przerwałam jej , a ona obdarowała mnie jednym z pobłażliwych spojrzeń</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Zwodzisz go , a wiesz bardzo dobrze co on czuje. Zastanów się , czy to jest fair ? </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Właściwie nie wiem co na mnie tak podziałało , gorąca czekolada dobra na ciężkie chwile, typowa angielska pogoda i samotny wieczór spędzony z nosem w papierach i uderzającymi o parapet kroplami deszczu czy poprostu osoba , która zawsze potrafiła mi przemówić do rozsądku. A może uczucie ,które towarzyszyło mi przez cały dzisiejszy dzień? Uczucie bezpieczeństwa w jego towarzystwie. Uczucie odwazjemnionej miłości.Zajrzałam w głąb siebie. Tak jak każdy popełniam błędy. Wściekam się o coś. Czasami o kompletną błachostkę. A tak właściwie to czas nie stoi w miejscu. Im szybciej mu powiem tym lepiej. Nie raz ludzie żałują , że zwlekają do ostatniej chwili z wyjaśnieniami , bo potem jest za późno , biją się przez resztę życie w pierś i żałują podjętych decyzji i nie naprawionych błędów. Jak to było ? Docenisz jak stracisz , stracisz jeśli nie docenisz.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Gdzie mój telefon ? - zerwałam się z łóżka i zaczęłam przeszukiwać pokój</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Triumfalny uśmiech pojawił się na ślicznej twarzy przyjaciółki, osiągnęła swój cel</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Hej , mała. Spokojnie. Zadzwonisz do niego jutro , jak emocje opadną</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Tak myślisz ? - zapytałam , a ona się roześmiała</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Co ta miłość robi z człowiekiem</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Och , zamknij się - cisnęłam w nią poduszką - powiedziała ta , nieszczęśliwie zakochana</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Monika wytkneła mi język , a ja podbiegłam ją przytulić.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- A to za co ? </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Za wszystko , dziękuję</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Zaczęłyśmy rozmawiać, Monika opowiadała mi jak bardzo Niall się stara i za każdym razem pokazuje jej jak bardzo ją kocha i mu zależy. Dwoje ludzi , którzy poznali się przypadkowo tworzą tak idealną parę.Dzięki nim , wierze w przeznaczenie. Cofnęłam się parę lat wstecz. Bardzo dobrze pamiętam ten dzień , jakby to było zaledwie wczoraj. Pierwsze wakacje w Bradford od czasu przeprowadzki do Polski. Towarzyszące uczucie podniecenia , nadziei , ale również lęku , strachu i niepewności. Zupełnie sama , bez znajomych martwiłam się jak spędze swój czas tutaj. Po całym dniu w towarzystwie z brata i jego kolegóe na mieście , usiadłam , niegdyś na naszych schodach ze słuchawkami w uszach. Kojące dźwięki muzyki zmusiły mnie do refleksji i rozbudziły uczucia. Tęskniłam za nim , tak cholernie za nim tęskniła, nie tylko jako za przyjacielem. Brakowało mi go, ale zerwał kontakt. Postawił na karierę i nowych znajomych nade mną. Powoli cicha nadzieje na spotkanie z nim gasła we mnie. Ściemniało się , a cisza panowała wszędzie, tylko co jakiś czas przerywał ją śmiech rodziców dochodzący z domu. Właśnie wtedy , trzesneły drzwi auta i wysoki chłopak z burzą loków na głowie pojawił się i przyglądał mi się badawczo. Wypowiedział słowa , które przyczyniły się do szybszej pracy mego serca. Instyktownie , jakbym wiedziała co zaraz ma się stać , wstałam i czekałam aż go ujrzę. Wpadłam mu w ramiona i czyłam , że nic teraz nie jest w stanie mnie złamać , znalazłam brakujący element układanki. Poznałam resztę zespołu , z Harry'm od początku przypadliśmy sobie do gustu , co zaowocowało w późnijeszym czasie. Wstąpiliśmy na mój temat. Moi znajomi i życie w Polsce zostało dokładnie przestawione piątce chłopców. Uroczych i ciekawskich chłopców. Niall uparł się na jedną z moich przyjaciółek , w późniejszym czasie napisał do niej i przez cały rok regularnie utrzymywał kontakt i o sobie przypominał,a kiedy nadszedł dzień ich spotkania , każdy się cieszył. Czuło się ta magię , tą chemię bijącą na kilometr od dwóch drobnych ciał. Dwie bratnie dusze odnalazły się w tym pędzącym świecie</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Słyszałaś? - zapytała Monika , a ja przeczaco pokręciłam głową i umilkłyśmy</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Wsłuchiwałyśmy się w głuchą ciszę i czekałyśmy , aż coś ją przerwie.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- A wiesz,że to się leczy ?</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Cicho ! </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Znowu zamilkłyśmy , a ja ze znudzeniem wyglądałam przez okno. Ciemne i czyste niebo. Jedynie księżyc świecił swoim blaskiem. Błysnęła spadająca gwiazda, a ja w myślach wypowiedziałam życzenie. Jedno,jedynie życzenie. Może troche samolubne , ale nie wymagam wiele.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Ej, słyszałam ! - odparłam na dźwięk uderzającego w szybe kamienia</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Mówiłam Ci ! - zerwałyśmy się z łóżka i podbiegłyśmy do okna balkonowego</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Nie widzę nikogo - odparłam , a zaraz znowu kamyk trafił w szybę</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- No otworzysz czy nie ? - pogoniła mnie Monika </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Jesteś tego pewna ? upewniłam się</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Otwieraj głupia</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Zwinnym ruchem otworzyłam okno i fala chłodnego powietrza zalała mnie. Wzdrgnęłam się zrobiłam krok na mokre kafelki. Przyciągnęłam Monike do siebie i spojrzałyśmy w dół</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Lily Carter ! - zawołał głos z dołu - Wysłuchaj mnie ! </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">Zaniemówiłam i usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki " Let me love you" .</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- No zejdziesz z nim pogadać czy nie ?! - wydarła się na mnie Monika kiedy ja dalej stałam z dłońmi przyłożonymi do ust i zachwycałam się romantycznością i magicznością tej chwili. Łza spłynęła mi po policzku, łza szczęścia. W jednym z wywiadów Zayn powiedział,że właśnie tą piosenkę zaśpiewa dziewczynie ,którą naprawdę kocha ,a własnie ja, nikt inny tylko ja , mam zaszczyt jej słuchać w jego wykonaniu. Wybiegłam z pokoju , szybko pokonałam schody o mało nie wywracając się na nich i otworzyłam drzwi wejściowe. Podbiegłam do Zayn'a i przytuliłam go. Monika wciągnęła Niall'a do środka , a chłopcy wślizgnęli się do ciepłego i suchego mieszkania. Tylko my staliśmy w deszczu moknąc i tonąc w objęciach. </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Będziesz chora - zlustrował mnie wzrokiem i przykrył swoją już i tak przemoczona kurtką </span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;">- Wiesz,myślałam , że już nigdy nie wykonasz tego kroku - odparłam i wspięłam się na palce łączac nasze usta w namiętnym pocałunku.</span><br style="color: #333333; font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;" /><span style="font-size: 11px; line-height: 14px; text-align: left;"><span style="color: #333333;">Z środka dobiegły nas głosu wiwatu, roześmiani weszliśmy do środka. Tylko ja w ostatnim momencie spojrzałam za siebie prosto w niebo i bezgłośnie powiedziałam '' dziękuję '.</span><br /><br /><span style="color: #0b5394;">______________________________<br />Podziękujcie Dominice, że rozdział jest dzisiaj . Podziękujcie temu kochanemu głupkowi,który mnie do tego namówił <3<br />No cześć, to znowu ja. Po takiej długie przewie , witam Was kolejny raz. To takie "</span></span></span><span style="color: #0b5394;"><span style="background-color: white; font-size: 11px; line-height: 14px;">zadośćuczynienie" za opóźnienie. Są razem, szczęsliwe jesteście? Bo ja w sumie tak, chociaż mam jeszcze milion pomysłów jak mogą się pokłócić, tak wiem , jestem okropna. Dobra, przechodzę do rzeczy. Miałam zepsuty komputer i muszę Was bardzo,ale to bardzo przeprosić , ponieważ większości z Was nie poinformowałam o tym rozdziale, ponieważ przepadła mi lista osób z twittera, a gadu? No cóż, ludzie którzy kierują GADU-GADU mnie nie lubią i usunęli mi konto. DLATEGO, DRODZY ZGROMADZENI, APELUJĘ DO WAS : PISZCIE DO MNIE JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH NA MOICH BLOGACH ( a uwaga, uwaga, prowadzę aż 4 blogi.) Twitter: @proorsus . GADU : 43678124.<br />+ zapraszam na mojego bloga, w którym Harry Styles opowiada swoim dzieciakom jak poznał ich matkę, swoją żonę : </span><a href="http://there-is-nobody-else.blogspot.com/">http://there-is-nobody-else.blogspot.com/</a><br /><span style="font-size: 11px; line-height: 14px;">+przy okazji, Martyna chciała się podzielić z Wami swoim talentem : </span><a href="http://iwantfeelyoulove.blogspot.com/">http://iwantfeelyoulove.blogspot.com/</a></span>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-69412505499105849192012-06-07T23:47:00.002+02:002012-06-07T23:49:44.844+02:00Rozdział 20<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział
20<br />
OCZAMI NIALL`A</span></i></b><br />
Monika po swojej ostrej fazie zasnęła na ławce, a ja służyłem jej jako
poduszka.<br />
- Co my tu robimy ? – zapytała zdziwiona kiedy wstała<br />
- Siedzimy – zaśmiałem się, a on złapała się za głowę – Przepraszam<br />
- Jak my się tu znaleźliśmy ?<br />
- Nie pamiętasz nic?- zapytałem ze smutkiem i jednocześnie nadzieją w głosie. W
myślach modliłem się żeby pamiętała naszą rozmowę<br />
- Pamiętam wszystko do momentu aż wróciłam z toalety, potem film mi się urwał.
A przecież nic nie piłam – zachrypnięty i cichy ton głosu dodawał jej
uroku<br />
- Nie wiem czy chcesz to usłyszeć<br />
- Ale co ? – zapytała przestraszona – Powiedz mi<br />
Od początku do końca opowiedziałem jej całą historie z Fredem i jego
zachowaniem. W milczeniu słuchała mnie i z niedowierzaniem kręciła głową. Kiedy
skończyłem opowiadać, chwyciłem ją w ramiona i mocno przytuliłem. Miałem
wrażenie, że właśnie dokładnie tego potrzebuje . To całe zajście lekko ją
podłamało. Zmagając się z ogromnym bólem głowy i myślami jak to dokładnie
wyglądało kiedy urwał jej się film ,podziękowała mi i złączyła nasze usta w
pocałunku.<br />
- Może wrócimy do środka? – zaproponowała – Będą się martwić<br />
- O ile dalej żyją – zauważyłem i postanowiłem poinformować ją o jej
wczorajszych propozycjach<br />
- O matko.. Ale wstyd – odpowiedziała czerwieniąc się i chowając twarz w dłonie
z zażenowania.<br />
- Hej, Monika. To nic takiego – odparłem lekko się śmiejąc – Przecież nie
wiedziałaś co robisz<br />
- Przynajmniej tyle . Chodźmy do środka, nie jest tu najcieplej .<br />
Weszliśmy od zaplecza, bo klub był zamknięty. Wszyscy skacowani spali. Fred
gdzieś się zmył, lepiej dla niego. Lily w ramionach Malika odpłynęła do
krainy Morfeusza. Ślicznie razem wyglądają. To było silniejsze ode mnie,
musiałem to zrobić. Wyjąłem telefon i zrobiłem im zdjęcie. Liam i Danielle
spali opierając się o siebie głowami, a Eleanor leżała na Louisie ,który spał
na stole. Ta dwójka musiała ostro zabalować . Harry, Łukasz , Kacper, Piotrek i
Jacek zrobili małe gej party i oparli się jeden o drugiego i poszli spać.<br /><b><i><span style="color: #351c75;">
OCZAMI LILY:</span></i></b><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Już
oficjalnie razem? – ciekawość zżerała mnie od środka i musiałam się zapytać.
Już i tak zwlekałam cały dzień, bo mamy niedzielny wieczór. Dałam się Monice
wyspać i najeść, ale teraz pora na przesłuchanie<br />
- Oficjalnie dla bliskich – odparła z uśmiechem – Co do mediów, jeszcze się
zastanowimy<br />
- Ło matko ! W końcu ! – wykrzyczałam i zerwałam się z kanapy, z której nie
ruszałam się przez pół dnia ,żeby uściskać Monikę<br />
- Co tu się dzieje? – do salonu wpadł Piotrek, a za nim Łukasz<br />
- No powiedz im, powiedz – skakałam ze szczęścia, a chłopcy spojrzeli na mnie z
politowaniem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Jestem z
Niall`em – oświadczyła, a chłopcy pogratulowali i życzyli szczęścia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">We wtorek
pożegnałyśmy chłopców i odwiozłyśmy na lotnisko. Niestety wzywają ich obowiązki
w Polsce, ale obiecali nas jeszcze
odwiedzić i nalegali żebyśmy wpadły w wolnej chwili do nich. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Będzie mi
ich brakowało – odparła Monika w drodze powrotnej do domu<br /><b><i><span style="color: #351c75;">
*** Pare dni później ***</span></i></b><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">Smutny piątkowy wieczór spędzony w za dużej męskiej bluzce , pod kocem ,
z gorącą herbatą i dobrą książką w ręce. Monika jest na randce z Niall'em, a ja
przeżywam romans bohaterów , bo swojego nie mam. Dźwięk dzwoniącego telefonu
zmusił mnie do ruszenia się z miejsca.</span><span style="font-size: 10pt;"><br />
<span style="background-color: white;">- Słucham ? - odebrałam telefon z nadzieją
weekendowego melanżu w głosie</span><br />
<span style="background-color: white;">- Lily ?! - zawołał wesoło głos po drugiej
stronie</span><br />
<span style="background-color: white;">- Przy telefonie</span><br />
<span style="background-color: white;">- Jesteśmy w klubie - Lou się zaśmiał , a ja
poznałam , że jest wstawiony</span><br />
<span style="background-color: white;">- To się cieszę - mruknęłam - I co w związku z
tym ? </span><br />
<span style="background-color: white;">- No bo Zayn się pobił z takim gościem -
oświadczył mi Lou</span><br />
<span style="background-color: white;">Moje serce stanęło na moment , nie okazuję tego
, ale martwię się i troszczę o tego wariata.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Daj mi Liam'a - poprosiłam po chwili , żeby
upewnić się , że pijany Tomlinson nie wpuszcza mnie w maliny</span><br />
<span style="background-color: white;">- Nie ma go z nami - odpowiedział ze śmiechem -
On jest gdzieś z Danielle</span><br />
<span style="background-color: white;">- Gdzie jesteście ? </span><br />
<span style="background-color: white;">- W naszym pubie</span><br />
<span style="background-color: white;">- Czekajcie tam na mnie i nie róbcie nic
głupiego</span><br />
<span style="background-color: white;">- Tak jest - dam sobie rękę uciąć , że w tym
momencie zasalutował</span><br />
<span style="background-color: white;">Czym prędzej zamówiłam taksówkę , poprawiłam
fryzurę , ubrałam buty i jak , stałam tak wybiegłam porywając po drodze telefon
i portfel. Naciągnęłam kaptur na głowę , bo deszcz padał dość obficie , podałam
kierowcy adres i co chwile nerwowo spoglądałam na zegarek. Przeczesałam
wzrokiem cały klub , aż dostrzegłam trójkę wstawionych przystojniaków przy
stole bilardowym.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Łohoho ! - krzyknął Harry na mój widok</span><br />
<span style="background-color: white;">- Oto już jest ! - wpadł mu w słowo Lou -
Mówiliśmy , że przyjedzie</span><br />
<span style="background-color: white;">- Lily ? - zapytał cicho Zayn siedzący na
krześle przykładając lód do twarzy</span><br />
<span style="background-color: white;">- Coś Ty narobił ? - kucnęłam przy mulacie i
zapytałam z czułością - Umrę ze strachu przez Ciebie</span><br />
<span style="background-color: white;">- Przepraszam , nie chciałem Cie martwić -
odpowiedział i odsunął lód od twarzy</span><br />
<span style="background-color: white;">Dopiero teraz zobaczyłam jak wygląda. Biały
T-shirt miejscami poplamiony krwią , rozwalona warga , w nos też zebrał i lekko
rozcięty łuk brwiowy.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Dobra , chłopcy. Zbieramy się - pokierowałam ,
a oni zabuczeli</span><br />
<span style="background-color: white;">- My nigdzie nie idziemy - sprzeciwił się Harry</span><br />
<span style="background-color: white;">- Ty ,Julio ratuj swojego Romeo , a my zostajemy
- wtrącił swoje trzy grosze Tomlinson</span><br />
<span style="background-color: white;">A więc to w tym chodzi ? Chcą nas zeswatać ? I
Malik aż tak się poświęcił ? Czuło się uśmiechnęłam i wyprowadziłam Zayn'a z
klubu. Wpakowałam go do taksówki i czekałam aż znajdziemy się pod jakże skromnym apartamentem chłopców. Po drodze zadzwoniłam do Liama, żeby
przypadkiem ,któryś z pijanych mózgów do niego nie zadzwonił. Zapewniłam go ,że
zajmę się Malikiem i może spokojnie kontynuować swoją randkę. Podziękował mi i
życzył miłej nocy. Jakiś podtekst Payne?<br />
- Gdzie masz klucze rycerzu? – zapytałam i przeszukałam kieszenie jego spodni<o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- W tej ,tam. Tam z tyłu – odpowiedział ze śmiechem kiedy wyjęłam to
czego szukałam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zaśmiałam się , otworzyłam drzwi i pomogłam Malikowi wejść ,który i tak
upierał się ,że sobie poradzi. A trele morele, wiem lepiej. Cóż za ironia,
najpierw to on ratował mnie kiedy się zabawiłam, a teraz ja go ratowałam. Pomogłam mu dojść do jego pokoju, nie był
bardzo wstawiony, ale nie wyglądał najlepiej. Przez 5 minut prosiłam go ,żeby
zdradził mi gdzie trzymają apteczkę, ale jak zawsze, on wie lepiej i nic mu nie
jest. Nie mogąc go słuchać, wyszłam z pokoju i ponownie wybrałam numer Liama<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Wiem, jestem okropna i przepraszam, że Wam przeszkadzam – zaczęłam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie szkodzi, mów – odpowiedział radośnie Liam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Gdzie macie apteczkę?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Łazienka, dolna półka, za lekarstwami<br />
- Dziękuję. To był ostatni raz ,już nie przeszkadzam. Trzymaj się<br />
Wróciłam do pokoju, a Malik przebrany w dresowe spodnie bez koszulki siedział
na łóżku i przyglądał mi się z wielkim uśmiechem na twarzy. Usiadłam przy nim i
przemyłam mu rany wodą utlenioną, skrzywił się bo musiało go to strasznie piec<br />
- Nie trzeba było się bić – skomentowała, a on chwycił moją twarz w dłonie<br />
- Nie wiesz dlaczego to zrobiłem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Dlaczego?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Powiem Ci kiedyś .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Przemyłam jego twarz i opatrzyłam rany. <br />
- Lily, zaczekaj – chwycił mnie za nadgarstek kiedy chciałam wyjść z sypialni –
Zostań ze mną<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową. Odłożyłam wszystkie
rzeczy na szafkę nocną i położyłam się na boku wtulając w Malika. <br />
- Wiesz dlaczego się pobiłem z tym kolesiem? – zapytał bo chwili przerwy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie mam pojęcia <br />
- W telewizji reklamowi Twój i Moniki program, a on powiedział, że z tej Carter
dobra dupa i by ją z wielką chęcią przeleciał<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Ruszyło mnie to. Czyli jednak mu na mnie zależy. Jest w stanie zrobić
dla mnie wszystko, jest w stanie zniszczyć swoją piękną buźkę tylko dlatego, że
ktoś powiedział coś złego na mój temat<br />
- Dziękuję – wyszeptałam i pocałowałam go.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zdziwiony odwzajemnił pocałunek.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Opłacało się zebrać – roześmiał się<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Życzył mi dobrej nocy i poszedł spać, szybko odpadł bo już po chwili
było słychać jak chrapie. Ja nie umiałam zasnąć. Myślałam o nim, o nas. O tym
czy możemy ponownie spróbować.<br />
Trzaśnięcie drzwiami zdołało mnie obudzić. Zaspana spojrzałam na Zayn`a i
delikatnie ,żeby go nie obudzić wyrwałam się z jego objęć i zeszłam na dół do
salonu, gdzie wszyscy rozmawiali<br />
- To jest słodkie – skomentowała Danielle, a ja byłam ciekawa co oni tam
wszyscy robią<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- To lepsze ! – krzyknęła Monika. Monika? Co ona tu robi?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- A co tu się dzieje? – zapytałam i zbiegłam po schodach prosto do salonu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Wszyscy usiedli przed telewizorem, Monika i Niall objadali się, Liam i
Danielle przytulali, Harry i Louis obsługiwali sprzęt.<br />
- Oszaleliście? – zapytałam i spojrzałam na Liama mając nadzieje, że to właśnie
on mi TO wyjaśni<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Przepraszam – wydukał – To jest takie słodkie, że aż silniejsze od nas
wszystkich<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Bardzo słodkie – skomentowałam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Matko – odezwała się ponownie Dani – To! To jest cudowne.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Wskazała ręką na telewizor, na którym wszyscy oglądali moje i Malika
zdjęcia jak śpimy w objęciach. Znalazło się też kilka zdjęć z moich urodzin
autorstwa Nialla. Wybrali najsłodsze zdjęcie, wydrukowali je i porozwieszali po
całym domu. Serio? Zachowują się jak dzieci. <br />
- Ej, dlaczego po całym domu są porozwieszane moje i Lily zdjęcia? – zapytał
jeszcze zaspany Malik kiedy do nas w końcu dołączył<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Zapytaj naszych kochanych przyjaciół – wskazałam ręką na całe
towarzystwo<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Co jest? – zapytał reszty mulat i usiadł obok mnie na kanapie<br />
- Nic takie – Harry promiennie się uśmiechnął<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- W ogóle – odpowiedziałam już z lekkim fochem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ej , mała – Malik chwycił mnie za podbródek – Nie przejmuj się tymi
debilami<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Omiotałam wzrokiem pokój i wszyscy przypatrywali się nam. Zayn pocałował
mnie ,a ja to odwzajemniłam. <br />
- Ouuuuuuuu – zawył Larry kiedy odkleiliśmy się od siebie<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Wasza dwójka znowu razem?- zagadnął Harry i szturchnął Malika w ramię<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zayn popatrzył na mnie pytająco. Dał mi wolną rękę z odpowiedzią. Nie
naciskał na mnie. To była tylko i wyłącznie moja decyzja<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się niepewnie<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Wszyscy rzucili mi gniewne spojrzenie, a Zayn spuścił wzrok na podłogę<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ale to nie znaczy ,że nie możemy – próbowałam wytarować siebie –
Kiedyś tam<br />
Zapanowała niezręczna cisza. Jak ja nie lubię takich sytuacji. Dziękowałam Bogu
kiedy zadzwonił mój telefon , przerywając głuchą ciszę .<br />
- Monika, ja muszę wracać. – mruknęłam, a jej nie za bardzo spodobał się ten
pomysł<br />
- Co jest?<br />
- Moi rodzice już przyjechali, jestem okropną córką.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Wszyscy zaczęli się śmiać, Harry zaproponował ,że mnie odwiezie, ale w
końcu Monika zdecydowała się zostawić Niall`a i wrócić ze mną. Po drodze dałam przyjaciółce
wskazówki do jakich tematów ma nie dążyć . Zostałam wypytana przez rodziców,
dokładnie przez mame o wszystko, oczywiście nie zabrakło pytania o Malika, a
kiedy odpowiedziałam, że nie jesteśmy razem , Monika wybuchnęła śmiechem. <br /><span style="color: #351c75;"><b><i>
*** Kilka dni później ***</i></b></span><br />
Ogromnie cieszyłam się na wspólny wypad za miasto. Nie miałam okazji spotkać
się z Zayn`em przez cały tydzień ,przez to ,że miałam urwanie głowy w szkole i
pracy . Monika już podpisała umowę, więc w przyszłym miesiącu ruszamy z
programem. <br />
- Nie wiem jak Ty, ale ja jestem wykończona – Monika usiadła obok mnie w piątek
wieczorem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Nie odpowiedziałam jej tylko pobiegłam do telefonu ,który informował
mnie nowej wiadomości. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">„ Widzimy się jutro. Liczę ,że znajdziemy czas i porozmawiamy na
osobności. Dobranoc , mała :)”<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Malik najwidoczniej się stęsknił<br />
- No co Ty nie powiesz – wysiliłam się odpowiedzieć Monice<br />
- Jesteś okropna , Carter<br />
- Ja Ciebie też<br />
- Z czego się tak cieszysz? – zapytała ciekawska i wyciągnęła łapki po mój
telefon<br />
- Z niczego<br />
- Przecież widzę – odpowiedziała i zrobiła zabójczą minę Pt: „Dziewczyno,kogo
Ty chcesz okłamać?”- Zayn napisał i się dziewczynka cieszy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Jesteś taka zabawna – rzuciłam i zniknęłam na schodach.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Czym prędzej położyłam się spać,żeby ten dzień już się skończył. Chciałam
żeby już był sobotni poranek.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie śpimy! – wpadłam do pokoju Moniki nad ranem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Powaliło Cie?!- odpowiedziała śpiąca<br />
- Zbieraj się, jedziemy niedługo!<br />
- Zgłupiałaś z tej miłości, idiotko<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Mam rozumieć, że to było pieszczotliwe określenie?<br />
Monika rzuciła we mnie poduszką, ale ja podeszłam i ściągnęłam z mojego śpiocha
kołdrę. <br />
- Za pół godziny widzę Cię ogarniętą na dole. Idę zrobić śniadanie. – rzuciłam i
zamknęłam za sobą drzwi pokoju.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Włączyłam telewizor i podśpiewywałam hity szykując śniadanie . Chyba nic
nie było w stanie zepsuć mi humoru. Przyszykowałam koszyk na piknik za miastem
i czekałam na przyjaciółkę żeby wspólnie zjeść śniadanie, w końcu zaszczyciła
mnie swoją obecnością.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">-
Gdzie Zayn ? - zapytałam kiedy weszłam do auta i spostrzegłam ,że brakuje
piątego członka zespołu. Chłopcy wymienili się spojrzeniami. - No przecież
możecie mi powiedzieć<br />
- Nie może jechać z nami - odpowiedział Harry<br />
- Stało się coś ?- zaczęłam wypytywać<br />
- Tak - wtrącił Lou<br />
- Ale nie w takim sensie - sprostował Liam<br />
- Powie mi ktoś w końcu co tu się dzieje ?<br />
- Ale się nie denerwuj, ok ? - po namowie Moniki blondyn zdecydował mi się
powiedzieć prawdę - Wczoraj wieczorem zadzwoniła Perrie. No wiesz , jego
przyjaciółka<br />
- Jego była - wtrąciłam<br />
- To też - kontynuował - Zadzwoniła i powiedziała , że przyjedzie nas odwiedzić<br />
- A tak dokładniej Zayn'a - kolejny raz wtrąciłam , a Niall to zignorował<br />
- Zayn pojechał po nią na lotnisko<br />
Przyjęłam do wiadomości i w odpowiedzi pokiwałam głową.<br />
- To jedziemy ?- zapytał Lou, a reszta entuzjastycznie się zgodziła<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: 10pt;">Straciłam
całą ochotę na wspólny wypad za miasto. Czyli dla niego nic nie znaczy , że
umówiliśmy się całą paczką ? Myślałam , że tak samo jak ja cieszy się , że
spędzimy troche czasu razem ,bo ostatnio nie było okazji. Rozumiem ,że odwiedza
go przyjaciółka ,ale jest dorosła i potrafi zamówić taksówkę ,bo on ma już inne
plany. Monika i chłopcy wspólnie śpiewali hity lecące w radiu ,a ja patrząc w
ciszy przez okno troche psułam im zabawę. Po godzinie jazdy dojechaliśmy na
miejsce. Łąka za miastem , cisza, spokój , zero telewizji , wścibskich
reporterów wpychających się w czyjeś życie z buciorami ,do tego piknik z
najbliższymi i przyjemne promienie słoneczne padające na twarz. Dla takich
chwil warto żyć. Poprawiło mi to humor. Lou zaproponował wycieczkę w głąb
skałek , u których podnóża spoczywała kwiecista łąka. Ruszyliśmy . Szłam sama,
z tyłu, nie miałam ochoty na towarzystwo. Właśnie w myślach tysiące razy
zabijałam osobę, którą znam jedynie ze zdjęć czy telewizji. Nic mi nie zrobiła,
a jej nienawidzę. Chociaż, właściwie. Zrobiła najgorszą rzecz z możliwych.
Zabrała mi go.<br />
- Co jest? – przy moim boku pojawił się Harry<br />
- Nic <br />
- Przecież widzę. – objął mnie ramieniem, co dawało mi takie cholerne poczucie bezpieczeństwa i jednocześnie
dawał mi do zrozumienia ,że mu na mnie zależy .Jak na przyjaciółce ,oczywiście –Nie
przejmuj się tak. Zayn kocha tylko Ciebie<br />
- Z pewnością . <br />
- Przyjaźnią się to po nią pojechał, wyluzuj.<br />
- Wiem, że zachowuję się jak zazdrosna 13 latka ,ale cholera jasna! Ona jest
dorosła, powinna sobie sama radzić. <br />
- Powinna. Mam takie same zdanie. A teraz głowa do góry i schodzimy na wyżerkę.
<br />
- Będę pierwszy ! – krzyknął Niall i zaczął zbiegać na dół<br />
- Marzysz ! – odparła Monika i pobiegła za nim<br />
Zaczęłam się śmiać i powoli schodziłam w towarzystwie Lou, Hazzy i Liama. W
końcu nasze żarłoki się zmęczyły i poczekały na nas. <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">-
Patrz kto tam stoi - podbiegła do mnie Monika kiedy wracaliśmy z wycieczki i
wskazała palcem w kierunku aut</span><span style="font-size: 10pt;"><br />
<span style="background-color: white;">- Zayn - odpowiedziałam z radością i nadzieją w
głosie niczym 3 letnia dziewczynka , której rodzice kupili nową lalkę</span><br />
<span style="background-color: white;">Razem z Moniką się roześmiałyśmy , ale
dostrzegłam ją i przestało mnie wszystko bawić. Platynowa blondynka przytulona
do Malika patrzyła w naszym kierunku.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Wyższe te szpilki mogła ubrać - skomentowała
Monika żeby podnieść mnie na duchu</span><br />
<span style="background-color: white;">- I krótszą spódniczkę na wypad za miasto - nie
pozostałam bez komentarza</span><br />
<span style="background-color: white;">Wymieniłyśmy się kilkoma niezbyt życzliwymi
uwagami na widok przyjaciółki Zayn'a. Wszyscy podeszli do przybyłych i witali
się, a ja rzuciłam krótkie '' cześć '' i wyminęłam grupę.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Lily - Zayn złapał mnie za nadgarstek i
przyciągnął do siebie</span><br />
<span style="background-color: white;">Figlarnie się uśmiechnął i przygryzł dolną
wargę.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Tęskniłem - wyszeptał i musnął moje wargi
swoimi</span><br />
<span style="background-color: white;">- Chyba jednak nie tak jak ja - odparłam i
strąciłam jego dłoń z mojej ręki</span><br />
<span style="background-color: white;">Zmarszczył czoło i zastanawiał się co
odpowiedzieć , a ja już miałam odejść kiedy zagadała do nas jego przyjaciółka.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Ty z pewnością jesteś Lily - powiedziała
roześmiana i powtórnie przywarła do boku Malika</span><br />
<span style="background-color: white;">- A Ty nikt inny jak Perrie - od niechcenia
podałam jej rękę na przywitanie</span><br />
<span style="background-color: white;">Z rękami skrzyżowanymi na piersiach stałam z
miną cierpiętnicy naprzeciw mężczyzny moich marzeń , który zajęty jest
obejmowaniem blondynki na obcasach większych stokroć niż jej iloraz
inteligencji i spódniczką krótszą niż dotychczasowe „długie” związki Kacpra.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Pewnie musi Ci być ciężko - zaczęła , a ja
spojrzałam na nią pytająco</span> <span style="background-color: white;">- Sama przez
to kiedyś przechodziłam. Trzeba być silnym, te wszystkie hejty od zazdrosnych
fanek, życzenia śmierci. Zresztą wiesz o czym mówię.</span><br />
<span style="background-color: white;">Roześmiałam się , a towarzyszka Malika patrzyła
na mnie odgadując o co mi chodzi, a sam mulat zrozumiał , że nie przypadła mi ona
do gustu </span><br />
<span style="background-color: white;">- Jest między mną , a Tobą zasadnicza różnica ,
kochana<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="background-color: white;">- Ciekawe jaka ? - przerwała mi , a bardzo tego
nie lubię</span><br />
<span style="background-color: white;">- Po pierwsze , jak mówię to nie otwierasz
swojej wytapetowanej buźki i słuchasz mądrych słów wydobywających się z moich
ust. Ewentualnie później będzie czas na dyskusje - zrobiłam przerwę i nie
usłyszałam słowa z jej ust więc uznałam to za zgodę i z czystym sercem mogłam
kontynuować - Jak już zauważyłaś nie jesteśmy do siebie podobne , a co z tego
wynika ? Nie dostaje hejtów , raczej ludzie życzą nam szczęścia. Aaa. No i
bardzo istotna sprawa , nie jestem z Zayn'em</span><br />
<span style="background-color: white;">- Nie ? - zapytała i popatrzyła na zmieszanego
Malika</span><br />
<span style="background-color: white;">Odeszłam od nich i przysiadłam się do Harry'ego
, który rozpalał ognisko.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Poznałyście się już ? - zapytał loczek</span><br />
<span style="background-color: white;">- Oczywiście , a pokochałyśmy się ze
wzajemnością</span><br />
<span style="background-color: white;">Styles zaśmiał się wyczuwając mój sarkazm. Malik
przysiadł się do nas. O dziwio, sam.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Gdzie zgubiłeś tą uroczą damę ? - zapytałam z
udawanym , życzliwym tonem</span><br />
<span style="background-color: white;">- Nic do niej nie masz ? - zapytał zdziwiony ,
ale ucieszony</span><br />
<span style="background-color: white;">- Oczywiście, że nie. Jest taka naturalna , nie
, nie mówię o wyglądzie i strasznie sympatyczna się wydaje</span><br />
<span style="background-color: white;">Harry parsknął śmiechem , co mi nie pomogło , bo
Zayn zorientował się , że przepadam za nią jak Niall za Fredem</span><br />
<span style="background-color: white;">- Nie przeszkadzajcie sobie - Hazza wygodnie
wywinął się z sytuacji zostawiając nas sam na sam.<o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Bez słowa wstałam i poszłam się przejść.<br />
- No chyba nie jesteś o nią zazdrosna – Malik pobiegł za mną<o:p></o:p></span></span></div>
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No coś Ty<br />
- To tylko moja przyjaciółka. U Ciebie też ostatnio byli przyjaciele<br />
- Tylko ja w porównaniu do Ciebie nie jestem w związku ze swoimi przyjaciółmi,
a co lepsze pieprze się z nimi – wygarnęłam i odwróciłam się do niego plecami<br />
- A co ze mną? – stanął naprzeciw mnie i oczekiwał odpowiedzi<br />
- A Ty.. Ty chłopcze – szukałam odpowiednich słów – To jesteś największym
problemem w moim życiu</span></span><br />
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span><br />
<span style="background-color: white; font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">___________________________</span><br /><span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Rozdział z dedykacją, dla mojej kochanej Patrycji ( </span><span style="font-size: x-small;">@pattie_1D ) Mam nadzieję,że się spotkamy, bo taaaaaaaak strasznie Cie kocham głupku <3</span><br /><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Matko kochana ! Ponad 6 stron w wordzie, ogarniacie to? I tak skróciłam go, bo miały tu być jeszcze 2 inne sceny,ale to w 21. Podoba się Wam? Już drugi raz z rzędu taki długi rozdział, musicie mnie kochać. hahahha. Dobra, żartuję. A tak na poważnie. Dajcie Malikowi i Carter jakieś szanse?A i na koniec : przepraszam za wszystkie błędy, literówki i wszystko ,ale już nie mam siły tego sprawdzać i przepraszam,że połowa tekstu jest podkreślona ,a połowa nie - blogspot wariuje i nie mam jak tego zmienić</span><br /><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Moi drodzy parafianie.. Dobra, tak serio, to wbijajcie na bloga Asi : </span></span></span><a href="http://be-like-u.blogspot.com/"><span style="color: #351c75;">http://be-like-u.blogspot.com/</span></a>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-51109050596625719972012-06-02T01:19:00.003+02:002012-06-02T09:32:52.556+02:00Rozdział 19<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział 19</span></i></b><br />
Minął tydzień od naszego spotkania w pubie. Dużo się zmieniło. Spędzamy razem
czas, znowu się do siebie zbliżyliśmy. <br />
- Pamiętaj ! Wieczorem przychodzą, nie wracaj zbyt późno – przypomniała mi
Monika w piątek po zajęciach <br />
- Pamiętam , pamiętam .<br />
Jak mogłabym zapomnieć? Od trzech dni chodzę cała w skowronkach bo chłopcy mają
nas odwiedzić. Wczoraj tak jak i
przedwczoraj i kilka dni wstecz widziałam się z Harry`m. Oczywiście media
podłapały i okrzyknęły mnie nową panią Styles. Ja i Loczek traktujemy siebie
jako przyjaciół i mówimy to na każdym kroku mało osób nam wierzy. Jemu jest to
troche na rękę ,bo przynajmniej nikt nie śledzi jego prawdziwego związku. O
tak, Harry Styles spotyka się z kimś , miałam nawet okazję go poznać. Ma na imię Josh, jest w wieku loczka i wydaje
się strasznie sympatyczny. Czy Harry jest gejem? On sam nazywa to „ Przejściowy
etap w moim życiu. Spróbuj wszystkiego, nie żałuj niczego” . Do wczoraj nie
przeszkadzało mi jego nowe życiowe motto. Do wczoraj. Do czasu ,aż rzucił
według niego, wspaniałą propozycję. Mianowicie zaproponował mi ,skoro jestem
wolna, trójkącik z nim i jego partnerem . Mimo wszystko, strasznie go kocham i
znowu czuję z nim silną więź. W pewien sposób przypomina mi on Jacka, którego
niestety nie ma teraz ze mną. Mogę mu powiedzieć wszystko i oprócz Moniki tylko
on wie, co czuję do Malika , czego się boję. Jest dla mnie wielkim wsparciem za
co mu dziękuję. Nerwowo stukam palcami w blat biurka i ostatni raz przeglądam
plan na jutrzejszy program. Zerwałam się na równe nogi, odniosłam gotowy
program i jak najszybciej wyszłam ze studia i ruszyłam w kierunku stacji metro.
Praktycznie wbiegłam do domu, a Monika zaczęła się ze mnie śmiać<br />
- I wciskaj dalej wszystkim kity ,że nic do niego nie czujesz – zauważyła
podczas rozstawiania szklanek w salonie<br />
- Spadaj – mruknęłam i pobiegłam po schodach przebrać się w coś wygodnego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Wpadłam do kuchni, pomogłam przyjaciółce i usiadłyśmy w
salonie<br />
- Za jakieś 15 minut powinni być – skomentowała – Szybko się uwinęłyśmy<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Była motywacja – zauważyłam słusznie, a Monika rzuciła we
mnie poduszką <br />
- Dzwoniłaś do Jacka? – zapytała przyjaciółka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">No tak! Przez to całe zamieszanie z Malikiem wypadło mi z
głowy, że zaprosiłyśmy do siebie chłopców żeby razem świętować moją 18.
Wygrzebałam telefon z torebki i czym prędzej wybrałam numer Jacka. On i Piotrek
kupili bilety i w środę wieczorem będą u nas, niestety Łukasz i Kacper nie
dadzą rady przylecieć. Ewa i Ola też nas nie odwiedzą. Przeprosiłam Jacka i
rozłączyłam się kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Promiennie uśmiechnęłam się
do Moniki i poszłyśmy przywitać gości.<br />
- Czaderska kuchnia ! – krzyknął Niall i otworzył lodówkę wybierając z niej
produkty ,które mu przypadły do gustu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Nie jesteś u siebie
– skarcił go Liam, a do nas przepraszająco się uśmiechnął<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">- No i co? Ale jestem u Moniki, a to już prawie jak u siebie
– odpowiedział z napakowaną do buzi garścią orzeszków<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Popatrzyłam na przyjaciółkę, która uśmiechała się od ucha do
ucha. Dziewczyno, wszyscy wiedzą ,że pragniesz go tak samo jak on Ciebie, po co
zwlekasz? Wszyscy usiedliśmy w salonie i zaczęło się. Każdy miał coś do
powiedzenia, po pewnym czasie zastosowaliśmy szkolną metodę podnoszenia ręki
kiedy chce się coś powiedzieć i przyniosła ona efekty. Najwięcej do powiedzenia miał siedzący obok mnie Harry<br />
- Wiesz Lily, nie znaleźliśmy nikogo – szturchnął mnie łokciem, a ja się
zaśmiałam<br />
- Dzięki Bogu <br />
- Do czego ? – zaczął wypytywać blondyn<br />
- Nie waż się mówić – zagroziłam loczkowi palcem <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">- No bo – zaczął i rzucił mi spojrzenie pełne nadziei , tak
jakby to co ma zaraz wszystkim powiedzieć miałoby mi pomóc. Ciekawe w jaki
sposób? No pewnie, niech wszyscy wiedzą, że dostałam propozycje trójkącika.
Styles mózgu, ogarnij się póki jeszcze jest czas – Ja i Josh zaproponowaliśmy
Lily trójkącik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Wszyscy parsknęli śmiechem, a ja skryłam twarz w dłonie
śmiejąc się niemiłosiernie. <br />
- Chyba cel został osiągnięty – Hazza nachylił się i wyszeptał mi dane słowa do
ucha<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Popatrzyłam się po towarzystwie. Lou wykonywał sprośne miny w
kierunku przyjaciela siedzącego obok mnie na kanapie. Monika i Niall dalej
powtarzali „ Ja i Josh zaproponowaliśmy Lily trójkącik”, Liam siedział
spokojnie, a rozbawienie tańczyło w jego oczach. A Zayn.. No właśnie. A Zayn..
Rzucił mordercze spojrzenie Hazzie, na co ten tylko wystawił język.<br />
- Głupek – wyszeptałam do przyjaciela<br />
- Ja Ci tylko pomagam – Harry objął mnie ramieniem i cmoknął w policzek<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Zaraz wracam żarłoki – rzuciłam do towarzystwa, szczególnie
do Moniki i blondyna , i wzięłam pustą miskę ze stołu. <br />
Położyłam pustą miskę na blacie w kuchni, wyjęłam kolejną butelkę picia z
lodówki i przeszukiwałam szafki w poszukiwaniu czegoś słodkiego.<br />
- Ale ten Harry ma pomysły – usłyszałam za sobą ciepły głos mulata – Następnym
razem jak Ci się będzie narzucał to powiedz<br />
- Nic się nie stało – mruknęłam i odwróciłam się, co było błędem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Stałam z Malikiem w odległości kilku centymetrów od siebie.
Poczułam jak się czerwienie ,więc spuściłam wzrok. Palcem podniósł mój
podbródek ku górze i zaczął patrzeć mi prosto w oczy. Uśmiechnęłam się ,a on to
odwzajemnił. <br />
- Chyba tego szukałaś – sięgnął ręką ponad moją głową i podał mi paczkę chipsów<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Odchrząknęłam i wyminęłam go biorąc picie do ręki <br />
- Dokładnie tego , dzięki – mruknęłam udając się do salonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">Harry non stop szturchał mnie łokciem i wymyślał sprośne historie w roli głównej ze
mną i Malikiem. Ma szczęście ,że nikt oprócz mnie tego nie słyszał <br />
- Zamknij się i słuchaj co mówią Twoi przyjaciele – warknęłam do niego i lekko
uderzyłam w ramie.<br />
Malik zaczął opowiadać, więc bez skrupułów mogłam się mu przyglądać , bo reszta
towarzystwa robiła to samo. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i
podbródkiem oparłam się o kolana. Uwielbiam go , z dnia na dzień moja
fascynacja nim nie mija , a rośnie w sile. Kocham sposób w jaki coś mówi,
opowiada. I tak jak teraz robi drobne przerwy żeby się zaśmiać i wraca do
historii. Albo kiedy opowiada coś bardzo długo i nagle zapomina do czego
zmierzał , traci wątek. Obdarowałam go ciepłym uśmiechem , a on troche
zdziwiony pokazał rządek swoich białych ząbków. Cały czas wygłupialiśmy się i
nadrobiliśmy stracony czas. Nawet nie wiem kiedy , ale zrobiłam się senna.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał północ i miałam się żegnać z
towarzystwem kiedy Monika wpadła na coś</span><span style="font-size: 10pt;"><br />
<span style="background-color: white;">- Jest już późno - zaczęła i spojrzała nma mnie
żebym ją poparła - Może zostaniecie na noc</span><br />
<span style="background-color: white;">Chłopcy uśmiechnęli się i przystali na
propozycje</span><br />
<span style="background-color: white;">- Co Ty na to Lily ? - zapytał Malik</span><br />
<span style="background-color: white;">- Róbcie co chcecie , ja idę spać , bo jutro mam
pracę</span><br />
<span style="background-color: white;">Odwróciłam się do nich kiedy byłam na schodach ,
rzuciłam '' dobranoc '' i nie czekając na ich odpowiedź ruszyłam do sypialni.
Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łózka. Na dole ktoś się kręcił i
słychać było rozmowy , ktoś wchodził do pokoju i ktoś , a tak dokładniej Monika
i Niall śmiali się na pół domu.</span><br />
<span style="background-color: white;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI MONIKI :</span></i></b><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Przestań - wysapałam z bolącym od łaskotek brzuchem<br />
- Nie ma mowy - blondyn posłał mi zniewalający uśmiech<br />
W końcu przystał na moją prośbę i usiedliśmy na łóżku. Śmialiśmy się na całe
mieszkanie , więc nie zdziwiłabym się jakby ktoś przyszedł nas uciszyć.<br />
- Cicho, bo kogoś obudzimy - przyłożyłam mu palec do ust w geście przyciszenia
, sama śmiałam się jak opętana<br />
Humory nam dopisywały, tak swobodnie czujemy się w swoim towarzystwie? A ta
kilku letnia przerwa ? Tylko nas umocniła.<br />
- Nie pasuje mi Fred - Irlandczyk chwycił mnie w objęcia i wyszeptał - Ten
gościu jest jakiś podejrzany<br />
- Przestań , nawet go nie znasz<br />
- Ale on zna Ciebie i za bardzo mu zależy na Twoim towarzystwie<br />
- Zwykły znajomy - powiedziałam tonem , który jednoznacznie oznaczał koniec
tematu<br />
- I tak jest dziwny - a jednak ostatnie zdanie musiało należeć do niego<br />
Usiadłam na skraju łóżka i rzuciłam w Niall'a poduszką.<br />
- Idę się wykąpać, zaraz wracam<br />
- Idę z Tobą - zaoferował na żarty<br />
- To chodź<br />
Napotkałam jego zdziwione spojrzenie i się roześmiałam. Wzięłam szybki prysznic
, a potem Irlandczyk , na którego musiałam trochę dłużej czekać , niż on na
mnie. W międzyczasie zeszłam do kuchni po coś do jedzenia.<br />
- Uuuł, kanapa - rzuciłam ze współczuciem w stronę mulata , który rozścielał
sobie łóżko<br />
- No ,tak. Lily mnie nie chce - odpowiedział ze smutkiem w głosie na co się
roześmiałam , a on posłał mi mordercze spojrzenie<br />
Szybko zwinęłam prowiant, życzyłam mu dobrej nocy i wróciłam do pokoju.
Rzuciłam słodycze i szybko wróciłam do kuchni po szklanki i picie.<br />
- Skleroza - zaśmiał się Zayn - Już tyle nie myśl o blondasku , bo głowy
zapomnisz<br />
- Lepiej sprawdź co u Lily. Pocałuj na dobranoc i te sprawy<br />
Pokonałam schody i usiadłam na łóżku i otworzyłam paczkę żelek , a drzwi łazienki
się otworzyły.<br />
- O dziewczyno , trafiłaś w me gusta - wyrecytował Irlandczyk - Jesteś aniołem<br />
- Wiem, wiem - odpowiedziałam lekko się czerwieniąc<br />
- Mogę ? - zapytał i wskazał na leżącego na biurku laptopa, w odpowiedzi
twierdząco pokiwałam głową<br />
Zirytowało mnie to. Woli laptopa ode mnie ? Pewnie , wejdź sobie na twittera ,
odpisuj fankom. To nic , że jestem Twoją największą fajnką w każdym tego słowa
znaczeniu.<br />
- Obejrzałbym jakiś film - dokończył i położył się obok mnie na łóżku<br />
Włączył film i kiedy ukazał się tytuł '' Remember me '' uśmiechnął się pod
nosem. Objął mnie ramieniem , a ja położyłam się na boku i wtuliłam w jego tors.
Pardon, mój błąd. Zwracam honor, Horan. W takim celu możesz na chwile stawiać
laptop wyżej ode mnie. Naprawdę uwielbiam spędzać noce i dnie w Twoich
objęciach, nie spieprz tego .<br /><b><i><span style="color: #351c75;">
OCZAMI LILY :</span></i></b><br />
Zasnęłam jedynie na chwile. Monika i Niall już się nie wydurniają, pewnie poszli
spać, bo zegarek wskazuje za pare minut 2 nad ranem. Ślamazarnie wstałam i po cichu zeszłam do
kuchni żeby nikogo nie obudzić. Sięgnęłam do lodówki po wodę mineralna, a ktoś
złapał mnie za rękę. Serce podeszło mi do gardła i ze strachu pisknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Nie piszcz – zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Nie rób tak Zayn! Przecież wiesz ,że jestem strachliwa –
wtuliłam się w jego nagą klatkę piersiową <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Nie tak głośno, obudzisz kogoś – położył mi palec na usta i
posłał uśmiech<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Z wrażenia butelka wody wyślizgnęła mi się z ręki i spadła na
kafelki robiąc hałas. Uśmiechnęłam się przepraszająco i bezradnie rozłożyłam
ręce. Towarzysz podał mi wodę i stanął troche dalej przyglądając mi się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Lecz się –wyszeptałam i popukałam się palcem w czoło<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- No co? – zapytał jakby nie wiedział o co mi chodzi<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Nie możesz spać, co? – zmieniłam temat<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Tak wyszło – podszedł do mnie bliżej – Że nikt nie chciał ze mną
spać<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Oj , biedny – zachichotałam – Z tego co wiem to kanapa nie jest wygodna. A skoro ja też nie mogę
spać, może wpadniesz do mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- No pewnie ! – ruszył w stronę schodów, a ja popatrzyłam na niego
z rozbawieniem – No idziesz czy nie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Pogoniona przez Malika szybko ruszyłam w stronę schodów.
Przepuścił mnie w drzwiach pokoju, a kiedy ja podeszłam do stolika położyć wodę,
on położył się na łóżku splatając ręce za głową. Usiadłam na łóżku ,bo nie
wiedziałam co ze sobą zrobić i w milczeniu przypatrywałam mu się dłuższą
chwile.<br />
- Może się położysz? – zaproponował ,a uśmiech nie schodził z mojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Nieśmiało wskoczyłam pod kołdrę ,a Malik objął mnie ramieniem. Ułożyłam
głowę na jego nagiej klatce piersiowej i przysłuchiwałam się równemu rytmowi
biciu serca. <br />
- Powiedz mi tak szczerze . Nie tęsknisz za tym co było? – zaczął rozmowę . Oj
Malik, wzięło Cie na grube rozkminy po drugiej nad ranem, co ?<br />
- Tak szczerze? – podniosłam wzrok i
zatonęłam w czekoladzie jego tęczówek – Tęsknie i to cholernie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Odetchnął z ulgą , a mnie również kamień spadł z serca. Teraz już
jakoś luźniej nam się rozmawiało. Nie było tematu tabu i najmniejsza głupota
ciągnęła za sobą długą rozmowę. Usłyszeliśmy śmiechy Moniki i Niall`a<br />
- Czyli jednak nie poszli spać – zauważyłam, a Malik się roześmiał – Co Cię
śmieszy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Nie ,nic. Tylko czekałaś całą noc aż pójdą spać?<br />
- Oszalałeś? Nie. Tylko wydurniali się i nie mogłam zasnąć<br />
- Moje biedactwo – pocałował mnie w czoło ,a ja w podziękowaniu musnęłam
wargami jego policzek<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Dopiero teraz odczułam zmęczenie po całym dniu. Znalazłam
wyczekiwany spokój w jego ramionach i dopiero teraz mogłam się oddać w ramiona
Morfeusza, który pokaże mi swoją krainę. Ziewnęłam, co nie umknęło uwadze
mulata<br />
- Ktoś tu musi iść spać – przykrył mnie kołdrą ,kolejny raz ucałował w czoło i
przytulił do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Nie muszę – zaprotestowałam<br />
- Musisz, musisz. Jutro też jest dzień. Dobranoc – wyszeptał mi do ucha<br />
- Branoc – dodałam półgłosem i odpłynęłam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;"><span style="color: #351c75;"><b><i>OCZAMI MONIKI :</i></b></span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Carter ! Do pracy wstawaj ! – wpadłam do pokoju Lily i zdziwił
mnie obrazek, który ujrzałam<br />
- Co tu się dzieje? – Niall zapytał mnie na ucho, a ja bezradnie wzruszyłam
ramionami<br />
Blondynka usiadła na łóżku i zdezorientowana rozejrzała się po pokoju, Malik
naciągnął kołdrę na głowę i odwrócił się do nas plecami<br />
- Już wstaje – Lily wyskoczyła z łóżka i poszła do szafy w poszukiwaniu zestawu
ubrań na dzisiaj <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Ciężka noc? – wypalił Niall<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- A jemu dajcie dalej spać – dokończyła przyjaciółka ,palcem
pokazała na Malika, a wzrokiem spiorunowała Niall`a. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Zamknęliśmy za sobą drzwi i zeszliśmy do kuchni. Liam siedział sam
w salonie i oglądał poranne wiadomości. Przywitaliśmy się z nim i poszliśmy do kuchni<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Gdzie w końcu spał Malik? – zapytał Liam i poklepał kanapę<br />
- Zgaduj . U naszej niskiej przyjaciółki – Niall latał po kuchni szykując
śniadanie i rozmawiał z przyjacielem<br />
- Nie gadaj – tatuś wyraźnie się zdziwił – Szykuje się wielki powrót?<br />
- Ona mówi ,że nie .Ale pewnie wyjdzie jak wyjdzie – wtrąciłam się do rozmowy<br />
- Nie pytałem tylko o nich – och, Payne. Jaki Ty błyskotliwy jesteś<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam. Do salonu powoli zaczęli
wszyscy schodzić. Na początku Lily, po niej Hazza z Lou i na samym końcu Malik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Zaraz muszę zwijać – rzuciła blondynka i zajęła miejsce na
kanapie<br />
- Może Cie podrzucić? – zaproponował Harry<br />
- Nie , dziękuję. Fred już po mnie przyjdzie – imię chłopaka wypowiedziała po
cichu i ukradkiem spojrzała na Niall`a.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Fred to , Fred tamto – wyrecytował blondyn – Złoty chłopak<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: 10pt;">Posłałam mu pytające spojrzenie, a on je zignorował. Zayn, Harry ,
Lou i Liam wyszli na dwór wcześniej się żegnając. W domu zostałam ja z Niall`<st1:personname productid="em i Lily" w:st="on">em i Lily</st1:personname> ,która oglądała
telewizje i mało ją interesowało co dzieje się wokół niej . Odprowadziłam
blondyna pod drzwi i staliśmy w milczeniu<br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">- Bo Ty za mną w ogóle nie tęsknisz ! Wstydzisz się mnie, wolisz
jakiegoś Freda - zarzucił mi ,a ja stałam i wpatrywałam się w jego niebieskie
tęczówki przesiąknięte troską, złością i uczuciem ,które pozostało dla mnie
zagadką.<span class="apple-converted-space"> </span></span><span style="font-size: 10pt;"><br />
<span style="background-color: white;">Rzucił krótkie ''
do zobaczenia '' i dołączył do chłopców, którzy czekali na niego przed domem.
Stałam wpatrując się w zamknięte drzwi i biłam się myślami dlaczego tak sądzi, nawet
nie wie jak bardzo się myli.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Proponowałabym -
z rozmyślań wyrwał mnie głos blondynki, która leżała na kanapie i uśmiechała
się od ucha do ucha - powiedzieć mu prawdę</span></span><span style="font-size: 10pt;"> .<br /><span style="color: #351c75;"><b><i>
*** Pare dni później ***</i></b></span><br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">- Jedziesz czy zostajesz ? - zagadnęłam Lily i wzięłam kluczyki z auta
do ręki</span><span style="font-size: 10pt;"><br />
<span style="background-color: white;">- Poczekam tu na
was - odpowiedziała cała w skowronkach - Przygotuje wszystko, a Ty już jedź.
Szerokiej drogi</span><br />
<span style="background-color: white;">Podróż na lotnisko
umiliło mi radio, w którym leciała '' Godzina z One Direction '' , gdzie
leciały kawałki chłopców, te najstarsze i te najnowsze. Znalazłam wolne miejsce
na parkingu i usłyszałam pierwsze dźwięki '' What Makes You Beautiful ''.
Wspomnienia wróciły. Nagle znowu miałam 14 lat, mieszkałam w Polsce ,grałam w
siatkówkę i marzyłam o spotkaniu moich idoli. A potem ? Nim się obejrzałam
strzeliła 15, a na moim koncie był pocałunek z Niall'em Horanem, koncert
chłopców , imprezy z nimi , wspólnie spędzony czas. Ta piosenka , to jedno
wielkie wspomnienie, pewien czas w moim życiu. I nawet jeśli nie wypowiadam
tego na głos, to dalej pamiętam wszystko z tamtego okresu. Jedna piosenka ,a
dała mi do myślenia, kiedy spotkam blondyna porozmawiam z nim</span><span style="background-color: white; color: #333333; font-size: 8.5pt;">. </span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">Wyłączyłam radio i
udałam się po chłopców. Akurat ich samolot wylądował. Zauważyłam Jacka i
pomachałam mu, a on szturchnął Piotrka i wskazał na mnie. Piotrek odwrócił się
i powiedział coś do osób idących za nimi. Przyjrzałam się bliżej i dopiero
teraz ich zauważyłam. Łukasz i Kapcer! Chłopcy podbiegli do mnie i przywitali
się ze mną<br />
- Co Wy tu robicie? – rzuciłam w stronę Kacpra i Łukasza<br />
- Niespodzianka – odparł mój były<o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Postanowiłam dłużej ich nie męczyć i poprowadziłam ich do auta<br />
- Ale się Lily ucieszy – stwierdziłam kiedy podjeżdżaliśmy pod dom<br />
- O to nam chodziło – odparł zadowolony Łukasz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Wpuściłam dzicz do domu i zaczęło się . Okrzyki radości, płacz, tulenie
się, latanie po całym domu. Zdecydowanie my i oni w jednym mieszkaniu to
mieszanka wybuchowa. Chłopcy zajęli pokoje i zeszliśmy na kolacje przygotowaną
przez Lily.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Mamy jutro zajęcia – zaczęła blondynka – Ale jak chcecie do możemy nie
iść <br />
- Nie, nie. Spokojnie – odparł Jacek, najrozsądniejszy ze wszystkich – Idźcie,
my sobie poradzimy, a wieczorem ja wrócicie do skoczymy obejrzeć okolice<br />
- Ok, to rano zadzwonię do Danielle i przesunę nasze zakupy – poinformowałam Lily
,a ona pokiwała twierdząco głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Na drugi dzień wstałyśmy ,kiedy chłopcy jeszcze spali. Zostawiłyśmy im
karteczkę oraz mapę z planem miasta. Do 15 muszą przeżyć bez nas, a potem
wpadniemy, zrobimy im obiad i uciekamy na zakupy z Danielle i Eleanor. Wieczorem
jesteśmy do ich dyspozycji. <br />
- Rusz się Carter – pogoniłam przyjaciółkę , bo czekałam na nią przy aucie od 5
minut. <br />
- No już idę – podbiegła i pospieszenie zajęła miejsce pasażera<br />
W drodze powrotnej rozplanowałyśmy resztę
dnia i nadchodzący weekend.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Dobrze, że jutro mamy wolne – odetchnęła z ulgą blondynka i otworzyła
drzwi mieszkania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Głośna muzyka i czterech
przystojniaków paradujących po domu bez koszulek. <br />
- Nic się nie zmieniliście – zauważyłam, a oni potraktowali to jak najlepszy
komplement<br />
Lily wzięła się za gotowanie obiadu, a chłopcy opowiadali nam jak zgubili się w
mieście i po 3 godzinach szczęśliwie wrócili do domu. Zadzwonił dzwonek i
Kacper uparł się, że pójdzie przywitać gości. Dla bezpieczeństwa poszłam z nim.
Miny dziewczyn kiedy go ujrzały były genialne. Z pewnością ich pierwsza myśl
brzmiała „ czy nie pomyliłyśmy adresu?”. Zaprosiłam je do środka, szybko
zjedliśmy obiad i pojechałyśmy na damskie zakupy. <br />
- Kto to był ? – wypytywała El <br />
- Znajomi –Lily, cóż za wyczerpująca odpowiedź<br />
- Świetnie. Znajomi czy ktoś więcej? – przeniosła wzrok na mnie i znacząco
poruszyła brwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Roześmiałam się ,bo wiedziałam o który moment jej chodzi. Zanim Lily
zrobiła obiad, wydurniałam się Piotrkiem na kanapie. Biliśmy się na poduszki ,
czasami dochodziło do dwuznacznych momentów, ale dla nas to nic nowego. Jesteśmy
do tego przyzwyczajeni, bo od lat tak robimy i od lat spotykamy się z mylną
opinią pary<br />
- A o to Ci chodzi – zaśmiałam się – To tylko przyjaciel<br />
- No to dobrze, bo Niall`owi taka wiadomość by chyba serce złamała – wypaliła
Eleanor<br />
- Eleanor ! Panuj nad sobą – skarciła ją Danielle i właśnie parkowała samochód –
Uśmiech dziewczęta, dziennikarze przy wejściu. <br /><b><i><span style="color: #351c75;">
OCZAMI LILY :</span></i></b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Cały piątek zleciał w mgnieniu oka. W sobotni poranek zeszłam do kuchni,
w której , tak jak i w całym domu, panowała cisza. Na lodówce była przywieszona
kartka, wzięłam ją do ręki i rozpoznałam , równe, staranne i drobne pismo Moniki.
Musiała być wcześniej w pracy, życzy mi miłego dnia i wszystkiego najlepszego z
okazji urodzin oraz obiecuję ,że wieczorem się zabawimy. Jak najciszej
wykonałam poranne czynności żeby nie obudzić chłopców i wyszłam do pracy. Z optymistycznym nastawieniem weszłam do
studia i wszyscy przywitali mnie życzeniami i tortem. <br />
- Dziękuję bardzo –odpowiedziałam wzruszona. Pracuję tu ponad dwa tygodnie, a
Ci ludzie są dla mnie jak rodzina<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Teraz cisza, największy prezent – przerwała moja przełożona i każdy
zamilkł – Będziesz miała własny program.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">Chwila. Co? Wróć. Powtórz. Jeszcze raz. Ja będę miała własny program?<br />
- Tylko musisz sobie kogoś znaleźć do pomocy. – dokończyła i przytuliła mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: 10pt;">- Dziękuję – tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Przed
południem zawitałam w biurze przełożonej i wyjaśniła mi cel mojego programu. Program
będzie dla młodych ludzi w podobnym wieku do mojego, będziemy zwiedzać kluby,
doradzać w modzie, rozwiązywać problemy widzów. Raz na jakiś czas zaprosimy
gwiazdy i przeprowadzimy z nimi wywiad<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Znajdź kogoś do prowadzenia programu – przypomniała mi przełożona – Daje Ci
wolną rękę, wybierz kogoś właściwego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Przez
cały dzień w pracy roznosiła mnie energia, cała szczęśliwa wyszłam ze studia i
niemalże pobiegłam na stacje metro żeby jak najszybciej być w domu. Punkt 17 przekroczyłam próg mieszkania i
przywitała mnie cisza. Cały dom pusty. Wzięłam szybki prysznic, wskoczyłam w
wygodny dres i odgrzałam sobie obiad<br />
- Szykuj się ! Za 15 minut wychodzimy – poinformowała mnie Monika i trzasnęła
za sobą drzwiami<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Gdzie? <br />
- Niespodzianka – uśmiechnęła się tajemniczo – Ruszaj się , Carter. Raz, dwa.
No już. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Idealnie
zmieściłam się w czasie i zostałam porwana przez przyjaciółkę<br />
- Spokojnie, nie zrobię Ci krzywdy –odpowiadała na moje dociekliwe pytania
gdzie zmierzamy<br />
- No ja tam nie wiem .Po Tobie można się wszystkiego spodziewać – zażartowałam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Taki suchar ,że aż się najadłam – dogryzła mi – A wiesz, u mnie nie jest z tym
tak łatwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Daleko jeszcze? – nie wytrzymałam po 5 minutach ciszy. Czasami mam wrażenie, że
zatrzymałam się w rozwoju<br />
- Jesteśmy na miejscu – poinformowała mnie zadowolona z siebie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Klub
w centrum Londynu, już kiedyś tu byłyśmy. Weszłyśmy do lokalu i przywitała nas
głośna muzyka, oślepiające światła i tłum ludzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Matko kochana, ile osób – rzuciłam do przyjaciółki, a ona pociągnęła mnie do
jednego ze stolików.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Jacek,
potem Piotrek ,a na końcu Kacper i Łukasz złożyli mi życzenia ,a po nich
Danielle i Eleanor.<br />
- Co Wy tu robicie? – zdziwiłam się ,bo wczoraj podobno miały wylecieć z
Londynu<br />
- Przesunęłyśmy wyjazd – odpowiedziała mulatka i wyciągnęła mnie na parkiet. Za
nami podążyła reszta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Ktoś
wyłączył muzykę i wszyscy zabuczeli z niezadowolenia. <br />
- Jest w lokalu pewna dziewczyna – odezwał się DJ – Ma na imię Lily. Prosimy ją
na scenę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Eleanor
wypchała mnie ,a ja zawstydzona podążyłam do DJ ,a razem ze mną dwie inne
dziewczyny. <br />
- Dziewczyny, chodziło mi o nią. Wracajcie do reszty – mężczyzna uśmiechnął się
i pociągnął mnie za rękę na środek sceny ,gdzie stało krzesełko barowe i
poprosił żebym usiadła. Setki par oczy wpatrywały się na mnie, a ja czułam się
jak skończona idiotka. A teraz co w programie? Może jakiś test? Quiz? Ciekawa
jestem kto wpadł na ten pomysł, obstawiam, że Piotrek i Kacper. Usłyszałam
akustyczną wersje „ Happy Birthday” i na scenę wpadło pięciu, dobrze mi znanych
przystojniaków. Łzy zaczęły napływać mi do oczu i powstrzymywałam się od
wybuchu płaczem ze szczęścia. Pisk z widowni, to zapewne fanki. Zayn podszedł
do mnie , chwycił moją dłoń i przyłożył do swojego serca. Kiedy skończyli
śpiewać złożył mi życzenia , a potem kolejno podchodzili do mnie jego
bracia-przyjaciele. <br /><span style="color: #351c75;"><b><i>
OCZAMI NIALL`A</i></b></span><br />
Staram się nie spuszczać Moniki z oczu, bo Fred jest tutaj, a wydaje mi się
podejrzany. Może i jestem do niego uprzedzony, ale intuicja podpowiada mi ,że
on nie ma dobrych zamiarów. Kilka osób z towarzystwa już poszło w tango i ma
dobrą kapę. <br />
- Idę się przewietrzyć – rzuciła Monika i skinęła do mnie głową<br />
- Ja też zaraz wracam – poinformowałem towarzystwo i wyszedłem razem za
dziewczyną moich marzeń na dwór, gdzie nie było tak głośno i duszno jak w środku<br />
- Pamiętasz jak powiedziałeś ,że za Tobą nie tęsknie? – zapytała, a mnie zalała
fala zażenowania, że dałem się tak ponieść emocją<br />
- Pamiętam – potwierdziłem <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Powiedziałeś, że w ogóle za Tobą nie tęsknie i wiesz.. Miałeś racje – czułem
jak moje serce powoli pęka i zostawia ślad w mojej psychice i duszy – Prawda jest
taka, że tęsknie za Tobą tylko kiedy oddycham<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Nie strasz mnie tak więcej – zagroziłem jej palcem i delikatnie musnąłem jej
wargi, a ona złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Wracajmy już , bo zaraz będą podejrzewać Bóg wie co – splotła swoje palce z
moimi i weszliśmy do lokalu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Fred
rzucił mi mordercze spojrzenie, a ja czułem ,że wygrałem. Wróciliśmy do stolika
,a koleś ewidentnie zaczął się przystawiać do Moniki. Tylko ja , Monika i Fred
zostaliśmy przy stoliku, a reszta wirowała na parkiecie. Tolerowałem jego
słodkie słówka do niej , chociaż w środku mnie skręcało. <br />
- Idę do toalety, zaraz wracam – mruknęła Monika i jej sylwetka zniknęła w tańczącym
tłumie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Ona będzie moja – rzucił chłopak i się roześmiał<br />
- Stary to nie jest zabawka – odparłem i poszedłem do baru bo kolejne piwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Kiedy
wracałem Fred napotkał moje spojrzenie i spokojnie usiadł na swoim miejscu,
Monika właśnie wróciła do stolika i napiła się łyka coli, a chłopak się
ucieszył<br />
- Za 10 minut wrócę – poinformował nas i
oddalił się od stolika<br />
- W końcu – skwitowałem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">-
Działa mi na nerwy – stwierdziła Monika i upiła kolejnego łyka swojego napoju
opróżniając szklankę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Uśmiechnąłem
się, bo w końcu to zauważyła. <br />
- Idziemy na parkiet? – zaproponowała i pociągnęła mnie za rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: 10pt;">Tańczyliśmy,
a Monika wykonywała śmielsze ruchy taneczne podchodzące już lekko pod
erotyczne. Zdziwiłem się, że jest tak otwarta, zawsze lekko się wstydziła . <br />
- Może pójdziemy gdzieś ,gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał? – wykrzyczała mi
do ucha i zachichotała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: x-small;">Spojrzałem
na nią zdziwiony, migające światła oświetliły jej twarz. Źrenice inne niż
zwykle, wyraz twarzy lekko nieobecny. Cholera ! Zabije gnoja . Dosypał jej
czegoś do napoju i chciał ję wykorzystać. Wyprowadziłem Monikę na świeże
powietrze. Zajęliśmy ławkę w miejscu gdzie, tak jak chciała , nikt nam nie
będzie przeszkadzał. Zdenerwowany chodziłem w kółko i przeklinałem w myślach
Freda wymyślając co mogę mu zrobić jak go spotkam. Czyli jednak moja intuicja
mnie nie zawiodła, od początku mówiłem, że on coś kombinuje ,a nikt nie chciał
mi wierzyć. Wysłuchiwałem erotycznych potrzeb Moniki i po pewnym czasie
zacząłem się z nich śmiać. Była taka napalona, dzika i nieświadoma. Czekałem aż najgorsza faza minie, ale to
potrwa jeszcze godzinę. Nie chcę myśleć co by się stało gdybym wtedy odszedł
gdzieś na moment. Jak pomyśle ,że jakiś bydlak mógł ją wykorzystać zbiera
mi się na wymioty. Takich ludzi nie
powinno być na tym świecie. </span><br /><br /><br /><br /><span style="color: #0b5394; font-size: x-small;">____________________________________<br />No to macie taki :"KRÓTKI" rozdział. Mam nadzieję,że się podoba, bo się strasznie starałam. Nie wiem co Wam tu mogę napisać, więc szybko i na temat:<br />1) Wszystkie Directioners czytające moje wypociny, bardzo serdecznie zapraszam na moje nowe opowiadanie, też o naszych kochanych chłopcach, troche inne niż to , może spodoba się Wam pomysł. Przeczytajcie prolog , proszę : </span><span style="color: #0b5394; font-size: x-small;"><a href="http://there-is-nobody-else.blogspot.com/">http://there-is-nobody-else.blogspot.com/</a><br />2) jak chcesz być informowana o nowych rozdziałach napisz do mnie : TWITTER : @proorsus GADU :41777631<br />3) Angeliko, wszyscy są Ci wdzięczni za przepisanie fragmentów do rozdziału<br />4) Miłego weekendu wszystkim życzę. Kocham Was <3</span></span></div>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-45470332667090184632012-05-22T13:46:00.000+02:002012-05-22T14:00:29.431+02:00Rozdział 18 cz.2<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział 18 cz. 2 </span></i></b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Hej, hej . Nie
uciekniesz nam – pojawiły się przy moim boku Eleanor i Danielle po zejściu z
anteny <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie uciekam ,
spokojnie. – mruknęłam – Jesteście zajęte? Może wpadniecie do mnie i Moniki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Byłyśmy umówione z
chłopcami – wtrąciła mulatka<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ale zrozumieją jeśli
przesuniemy spotkanie – sprostowała El – Bo spotkałyśmy Was<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Możemy to zachować w
tajemnicy? – poprosiłam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Skoro tak wolisz… -
odpowiedziała Danielle, dało się wyczuć, że
nie pasuje jej moja prośba – Idziemy po rzeczy, za 10 minut przy
wyjściu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Pokiwałam głową i
zmierzałam korytarzem, kiedy wpadłam na Freda. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Przepraszam –
mruknęłam i spojrzałam na chłopaka<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Fred. Rok starszy .
Przystojny. Tak jak ja, ma tutaj praktyki. Zdążyliśmy wymienić kilka słów
wcześniej i teraz znowu mnie zagadał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Carter! Jak tam
pierwszy dzień w pracy? –zawołała Monika i podbiegła do nas – Przepraszam, nie
chciałam przeszkadzać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie przeszkadzasz,
jesteś za ładna żeby przeszkadzać . – wyleciał Fred, po chwili się opamiętał i
przedstawił się – Jestem Fred<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Monika – mruknęła i
rzuciła mi spojrzenie żebym się pospieszyła<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Eleanor i Danielle
jadą do nas – poinformowałam ją kiedy dziewczyny wyszły<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie rozumiem –
mruknęła i przywitała się z nimi kiedy do nas podeszły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wyjaśniłam jej wszystko
kiedy wracałyśmy do domu, a dziewczyny jechały za nami swoimi autami. Przez
pierwszą godzinę miło spędziłyśmy czas przy herbacie i ciastku na rozmowie co
się u nas zmieniło, jak znalazłyśmy się tutaj. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie chcecie odnowić
kontaktu z chłopcami? – padło pytanie. Eleanor nie wytrzymała i musiała się
zapytać, w sumie byłam na to przygotowana. Zmieszana popatrzyłam na Monikę<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie – odparła
przyjaciółka stanowczo – Niech zostanie tak jak jest. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Mamy do Was prośbę –
wtrąciłam się – Nie mówicie im o nas. Nie spotkałyście nas, żadnych wieści co u
nas. Kompletnie nic<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ale dlaczego? –
Danielle nie kryła oburzenia – Lily! On żałuję, porozmawiaj z nim. Wyjaśnijcie
sobie. Monika, Ty i Niall tak samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Wyjaśnić? - tak, z pewnością nikt nie zauważył ironii w
moim głosie – Tego się nie da wyjaśnić. On mnie nie kocha, a ja podjęłam
decyzje 2 lata temu kiedy go kochałam o zerwaniu kontaktu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Kochałam? Czy aby na
pewno czas przeszły ? – mulatka nie dawała za wygraną<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Słyszałyśmy tą całą
historie i wiemy więcej niż Wy. – oświadczyła El<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ciekawe jaką wersję –
mruknęła Monika<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Słyszałyśmy to raz czy
dwa – zaczęła El<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ewentualnie 25 razy i
za każdym razem tą samą wersje – przerwała jej wyliczanie Danielle – Oni żałują
tego co się stało<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie tylko oni. Było,
minęło. Zayn podjął decyzję. Nie mogę przyjaźnić się z kimś kogo kocham.
Patrzeć na niego i wiedzieć, że z jego strony to tylko przyjaźń<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- A jednak! – zawołała
triumfalnie mulatka jakby właśnie wygrała główną wygraną na loterii – Czyli dalej
go kochasz? Tak jak on Ciebie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Dobre pytanie. Czy nadal
go kocham? Tak. Dalej go kocham. Dalej pamiętam. Dalej myśli krążą tylko wokół
niego. Ale jak miałoby być inaczej? Tak naprawdę tylko przez chwile chciałam
wymazać wszystkie wspomnienia i więcej do nich nie wracać. Potem doszłam do
wniosku, że nie chcę zapomnieć, chcę pamiętać. Pamiętać to wszystko co razem
przeżyliśmy i przeszliśmy . Chciałabym powiedzieć mu kiedyś wszystko co czuję ,
kiedyś, kiedy z gromadką dzieci spotkamy się przypadkiem na ulicy, nie naszą
gromadką bo sprawy potoczyły się inaczej. Kiedy zobaczę kogo postawił na moje
wcześniej zaklepane miejsce. Kiedy nie będzie dla mnie znaczył tyle co teraz i
z czystym sercem będę mu mogła posłać szczery uśmiech.<span style="background-color: white; color: #333333;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie , ja tylko źle się
wyraziłam – mruknęłam zrezygnowana<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Przed 22 dziewczyny zwinęły się bo Liam i
Louis się do nich dobijali. Kazały nam wszystko jeszcze raz przemyśleć.
Posprzątałyśmy naczynia i każda poszła do siebie. Wątpię ,że Monika , tak jak i
ja, zaśnie. Szykuję się długa noc pełna przemyśleń, a jutro na 9 do pracy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- O której kończysz? –
zapytała Monika kiedy odwiozła mnie pod studio<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- O 16. Przyjedziesz po
mnie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie dam rady. Wróć
sama. Spotkamy się w domu – uśmiechnęła się promiennie do mnie – I pozdrów Freda<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Ciekawych zajęć na
praktykach to nie ma. Przynieś kawę, skseruj papiery, popraw błędy, załatw to i
tamto. Ucieszyłam się kiedy zegar wybił godzinę 16 i mogłam iść do domu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Lilly! Zaczekaj –
zawołał mnie Fred kiedy wychodziłam na zewnątrz – Masz jakieś plany na wieczór?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie, ale teraz już
chyba mam skoro pytasz<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ty i Monika –
wyszczerzył się – Weźmiesz ją, proszę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Wezmę , wezmę <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- To ja wezmę kumpla . O
19 Wam pasuje? <br />
- Może być. A gdzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Wyśle Ci adres potem.
Do zobaczenia<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">5 przystanków metrem i
znalazłam się w domu. Moniki jeszcze nie było, zrobiłam jakiś obiad , poszłam
się odświeżyć i przyjaciółka właśnie wróciła. Przy obiedzie zaproponowałam jej
wyjście ze znajomymi z pracy<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Chyba wpadłaś w oko Fredowi – mruknęłam i dostałam
kopniaka pod stołem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Świetnie. Idzie z nami
Alice ode mnie z pracy, bo byłam z nią umówiona – odniosła talerz do zmywarki –
A teraz wybacz, idę się przyszykować na małą randkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przed 19 spotkaliśmy się
przed pubem. Fred zabrał więcej niż jednego kumpla. Im więcej osób tym lepiej.
W składzie : ja, Monika, Alice, Fred, Josh , Matt i Jake weszliśmy do lokalu, w
celu dobrze spędzonego sobotniego wieczoru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI ZAYN`A</span></i></b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Zwykła sobota, dzień jak
co dzień. Od pewnego czasu wszystkie moje zajęcia to jedna ,wielka monotonia, a
teraz kiedy mamy przerwę od koncertów , już totalnie nie wiem co zrobić. Co
jakiś czas uśmiecham się i wtrącam byle jakie zdanie do rozmowy chłopców ,żeby
nie zaczęli mnie pocieszać. Z każdym otwarciem drzwi lokalu, patrzę w tym
kierunku z nadzieją , głupią i nierealną nadzieją, że może ona wejdzie do pubu
i ze mną porozmawia. Z pięćdziesiąta osobą straciłem wiarę w cuda. Zrezygnowany
podniosłem głowę i ujrzałem ją. Czyli jednak Danielle i Eleanor mówiły prawdę. W
towarzystwie Moniki , jakieś dziewczyny i czerech mężczyzn mniej więcej w moim
wieku rozglądnęła się za wolnym stolikiem i wskazała palcem ten najbliżej baru.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Czy to ..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Tak, to ona –
przerwałem Harry`emu i wpatrywałem się jak zajmuje miejsce przy stole. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Radosna, zawsze taka
jest, rozejrzała się po pubie, jakby wyczuwała moją obecność, jednak nie
spojrzała w naszym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Zmieniły się – mruknął
Niall , a ja zlustrowałem blondynkę wzrokiem –Idę z nią pogadać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Stary, nie teraz –
odradziłem mu, bez wątpienia widok Moniki był dla niego takim samym przeżyciem
jak dla mnie widok Lily.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przepychała się z
chłopakiem w koszuli w drodze do baru po piwa. Od góry do dołu zlustrowałem ją
wzrokiem. Luźniejsza bluzka w paski wpuszczona w czarne rurki z wyższym stanem,
które idealnie opinały się na jej zgrabnych nogach i podkreślały tyłek, do tego
czerwone platformy i w tym samym kolorze marynarka. Kusisz dziewczyno, przez
moment przemknęły mi w głowie brudne myśli , ale szybko się ich pozbyłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Masz zamiar tu tak
siedzieć? – szturchnął mnie w ramię Lou<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- A masz lepszy pomysł?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Tak, mam . Pogadaj z
nią , mózgu – odpowiedział tak jakby było to coś oczywistego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Stanę przed nią i powiem
„Cześć Lily. Przepraszam ,że po dwuletniej przerwie znowu wchodzę butami w
Twoje życie, ale musimy sobie coś wyjaśnić. Dalej Cię kocham. Chciałem żebyś
wiedziała”? Nie, jakoś sobie tego nie wyobrażam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie. – odparłem –
Zostańmy tutaj, może nas zauważy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Z bezpiecznej odległości
śledziłem każdy jej ruch. Mają wesoło w
swoim gronie. Blondynka kręci głową i nie chce się na coś zgodzić,
ale się śmieje. Wszyscy ją namawiają, aż w końcu przytakuje. Zsunęła marynarkę
ze swoich ramion i umieściła ją na oparciu krzesła. Blondyn w sweterku w paski
wstał i przyniósł dwa piwa. Lily i chłopak w koszuli chwycili kufle i
dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Monika wykonała ruch ręką w stylu „gotowi,
do startu, start” i zaczęli pić. Wszyscy oprócz dziewczyny zajmującej miejsce
obok Moniki kibicowali Lily. Dziewczyna pierwsza odstawiła pusty kufel po piwie
i zaczęła się śmiać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- A zaraz będzie miała kape –
mruknąłem ,a chłopcy się roześmiali <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ale się o nią troszczysz –
rzucił Harry i nachylił się do mnie i dodał piskliwym głosem – Bądź moim
bohaterem , Malik<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Styles, ogarnij się <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie mów tak oschle do niego
– stanął w obronie loczka Lou i pocałował go w policzek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Minęło tyle lat, a Larry nie
przeminął. Uśmiechnąłem się. Kolejny raz tego wieczoru szczerze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Mroczny rycerz Zayn
odszedł, teraz wita nas król uśmiechu – to samo co ja zauważył Liam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Dajcie mi już spokój – rzuciłem
w ich stronę i powróciłem do obserwowania blondynki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">W jej dłoni spoczywa kolejny
kufel z piwem. Masz tempo dziewczyno. Pokiwałem głową z niedowierzaniem.
Przecież ona nie ma jeszcze 18 lat. Lepiej tak na nielegalu , co Carter?
Rozejrzała się po lokalu i zatrzymała wzrok na naszym stoliku. Zacisnąłem palce
na telefonie i niepewnie się uśmiechnąłem. Lily pociągnęła Monikę za rękę i
wskazała w naszym kierunku. Przypatrywaliśmy się sobie. Monika spojrzała
pytająco na Lily, a ona wzruszyła ramionami. Znowu towarzystwo Lily się
roześmiało. Monika stanowczo pokiwała głową, że się na coś nie zgadza,
koleżanka obok niej również. Jak zwykle , tylko blondynka była gotowa nowych
wyzwań. Co tym razem? Wstała od swojego stolika i przeszła się na koniec pubu i
przysiadła do blondyna i szatyna ,w tym samym czasie chłopak w koszuli dosiadł
się do 3 dziewczyn. Po 10 minutach wrócili do swoich znajomych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Weź z niej przykład, układa
sobie życie na nowo – mruknął Harry, a Niall pacnął go w łeb<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Idiota – wysapał Irlandczyk,
a ja uśmiechnąłem się do niego w podzięce .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Lily chwiejnym krokiem
podeszła do barmana ,a potem usiadła na woje miejsce i chyba omawiała kolejny
zakład przy czym śmiała się na pół lokalu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Sok dla pana – barman postawił
przede mną szklankę z sokiem – Od blondynki z tamtego stolika .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Uśmiechnąłem się ,a chłopcy
tradycyjnie zawyli z zachwytu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ona wykonała ruch teraz
pora na Ciebie – poradził Lou<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Toczyłem wewnętrzną walke.
Podejść i porozmawiać, czy ulotnić się stąd
bez słowa wyjaśnienia. Ja analizowałem wszystkie plusy i minusy rozmowy,
a ona wykonywała kolejne zakłady już totalnie zalana. Chłopak , z którym cały
czas się zakładała tańczył na stole ,co zwróciło uwagę ludzi. Po czym podaj
rękę Lily i wciągnął ją na stół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Dobra, koniec tego –
mruknąłem do chłopców i wstałem, za sobą słyszałem okrzyki radośc<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white;">- Wychodzimy księżniczko - mruknąłem i wziąłem ją na ręce -
Spokojnie, zaopiekuję się nią - zapewniłem Monikę i ruszyłem do wyjścia</span><br />
<span style="background-color: white;">Ręce splotła wokół mojej szyi i oparła głowę o
klatkę piersiową. Pewnie gdyby nie była taka zalana nie pozwoliłaby sobie na
taką bliskość. Zimne powietrze uderzyło w nas, a Lily lekko się wzdrygnęła na
podmuch wiatru. Postawiłem ją na ziemie , a ona się zachwiała. </span><br />
<span style="background-color: white;">- Spokojnie , asekuruje Cię- zaśmiałem się i
złapałem ją w pasie</span><br />
<span style="background-color: white;">Blondynka roześmiała się , a ja nie wiedziałem
dlaczego jej tak wesoło. Usiedliśmy na ławce i udzielił mi się jej humor.
Wystarczyło przebywanie w jej towarzystwie , a ja odzyskałem na wszystko chęci.
Nagle po jej twarzy zaczęły spływać łzy.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Co jest ? - zapytałem i niepewnie objąłem ją
ramieniem</span><br />
<span style="background-color: white;">Strzepnęła moją rękę i odsunęła się na koniec
ławki.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Zepsuliśmy wszystko - wypaliła po chwili - Ty
przez swoją głupotę i ja przez mój charakter</span><br />
<span style="background-color: white;">- Wszystko możemy naprawić- chwyciłem jej dłoń ,
a ona przybliżyła się do mnie niszcząc dystans , który przed chwilą stworzyła</span><br />
<span style="background-color: white;">- Dalej Cię kocham - wyszeptała i oparła głowę o
moją klatkę piersiową</span><br />
<span style="background-color: white;">Na mojej twarzy zagościł uśmiech , przez 2 lata
żyłem w niepewności. Nie wiedziałem czy ona chce mnie znać , a teraz powiedziała
co czuje. Chociaż , czy można wierzyć w słowa pijanej nastolatki ? Ja dwa lata
temu mówiłem głupoty.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Ja Ciebie też - wyszeptałem i zamówiłem
taksówkę</span><br />
<span style="background-color: white;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI NIALL'A :</span></i></b> </span><br />
<span style="background-color: white;">Teraz albo nigdy. To przecież niewykorzystane
szanse bolą najbardziej.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Możemy porozmawiać ? - zapytałem Moniki, a jej
znajomi zmierzyli mnie wzrokiem. Dziewczyna najbliżej mnie cicho pisknęła</span><br />
<span style="background-color: white;">- Nie - odparła oschle, szczerze mówiąc nie tego
się spodziewałem</span><br />
<span style="background-color: white;">- Proszę - uklęknąłem przed nią i teraz już pół
lokalu patrzyło w naszą stronę</span><br />
<span style="background-color: white;">- Wstań - uśmiechnęła się</span><br />
<span style="background-color: white;">- A porozmawiamy ? - nie dawałem za wygraną</span><br />
<span style="background-color: white;">- Dobrze , chodź</span><br />
<span style="background-color: white;">Wyszliśmy z klubu i poszliśmy się przejść.
Milczeliśmy. Nie wiedziałem jak zacząć. Chociaż milion razy w głowie
wyobrażałem sobie tą scenę i wiedziałem co mam powiedzieć, to teraz milczę ,
żadne słowo nie chciało wydobyć się z moich ust. Spojrzałem na nią. Właśnie
wykonywała klasyczny odruch zimna. Tak, Moniko. Jak wychodzi się w bluzce z
długim rękawem to potem jest zimno. Ściągnąłem sweterek i zarzuciłem jej na plecy.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Dziękuję , ale Tobie będzie zimno - odparła i
wciągnęła sweterek przez głowę</span><br />
<span style="background-color: white;">Lekko za duży , brązowy sweterek , w którym
wygląda uroczo. Dla takiego widoku i takiej osoby opłaca się marznąć.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Nie będzie - odparłem i po chwili zebrałem się
w sobie - Chciałbym coś wyjaśnić</span><br />
<span style="background-color: white;">- Nawet domyślam się co – wtrąciła – Ale mów,
przepraszam już nie będę przerywać<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Troche się między nami namieszało . Nie zwalam na nikogo
winy, ale Malik nie mówił do końca prawdy. Nie znalazłem sobie wtedy żadnej
panny, to była zalana fanka. Jeśli jest coś co mogę zrobić żebyś mi wybaczyła
to powiedz, zrobię to<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Nie musisz . Już dawno Ci wybaczyłam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- To dlaczego milczałaś? Nie odbierałaś moich telefonów?
Łatwiej Ci było beze mnie?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Łatwiej? To były najtrudniejsze dwa lata w moim życiu. Udawać,
że pogodziłam się z losem i zaczęłam od nowa, a tak naprawdę wracałam do
wspólnych chwil<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Coś mówiło mi „wykonaj ruch. Jakikolwiek” . Chwyciłem ją za
rękę ,a ona uśmiechnęła się i stanęła bliżej mnie<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Ale tak było lepiej – kontynuowała – Kiedy byłam gotowa się
odezwać , nie wiedziałam czy dalej chcesz mnie znać. Nie wiedziałam czy dalej
jest dla mnie miejsce w Twoim sercu <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Zawsze było i będzie – zapewniłem ją – Czy to oznacza ,że
możemy zacząć od nowa? <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Nie mam pojęcia , Niall – ujęła moją twarz w dłonie – To
dalej gdzieś we mnie siedzi. Nie naciskaj na mnie. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Nie mam zamiaru – odparłem i przytuliłem ją do siebie<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #351c75;"><b><i>OCZAMI ZAYN`A:</i></b></span><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Stanęliśmy w przedpokoju, skórzaną kurtkę zawiesiłem na
wieszaku. Lily popatrzyła się na mnie i wskazała palcem na swoje buty. Schyliłem
się i ściągnąłem czerwone platformy z jej stóp. Oparła się o moje barki, a przy
wstawaniu podniosłem ją i kierowałem się schodami do góry, do mojej sypialni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Puszczaj mnie – roześmiała się i uderzyła mnie pięścią w
plecy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Jesteś tego pewna?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Postawiłem ją na nogi i poszedłem do szafy poszukać jakieś
bluzki dla niej<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Masz – rzuciłem jej czarny t-shirt z nadrukiem – Przebierz się
,a ja zaraz wrócę<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Od kiedy jesteś taki święty? – rzuciła ,a na uśmiechnąłem
się pod nosem – Gadasz tak jakbyś dziewczyny w bieliźnie nie widział<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Zaraz wracam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Przebrałem się w dres, wziąłem wodę i wróciłem do sypialni. Lily
leżała na łóżku, usiadłem na krześle przy łóżku, wodę odstawiłem na szafkę
nocną. Uśmiechnęła się do mnie i zamknęła oczy. <br />
- Dobranoc – wyszeptałem i pocałowałem ją w czoło.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Dziękuję – cmoknęła mnie w policzek, przykryła się kołdra i
poszła spać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Całą noc spędziłem na krześle. Nad ranem zasnąłem i obudziłem
się na dotyk czegoś ciepłego na moim ciele<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Przepraszam nie chciałam Cię obudzić – blondynka uśmiechnęła
się promiennie i przykryła mnie kołdrą.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Czarny t-shirt sięgający ledwo za tyłek, odsłaniał jej nogi,
uśmiechnąłem się do niej, a ona naciągnęła koszulkę . <br />
- Zaraz wracam – zgarnęła swoje rzeczy i poszła do łazienki.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Wstałem i zszedłem do kuchni zrobić śniadanie, Harry razem z
Lou siedział przed telewizorem w salonie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Upojna noc ? –zapytał Lou<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Przestań kretynie – odparłem i wziąłem się za szykowanie
śniadania<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Malik zawodowy ruchacz nie wykorzystał uwagi ?! – zdziwił się
Harry, a ja z politowaniem pokręciłem głową <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Prawdziwa miłość? – rzucił Louis wyraźnie zadowolony z
dręczenia mnie<br />
- Bardzo możliwe , Tomlinson, badzo możliwe – Loczek też świetnie się bawił.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Zrobiłem jakieś kanapki i wstawiłem wodę na herbatę ,a Lily
właśnie do nas zeszła<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Witaj gwiazdo pubu – rzucił Lou i podszedł się z nią
przywitać<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Nie przypominaj mi – odparła i machnęła ręką<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Harry zaczął się śmiać i przytulił ją. <br />
- Ciszej, proszę – poprosiła szeptem i zajęła miejsce przy wysepce kuchennej<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Kac! – zawołał triumfalnie Harry<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Kiedy reszta się obudziła Lily stwierdziła, że musi już iść. Odprowadziłem
ją do drzwi. Ubierała buty i stanęła obok mnie. W swoich 10 centymetrowych
szpilkach ledwo sięgała mi do ramion, bawił mnie ten widok. <br />
- Jeszcze raz dziękuję za opiekę – rzuciła i przytuliła mnie na pożegnanie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Nie ma sprawy – otworzyłem drzwi i patrzyłem jak odchodzi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Coś mnie ruszyło, kiedy już prawie wychodziła z naszej
posesji podbiegłem do niej<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Nie pamiętasz nic? – zapytałem, a ona się zaczerwieniła<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- A co powinnam pamiętać? – zapytała zawstydzona<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Nie ważne – odparłem lekko zawiedziony – Miłego dnia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI LILY :</span></i></b><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Przed południem dotarłam do domu, Monika przywitała mnie masą
pytań.<br />
- Opowiadaj , opowiadaj! – zażądała i pociągnęła mnie do salonu<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Było spokojnie – wyjaśniłam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Nic? Nic?! – bulwersowała ją moja tajemniczość<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Powiedziałam mu ,że go kocham , a dzisiaj rano okłamałam go
,że tego nie pamiętam. Nie czuję się z tym najlepiej. – Wyrzuciłam w końcu z siebie – Jest świetnie.
A działo się coś jak wyszłam? No.. zostałam wyprowadzona.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">- Rozmawiałam z Niall`em <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Przez ponad godzinę siedziałyśmy w salonie i na zmianę
opowiadałyśmy sobie co się działo. Potem poszłam się ogarnąć mając jeden, wielki
mętlik w głowie. Jedno jest pewne : wszystko wraca do normy. Monika i Niall jak
normalni ludzie potrafią porozmawiać, tylko jak zawsze ja i Malik mamy
problemy. </span><span style="font-family: Tahoma;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white;"><span style="color: #0b5394; font-family: inherit;">_________________________________</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394;">Ponad 4.5 strony w wordzie. Czyli dobrze postąpiłam dzieląc 18 na dwie części. No cóż mogę Wam tutaj napisać? Chyba nic poza tym ,że mam nadzieję,że Wam się podoba bo się starałam. Ogólnie to pare dni temu trafiłam na bloga dziewczyny, która ma ponad 70 komentarzy pod rozdziałem i stwierdziłam ,że jestem beznadziejna. Moja samoocena spadła. No,ale mniejsza z tym. Nie liczy się ilość tylko jakość,prawda? A ja Wam bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :* No to co? Kolejny rozdział albo w ten albo w przyszły piątek, zobaczę jak się wyrobię. Mam teraz dużo na głowie, szkoła, treningi itp<br />1)Rozdział z dedykacją dla @kika1613 bo jest wspaniała i straaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie uwielbiam jak mi w pozytywny sposób truje dupe o nowy rozdział. Kocham Cie miśku :*<br />2)Oczywiście wielkie podziękowania też dla Angeliki , bez niej bym nie dała rady. Bardzo dziękuję za przepisywanie rozdziału z zeszytu na komputer.<br />3 ) Za wszystkie błędy przepraszam i za to,że od pewnego momentu tekst jest z białym tłem. BLOGSPOT wariuje i nie da się tego zmienić</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394;">4) wpadnijcie na bloga Magdy : <a href="http://1dlovesotry.blogspot.com/">http://1dlovesotry.blogspot.com/</a> </span></div>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-44671641683636817452012-05-18T17:04:00.001+02:002012-05-18T17:04:15.343+02:00Rozdział 18<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: 10pt;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział 18 </span></i></b><br /><i><span style="color: #351c75;"><b>
OCZAMI ZAYN`A : </b></span></i><br />
Przewracałem telefon w palcach czekając za sceną na koncert ,jednocześnie
oglądając galerie Lily na twitterze. Jak mogłem być takim gówniarzem ?
Jak mogłem ją tak ranić ? Teraz jestem inny, wydoroślałem. Od naszej ostatniej
rozmowy minęły dwa lata, a ja dalej nie potrafię sobie jej odpuścić.<br />
- Stary, musisz zapomnieć - mruknął Harry i położył mi rękę na ramieniu<br />
- Zapomnieć ?! - oburzył się Niall - Nie da się tak o zapomnieć o osobie, na
której Ci zależy<br />
- Nie dziw się teraz. To dzięki Tobie Lily napisała do mnie po waszej rozmowie.
Również w imieniu Moniki - wypomniał mi Liam<br />
- Tak , wiem ! Byłem idiotą, ale chcę to naprawić - mruknąłem<br />
Ostatni raz spojrzałem na uśmiech blondynki. Kim byłem w poprzednim życiu?
Jakie straszne rzeczy zrobiłem, że teraz podejmuje same złe decyzje i dostaje
kopa od życia? Nieraz przepraszałem Niall'a , że przez moją głupotę Monika nie
utrzymuje z nim kontaktu. Dlaczego właściwie powiedziałem wtedy Lily,że jej nie
kocham? Nie wiem. Po paru głębszych plote głupoty i nie myślę o konsekwencjach.
Żałuje tego co się stało. Gdybym tylko mógł cofnąć czas postąpiłbym inaczej. Na
własne zawołanie zostałem wyłączony z życia Lily. Nawet nie wiem co robi, z kim
się spotyka. Wiem o niej tylko tyle ile przeczytam na twitterze czy Facebooku.
Idąc ulicą przystaje na chwile i rozglądam się ,bo właśnie minąłem
dziewczynę z podobnym uśmiechem do jej, z podobnym głosem, sposobem mówienia
czy stylem ubierania się. Szukam jej w tłumie przechodniów, wszędzie jej
szukam. Wybieram jej numer i kolejny raz po dwóch sygnałach zostaje odrzucone
połączenie. Tak bardzo chciałbym pomóc jej w nas jeszcze uwierzyć. Wszystkie myśli i uczucia ,których nie mam gdzie pomieścić. Nie
mogę znieść ich.. <br /><b><i><span style="color: #351c75;">
OCZAMI LILY :</span></i> </b><br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;"> - Już jutro ich zobaczymy! –biegała Monika po pokoju i
pakowała walizki</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">- 2 lata ich nie widziałyśmy . W końcu zobaczymy tych
wariatów! – mnie też udzielił się humor przyjaciółki.</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">Rano sprawdziłam walizki i upewniłam się, że wzięłyśmy bilety
lotnicze. Kate odwiozła nas na lotnisko, a po dwóch godzinach lotu odebrali nas
rodzice Moniki w Polsce. Przyjemne ukucie w sercu, kiedy ponownie stawiasz tu
swoją stopę. Przypomina się kilka dobrych lat spędzonych tutaj. Do południa
przyjechałam do domu, ogarnęłam się , zapakowałam prezent dla Moniki na jej 18 urodziny ,które wieczorem idziemy świętować z Jackiem i Piotrkiem . Poszłam porozmawiać
z mamą. Konsekwentnie do końca rozmowy omijałam temat Zayn`a. Mówię mamie dużo,
jednak nie wszystko. Za oknem panowała ciemność, wciągnęłam na nogi wysokie
kozaki i uzbrojona w najcieplejsze ubranie ruszyłam po Monikę. Odzwyczaiłam się
od tak mroźnych zim. Na dodatek , jak zawsze, musiałam czekać na przyjaciółkę
bo się nie wyrobiła. <br />
- Zimno – rzuciła na przywitanie, a ja wcisnęłam jej do ręki torebkę z jej
prezentem – Nie trzeba było.</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">Przytuliła mnie i sprawdziła prezent. Cyfrowa ramka ze
wspólnymi zdjęciami, wisiorek ,kolczyki i bransoletka. <br />
- Zaraz się rozkleję – mruknęła i ponownie mnie przytuliła</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">- Oj, no już chodź. Chcę w końcu spotkać chłopców .</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">Czekali na nas tam gdzie zawsze, uśmiech na ich widok od razu
zagości na mojej i Moniki twarzy. Minęło kilka dobrych lat odkąd się
poznaliśmy, a dalej urządzamy dzikie ryki niczym małe dzieci kiedy się widzimy.
Zupełnie jak za pierwszym razem kiedy zostaliśmy rozdzieleni. Pierwsze wspólne
wakacje, z których tylko dwa tygodnie spędziliśmy razem, a kiedy się
spotkaliśmy nie mogliśmy się nagadać i nacieszyć sobą. To jest prawdziwa
przyjaźń, dzielą nas tysiące kilometrów, a możemy na sobie polegać już kolejny
rok z rzędu.</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">- No to teraz podbijamy klub ! – cieszył się Piotrek</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">- Jak za starych dobrych czasów – stwierdził Jacek i objął
mnie ramieniem</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">Weszliśmy do jednego z naszych ulubionych klubów ,gdzie
czekał już Łukasz i Kacper. Chłopcy poszli zamówić coś do picia, a my zajęłyśmy
stolik. Monice zaczął dzwonić telefon, wyciągnęła go z torebki i odrzuciła
połączenie</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">- Nic ważnego – mruknęła</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">- Niall ? <br />
- Przecież powiedziałam, że nic ważnego – powtórzyła – Tak jest lepiej.</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
</span><span style="background-color: white; font-size: 10pt;">Ma racje, tak może i jest lepiej. Lepiej nie oznacza łatwiej,
a łatwiej to wcale nie jest bezboleśnie. Najzwyczajniej w świecie chciałabym
postawić dwa kubki gorącej herbaty na stoliku w salonie i położyć się na
kanapie przy Zayn`ie. Położyć głowę na jego klatce i odpoczywać w jego
ramionach rozmawiając o ważnych sprawach i błahych rzeczach. Opowiadać sobie
jak spędziliśmy dzień, zapewniać o uczuciu, pożartować i pośmiać się. A kiedy
byśmy stwierdzili, że limit słów wykorzystaliśmy, leżeć w ciszy i słuchać bicia
jego serca, ulubionej melodii. Mała i zwyczajna rzecz, ale magiczna i dająca
radość. Niestety to tylko marzenia, wszystkie szanse przepadły bezpowrotnie.
Nawet powoli godzę się z tym. Jednak marzeń nikt nie ma prawa mi zabrać. <br />
- Tańczysz? – z rozmyślań wyrwał mnie Łukasz</span><span style="font-size: 10pt;"> <br />
- Nie , dzięki. Popilnuje rzeczy - odparłam po chwili kiedy reszta wirowała na
parkiecie<br />
- No to zostanę z Tobą - oświadczył zielonooki i usiadł obok mnie - Dalej go kochasz - bardziej stwierdził niż zapytał po chwili ciszy<br />
- Nie , to nie tak. Już wiele czasu minęło, uczucie też<br />
- Nie zawsze uczucie przemija - upierał się Łukasz<br />
- Do czego dążysz ?<br />
- Nie rozumiesz ? - zapytał i przybliżył się do mnie - Mnie nie minęło uczucie
do Ciebie wraz z czasem<br />
Zaskoczył mnie. Zaniemówiłam i wpatrywałam się w niego. Łukasz moje milczenie
uznał za zgodę i pocałował mnie.<br />
- Co Ty robisz ? - zapytałam oburzona i odepchnęłam go od siebie<br />
- Myślałem , że chciałaś<br />
- Gówno wiesz czego ja chce i co czuje ! - rzuciłam i udałam się do toalety<br />
Kiedy ochłonęłam , wróciłam do pozostałych i świętowaliśmy osiemnastkę Moniki<br />
- Wstawaj już 12 - budził mnie ciepły głos mamy<br />
Pospiesznie zebrałam się z łóżka i wparowałam do łazienki. Jak zawsze ja muszę
zaspać. Przed 14 wybiegłam z domu na spotkanie z dziewczynami. Po długiej
przerwie spotkałyśmy się i nadrobiłyśmy braki. Jak się okazało Ola znalazła,
jak to go nazwała, miłość swojego życia. Miło spędzony tydzień w Polsce minął
strasznie szybko. Wróciłyśmy do Dover i oddałyśmy się sprawom szkolnym.<br />
- Jadę do sklepu , chcesz coś ? - rzuciła Monika w majowe południe<br />
- Kup mi coś słodkiego. Jak wrócisz to projekt powinien być skończony -
cmoknęłam do niej na pożegnanie i pochyliłam się nad laptopem w celu ostatnich
poprawek. Nim się obejrzałam skończyłam projekt , a przyjaciółka wróciła.
Zaciągnęłam ją przed laptopa i chciałam pokazać efekt końcowy.<br />
- Chwile ! - krzyknęła jakby ktoś obdzierał ją ze skóry - Coś do jedzenia
!<br />
Roześmiałam się , a Monika wparowała do pokoju z paczką chipsów<br />
- To nie trwa godzinę , tylko 13 minut - sprostowałam , a ona wzruszyła
ramionami<br />
- Wygramy to ! - krzyknęła kiedy skoczyłyśmy oglądać<br />
- Tak myślisz ?<br />
- No , pewnie ! Tylko wysyłamy projekt i możemy się pakować - mruknęła i
przybiła mi piątkę. <br />
Dla pewności pokazałyśmy nasze „dziecko” Kate i wysłałyśmy na konkurs. <br />
- Carter! Patrz co mam! Dwie koperty! – wbiegła do pokoju Monika dwa tygodnie
później i wymachiwała mi przed nosem kopertami. <br />
- Nie gadaj – wyszeptałam, a ona pokiwała twierdząco głową <br />
- To z Londynu – rzuciła się na łóżko tuż obok mnie i podała list zaadresowany
na moje nazwisko – Na 3 otwieramy. Raz… Dwa.. Trzy.. <br />
Rozdarłyśmy kopertę i zaczęłyśmy czytać, po chwili skakałyśmy po pokoju i
piszczałyśmy. <br />
- Co się stało ? –wleciała Kate do pokoju <br />
- Dostałyśmy się! Dostałyśmy się ! – poinformowałam ją i razem z Moniką
pobiegłyśmy ją przytulić. <br />
- To opuszczacie mnie za pare tygodni? <br />
Zgodnie z Moniką pokiwałyśmy głową. Nie chciałyśmy jej opuszczać, strasznie się
do niej przywiązałyśmy, a ona do nas. Powinnam się już nauczyć, że w życiu nie
jest nic na stałe. Przekonałam się już o tym kilka dobrych razy . Nie obyło się
bez łez przy pożegnaniu. Wsadziłyśmy do auta ostatnie walizki i ruszyłyśmy.
Dostałam w ucho od Moniki bo rozpraszałam ją kiedy kierowała. Po półtorej
godziny drogi byłyśmy w Londynie. Znalezienie mieszkania, na które zrzucili nam
się rodzice, zajęło nam chwile. Wysiadłyśmy i popatrzyłyśmy na nasz
dwupiętrowy, średniej wielkości domek jednorodzinny. Wyjęłam z torebki
klucze i potrząsnęłam nimi. Rozglądnęłyśmy się po okolicy, nasz dom stał
pośrodku ciemnego domu z ławeczką w ogrodzie ,a popielatym domem ,gdzie w po
ogródku walały się zabawki dla dzieci . Szybko weszłyśmy do domu i
rozejrzałyśmy się po jego wnętrzu. Przestronny salon , duża kuchnia z wysepką ,
łazienka i pokój - na dole , a na górze 4 pokoje i łazienka. Wniosłyśmy
walizki, powoli się rozpakowałyśmy i poprzestawiałyśmy meble według własnego
uznania. W końcu zmęczone usiadłyśmy na kanapę z kubkiem gorącego kako w ręku.<br />
- Wiesz ... brakuje mi ich - przerwała ciszę Monika - Brakuje mi go<br />
- Mnie też - przyznałam jej rację - Odezwij się do Niall'a<br />
- Odezwij się do Zayn'a<br />
Doskonale wiedziałam co miała na myśli, do tego ton w jaki wypowiedziała te
słowa coś mi uświadomił. Minęło tyle czasu , a ja gdzieś w głębi siebie dalej za
nim tęsknie i go potrzebuję.<br />
- To nie jest takie łatwe w naszym przypadku - mruknęłam po chwili - Wy możecie
to jeszcze naprawić<br />
- Nawet nie wiem czy mu dalej zależy<br />
- Dalej się z nikim nie spotyka - zauważyłam<br />
- Niech zostanie tak jak jest teraz. Ma karierę i chłopców , ja nie jestem
potrzebna w jego życiu - ostatnie słowa wypowiedziała ze spływającą po policzku
łzą<br />
- Nie mów tak<br />
- Nie mamy z nimi kontaktu i niech tak zostanie. Ułożyli sobie życie bez nas<br />
- A my bez nich nie, taka jest prawda. Pozory mylą - przerwałam jej<br />
- Dokładnie tak - wstała - Do jutra. Dobranoc<br />
- Branoc<br />
- Aa , i pamiętaj - krzyknęła ze schodów - Pierwsza noc w nowym miejscu.
Zapamiętaj co Ci się będzie śniło<br />
Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową. Chwile posiedziałam w salonie,a później poszłam spać<br />
- Co Ci się śniło? – rzuciła szczęśliwa Monika rano <br />
- Nic szczególnego – mruknęłam lekko zawiedziona <br />
Miałam nadzieję, że przyśni mi się Zayn i cudowne zakończenie całego konfliktu,
nie odzywania się do siebie.<br />
- To znaczy? – wypytywała<br />
- Znalazłam pracę w jakimś studio, nic szczególnego. – dziewczyna uśmiechnęła
się, chciała się czymś podzielić – A Tobie?</span><span style="font-size: 10pt;"><br />
</span><span style="font-size: 10pt;">-
Już myślałam, że nie zapytasz. – wyszczerzyła się i podała mi herbatę – Chłopcy
byli w Londynie i przypadkiem na nich wpadłyśmy. Porozmawiałam z Niall`em i
było tak jak kiedyś , nawet lepiej.</span><span style="font-size: 8pt;"> <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Zobaczymy czy sen będzie proroczy - sprzedałam jej kuksańca w
bok, a ona pokazała mi język<br />
Minął tydzień, a my na dobre zadomowiłyśmy się w Londynie. Przeszłyśmy się na
uczelnie i zorientowałyśmy się w planie tygodnia oraz dostałyśmy adresy gdzie
mamy się zgłosić w calu praktyki. Pod koniec lipca odwiedziłyśmy rodziców, a w
sierpniu zwiedziłyśmy najlepsze kluby w mieście. Mijały dni, czas leciał ,
życie powoli nabierało nowego sensu. Nowe życie, nowy sens , w mieście , w
którym on jest często jednak bez niego<br />
- Ciekawa jaka będzie klasa - mruknęła Monika w drodze na uczelnie<br />
- Z pewnością nie taka jak w gimnazjum<br />
Roześmiałyśmy się na wspomnienie gimnazjum , naszego trybu życia wtedy ,
otaczających nas osób.<br />
- No tak, ale może tu są lepsze domówki. Zobaczymy<br />
Bez zwątpienia ściągałyśmy wzrok wszystkich. Nowe osoby w szkole - zawsze
wzbudzają sensacje. W klasie było 12 dziewczyn razem z nami i 14 chłopców. Po
rozpoczęciu roku skoczyłyśmy na zakupy, a potem poszukać praktyk. Nie udało nam
się w tym samym miejscu. Monika dostała praktyki w gazecie, a ja w stacji telewizyjnej. W każdy wtorek,
czwartek i piątek po szkole pracujemy i w soboty, ewentualnie niedziele.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Hej! Nowa, za mną – krzyknęła Eva w piątek kiedy od razu weszłam
do studia<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Pierwszy dzień pracy, lekki stres mnie ogarnął. „Dasz rade ,
Carter. Zawsze dajesz”<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Pójdź do charakteryzatorni zapytaj się naszych gości czy chcą
coś do picia i przypomnij im pytania do programu – pokierowała mnie i podała
dwa zestawy pytań. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Kawy, herbaty, wody , soku? – zaproponowałam i dalej wpatrywałam
się w arkusze z pytaniami<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Lily?! – usłyszałam i skierowałam swój wzrok na dwie kobiety.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Eleanor?! Danielle?! CO Wy tu robicie? – uściskałam dziewczyny<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- To raczej , co Ty tutaj robisz? –zagadnęła El<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Długa historia<br />
- Mamy czas – mruknęła Danielle <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Znacie się? – do pokoju wpadła Eva, bo usłyszała piski z
korytarza i musiała sprawdzić<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: 10pt;">- I to jak dł</span><span style="font-size: 10pt;">ugo – odpowiedziała mulatka<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Za 15 minut zaczynamy,
przygotujcie się – pokierowała przełożona i zawołała mnie na korytarz<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Pogadamy potem –
mruknęła Eleanor<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Zdecydowanie – poparła
ją Danielle – I Ty dobrze wiesz o czym.</span></span><span style="font-family: Arial; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">______________________</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394; font-size: x-small;"><span style="font-family: inherit;">No to i mamy 18! To już ostatni z serii nudnych rozdziałów! Teraz zaczyna się zabawa i przypały dziewczyn w Londynie. Jak myślicie co będzie dalej? Dodałam kolejne imaginy na mojego bloga, zapraszam do czytania : </span><a href="http://getoutofmyhead-imaginy.blogspot.com/">http://getoutofmyhead-imaginy.blogspot.com/</a> .<br />Jak chcesz być informowana o nowych rozdziałach, napisz to mnie : TWITTER : @proorsus GADU : 41777631 </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394; font-size: x-small;">PS : Ostatnia i chyba najważniejsza sprawa. Co Wy na to : kolejny rozdział jeszcze w ten weekend? Jak chcecie to dobijacie do 16 500 wejść ,a ja (mam nadzieję,że jutro) dodaje Wam kolejny rozdział. No to życzę wszystkim miłego weekendu i mam nadzieję, do napisania już jutro . :)</span></div>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-89438189705108174982012-05-11T22:28:00.002+02:002012-05-11T22:28:26.785+02:00Rozdział 17<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział 17 </span></i></b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie! Nie ma mowy – powiedziałam i szturchnęłam Jacka<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie, no . Nie odwalajcie .- poparła mnie Monika<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- No, ale dlaczego ? – zapytał Kacper<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- No właśnie ?- włączył się Łukasz – Nie widzę
problemu żebyście poszły z nami<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ale tak na półmetek? My jesteśmy jeszcze w gimnazjum
, a nie w liceum tak jak Wy – tłumaczyła Monika<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- To tylko rok, z pewnością Was wpuszczą <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Aż tak staro wyglądamy ? – przerwałam Piotrkowi <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Chcemy spędzać z Wami czas, czy to takie dziwne? W
końcu jesteśmy razem – mruknął Kacper i przyciągnął do siebie Monikę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Łukasz puścił mi oczko, a ja wyszczerzyłam się do
niego <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- To co? Pójdziecie z nami?- wyszeptał mi do ucha –
Bilety się nie mogą zmarnować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ale tylko jutro. Raz mogę iść, jeszcze mamy wrzesień
więc mało nauki – wspięłam się na palce i cmoknęłam Łukasza w usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Wiesz, że na jednym półmetku się nie skończy –
mruknął i zachłannie przyssał się do moich ust<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #351c75;"><b><i>*** 5 miesięcy później ***</i></b></span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Półmetki stały się tradycyjną weekendową rozrywką.
Zdjęcia z imprez pojawiły się i na twitterze i na facebooku. Mam wrażenie, że z każdym dniem oddalam się od
Zayn`a. Nie jest mi z tym łatwo. Cenię sobie jego zdanie i jego przyjaźń. Ale
od pewnego czasu mamy tematy tabu, jednym z nich jest mój chłopak Łukasz. Czy
tak trudno pojąć, że też jestem człowiekiem i mam prawo układać sobie życie od
nowa. Chociaż, czy to ma sens? Zayn zawsze był , jest i będzie w moim sercu
niezależnie od tego co się dzieję.
Myślałam , że będę w stanie być w związku z kimś innym niż Malik. Jak
bardzo się myliłam? Przez pierwsze dni myślałam, że minie mi mania przekładania
Łukasza na Zayn`a. Nie minęła. Nie sądzę, żeby to było w porządku w stosunku do
Łukasza. Kiedy jestem z nim, moje myśli
skupiają się na Maliku, kiedy moje i wargi Łukasza złączają się w jedność, ja
kolejny raz smakuję ust mulata, kiedy patrzy w moje oczy, odwzajemniam to ,ale
w głębi szukam tych czekoladowych tęczówek, w których nie raz się zatraciłam.
Kiedy mnie przytula czuje obrzydzenie do samej siebie. Wspominamy przeszłość,
marzymy o przyszłości. Jak mogę być aż taka okropna? Jak mogę ranić tyle osób?
Nie jesteś dobrą osobą, potrafisz tylko ranić, Carter. A jeszcze taka uparta
jesteś – skarciło mnie sumienie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Przecież nie chcę żeby tak było ! – odparłam na głos<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Co jest? – zapytała Monika<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Napraw to! Może go zranisz, ale nie będziesz go
oszukiwać ! – krzyczało sumienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Porozmawiajmy – mruknęłam i pociągnęłam Łukasza na
bok<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Co się stało ? – zapytał poważny <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie sądziłam ,że będę Ci to musiała powiedzieć –
błądziłam wzrokiem po wszystkim w zasięgu oczu, ale nie miałam odwagi spojrzeć
mu w oczy<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- To koniec – stwierdził zimnym i obojętnym tonem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Przepraszam. – wyłkałam , a on mnie przytulił <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie martw się , zawsze będę obok Ciebie. Będę Cie
wspierał –pogładził mnie ręką po włosach<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Dlaczego moje raz złamane serce teraz rani
wszystkich wokół , którzy są dla mnie ważni?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie ważne. Poradzę sobie, tylko już nie płacz .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI ZAYN`A</span></i></b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Szykuję się wspaniały koncert – mruknąłem i kontynuowałem
wrzucanie papierków do kosza na śmieciu , który stał przy drzwiach<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Bardzo
wspaniały – przyznał mi racje Niall i zabrał się za kolejną porcję bigosu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie przyjdą – wbiegł Tomlinson i nam to oświadczył<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- No tak, przecież mają nowych przyjaciół, nowych
chłopców – stwierdził Niall , a ja w uznaniu pokiwałem głową<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- To nie tak – mruknął Liam – Lily nie jest z już z
Łukaszem i wiedziałbyś dlaczego jakbyś zaczął jej słuchać, a nie traktował jej
chłopaka, byłego chłopaka jako temat tabu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Może jest, może nie jest – trafiłem czysto do kosza <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Monika i Kacper też się rozstali. – kontynuował
Payne – To ,że nie przyjdą na koncert w Polsce to nie koniec świata. Warszawa
jest kawałek od ich domu, jest rok szkolny. Nie bądźcie samolubni <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Choćby skały srały, a ..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Mury pękały , to jakby chciały to by były – przerwał
mi Harry – Ale widocznie nie mogą!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Świat nie ogranicza się do nich , mamy pełno
wspaniałych fanów, dla których wyjdziemy na scenę i z uśmiechem na ustach zagramy
dla nich najlepiej jak potrafimy – Liam położył rękę na moim i Niall`a
ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Drobne,
braterskie gesty , które dodają mi ochoty do życia. No, przecież ona nie jest
jedyna na świecie. No jedyna może nie, ale .. Najważniejsza. Nie ma to jak mieć
koncert w kraju swojej miłości, na który ona nie się nie pofatyguje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- I jak się podobał koncert dla polskich fanek ? –
usłyszałem cichy głos za sobą i stałem jak wryty przekonany , że to tylko
urojenie. – Cześć Zayn .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Niska blondynka, w szarych rurkach, białych conversach
i w tym samym kolorze topie , niebiesko-szarej kraciastej koszuli ze zwisającą
torbą na ramieniu stała i uśmiechała się promiennie do mnie. Bez większego
zastanowienie chwyciłem ją w ramiona <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ale ..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Oj , no. Lubimy się z Wami podroczyć troche –
przerwała mi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Zabraliśmy dziewczyny do naszego hotelu. Niall nie
dawał spokoju Monice, a ona jemu. Właściwie nie wiem co stoi im na przeszkodzie
żeby spróbować. Ja wiem, odległość robi swoje, ale Liam i Dani tak samo jak Lou
i El dają radę . <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Pójdziemy się przejść? – wyszedłem za Lily na
balkon, stanąłem za nią i oparłem się rękami o barierkę , przywierając ciałem
do niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Lekko wzdrygnęła się na mój głos i dotyk. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ee. Teraz? –
myślała o czymś, dało się to poznać po jej głosie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- A czemu nie? Spędzimy troche czasu razem, wrócić
możecie dopiero jutro – wymieniałem wszystkie plusy tego wypadu, a ona złapała
mnie za rękę i wyciągnęła z hotelowego pokoju w przelocie drugą ręką łapiąc
torbę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Tylko ja nie znam miasta – mruknęła i zaczęła się
śmiać<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ja tym bardziej – stwierdziłem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przechadzaliśmy się uliczkami Warszawy, Lily nawijała
jak oszalała. Faktycznie dużo straciłem, traktując jej przyjaciół i chłopaka
jako temat tabu. Objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie. Właściwie boję
się wykonywać jakiś ruch, bo nie wiem jak ona na to zareaguję. Zaczęła bawić
się moimi palcami. Coś zabrzęczało na jej nadgarstku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Oo. Dalej ją masz – mruknąłem kiedy zobaczyłem
bransoletkę , którą podarowałem jej na urodziny<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Bardzo fajna, no i do wszystkiego pasuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Pociągnęła mnie za sobą, do parku. Przeszliśmy cały.
Miasto powoli zapadało w sen. Ulice powoli stawały się puste, światła w oknach
gasły, a my dalej chodziliśmy po mieście. Wstąpiliśmy do całodobowego sklepu i
kupiliśmy coś do jedzenia i picia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Wracamy już ? – zapytałem kiedy siedzieliśmy na
ławce i spojrzałem na zegarek , który wskazywał za pare minut północ<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Z wielką chęcią, jakbym wiedziała gdzie jesteśmy i
którędy do hotelu – mruknęła i rozsiadła się na ławce<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Możemy zadzwonić do chłopców, albo wezwać taksówkę ,
albo..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Naprawdę ?! – przerwała mi – Naprawdę myślisz, że
nie wiem , że da się tam wrócić? Zgadnij, po co tu przyjechałam? Tak, żeby
zobaczyć Was wszystkich, ale przede wszystkim żeby spędzić troche czasu razem.
Nie obchodzi mnie, że siedzimy na ławce i jest środek nocy. Obchodzi mnie, że
jesteśmy tu razem. Chciałam spędzić z Tobą trochę czasu, ale dobrze możemy
wrócić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Zaskoczyła mnie. Stanowczo i zdecydowanie powiedziała
czego chcę. Zaczęła wstawać z ławki, złapałem ją za nadgarstek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Czego ? – mruknęła i usiadła na ławce<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Przepraszam. Ja też ..<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Możesz się po prostu zamknąć ?- kolejny raz mi
przerwała – I w końcu mnie pocałować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI MONIKI </span></i></b>:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Przepadli – powiedział Liam kiedy zegar wybił
pierwszą w nocy – Może do nich zadzwonię?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Jakby chcieli to by sami zadzwonili – powiedziałam
bawiąc się włosami Horana – Chcą być sami<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- No właśnie – mruknął blondyn – Nie tylko oni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Już wychodzimy – powiedział Harry i pomachał nam przed
wyjściem z hotelowego pokoju Niall`a <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Dlaczego nie jesteś z Kacprem? – zapytał kiedy
zostaliśmy sami – Przepraszam, nie moja sprawa<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- A czy sens jest być z kimś skoro dalej pamięta i
tęskni się za kimś innym ?- odpowiedziałam <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- O kim?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Domyśl się – mruknęłam i musnęłam jego wargi <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Chyba wiem –
wymruczał w przerwie na pocałunki .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Irlandczyk przytulił mnie , leżeliśmy na łóżku
rozmawiając na każdy temat. Od błahych spraw po poważne tematy i grube rozkminy
. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Cieszę się , że tu jesteś – wyszeptał i zaczął mnie
łaskotać <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie łaskocz , proszę .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Blondyn nie dawał za wygraną. Tarzaliśmy się po całym
łóżku, w końcu wstałam i chciałam wyjść z pokoju bo mięśnie mojego brzucha
właśnie miały cudowny trening<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nigdzie nie wyjdziesz – wymruczał i zasłonił mi
drogę do drzwi – Nigdy nie pozwolę Ci zrobić żadnego głupstwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Żadnego? – posmutniałam, a on zapytał o powód mojego
smutku – Nie zjadłam wczoraj całego obiadu, to było bardzo głupie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Wybaczam Ci, tylko następnym razem tak nie rób –
wyszeptał i pociągnął mnie w kierunku łóżka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Wrócili!
Wrócili! – wydzierał się nad ranem Harry <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Cicho – wszeptał zaspany Niall<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Zaraz do pokoju weszli wszyscy, Zayn z Lily, Liam,
Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Wasza dwójka znowu razem? – zapytał Loczek Lily i
Zayna, którzy się obejmowali , na co oni parsknęli śmiechem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie, nie . My tylko tak o – sprostował Zayn<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- No ta, już. My też – wtrącił dalej zaspany blondyn<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Gdzie byliście? – Harry rozpoczął swoje śledztwo <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Tu i tam, tam i tu – zaśmiała się Lily<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Lily masz te gazety? – zmieniłam temat<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Mam, mam. – dziewczyna zaczęła grzebać w torbie, po
czym jedną gazetą rzuciła w Niall`a, a drugą w Zayn`a. Chłopcy spojrzeli na
zdjęcia ,a potem na nas pytającym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Jakoś sprzed 2 miesięcy – zaczęłam – Miałyśmy wizyty
u lekarzy, wyśledzili nas i tak powstają plotki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ale o co w tym chodzi? – zapytał Malik i pomachał
gazetą<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Lily była w przychodni, zrobili jej zdjęcie przy
wejściu i napisali, że dziewczyna Zayn`a Malika z One Direction – wyraźnie
ucieszył się, na słowa „ dziewczyna Zayn`a Malika” . – Popada przez niego w
kompleksy i chodzi do dietetyka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Jak to? – nie krył zdziwienia <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Media kochany, media – mruknęła Lily<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- A o Tobie co napisali? – ożywił się Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- No , to jest troche gorsze – zaczęła blondynka –
Napisali, że zrobiłeś Monice dziecko i zostawiłeś ją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Nie rozumiem – podrapał się po głowie Niall – Jak to
w ciąży?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Ja i Lily roześmiałyśmy się<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Byłam na kontroli u pediatry, a ginekolog i pediatra
są w jednym budynku - sprostowałam .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wszyscy zaczęliśmy się śmiać i wymyślać kolejne chore
artykuły, które mogłyby się ukazać. Do południa ogarnęliśmy się, poszliśmy na
wspólny obiad i nadszedł czas pożegnania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Musimy wracać – mruknęłam do Niall`a.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ale ja nie chce żebyś wracała – wyszeptał i chwycił
mnie w objęcia<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Ja też nie . Uwierz, ja też nie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Do zobaczenia . Mam nadzieję, jak najszybciej –
ostatni raz pocałował mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> <span style="color: #351c75;"><b><i>
***<o:p></o:p></i></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #351c75;"><b><i>OCZAMI LILY : </i></b></span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Niedługo wakacje - cieszyła się Monika w majowy wieczór<br />
- Jedziemy gdzieś z Jackiem i Piotrkiem ?<br />
- Wątpie - szczerzyła się dziewczyna<br />
- Mów - pogoniłam ją<br />
- Pamiętasz moją ciocię Kate ?<br />
- Ta co mieszka we Francji ?<br />
- Błędna odpowiedź. To znaczy,tak ona. Tyko teraz mieszka w Dover<br />
- Dalej nie rozumiem<br />
- Dzwoniła wczoraj , że się przeniosła i w ogóle. Zaprasza nas na wakacje , a
nawet lepiej - przystanęła i czekała na pytanie z mojej strony, którego nie
usłyszała więc kontynuowała - Jest tam fajny college. Pierwszy raz otwierają
tam klase w profilu dziennikarskim i szukają chętnych.<br />
- A my jesteśmy chętne , tak ? - upewniłam się<br />
- No , a nie ? Tutaj nawet nie wybrałyśmy liceum. Proszę Cie. Chce tam jechać ,
ale tylko z Tobą. Pojedziemy tam w wakacje i zobaczymy co i jak. Dover jest
blisko Londynu.<br />
- Dobra. Tylko muszę pogadać z rodzicami<br />
- Znowu nas zostawiacie ? - żalił się Jacek w zakończenie roku szkolnego<br />
- Nowe życie - mruknęła Monika<br />
- Z Niall'em i Zayn'em ? - upewnił się Piotrek<br />
- Kto wie , kto wie - droczyła się przyjaciółka<br />
- Jakby co , to dzwońcie i zrobimy z nimi porządek - dodali chłopcy kiedy się
żegnaliśmy<br />
Pod wieczór następnego dnia byłyśmy w Dover. Kate i jej mąż mają średni domek ,
który jest 15 minut od college'u , do którego mamy złożyć papiery<br /><i><b><span style="color: #351c75;">
***KONIEC WAKACJI***</span></b></i><br />
Za dwa tygodnie kończymy wakacje. Jak teraz patrzę na moją rodzinę to każdy
prawie gdzie indziej. Tata w Bradford, mama w Polsce,brat na studiach i
praktykach na drugim końcu Polski , a ja w Dover. Mama nie chce znowu wyjechać
z kraju , bo ma firme, ale w końcu się przeprowadzi , mam nadzieję , chciałabym
mieć ich wszystkich razem.<br />
- College ! College ! - wydzierała się Monika<br />
- Tak durniu ! Jutro ! - przybiłam jej piątkę<br />
Pierwszy miesiąc nauki minał gładko i przyjemnie. Razem z Moniką '' pracujemy
'' w szkolnej stacji , a na praktyki w gazecie chodzimy w weekendy.<br />
- Słucham - odebrałam telefon w piątkowy wieczór<br />
- Lily ? Ale się nawaliłem ! Taka impreza ! - wykrzyczał Zayn po drugiej
stronie słuchawki. Przez głośną muzykę ciężko było zrozumieć co mówie , ale to
zrozumiałam doskonale - Jeśli kiedyś powiem , że Cię kocham to masz to
zingnorować. Nie kocham Cię , rozumiesz ? Nie kocham !<br />
- Dobrze - mruknęłam ze łzami w oczach. Czułam , że ktoś wbija mi nóż w plecy<br />
- A Niall wyrwał taką dupeczke ! Taka śliczna ! - kontynuował Malik<br />
- Bawcie się dobrze - zakończyłam rozmowę<br />
- Zayn , prawda ? - zapytała Monika<br />
- Tak<br />
- Co chciał ?<br />
- Nic ważnego<br />
- Słyszałam wszystko - rzuciła i trzasnęła drzwiami</span><span style="font-family: Arial; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #3d85c6; font-family: inherit;">_______________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #3d85c6; font-family: inherit;">O to i jest 17. Wyszedł troche źle,miałam inny pomysł ale przez zepsutą klawiaturę nie mogłam go zrealizować. Obiecuję, już niedługo będzie się DUŻO działo. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, bardzo Was kocham.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #3d85c6;"><span style="font-family: inherit;">+ kiedyś obiecałam Wam imaginy - napisałam je. Zapraszam do przeczytania moich wypocin : </span><a href="http://getoutofmyhead-imaginy.blogspot.com/">http://getoutofmyhead-imaginy.blogspot.com/</a></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #3d85c6;">+ za wszystkie błędy przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #3d85c6;">+ chcesz być informowana o nowych rozdziałach- napisz! Nie gryzę. Twitter: @proorsus . Gadu : <span style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px;">41777631</span></span></div>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-81837577057920145182012-05-03T01:25:00.002+02:002012-05-03T01:29:30.829+02:00Rozdział 16<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział 16</span></i></b><br />
- To co ? Widzimy się w busie - rzuciła Monika kiedy wychodziłyśmy ze szkoły<br />
O tak, już połowa września. Ostatnia klasa gimnazjum, staram się skupić na
nauce , co będzie trudne. Kontakt z chłopcami dalej jest, praktycznie wszystko
układa się po mojej myśli. Wciągnęłam na tyłek szare szorty, a bluzę schowałam
do torby treningowej. Wyjątkowo ciepły wrzesień w tym roku.<br />
- Wszystkiego najlepszego młoda - przytulił mnie brat i złożył życzenia kiedy
wszedł do domu<br />
- Dzięki - odparłam<br />
- Szczęścia z Zayn'em - rzucił , a ja sprzedałam mu kuksańca w bok, bo mama
wszystko słyszała<br />
- Powtórz Joe, bo chyba nie zrozumiałam - no pewnie zaczyna się. Przepraszam
mamo , od spraw sercowych mam przyjaciółki<br />
- Lecę , pa - chwyciłam torbę treningową i wyszłam z domu<br />
- Wszystkiego najlepszego ! - wydarły się dziewczyny kiedy weszłam na hale<br />
Przytuliłam je i podziękowałam. Trener kazał nam rozłożyć boisko, bo zaraz ma
się zjawić drużyna przeciwna. Kilka zawodniczek stresowało się przed pierwszym
meczem w tym sezonie.<br />
- Kto wygra mecz ? - krzyknął Trener<br />
- My ! - odparłyśmy zgodnie<br />
Szybko skoczyłam włączyć muzykę i wróciłam do Moniki, która stała z piłką i na
mnie czekała.<br />
- Ym.. Jakie stroje - usłyszałam za sobą i się odwróciłam<br />
- Co Wy tu robicie ? - zapytałam zdziwiona<br />
- Jak to co ? - odpowiedział pytaniem na pytanie Jacek - Macie mecz , a Ty masz
urodziny , nie mogliśmy tego przegapić<br />
Trener wszedł na hale i kazał mi i Monice się rozgrzewać. Szybko przywitałyśmy
się z Jackiem, Piotrkiem, Łukaszem i Kacprem. Chłopcy poszli usiąść na ławce ,
a my wróciłyśmy na boisko i zaczęłyśmy się rozgrzewać. Mijały minuty, a ludzi
cały czas przybywało.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ale tłumy – rzuciła Ewelina <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No dziwisz się ? Przyszli oglądać takie gwiazdy – zaczęłyśmy się
śmiać.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Rozejrzałam się po hali, prawie wszystkie miejsca były zajęte,
chłopcy wydurniali się, a Kacper rzucał słodkie spojrzenia na Monikę. Kolejny
adorator. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Co jest ? – Monika podeszła do mnie kiedy od pewnego czasu
stałam i wpatrywałam się w wejście<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie, nic – odparłam lekko zdziwiona<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Dobra, gadaj . Mnie nie oszukasz <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie pomyśl , że jestem głupia czy coś, ale miałam przed chwilą
wrażenie , że widziałam Zayn`a, Niall`a , Louis`a , Harry`ego i Liama. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Monika popatrzyła się na mnie i skomentowała to wielkim napadem
śmiechu, ale minę miała jakąś dziwną. Poklepała mnie po ramieniu i wróciłyśmy
do odbijania. Wydobyły się pierwsze dźwięki „What makes you beautiful”
popatrzyłam na przyjaciółkę , zaczęłyśmy się śmiać i wygłupiać w rytm muzyki. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI MONIKI : </span></i></b><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Cholera, co za głupki. Mówiłam im , że mają się nie wychylać bo
Lily ich zauważy , na całe szczęście wzięła ich za omamy wzrokowe.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Zaraz wracam – uśmiechnęłam się porozumiewawczo do blondynki i
wyszłam z hali.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Wspaniała piątka wariatów stała na korytarzu. Nie widziałam ich
dwa miesiące. Popatrzyłam na Niall`a , który siedział na ławce i zajadał się
drożdżówką , uśmiech momentalnie zagościł na mojej twarzy. Stęskniłam się za
nim, za nimi. Niby tylko dwa miesiące. Dla mnie to aż dwa miesiące. Trudno mi
było ich zostawić i wrócić tutaj, do mojego życia , takiego kulejącego , bo bez
nich.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Monika – wyszeptał Irlandczyk <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No cześć głodomorze – odpowiedziałam i rzuciłam mu się w
ramiona.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zmierzwiłam jego włosy i do nozdrzy wdarł mi się zapach jego
wspaniałych perfum. Szybko przywitałam się z pozostałymi i zaprowadziłam ich na
górę , gdzie mogli obserwować mecz bez obawy , że ktoś ich pozna. Bez obawy ,
że Lily ich zauważy.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- I nie wychylać się , głupki. Lily już prawie Was zauważyła –
skarciłam ich , a oni grzecznie pokiwali głową.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zayn wydawał się taki inny. Wyglądał wspaniale, jak zawsze, ale
coś w jego zachowaniu było zabawne. W oczach tańczyło mu milion iskierek ,
rzuciłam spojrzenie w tym samym kierunku gdzie on patrzy. No tak. Podoba mu się
, że blondynka wygłupia się z Olką i podwija bluzkę od stroju do góry. Czy ona
działa na niego tak jak on nią ? Cmoknęłam do Niall`a i pobiegłam na hale. Wróciłam i zaczęłam plasować w Lily, która
dzielnie broniła. Dobrze, że stała tyłem do chłopców, bo oni mieli napad
głupawki. Chyba właśnie udawali mnie i Lily. Jak słodko, jak miło . Przeszłyśmy do rozgrzewki z piłkami na siatce
<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI LILY :</span></i></b><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Niżej tyłek , Lily ! – wydarł się Jacek – No nie wstydź się ,
fajny jest !<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Otwartą ręką pacnęłam się w czoło i popatrzyłam na trenera
przepraszająco. Nie lubi moich i Moniki kolegów, uważa ich w za bande debili. I
ze wzajemnością, my też go bardzo kochamy. Kasia upadła. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Cholera , kostka – syknęła .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Trener schłodził jej nogę, ale zostałyśmy bez rozgrywającej<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Carter ! Mała zmiana
pozycji – krzyknął trener<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No , ale.. Jak to ? To miał być mój pierwszy mecz na libero –
oburzyłam się , pod koniec zeszłego sezony zrezygnowałam z rozgrywającej ze
względu na swój wzrost i wysokość siatki <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Dasz rade ! Nie mamy rozgrywającej . W magazynku jest strój ,
leć się przebrać .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI MONIKI :</span></i></b><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Cieszę się , że Lily gra na rozegraniu, jesteśmy strasznie zgrane.
Prowadzimy 20 : 11 w drugim secie. Nawet
łatwo się gra. Chcę grać, bo mam motywację. Wiem, że tam u góry stoi moja mała
blond pierdoła i obserwuję co robię. Chcę mu pokazać, że jestem w czymś dobra.
Jak do tej pory tylko on mi mógł pokazać swój talent.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Carter ! Nie kombinuj , graj swoje ! – wydarł się trener w
połowie 3 seta.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">O tak, Lily nie gra tak jak pozostałe dwie rozgrywające z naszej
drużyny. Gra kombinacyjnie i przeważnie dobrze na tym wychodzimy. Ale jednak
trenerowi to nie pasuję <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Jeszcze coś ciekawego ma trener do powiedzenia ? – warknęła , a
na hali zapanowała cisza<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ja tutaj rządzę – odpowiedział jej<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zaczyna się. Blondynka na każdym meczu musi się z nim pokłócić.
Taka mała bestia z niej <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- A tak szczerze ? – zapytała – Chyba nie bardzo. Ja jestem teraz
rozgrywającą i ja decyduję jak gramy. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Na jej twarzy zagościł ten złośliwy uśmieszek<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Chcesz siąść na ławce? – zapytał trener i szykował numerek do
zmiany<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Życzę powodzenia w dalszej grze bez rozgrywającej. – rzuciła –
Albo wiem! Trener wejdzie i zagra! Trener zawsze wszystko wie i robi najlepiej.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: 10pt;">Jak zawsze, zgasiła go. Pewnie na treningu będzie się do niej
sapał, ale ona znowu go zgasi. Zrobiłyśmy przejście i Lily weszła na zagrywkę.
Wygrałyśmy mecz, a ostatnie 5 punktów zdobyła blondynka swoją</span><span style="font-size: 10pt;"> zagrywką. Całą drużyną podziękowałyśmy wszystkim za przybycie i Lily
pociągnęła mnie do Jacka, Piotrka, Łukasza i Kacpra. Chłopcy przytulili ją i
złożyli życzenia. Na hali zostaliśmy my
i Ewelina z Olą, kilka dziewczyn krzątało się i sprzątało boisko. W myślach
odliczałam czas kiedy Niall, Zayn, Harry, Louis i Liam w końcu wejdą się
przywitać z Lily. Ktoś odchrząknął, a ja byłam pewna , że to oni. Popukałam blondynkę
w ramię i ruchem głowy kazałam jej się odwrócić. Spojrzała w kierunku wskazanym
przeze mnie i otworzyła szeroko oczy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI LILY :</span></i></b><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Pięciu przystojniaku, na czele z moim , wróć, kiedyś
moim mulatem na czele zmierza w moją stronę. Ze zmęczenia mam już chyba omamy
wzrokowe. Uszczypnęłam się, a to nie okazał się sen. Chłopcy zmierzali w moją
stronę i przy okazji akustycznie śpiewali „ Happy Birthday” .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- To nie może być prawda – wyszeptałam do Moniki<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- A jednak – odparła i uśmiechnęła się do mnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Bez większego zastanowienia , poszłam za głosem serca.
Czasem tak trzeba, nawet jeśli serca nie prowadzi nas tam gdzie powinno. Pobiegłam
i rzuciłam się na szyję Malikowi<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ktoś tu się chyba stęsknił – mruknął i objął mnie w
pasie podnosząc do góry i kręcąc się w kółko <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nawet nie wiesz jak bardzo – odparłam kiedy postawił
mnie na ziemie <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Wszystkiego najlepszego kochana – zaczął mulat , a
ja wpatrywałam się w jego czekoladowe tęczówki – Spełnienia marzeń, dużo
miłości, żebyś zawsze była szczęśliwa i jak najmniej problemów stawała na
Twojej drodze . A i byłbym zapomniał , żebyś znalazła osobę , z którą chcesz
iść przez życie – zaczął z kieszeni bejsbolówki wyciągać małe pudełeczko, przy
okazji dodając troche ciszej –Obym to był ja.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Podziękowałam mu za prezent i przywitałam się z resztą,
oni też złożyli mi życzenia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No chodźmy już do samochodu! – wołał Lou – Tam jest
nasz prezent dla Ciebie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Uśmiechnęłam się przyjaźnie. Tak strasznie za nimi
tęskniłam. Przypomniałam sobie, że Jacek, Piotrek, Łukasz i Kapcer od pewnego
czasu stoją i nic nie robią tylko się przyglądają, tak jak Ewelina i Olka . Razem
z Moniką przejęłyśmy inicjatywę i zapoznałyśmy ludzi ze sobą. Teraz ,
najważniejsze osoby w moim życiu się znają .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Aaaaaaaaaa to One Direction – usłyszałyśmy piski <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Wypad – powiedziałam ostrym tonem z uśmiechem na
ustach – Do – dodałam już mniej milej – Szatni<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Chcemy zdjęcie – cieszyły się jak głupie<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Żadnych zdjęć – warknęła Monika – Dajcie im odpocząć
głupie baby <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Takie mądre jesteście bo ich macie – odparła Kasia<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Oni nie są zabawką żeby ich mieć <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- O co chodzi ? – zapytał Liam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie ważne – mruknęłam i spiorunowałam wzrokiem Kaśkę
i jej najlepszą przyjaciółkę<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">W końcu postawiły na swoim i zrobiły sobie z chłopcami
zdjęcie. Rozumiem, że oni są osobami publicznymi, ale troche prywatności też by
im nie zaszkodziło. Mają przerwę od koncertów, wywiadów i tych wszystkich
rzeczy , więc gospodarują swój wolny czas jak chcą. Jestem im bardzo wdzięczna
, że są tutaj , choć mogliby być ze swoimi rodzinami w UK i Irlandii . Mają
ciężkie życie. Fanki na każdym kroku nie dają im spokoju. Są w stanie nawet
stać 24/7 pod ich domem , drzeć się , robić syf. Wiem ,że chłopcy kochają
swoich fanów, ale wszyscy powinni uszanować to ,że oni też są ludźmi.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No pospiesz się – poganiałam Monikę następnego dnia <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No , już – rzuciłam i wybiegłyśmy ze szkoły. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Chłopcy mieszkają w jednym z lepszym hoteli w mieście,
w centrum, do którego mamy całkiem blisko. Od razu po szkole postanowiłyśmy do
nich pojechać i pokazać miasto.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No w końcu – otworzył nam drzwi Niall i przywitał się
z Moniką<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- To nie nasza wina, że tak późno kończymy – mruknęła <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Pokazałyśmy chłopcom miasto, wzięłyśmy do centrum
handlowego na zakupy, a pod wieczór na skate park gdzie jeździł Jacek, Piotrek,
Kacper i Łukasz. Oczywiście nie obyło się bez fanek piszących na ich widok. W
sumie, nie dziwię się. Robią wrażenie . <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Czy tylko ja mam wrażenie, że Łukasz i Kacper nie za
bardzo przepadają za chłopcami ?- zapytała mnie Monika kiedy w piątek szłyśmy
do szkoły <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Też mam takie wrażenie . No , ale trudno. Nie będę
się tym przejmować. Chłopcy już jutro wylatują , więc chce się nimi nacieszyć <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No ta. – skwitowała Monika – Z pewnością NIMI <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Spadaj – mruknęłam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Właściwie co dostałaś od Zayn`a? <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Z tego wszystkiego zapomniałam o tym pudełeczku. Ale
czekaj mam je w kurtce .<o:p></o:p></span></span></div>
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Wsadziłam rękę do kieszeni i wyciągnęłam czerwone pudełeczko , które
szybko otworzyłam. Moim oczom ukazałą się srebna bransoletka z charmsami.
Pierwszy przedstawiał psa – oboje je kochamy , drugi rożka – bo to nasze
ulubione lody, trzeci datę kiedy wyznaliśmy sobie miłość, a trzeci serce. Uśmiechnęłam
się i poprosiłam Monikę, żeby zapięła mi bransoletkę. Od teraz, będzie
spoczywać na moim prawym nadgarstku , na zawsze. Tak jak na zawsze w moim sercu pozostanie Zayn</span></span><br />
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span><br />
<span style="font-size: 10pt;"><span style="color: #0b5394; font-family: inherit;">____________________</span></span><br />
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Nie zabijajcie mnie, proszę. Wiem, że nudy. Ale spokojnie, wynagrodzę Wam to. Mam przygotowane dla Was takie rzeczy , że (mam nadzieję ) poleją się łzy radości i smutku. Chcę Wam wszystkim , i każdemu z osobna podziękować za 21 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, to daje mi wielkiego kopa do dalszego pisania.<br />- Jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach, napisz o mnie : tt : @proorsus Gadu : </span></span><span style="font-size: x-small;">41777631</span></span>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-77219175832847270512012-04-28T00:35:00.002+02:002012-05-01T15:26:17.859+02:00Rozdział 15 część 2<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">Rozdział 15 część 2 : </span></i></b><br /><b><span style="color: #351c75;">
Oczami Niall`a :</span></b><br />
- Chłopcy , chodźcie się zapakować - zawołał Liam<br />
Wszyscy zaczęliśmy się kręcić po domu Lily i zwijać swoje rzeczy . Po dwóch
godzinach walizki stały w przedpokoju, a moja mina i Zayn`a nie wyrażała
wielkiej radości z powodu powrotu do Ameryki.<br />
- Możemy juz iść do dziewczyn ? - poganiałem resztę, a Malik się ze mną zgodził<br />
- Och , Ci zakochani. Prawda Loczku ? - zapytał Lou i objął Harry`ego ramieniem<br />
Wyszliśmy z domu, a właściwie to wybiegliśmy i wpadliśmy do dziewczyn. Zostało
nam ostatnie pare godzin żeby się sobą nacieszyć.<br />
- To co , do Ameryki ? - zapytała Lily<br />
- Juhuuu , witaj Ameryko - odpowiedział Malik z udawanym entuzjazmem<br />
- Ja bym chciała tam pojechać - wtrąciła się Monika<br />
Z wielka chęcią bym Cię wziął ze sobą , uwierz.<br />
- Tam jest fajnie. Może inaczej niż tutaj. Idziesz ulicą i nastolatka wygląda
jak sławna osoba więc nie wiesz czy masz prosić o autograf i zdjęcie. Tam żyje
się szybciej, jest mało czasu dla siebie. Ale nie licząc tego , jest fajnie -
sprostował Liam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Ostatnie pamiątkowe zdjęcia, ostatnie czułe objęcia. Nie jest nam
wszystkim łatwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- No , musimy się zbierać – zaczął delikatnie Liam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy się żegnać z dziewczynami. W końcu
złapałem Monikę . Chwyciłem jej twarz w swoje dłonie przyglądałem jej się.
Pożegnania nie należą do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych rzeczy z jakimi
idzie nam się zmierzyć. Trudno pożegnać się z mamą, z bratem , kuzynem,
przyjacielem kiedy wiesz , że po jakimś czasie i tak go zobaczysz, a jak trudno
pożegnać się z osobą, do której coś czujesz i nie masz gwarancji , że jeszcze
ją kiedyś spotkasz, że to mogło być Wasze pierwsze i zarówno ostatnie
spotkanie? Niełatwo, niełatwo. To śmieszne, spędziliśmy ze sobą troche czasu
w Londynie i teraz niecały tydzień w Bradford , a ja strasznie się do niej
przywiązałem. Poznawałem ją od roku, jednak rozmowy za pomocą komunikatorów nie
pozwalają poznać Ci w stu procentach osoby. Monika jest dla mnie jak bratnia
dusza, ktoś , do kogo przywiązałem się od razu, z kim znalazłem wspólny język. Stoję i patrzę się na nią . Uśmiech nie
schodzi z jej twarzy, jednak jej oczy lekko zaszklone od łez nie są wesołe. Mówi się , że oczy są
zwierciadłem duszy – to prawda, z nich idzie wyczytać wszystko. Wiem ,że nie
mogę decydować za nią, ale idzie między nami wyczuć przysłowiową chemię . Mamy
dopiero te naście lat i ona nie myśli jeszcze o tej jednej jedynej osobie , z
którą będzie na całe życie, ale ja ? Ja powoli zaczynam o tym myśleć, mam
jeszcze czas, ale zaczynam coraz częściej o tym rozmyślać. Moniko, nigdy nie
pozwolę Ci o sobie zapomnieć, a kiedy będziesz dorosła z wielkim hukiem wejdę
do Twojego życia i nie będę chciał z niego wyjść. Dziewczyna wpatrywała się we mnie pytającym
wzrokiem , już dłuższą chwilę stoimy w ciszy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Tylko nie bądź na mnie zła – wyszeptałem <br />
Przez cały pobyt tutaj nie miałem odwagi tego zrobić, a zawsze chciałem. Złączyłem nasze usta w jedność. Monika nie
protestowała ,ale odwzajemniła pocałunek. Zacząłem całować ją namiętniej.
Najlepszy i jednocześnie najgorszy dzień mojego życia. Odkleiliśmy się od
siebie i uśmiechnęliśmy , a reszta zaczęła gwizdać i się śmiać .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><span style="color: #351c75;">Oczami Lily : </span></b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nie
okazuję tego bo widzę, że i bez moich łez jest im ciężko wyjechać. Dobra mina
do złej gry. Ciężko mi na nich patrzeć i
mieć świadomość ,że to nasze spotkanie dobiega końca, przecież ten niecały
tydzień tak szybko zleciał. Dopiero co staliśmy w ogrodzie , a ja byłam brudna
z trawy ,a teraz ? Też stoimy w ogrodzie, tylko , że moim problemem nie jest
tyłek brudny z zieleni , a wyjazd przyjaciół.
Monika tak jak ja , udaję że wszystko jest dobrze. Dotknęłam kieszeni
spodni kiedy chłopcy wsiadali do auta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Hej Ty ! – zawołałam i pokazałam palcem na Malika. <br />
Znowu przypadkowo zgarnęłam jego telefon , a on mój. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tak ? –zapytał zdezorientowany <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Telefon , znowu się zamieniliśmy <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Podszedł
do mnie, wymieniliśmy się telefonami i odszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
A wiesz co ?- zapytał w połowie drogi do samochodu <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No co ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Chwilka, zaraz wracam – zwrócił się w stronę chłopców, bo Liam już poganiał go
na samolot.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Spojrzałam
na Monikę ,a ona wpatrywała się w Niall`a.
Zayn podbiegł do mnie .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Zapomniałbym ! <br />
- Ale o czym ? –zapytałam bo już nic z tego nie rozumiałam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przyciągnął
mnie do siebie i pocałował. Czułam jak kąciki jego ust unoszą się ku górze i na
twarzy gości uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wariat – wyszeptałam kiedy odkleiłam się od niego .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Muszę lecieć .- powiedział smutno <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Tylko
pokiwałam głową, tak trudno mi się z nim rozstawać , kolejny raz. Chyba mam już
doświadczenie w pożegnaniach, szczególnie z Zayn`em . <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Kocham Cię, pamiętaj – dodał i wsiadł do auta .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy
pojazd zniknął z pola widzenia , rozkleiłyśmy się obydwie .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Lody i filmy ? – zapytała Monika <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nawet nie wiesz jak bardzo tego potrzebuję .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Objadając
się lodami i oglądając wyciskacze łez rozmawiałyśmy o uczuciach i wszystkich
damskich głupotach , przez które trudniej się żyję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wiesz, to chyba dobry czas na rozpoczęcie życia na nowo , nie mogę zawsze
marzyć, że Zayn na mnie czeka – wyznałam przed wejściem na pokład samolotu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Monika
pokiwała głową i w ciszy zajęła swoje miejsce, a ja zaraz za nią. Cały lot
przespałam. Czy miałam koszmar? Nigdy w życiu. Najpiękniejszy sen z
możliwych. Jednak sny się nie spełniają. A to szkoda, bo jakby się spełniały to
razem z Malikiem mielibyśmy psa i cudowny dom w Londynie. Ku naszemu zdziwieniu
na lotnisku roiło się od dziennikarzy. W Anglii to było normalne. Wszystkie
nasze kroki były kontrolowane z powodu chłopców, czyżby tutaj też?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Jak tam Wasze sprawy sercowe? – zapytał jeden z dziennikarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Sprawy sercowe są naszymi sprawami , nic Wam do tego – odpowiedziała Monika i
szybko przepchałyśmy się przez tłum mediów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Pojechałyśmy
do domu się odświeżyć i potem spotkać się ze znajomymi. Jak bardzo brakowało mi Jacka i Piotrka,
dobrze mieć takich przyjaciół jak oni. Są dla mnie jak bracia. Zupełnie jak
Niall, Liam, Louis, Harry. Ach, no i Zayn. Nowe początki, traktuję go jak
przyjaciela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
To co ? Za nowe początki ? – wzniosła mini toast Monika kiedy chillowaliśmy się
ekipą przy browarze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tak jest ! - zgodziłam się .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nowe
nie zawsze znaczy lepsze, prawda? Ale też nie zawsze oznacza gorsze. Oznacz
zmianę. Zacznę od września, a teraz nacieszę się ostatnimi chwilami wolności .</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #351c75; font-family: inherit;">____________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #351c75;"><span style="font-family: inherit;">Miałam dodać dopiero jak będzie 11 tysięcy wejść , ale strasznie Was kocham i widzę , że się staracie więc proszę bardzo :) Wiem, że krótki , ale to takie dopełnienie rozdziału 15 . WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA TEJ DZIEWCZYNY - </span>@kika1613 - jest taka cudowna i kochana. Rozdział właśnie z dedykacją dla niej. Dziękuję kochanie. Właśnie dzięki takim ludziom jak Ty wiem,że mam pisać bo daje Wam to jakąś radość. No i strasznie się napracowałaś , więc jeszcze raz DZIĘKUJĘ. No i ogólnie dziękuję wszystkim, że czytają, komentują, polecają i w ogóle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #351c75;">+ Directioners ! Jedna z nas potrzebuje naszej pomocy. Głosujemy na Magdalenę Niedbałę <a href="http://www.uski.edu.pl/?page=ankieta&sid=10&odk=30&str=2">http://www.uski.edu.pl/?page=ankieta&sid=10&odk=30&str=2</a></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #351c75;">PS : myślałam o zmianie wyglądu bloga, co Wy na to ? :)</span></div>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-38071427318639195452012-04-27T20:44:00.001+02:002012-04-27T20:44:38.796+02:00Rozdział 15<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">ROZDZIAŁ
15 </span></i></b><br />
Monika zawołała chłopców do środa pod
pretekstem kolacji, ale chciała nam dać trochę prywatności ,co i tak jej się
nie udało bo chłopcy nie chcieli zamknąć okna, jednak jestem jej za to
wdzięczna. Stykając się ramionami siedzieliśmy na schodach w ciszy. Zayn usiadł
bokiem , chwycił moją dłoń i popatrzył mi się w oczy<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Przepraszam – zaczął i złamał mu się głos – Nie chciałem Cię zranić, zrobiłem
to dla Twojego dobra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dobra ? – zapytałam ironicznie – Człowieku czy Ty znasz pojęcie tego słowa?
Wiesz, potrafię sama decydować co jest dla mnie dobre, a co złe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wiem ,ale chciałem oszczędzić Ci bólu <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No , udało Ci się , perfekcyjnie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Przestań rozmawiać ze mną ironicznie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Czy Ty nie widzisz jak pogrążasz się we własnych kłamstwach? Naprawdę tego nie
widzisz? Jak mam z Tobą rozmawiać inaczej skoro to jedyna odpowiedź na Twoje
brednie .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Spuścił
wzrok i wpatrywał się w ziemie. Chyba szukał
odpowiedzi .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Posłuchaj mnie – ponownie przeniósł wzrok na mnie – Nie chciałem żeby to tak
wszystko wyszło. Ja wiem, że jestem idiotą i to ja wszystko zepsułem , ale
teraz Ty nie pomagasz tego naprawić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Oczekiwał
odpowiedzi, ale ja milczałam. Wpatrywałam się w jego czekoladowe tęczówki, w
których już nie raz tonęłam. Łzy napłynęły mi do oczu. To nie tak ,że nie chcę tego naprawić ,
zacząć od nowa. Tylko boję się. Boję się kolejnego rozczarowania. Nie chcę czegoś na chwilę , na moment. A
zresztą. Kim ja jestem? Zwykłą nastolatką ,która i tak ma bardzo dużo. A on?
Bożyszcze nastolatek i nie tylko. Mógłby mieć każdą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Kocham Cię – wyszeptał i chwycił w dłonie moją twarz<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Krople
łez zaczęły spływać po moich policzkach, a on starł je kciukiem. Nie wytrzymam
tutaj dłużej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ja.. Ja Ciebie .. – wstałam , a on za mną – Ja Ciebie nie kocham.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wyrwałam
rękę z jego uścisku i weszłam do domu za sobą trzaskając drzwiami. Wszyscy
stali i patrzyli się na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dla.. – zaczął Harry<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nieważne – mruknęłam przez łzy i wbiegłam do swojego pokoju .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Usiadłam
na łóżku i płakałam. Z dołu słyszałam ciche rozmowy, ale nie obchodziło mnie co
mówią. Tak bardzo w tej chwili potrzebowałam przelać w jakiś sposób swoje
uczucia. Wstałam i nerwowo zaczęłam przewracać cały pokój do góry nogami w
poszukiwaniu pamiętnika. W końcu go znalazłam , usiadłam na podłodze uzbrojona
w długopis i otwarty pamiętnik. Ostatni wpis, z tamtych wakacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #351c75;"><b>OCZAMI
ZAYN`A :</b></span><br />
Ze wzrokiem spuszczonym w ziemie wszedłem do salonu.<br />
- Stary, tak mi przykro – przy moim boku znalazł się Harry i mnie przytulił, a
zaraz reszta zespołu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Hej! Skończcie – powiedziała Monika i wszyscy zaczęliśmy się w nią wpatrywać. –
Zayn – zwróciła się do mnie i podeszła bliżej – Zależy Ci na niej?<br />
- Tak, ale jej chy..<br />
- Nie ma żadnego ale – przerwała mi – Jej też na Tobie zależy<br />
- Nie zależy. <br />
- Zależy – powiedziała tonem niecierpiącym sprzeciwu<br />
- Jak na przyjacielu – dodałem<br />
- Zayn – chwyciła mnie za ramiona i lekko potrząsnęła – Nie sądzisz, że wiem
lepiej? Przyjaźnimy się i rozmawiamy <br />
- Ale.. Ale.. No , dlaczego powiedziała, że nic do mnie nie czuję ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie wiem. Ale chyba powinieneś iść na górę i z nią pogadać. Wyjaśnić sobie
wszystko.<br />
Już prawie wbiegałem po schodach, kiedy Monika zawołała <br />
- Nie teraz ! Daj jej chwile ochłonąć i sam się uspokój <br />
Usiadłem na kanapie, nerwowo stukałem palcem w oparcie i wpatrywałem się w
zegar, który powoli przesuwał swoje wskazówki .<br />
- Już mogę? – zapytałem kiedy minęło ponad pół godziny <br />
- Idź, ale.. - właściwie to nie wiem co
powiedziała, bo szybko wbiegłem po schodach .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Stojąc
przed drzwiami jej pokoju właściwie nie wiedziałem co jej powiem . Delikatnie
zapukałem – cisza. Zapukałem drugi, i trzeci, i piąty raz –dalej cisza.
Wszedłem do pokoju. Usłyszałem lejącą się wodę. Lily poszła się odświeżyć.
Usiadłem na łóżku i błądziłem wzrokiem po całym pokoju , w myślach układając
słowa w zdania . Moją uwagę przyciągnął otwarty, zapisany pamiętnik. Wziąłem go
do ręki i chciałem przeczytać treść. Wiem, że nie powinienem, ale jednak. Nie
potrafiłem zrozumieć ani słowa zapisanego drobnym, starannym pismem. Chwyciłem
pamiętnik i wybiegłem z pokoju kierując się salonu.<br />
- Monika ! – zawołałem – Mogę Cię prosić na słówko ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co jest ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Pomachałem
pamiętnikiem i Monika momentalnie wstała, a Niall złapał ją za rękę <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nigdzie nie idziesz – uśmiechnął się blondyn <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Stary , nie odwalaj – poprosiłem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No to idę z Wami <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No to chodźcie - pogoniłem ich i
poszliśmy do pokoju , który zajmowała Monika .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Czy to jest – zaczęła Monika<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tak , to jest pamiętnik Lily. Proszę nie oceniajcie mnie. Wiem, że nie czyta
się cudzego pamiętnika, ale sami rozumiecie sprawę. Mogłabyś mi to przetłumaczyć?
Nie rozumiem ani słowa <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Jesteś pewien? Cokolwiek usłysz musisz to zachować dla siebie – upomniała mnie <br />
- Tak, jestem gotowy czytaj .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- „Patrzysz wstecz i co widzisz? Dobre
wspomnienia wracają, bo przecież nikt nie chce rozpamiętywać złych. A kiedy
patrzysz w przyszłość to co widzisz? Wtedy Twoja wyobraźnia bierze górę nad
rozsądkiem. Wiele planów i marzeń, które są trudne do spełnienia. Może kiedyś,
w niedalekiej lub dalekiej przyszłości będę żałować dzisiejszej decyzji.
Właściwie to już jej żałuję. Ale czy to ma sens? Zaczęło się i po jakimś czasie
skończyło. Taka kolej rzeczy. Jeśli skończyło się raz i drugi, to skończy się
też trzeci. Nie mam zamiaru znowu przez to przechodzić. Tak, teraz też cierpię,
ale w końcu się z tym pogodzę. Lepsze to niż bajkowe życie przez 2 miesiące, a
potem kolejny zawód. Mimo wszystko w trudnych chwilach zawsze wracam do
sytuacji sprzed roku, chociażby takich jak banalny wypad do Muzeum albo
wspólnie spędzony czas. Teraz, pora zapomnieć o tym co było i iść naprzód.
Chociaż serce pęka, tak będzie lepiej dla wszystkich. Nawet dla Niego. Przede
wszystkim dla niego. Lepiej mu będzie bez uciążliwej ,młodszej dziewczyny. Bez
wątpienia KOCHAM GO, ale to nie ja jestem osobą , z którą powinien spędzić
życie”<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Monika
oddała mi pamiętnik, a Niall poklepał po ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ale.. Ale dlaczego ona uważa ,że lepiej mi będzie bez niej ?- zapytałem ,
właściwie bardziej siebie niż Moniki i Niall`a<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Musisz się z tym pogodzić –powiedziała łagodnie dziewczyna – Lepiej jej do
odnieś , jak się wykąpie i zobaczy , że nie ma pamiętnika to się wścieknie .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Cicho
uchyliłem drzwi pokoju, z łazienki dalej dobiegał dźwięk lejącej się wody, odłożyłem
pamiętnik i wymknąłem się z pokoju. Na schodach usłyszałem roześmiane
towarzystwo więc zawróciłem i wróciłem pod pokój Lily. Usiadłem, czekałem i
myślałem. Lepiej bez niej? Nigdy. Jeszcze o nią zawalczę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co Ty tu robisz? – zapytała zdziwiona <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Szybko
wstałem i chwyciłem jej rękę . Spojrzałem w zaczerwienione od płaczu oczy.
Teraz błękit jej tęczówek wydawał się intensywniejszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie płacz, mała – przytuliłem ją do siebie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Szampon mi przez przypadek wleciał do oka – wymruczała i zaczęliśmy się śmiać,
żadne z nas w to nie uwierzyło -
Przepraszam. Przyjaciele ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Przyjaciele – zgodziłem się chociaż moje serce liczy na coś więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przyjdzie
z czasem, mam nadzieję. Zeszliśmy do salonu, gdzie Niall odstawiał swój dziki,
irlandzki taniec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Miałam racje – szepnęła Monika , a ja obdarzyłem ją uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Niall
trochę pouczył Monikę swojego narodowego tańca i poszedł do kuchni , a potem
wrócił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No? Co? Zmęczyłem się i zgłodniałem – powiedział na mój pytający wzrok i
wepchnął sobie garść chipsów do ust .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Słońce
zaszło, w pomieszczeniu powoli zaczynały panować ciemności. Lily przeciągnęła
się na fotelu. Za chwile Liam ziewnął ,a po nim Lou.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Jestem wykończony. – rzucił Louis i wstał z kanapy – Kochanie idziesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ale wiesz co to oznacza? – zapytał psotliwie Harry – Że nie zaśniesz szybko tej
nocy <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wszyscy
się zaczęli śmiać, a Larry zniknął na piętrze .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No, my też będziemy się żegnać – Monika pociągnęła za sobą Niall`a .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dobranoc miśki – pożegnał się z nami Liam .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ja też idę spać – Lily ślamazarnie zaczęła wstawać z fotela, a ja złapałem ją
za nadgarstek <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No chyba coś mi się należy – mruknąłem i nadstawiłem policzek .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No wiesz – powiedziało oburzona – Chciałam Cię zaprosić do siebie, bo łóżko i
duże i wygodne, ale skoro zadowolisz się tym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Delikatnie
przygryzła dolną wargę, zupełnie jak ja. Mamy podobne nawyki. Nachylała się
żeby dać mi buziaka, ale ja się odsunąłem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Chyba skorzystam z tego zaproszenia. Kanapa nie jest najwygodniejsza do spania <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ale ja żartowałam .- pokazała mi język i wbiegła po schodach do góry.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: inherit;">Powoli poszedłem do jej pokoju, bez pukania otworzyłem drzwi. Mój mały
aniołek już leżał w łóżku pod kołdrą<br />
- Mogę , prawda? – zapytałem i już miałem wpakować się do łóżka<br />
- Jak się wykąpiesz, to tak – mruknęła, ponownie pokazała mi język i włączyła
telewizor.<br />
Zrezygnowany poszedłem wziąć najszybszy prysznic jaki tylko mogłem ,a kiedy
wróciłem Lily już zasypiała.<br />
- No w końcu – wymruczała kiedy położyłem się obok niej .<br />
Wtuliła się we mnie i życzyła dobrej nocy . Objąłem ją ramieniem i pocałowałem
w głowę. Teraz, kiedy leży w za dużej koszulce i krótkich spodenkach wydaję się
taka bezbronna, ale w dzień to wszystko znika. Potrafi poradzić sobie ze
wszystkim na swój sposób. Każdego, największego wroga potrafi zniszczyć jednym
zdaniem. Bezczelna, arogancka i okrutna , tak właśnie taka jest. Ale kocham ją
jak nikogo innego. Nie wyobrażam sobie , siebie bez niej. Świadomość, że gdzieś
na świecie, czasami nawet na drugim końcu świata, ona wstaje i się uśmiecha
jest powodem do mojej radości .<br /><span style="color: #351c75;"><b>
OCZAMI LILY :</b></span><br />
Obudziłam się pierwsza, właściwie nie wiem o której Zayn położył się spać, bo
odleciałam strasznie szybko. Jego nagie , czekoladowe ciało kusiło
bardziej niż zwykle. Klatka piersiowa unosiła się w spokojnym rytmie do góry ,
a na twarzy gościł słodki uśmiech . Leżąc na boku , wodziłam palcem po jednym z
jego tatuaży - sercu.<br />
- Przepraszam , nie chciałam Cię obudzić - wyszeptałam kiedy zaczął rozglądać
się po pokoju<br />
- Nie szkodzi - wymruczał mi do ucha i zostawił ślad swoich warg na moim
policzku<br />
- Chcę Cię o coś zapytać - powiedziałam kiedy oby dwoje rozbudziliśmy się -
Kiedy wyjeżdżacie ?<br />
- Jeszcze nie teraz - pokazał mi język .<br />
Wstałam z łóżka i zaczęłam szukać czegoś do ubrania po pokoju<br />
- Gdzie idziesz? - zapytał i poprawił sobie poduszkę<br />
- A jak myślisz? Wykąpać się<br />
- A wrócisz, prawda?<br />
- Jeszcze nie teraz - teraz to ja pokazałam mu język i zamknęłam za sobą drzwi.<br />
Kiedy wyszłam Malik leżał na łóżku z rękami skrzyżowanymi za głową. Poklepał
miejsce obok siebie , a ja , grzecznie je zajęłam. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy
kiedy drzwi pokoju otworzyły się i cała dzicz wpadła<br />
- Nakryliśmy Was ! - krzyknął Harry i rzucił się nam na łóżko<br />
- A my jesteśmy tylko przyjaciółmi - zaczął nas przedrzeźniać Lou i położył się
na Loczku<br />
- Kanapka ! - dorzucił się Liam , a za nim Niall i Monika<br />
Po tych słodkich , przyjacielskich chwilach. Louis zaczął piszczeć, że dzisiaj
idziemy na kręgle. Wszyscy wygonili Malika do łazienki , bo w jego tempie na
kręgielni będziemy wieczorem, mnie i Monikę wygonili do kuchni i oczywiście nie
obyło się bez sucharów , że nasze przepustki się skończyły.<br />
- Kochanie, zagrasz innym razem - pocieszał Harry Louisa.<br />
Louis dostał zakaz ruszania kuli do kręgli od samego właściciela lokalu.
Ochroniarz na monitoringu zauważył , że Lou kładzie się na torze i rzuca kulą
zagrażając innym, zgłosił to swojemu pracodawcy i w ten oto piękny sposób
fanów pasków siedzi i pilnuje naszego picia z miną niewolnika.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span><br />
<span style="color: #0b5394; font-family: inherit;">____________________________</span><br />
<span style="color: #0b5394; font-family: inherit;">No cześć i oto jest 15 :) Podoba się Wam ?<br />MAM DLA WAS NIESPODZIANKĘ : jako iż dzisiaj mam strasznie dobry humor i dobre serce chcę Wam dodać jeszcze jeden rozdział. Co Wy na to? No to co, jak dzisiaj dobijecie do 11 tysięcy to jeszcze dzisiaj przeczytacie kolejną część. PS : zapowiada się emocjonalnie w niej :) </span><br />
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: inherit;">- jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach, napisz do mnie : TT : @proorsus GG : </span>41777631<br />Mam nadzieję , do napisania jeszcze dzisiaj :)</span>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-63200089101115470522012-04-20T21:48:00.001+02:002012-04-20T22:13:47.294+02:00Rozdział 14<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #351c75; font-family: inherit;"><b><i>Rozdział
14 <o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI
ZAYN`A :</span></i></b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Harry
i Lou zajęli sypialnie rodziców Lily, Liam poszedł do wolnego pokoju u góry, a
ja położyłem się na kanapie w salonie . Mijały godziny, a ja leżałem z rękami
skrzyżowanymi za głową , wpatrywałem się w sufit i myślałem tylko i wyłącznie o
niej. To zabawne, jak ta mała i wredna istota owinęła mnie sobie wokół palca.
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to , że ona nawet nie jest tego świadoma.
Z wielkim bananem na twarzy wspominałem wszystkie chwile razy, a z wielkim,
obrzydzeniem do siebie wszystkie rzeczy ,które je zrobiłem. Coś mnie tchnęło.
No przecież powiedziała, że jak będę miał koszmar to mogę przyjść? Wyskoczyłem
z łóżka i po ciuchu wchodziłem po schodach, a następnie do jej pokoju . Cicho i
powoli otworzyłem drzwi, rozejrzałem się po korytarzu czy przypadkiem nikt nie
idzie i wślizgnąłem do pokoju Lily. Spała jak zabita. Usiadłem na podłodze obok
jej łóżka i przyglądałem się jej. Chyba śniło jej się coś przyjemnego , bo
delikatnie się uśmiechała. To takie proste, jej uśmiech wywołuje mój uśmiech.
Nie mam serca jej budzić, tak słodko wygląda. Odgarnąłem niesforny kosmyk
włosów spadający na jej twarzy i delikatnie pogładziłem ręką po policzku.
Straciłem poczucie czasu, kiedy w pokoju zaczęło robić się szarawo zszedłem do
salonu. Wskoczyłem pod kołdrę , a w mojej głowie wciąż widniał obraz śpiącej
Lily.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">OCZAMI
LILY :</span></i></b><br />
Obudziłam się i promienie słońca wpadały do mojego pokoju. Jaki cudowny dzień,
aż żyć się chce . Spojrzałam na zegarek. Dopiero po 8. Schodząc po
schodach poczułam przyjemną woń
dobiegającą z kuchni. Weszłam po schodach i rozejrzałam się, w salonie pusto.
Na dzień dobry, całkiem miły widok w kuchni. Krzątający się po kuchni Malik bez
bluzki, to wspaniały widok na dobre rozpoczęcie dnia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dzień dobry – przywitałam się i oparłam o stół kuchenny – Nie miałeś koszmarów
?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie. Całą noc przespałem – uśmiechnął się i umazał mi nos i policzki mąką <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Uśmiechnęłam się i ręką starłam mąkę. No
Malik, chcesz wojny? Żaden problem . Zaopatrzona w gumkę do włosów na prawym
nadgarstku, wzięłam się za związanie włosów w wysokiego koka. Walczyłam z
kosmykiem włosów, który opadał mi na twarz, a Zayn przyglądał się mi i się
śmiał<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
To takie śmieszne ? Nie każdy ma takie włosy jak Ty – mruknęłam i zostawiłam w
spokoju ten kosmyk<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Ominęłam
stół kuchenny i stanęłam obok Zayn`a nalewając sobie do szklanki wody. Mulat
wrócił do robienia naleśników, ale ja jeszcze nie skończyłam, ba nawet nie
zaczęłam swojej wojny. Mąka dalej jest na mojej twarzy, a on jest czysty.
Wypiłam prawie całą szklankę wody, zostawiłam trochę na dnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ale mokro! – krzyknęłam i oblałam go wodą, a krople zaczęły spływać po jego
klatce piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Chciałam
uciec , ale złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Wolną ręką sięgnął po
mąkę i posypał mi nią głowę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Pada śnieg – skomentował i puścił mnie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Też mi się tak wydawało – odparłam i sypnęłam w niego garścią mąki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tak chcesz się bawić ? – zapytał i objął
mnie w pasie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wysypał
na mnie pół torebki mąki .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Jak ja wyglądam ? – zapytałam cała biała z mąki <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Bardzo seksownie - zwijał się ze śmiechu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No ,ja też się uśmiałam – nawet nie zauważył jak sięgnęłam po jajko i zgniotłam
nad jego głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wyjął
wodę z lodówki i odkręcił butelkę, zaczęłam się cofać, a on powoli szedł w moją
stronę<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie zrobisz tego, prawda? – zapytałam błagalnie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Pokiwał
głową i zwinnym ruchem znalazł się obok mnie. Jedną ręką mnie trzymał , a w
drugiej trzymał wodę. Podniósł butelkę i oblał mnie z góry, mocząc mnie i
podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Zadowolony ? – zapytałam szczęśliwa<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Właściwie
to nie wiem z czego się śmiałam, ale jemu też udzielił się humor. Śmialiśmy się
na cały dom i wcale bym się nie zdziwiła jakby pozostali zlecieli na dół i
zaczęli się po nas drzeć, że ich obudziliśmy. Dumny z siebie Malik wręczył mi
już pustą butelkę . Poszłam z nią do kuchni , a on razem za mną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co my tu jeszcze mamy ? – zapytałam
otwierając po kolei każdą szafkę. – O! Wiedziałam ,że gdzieś jeszcze
powinna być.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Podniosłam
rękę z całą paczką mąki. <br />
- Nie rób tego – powiedział kiedy brałam się za otwieranie mąki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Stanął
tak blisko mnie, że nie wiem czy kartka papieru zmieściłaby się między nami. Po
cichu mruczał „ nie rób tego” i patrzył mi prosto w oczy. Odgarnął kosmyk z
mojej twarzy i cofnął się.<br />
- Nie rób tego – powtórzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">No
, ale za późno . Otworzyłam mąkę i zmierzałam w jego kierunku z mąką. Zaczął
uciekać i wywalił się na mokrych kafelkach. Zaczęłam się śmiać. Wykorzystaj
swoją przewagę Carter! On leży – pomyślałam w duchu i ruszyłam w jego kierunku. Całkowicie
zapomniałam ,że ja jestem cała mokra jak i podłoga. Poślizgnęłam się i
wylądowałam na Maliku, a mąka wypadła mi z ręki i zaraz wysypała się na nas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Mam Cię – powiedział i trzymał mnie w objęciach, a ja leżałam na nim<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Oboje
zaczęliśmy się śmiać, nic nie było widać. <br />
- Dobra, wstajemy – powiedziałam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nie
żeby przeszkadzało mi położenie ,w którym aktualnie się znajdujemy , no ale
chyba tak nie wypada. Chwile mi się przyglądał , a potem pomógł wstać.
Rozejrzeliśmy się po salonie u kuchni. Wszystko mokre i brudne od mąki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ups – skomentowałam i zaczęłam się śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Robimy naleśniki ? – zagadnął i pociągnął mnie za rękę do kuchni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Wygodnie usiadłam na krzesełku i przyglądałam
mu się. Tak sprawnie poruszał się w tej kuchni i chyba lepiej ode mnie wiedział
co gdzie jest. Patrzyłam na niego z fascynacją. Co jakiś czas uśmiechał się do
mnie ,albo puszczał oczka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Proszę bardzo, smacznego – powiedział i podał mi talerz naleśników<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Zjedz ze mną – powiedziałam i złapałam go za rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przechylił
lekko głowę na bok i mi się przyjrzał, a za chwilę się uśmiechnął<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Za chwile – powiedział i sięgnął po sosy do szafki nad kuchenką i wrócił do mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Teraz
to ja wstałam , wzięłam dwie szklanki , nalałam nam picia i usiadłam.<br />
- Z czekoladą i syropem klonowym, dobrze pamiętam ?- zapytałam <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tak. A ja dobrze pamiętam ? Z czekoladą ? -
w odpowiedzi pokiwałam głową i „przyozdobiliśmy” sobie naleśniki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Smacznego – mruknęłam i wzięłam się za jedzenie śniadania<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">W
ciszy znikało jedzenie z naszych talerzy, co jakiś czas podnosiliśmy wzrok i
wybuchaliśmy śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dokładki ? – zapytał mulat<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No coś Ty ! Najadłam się strasznie. Zostaw dla reszty - rozejrzałam się po kuchni i salonie, które
były całe w mące , po czym usiadłam prosto
i patrzyłam się na Zayna`a – Czemu mi się tak przyglądasz? – zapytałam i
zaczęłam się śmiać .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">- Masz tu coś , głuptasie - powiedział i wytarł mi kącik ust z
czekolady <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Jak
miło, o boże. Jakby to ode mnie zależało wzięłabym z nim ślub ,teraz. To nie ma
znaczenia ,że jestem cała brudna i morka, że Zayn nie ma na sobie nic oprócz
spodni z dresu <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
A wiesz na czym polega nasz problem? – zapytałam , a on pokręcił głową – Że Ty
nie masz nic tu – zażartowałam i dotknęłam wskazującym palcem jego czoła, po
czym się roześmiałam bo zostawiłam ślad z czekolady na jego czole – Ups, no już
masz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ha ha ha – wstał i splótł ręce wokół
mojej talii – Mam zostawić po sobie ślad?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nie
odpowiedziałam, jedynie się uśmiechnęłam. Przybliż swoją twarz do mojej,
stykaliśmy się czołami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
A co tu się dzieje?! – zaczął się drzeć Irlandczyk i wleciał do kuchni, a za
nim reszta – O kurcze, nie chcieliśmy Wam przeszkadzać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Serio ,stary. Nic się nie stało – zauważył Zayn i stanął prosto.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Odchrząknęłam
i zaczęłam zbierać naczynia ciesząc się pod nosem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Sprzątać to ! – rozkazał nam Liam <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Już, już – odpowiedział grzecznie Malik<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Macie godzinę. Jak tu wrócimy , wszystko ma lśnić . Do góry dzieciaki –
pokierował nami Liam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tak , jest dowódco Payne – mruknęłam <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Słyszałem ! – wydarł się Liam ze schodów<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Otwartą
dłonią pacnęłam się czoło. O ludzie, z
kim ja obecnie przebywam w tym domu. Żeby nie denerwować więcej przywódcy
Liama poszłam do łazienki po mopy i
wiadro z wodą <br />
- Czekaj, pomogę Ci – zjawił się mulat i wziął wiadro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nie
mówię, że łatwo to posprzątać, ale przyjemnie spędziliśmy razem czas. Cały czas
się śmialiśmy , a wspólnych tematów nam nie brakowało .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Skończone ! Świetna robota Malik! – pochwaliłam go i wzięłam od niego mopa<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No Carter, też się dobrze spisałaś ! – powiedział i przybił mi piątkę .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Po
schodach zbiegł Niall <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
O tak! W końcu mogę iść do kuchni! – krzyczał zadowolony, my pokiwaliśmy z
politowaniem głową .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No dzieciaki, dobra robota – powiedział Liam i poklepał nas po ramieniu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Do usług , przywódco – mruknęłam i poszłam do swojego pokoju <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Ponad
pół godziny zajęło mi całkowite wyczyszczenie włosów z tego co się w nich
znalazło. Całkowicie ogarnięta zeszłam na dół gdzie wszyscy już byli ogarnięci,
nawet Malik wyrobił się szybciej ode mnie. Harry zaczął się śmiać<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Z czego cieszysz? – zapytał Malik<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Z Ciebie i Lily. Już tak nie udawajcie ,że chcecie być przyjaciółmi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No właśnie , Lily – powiedział Malik <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Lou
pokiwał głową, że się z nimi zgadza, a w
jego ślady poszedł jeszcze Niall i Liam. Kuźwa , co to jakaś męska solidarność?
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Porozmawiajmy – rzucił Zayn i pojawił się obok mnie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
To nie jest wszystko takie proste – zaczęłam tłumaczyć<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co nie jest proste? Chcesz z nim być czy nie ?- wtrącił Lou<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
To nie jest rozmowa na teraz, ok.?! – przewróciłam oczami i usiadłam na kanapie
obok Moniki<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Rozumiem Cię- wyszeptała i ciepło się do mnie uśmiechnęła<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Dobrze
,że przynajmniej ona stoi po mojej stronie. A tak właściwie co to miało być?
Presja otoczenia? No brawo panowie, brawo .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Seans na 15 – powiedział Liam kiedy wchodził do salonu, nawet nie zauważyłam ,
że go nie było<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
A to wychodzimy gdzieś ? – zapytałam <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tak , do kina. Zarezerwowałem nam bilety na samej górze – pochwalił się i
spojrzał na Nialla i Zayn`a<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tylko wiesz, Danielle tu nie ma. A wszyscy wiemy gdzie i dlaczego rezerwujesz
miejsca w kinie – zaśmiałam się<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No wyobraź sobie , że Twój były mnie prosił – rzucił i dostał w ramie od Malika<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Yhym. No to wszystko jasne – mruknęłam i spojrzałam na zegarek <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Dopiero
za dwie godziny mamy seans, więc spokojnie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Hej , idziemy na jakiś obiad na miasto ? – rzucił Niall – Może pizza? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Pasuje ! - odpowiedział Lou , któremu doskwierał głód</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Wybraliśmy się do jednej z najlepszych pizzerii
w mieście . Monika i Niall zamówili największą pizzę z menu , a potem i tak
byli głodni . </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Zwijamy się ! Seans czeka - pokierował Liam patrząc
na zegarek</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- A na co idziemy ? - zapytałam </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Niespodzianka </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Tak jest , tato - sprzedałam mu kuksańca w bok</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Postanowiliśmy się przejść , w końcu taka ładna
pogoda . Nie obyło się bez piszczących fanek proszących o zdjęcie z chłopcami .</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Nie żebym była zazdrosna , ale ta pomiędzy
Zayn'em , a Niall'em jest zdecydowanie za ładna - zauważyłam i rzuciłam
obojętne spojrzenie na dziewczynę . </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Yhym . Zdecydowanie - powiedziała Monika i
pociągnęła mnie lekko na bok - Co jest między Wami ? </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Ale już nie odpowiedziałam , bo chłopcy wrócili
. Malik podszedł do mnie i dla żartu mnie szturchnął , oddałam mu tym samym .</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Dobra , idziemy , bo zaraz się spóźnimy -
poganiał nas Lou</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- No , jakby to była nasza wina - wtrąciła
Monika</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Chłopcy jak prawdziwi dżentelmeni przepuścili
nas w drzwiach , Liam i Lou poszli odebrać bilety , a ja , Monika , Harry ,
Zayn i Niall poszliśmy kupić napoje i jedzenie . Na sale weszliśmy w połowie
reklam . Ruszyliśmy w poszukiwaniu swoich miejsc na samej górze . Monika poszła
na sam koniec , a Niall wiernie za nią ruszył . Usiadłam na pierwszym wolnym
siedzeniu , a zaraz obok po prawej stronie Harry , a po lewej Lou . Malik
podszedł do nas i gestem ręki kazał mu zejść , na co fan pasków się roześmiał .
</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Śnisz , to jest moje miejsce - powiedział Lou
i objął mnie ramieniem </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Bardzo fajne miejscie - wtrącił się loczek i
położył rękę na moim kolanie </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Liam ! Powiedz im coś - zaczął żalić się Malik
</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Dowódca Payne kazał mu radzić sobie samemu .
Zayn zaczął ciągnąć Lou za rękę , a on się śmiał . Zaczęli się przepychać i
dogadywać . Ludzie zaczęli im zwracać uwagę , więc Tomlinson odpuścił . Akurat
zaczynał się film , a Malik rozwalił się na siedzeniu i rękę oparł o moje .</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- O jejku , Król Lew - powiedziałam - Będę
płakać</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Jestem tu, maleńka - szepnął Malik</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Z politowaniem przewróciłam oczami i przeniosłam
się na prawą stronę.</span><span style="color: #333333;"><br />
</span><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Ty wiedziałeś tego debila ? - zagadałam do Harry'ego</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Ciii - uciszył mnie pochłonięty filmem</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Zrezygnowana brakiem towarzystwa zaczęłam się kręcić.
Wychyliłam się i sprawdziłam co robi Monika. Otulona ramieniem Niall'a karmiła
go popcornem. Chłopak coś szeptał jej na ucho , a w efekcie ona chichotała.
Oparłam się wygodnie o siedzenie i próbowałam skupić się na bajce , co było
trudne , bo przez cały czas czułam na sobie wzrok Malika. </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Ekran jest tam - wyszeptałam i wskazałam
palcem na ekran</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Tu są ciekawsze widoki - odpowiedział i ukazał
rządek swoich białych zębów</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Nie wydaje mi się żeby było coś ciekawszego od
malutkich lwów </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Jak chcecie pogadać to idźcie na kawę - skarcił
nas Harry</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Wymieniłam spojrzenie z Zayn'em i uśmiechnęłam
się. Wróciłam do oglądania filmu.</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Jakbym widział nas - szepnął kiedy Simba bawił
się z Nalą nad rzeką</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Tyś widział - odpowiedziałam z ironią</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- A no , widział - dał mi buziaka w policzek</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Spaliłam buraka , ale było na tyle ciemno , że
nie zauważył. Oparłam głowę o jego ramię. Jedną ręką gładził mnie po włosach ,
a drugą obejmował. W ciszy oglądaliśmy film. Co jakiś czas było słychać szelest
przeżuwanego popcornu, albo siorpanej coli przez słomkę. Łzy zaczęły mi
spływać. Wszyscy w kinie zaczęli się wiercić w poszukiwaniu chusteczek.
Widocznie nie tylko ja mogę oglądać ,, Króla Lwa '' milion razy i wzruszać się
w tym samym momencie. Spojrzałam na Harry'ego , który płakał jak małe dziecko.
Łzy wylewały mu się z oczu litrami.</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Chusteczkę ? - mruknął Zayn</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Z chęcią - wzięłam jedną chusteczkę i wytarłam
twarz</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Poszukałam chusteczek w torbie i podsunęłam je
Loczkowi pod nos , uśmiechnął się i wziął całą paczkę. Obróciłam się i
spojrzałam na twarz Zayn'a, również płakał. Ile zwykły film potrafi wywołać
uczuć. </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Nie płacz - uśmiechnęłam się i wytarłam mu
twarz z łez spływających po policzku</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Objął mnie , przyciągnął do siebie i pocałował w
głowę</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Kocham Cię - wyszeptał , a ja zamarłam</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Co ? - zapytałam zdziwiona</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Proszę , porozmawiajmy po wyjściu z kina</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- O czym ? </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- O nas</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- O nas ? - zapytałam - To bardzo rozległy
termin </span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Tak , o nas - po czym dodał spokojnie - Wiesz
o czym mówię</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">- Wiem. Jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze byliśmy i
zawsze będziemy. Wszystko wiem</span><br />
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Strąciłam jego rękę z mojej talii i usiadłam
prosto. Dlaczego to wszystko musi być tak skomplikowane ? Zastanawiałam się czy
Malik przypadkiem nie gra w jakąś grę. Robienie nadziei , potem zranienie i tak cały czas. Level up ,
za każdym zranieniem , tak ? Gratuluję pomysłowości.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- No, dzieciaki, zwijamy – powiedział Liam ocierając łzy z
policzka<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">Ponownie na sali zapanowało zamieszanie, wszyscy zbierali
swoje życie i pchali się do wyjścia. W końcu udało nam się opuścić kino i
poszliśmy na kolejny spacer do auta. Utrzymywałam bezpieczną odległość pomiędzy
mną , a Zayn`em . Dlaczego? Myślę , że dla mnie jest zdecydowanie za wcześnie
żeby rozmawiać o tym co padło z jego słów i dlaczego. Wiem ,ż</span><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;">e kiedyś będę musiała się przełamać i stawić temu
czoła, ale teraz lepiej wychodzi mi udawanie ,że nic się nie stało i
traktowanie Malika jak przyjaciela, chociaż czasami wychodzi to już poza
granice przyjaźni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Dlaczego Mufasa musiał zginąć ? –
zapytał Harry. Biedny dalej to przeżywał <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Nie wiem kochanie, nie wiem – Lou
przytulił go <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Wszyscy popatrzyliśmy na siebie i
zaczęliśmy się śmiać .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Hej , pogadamy w domu – mruknęłam
do Moniki zanim wszyscy wpakowali się do auta<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Dobra – rzuciła mi pytające
spojrzenie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Chłopcy wpakowali się do samochodu,
Zayn zajął miejsce obok mnie. Nasz kierowca włączył radio i przez całą drogę
powrotną do domu śpiewaliśmy piosenki z radia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- My idziemy do mnie – powiedział
Zayn i pociągnął chłopców za sobą w stronę jego domu <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- No, ale przyjdziecie potem , prawa?
– zapytała Monika i wpatrywała się w niego <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Tak, Niall potem przyjdzie. Miło ,
że pytasz. My też – odpowiedział jej Lou bo widocznie też zrozumiał sens jej
pytania<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Spadaj Lou ! – rzuciła i weszła do
domu .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Bezradnie rozłożyłam ramiona,
rzuciłam „ do zobaczenia potem” i weszłam za Moniką do domu. Włączyłyśmy muzykę
i usiadłyśmy w salonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- O czym chciałaś pogadać ?-
wiedziałam ,że ciekawi ją to od kiedy jej powiedziałam , że chcę pogadać<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Jak byliśmy w kinie – zaczęłam, a
na jej twarzy zagościł uśmiech. No ja już dobrze wiem dlaczego – Zayn
powiedział , że mnie kocha, albo się przesłyszałam w co wątpię, bo potem chciał
pogadać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Monika wyszczerzyła się jeszcze
bardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Ty głupia ! Pogadaj z nim w końcu ,
no ! – zaczęła jak głupia chodzić po salonie – Czy Ty nie widzisz jak Wy do
siebie pasujecie ?! PRZEZNACZENIE kochana, PRZEZNACZENIE <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Nie wiem czemu , ale te słowa
wywołały uśmiech na mojej twarzy<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">-No zobaczymy, kiedyś z nim pogadam .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Nie kiedyś tylko dzisiaj <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Nie sądzę <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Ale ja tak – zaczęła się ze mną
droczyć. – chodź zrobimy coś do jedzenia, bo pewnie długo nie będą siedzieć u
Zayn`a.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Pewnie tak – otworzyłam lodówkę i
zastanawiałam się co możemy zrobić – Powiedz mi. Jeszcze muszę czekać aż
oficjalnie będziesz z Niall`em czy już nie ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Nie wiem dlaczego twierdzisz, że
będziemy razem – zażartowała , a ja rzuciłam w nią ręcznikiem kuchennym<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Jesteśmy ! – chłopcy krzyknęli z
przedpokoju – I wychodzimy pograć w piłkę przed dom, jak wrócimy kolacja ma być
gotowa! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Otworzyłyśmy na oścież okno w kuchni
i co jakiś czas podglądałyśmy jak grają mini mecz. Krzątałyśmy się po kuchni i
rozmawiałyśmy o wszystkim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Kochani są – powiedziała Monika
kiedy wyglądała przez okno<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Bardzo – zgodziłam się .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Stanęłyśmy tyłem do okna i kroiłyśmy
warzywa na sałatkę. Cały czas było
słychać śmiechy i rozmowy chłopców w ogrodów. Wielki huk. Dwie szklanki spadły
na ziemię .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- haahaha. Stary ! Lecisz! – zaczął
krzyczeć Lou<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Dokładnie ! Lecisz ! – zgodził się
z nim Niall <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Podniosłam z kafelek piłkę i nie
patrząc przed siebie wyrzuciłam ją przez okno<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Ałaaa ! – usłyszałam i wyjrzałam
przez okno<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Zayn stał i trzymał się ręką za oko.
Szybko wybiegłam z domu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Nie chciałam. Przepraszam . –
powiedziałam i podeszłam do niego<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Nie wiedziałem ,że masz tyle siły –
rzucił i próbował otworzyć łzawiące oko<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Pokaż czy coś Ci tam nie wpadło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">Podeszłam do niego, wzięłam go za
rękę i kazałam usiąść na schodach. Tak łatwiej było mi zobaczyć czy przypadkiem
nie ma jakieś pruchy w oku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Nic nie masz. Za chwile powinno
przestać boleć . Jest coś co mogę dla Ciebie zrobić ? – zrobiło mi się go żal<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; font-family: inherit;">- Właściwie to tak – odpowiedział
uradowany – Pogadaj ze mną<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;"><span style="font-family: inherit;">- Skoro obiecałam .</span><span style="font-family: Arial; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #3d85c6;">________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #3d85c6;">No i jest 14. Jak Wam się podoba ? Wielkie podziękowania i jednocześnie dedykacja dla Angeliki, która bardzo mi pomogła z tym rozdziałem. Gdyby nie to ,że przepisała mi ponad 2 strony z zeszytu to nie wiem czy bym dzisiaj dodała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #3d85c6;">+ Jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach- napisz . GG : 41777631 TWITTER : @proorsus</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #3d85c6;">+ Jak myślisz co będzie dalej ?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-52304112443817917072012-04-09T14:57:00.001+02:002012-04-09T14:57:50.090+02:00Rozdział 13<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span style="color: #351c75;">ROZDZIAŁ 13 </span></i></b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ciszej ludzie ! – krzyknęłam zaspana kiedy schodziłam po schodach<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">A
tak właściwie , to dlaczego ludzie? Przecież tylko ja i Monika powinnyśmy być w
domu, bo taty nie ma. No , ale mamy gości. Zaspana przetarłam oczy i powitał
mnie śliczny obrazek. Monika i Niall w kuchni. Chłopak przytula ją i coś szepta
do ucha, a ona robi śniadanie i chichocze pod nosem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Oo jak fajnie – oparłam się o stół kuchenny – że robisz dla nas śniadanie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie. Robię dla siebie – roześmiała się Monika <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No i dla mnie – dodał Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nie
przerywając im w tej pięknej chwili wycofałam się do salonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dzień dobry wszystkim – rzuciłam radośnie i usiadłam w fotelu – No może, nie
wszystkim – dodałam ciszej kiedy chłopcy mi odpowiadali <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Jak tam ? – zapytał Harry<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Całkiem spoko, tylko od samego rana ludzie mi po domu chodzą, no i przyjaciółka
nie chce mi zrobić śniadania, bo woli zrobić jakiemuś koledze , fajnie nie ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ja Ci mogę zrobić śniadanie – zaproponował Zayn<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie dzięki, już nie jestem głodna <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Bingo
Carter ! Zagęściła się nam atmosfera w pokoju. No, ale.. Na swoją obronę mam
tylko tyle, że to nie jest w całości moja wina .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Leci coś fajnego w telewizji ? – rzuciłam żeby wybrnąć z sytuacji <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">W
efekcie spotkałam się z rozbawionym spotkaniem Hazzy , głupkowatą miną Lou i załamanym wzrokiem
Liama. Zrobiłam minę typu „ przepraszam” i jakoś mi wybaczyli .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ej misiaczki, my jedziemy do sklepu , bo nic nie ma w lodówce – rzucił Niall i
pociągnął Monikę za sobą do drzwi <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tylko się nie zgubcie ! – krzyknął za nimi Zayn<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Coś czuję ,że szybko nie wrócą – mruknęłam i się roześmiałam <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nie
wiem jak Niall, ale Monika słabo zna okolice . Oj, ktoś tu chyba się zgubi. No
, ale romantycznie się zgubi, więc będą szczęśliwi . Z uśmiechem na ustach
siedziałam i przez chwile odpłynęłam. Wyobraziłam sobie tą scenę. Monika i
Niall trafili do sklepu. Kupili co trzeba i wychodzą. Wszystko ładnie, pięknie,
ale jak wrócić do domu? Niall bierze dziewczynę za rękę i ciągnie ją w północną
stronę, ona się opiera i mówi, że muszą iść na południe żeby wrócić do domu.
Zaczynają się śmiać i zrezygnowani siadają na ławce. Monika rzuciła pierwsze
lepsze hasło i rozmowa sama rusza. Opowiadają robie różne historie, śmieją się
i nie zważają na nic oprócz siebie. Nawet nie zauważają kiedy mleko wypada z
reklamówki i się rozlewa. No tak, zakochani <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Halo! Lily ?! – Lou trącił moje ramie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No czego?- rzuciłam i próbowałam wygonić z mojej wyobraźni cudowny obrazek
żarłoków<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie będzie Ci przeszkadzać jak troche pokręcimy Ci się po domu ?- zapytał Liam<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie, chociaż nie wiem co kombinujecie, ale nie. Ja idę się ogarnąć. –
pomachałam im i zniknęłam na piętrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wzięłam
szybki prysznic, ubrałam pierwszą lepszą bluzkę i szorty. Weszłam do pokoju i
zastałam całkiem przyjemny widok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Serio? – rzuciłam ironicznie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Serio, serio – odparł Zayn <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co Ty tutaj robisz? – zapytałam i chciałam wygonić go z mojego łóżka, a on w
odpowiedzi poklepał miejsce obok siebie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie możesz zejść na dół i chłopcy wysłali mnie do pilnowania właściwie
rozproszenia Ciebie – powiedział dumny z siebie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Przepraszam bardzo co ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No bo ja i chłopcy uważamy, że potrafię najbardziej odciągnąć Twoją uwagę od
czegoś – wyjaśnił , a ja wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Jaki Ty jesteś zapatrzony w siebie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No , a co? Może na Ciebie tak nie działam ? No wiesz, odciągam Twoją uwagę i w
ogóle – ewidentnie się zgrywał , a mnie humor też dzisiaj dopisuję <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wiesz.. Właściwie to masz racje – powiedziałam dość poważnie – Twoja głupota
odciąga moją uwagę <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Pokazałam mu język i otworzyłam drzwi. Zayn
szybko zeskoczył z łóżka i pobiegł mną. Dorwał mnie na schodach i złapał w
pasie. Wstrzymałam oddech, serce przyspieszyło rytm. Jedyne czego w tej chwili
pragnęłam to żeby ten głupek przejął inicjatywę i mnie pocałował, ale on chyba
nie jest aż tak mądry, a przecież ja go pierwsza nie pocałuję, bo będzie, że mi
zależy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie możesz tam iść – wyszeptał mi do ucha i wziął mnie na ręce, a moje ciało
przeszył przyjemny dreszcz<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
To nie fair – mruknęłam zadowolona ,że mam z nim tak bliski kontakt. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Ponownie
wróciliśmy do mojego pokoju. Stanęliśmy na środku , właściwie to Zayn stał, a
ja „zwisłam” w powietrzu wspierana przez jego ramie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ale Ci to pasuję ! – mruknęłam oburzona <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co ? –zapytał zdziwiony<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Że jestem taka mała, możesz robić co Ci się podoba, a ja i tak nie mam nic do
gadania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wiesz właściwie to całkiem wygodne dla mnie – odstawił mnie na podłogę ,ale
dalej nie wypuszczał ze swoich objęć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nie
żeby mi to przeszkadzało ,no ale chyba musiałam się jakoś wyrwać z tego
uścisku. Zaczęłam się wiercić i wykręcać, ale to na nic. Zayn przybliżył swoją
twarz do mojej, schylił się i stykaliśmy się czołami<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Porozmawiajmy, proszę – wyszeptał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">No
bingo! Trafiony, zatopiony. Mój czuły punkt. Te słowa z jego ust działają na
mnie jak płachta na byka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wspominałam Ci już, że mamy ograniczyć swój kontakt do minimum ? Tak?! To się
cieszę – rzuciłam wrednie i wyszłam z pokoju .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Zbiegłam
po schodach do salony i zastałam Lou i Hazze, który zmieniali położenie mebli w
moim salonie i Liama, który nimi dyrygował<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie! Panowie! Mówiłem, że fotel bardziej pod kątem i bardziej do ściany –
powiedział oburzonym, że nie potrafią wykonać tak prostego polecenia<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
A weź ! Sam ze zmieniaj położenie, zmęczyliśmy się – powiedział Harry i Lou
przybił mu piątkę .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Chłopcy
usiedli na sofie, obok wgramoliłam się ja, a Liam zajął fotel . Zayn pojawił
się i zajął drugi fotel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wiesz Lily – zaczął mulat, a ja już bałam się z czym wyleci – całkiem ładny
masz ten pokój i te fotografie nad łóżkiem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Cóż
za spostrzegawczość panie Malik, nie zesraj się pan przypadkiem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No, fajnie mi tata urządził, przekaże mu , że podoba Ci się jego aranżacja <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Przestańcie toczyć wojnę – upomniał nas Liam i miał troche racji <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Tak właściwie ,to która już godzina ? – zapytał Harry<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Prawie 15 , a co ? – zapytałam <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Bo.. – loczek zaczął się śmiać, a my patrzyliśmy na niego pytająco – Monika i
Niall jeszcze nie wrócili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wszyscy
zaczęliśmy się śmiać, do Liama zadzwonił telefon i wyszedł z salonu. Po chwili
wróciłi zwijał się ze śmiechu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Niall dzwonił, od 2 godzin siedzą na ławce , zgubili się – wydyszał tatuś i zaczął
się śmiać<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Mówiłam wam! Mówiłam ! – zaczęłam się śmiać jak głupia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Jak
dobrze mieć tych przypałów, przynajmniej nie jest nudno. Zebraliśmy się , Harry skoczył po kluczyki i
robił za naszego szofera . Niall wysłał sms-em adres ulicy gdzie znajdują i
Zayn od razu skojarzył miejsce, więc robił za GPS .Harry szukał miejsca żeby
zaparkować , a ja i Lou już zwijaliśmy się ze śmiechu widząc dwie pokraki na
ławce <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Oni powinni ze sobą być – mruknął Liam i jako pierwszy wyszedł z auta, a my
poszliśmy w jego ślady.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">BUM
! Ja i Monika nie potrafimy złapać oddechu bo opanowała nas głupawka śmiechu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co się stało ? – Liam próbował zgadnąć powód naszej radości<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nawiązała
się jedna z tych tajemniczych telepatycznych linii miedzy mną , a Moniką .
Okazałyśmy się najbardziej spostrzegawczymi osobami <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Lou.. – wydyszałam – Masz, to znaczy.. Miałeś takie ładne białe trampki <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Chłopcy
spojrzeli po swoich butach i zauważyli piękną ozdobę na kiedyś białych trampach
fana pasków<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ale się w kake wjebałeś Lou ! – skomentowała Monika, a ja przybiłam jej piątkę <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Chłopcy
zaczęli się śmiać, a Lou stał i nie wiedział co ma ze sobą zrobić . Przez 10
minut nie mogliśmy się opanować i wymyślaliśmy „gówniane” kawały, nie żeby to
był jakiś przytyk w stronę Lou<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dobra dzieciaki! Wracamy do domu – Liam próbował nas ogarnąć<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie wiem co zrobi Lou, ale w takim stanie nie wsiądzie z nami do auta. Do
mojego auta! Nie ma mowy! – rzucił Hazza i objął mnie i Monikę ramieniem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Kochanie, jeszcze Ty przeciwko mnie ?- zapytał załamany Lou <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Jak ściągniesz buty to pogadamy – rzucił Hazza i otworzył nam auto <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Wróciliśmy
do domu, ja i Monika zajęłyśmy się wypakowaniem jedzenia i zrobieniem obiadokolacji,
a chłopcy wymyślali nowe teksty i co chwile ,któryś wpadał do kuchni i
sprzedawał nam najlepszy tekst minuty . Nie powiem, całkiem przyjemnie spędzać
czas w 7 . Bez kłótni, sporów, tak zwyczajnie. Z nimi nawet siedzenie w domu
jest fajne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No proszę , pogadamy ? – Zayn zjawił się w kuchni <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Kiedyś, jeszcze nie czas na takie głupoty – zażartowałam i wsadziłam mu
truskawkę do ust , a on patrzył się na mnie tymi swoimi brązowymi oczami i
czekał aż powiem „tak, porozmawiamy”<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Bez
większego zastanowienia , zadziałałam instynktownie . <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Spadaj do chłopaków – popędziłam go i klepnęłam w tyłek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Mulat
poruszał zadowolony brwiami i poszedł do salonu. Pokiwałam głową i kazałam mu
się puknąć w czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co to było ?- zapytała zdziwiona Monika <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Eee. Taki tam, przyjacielski odruch.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Od
jej wzroku na całe szczęście uchronił mnie dzwonek do drzwi. Pobiegałam i
otworzyłam drzwi mojej niedoszłej
teściowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
O dzień dobry – przywitałam panią Malik<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Cześć Lily – przytuliła mnie , a ja poczułam się dość dziwnie – Jest tu mój syn
, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Jest, jest. Zawołać go?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Pokiwała
twierdząco głową, zaprosiłam ją do środka i przyprowadziłam Zayna<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Zabieraj chłopców i do domu – rozkazała, a Zayn był teraz przy niej taki
malutki, wspaniały widok!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Nie mamo. Zostajemy tutaj. Właściwie zostajemy też na noc, nie martw się. Wrócę
jeszcze do domu, teraz muszę coś załatwić. – wyjaśniał jej spokojnie, coś były
w tej wypowiedzi. Czyżby czytaj między wierszami mu się włączyło ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Yhym – widocznie zrozumiała bo tylko tyle powiedziała. Syn dał jej buziaka w
policzek i wrócił do salonu<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ja się nim zajmę – powiedziałam ,a zaraz pożałowałam i się poprawiłam – Nimi
się zajmę . Może być pani spokojna <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dobra, jak coś jestem tuż obok . Pa – powiedziała i poszła do siebie .<br />
Wróciłam do salonu, gdzie chłopcy dokuczali Malikowi.<br />
-Ooj jaki mami synuś – skomentował Louis<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Stary – zaczął Malik – Mam Ci wypominać co było dzisiaj ? Monika jak to ładnie
ujęłaś ?<br />
- Nie, no . Przepraszam stary. – od razu Lou się poprawił <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> - Wiecie co Wam powiem ? – przystanęłam na
schodach – Gówniane tematy macie, idę stąd – powiedziałam i pobiegłam do
swojego pokoju .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Biedny
Lou, to chyba będzie się za nim do końca dnia ciągnąć, no ale zabawa jest fajna
. Włączyłam muzykę i postanowiłam ogarnąć pokój. Kurcze, przecież dopiero co tu
sprzątałam i już jest syf. W połowie piosenki The Wanted - Heart vacancy drzwi
mojego pokoju otworzyły się i wmaszerował zadowolony Malik.<br />
- Co się cieszysz ? – zapytałam i wrzucałam ubrania do szafy<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No , a nie mogę ? – odpowiedział pytaniem na pytanie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Zadowolony
rzucił mi się na łóżko. Pokiwałam z politowaniem głową i wróciłam do
wcześniejszego zajęcia. Fakt faktem , trudno mi się było na tym skupić mając go
w pokoju . Kusisz Malik, kusisz. Zwinnym ruchem zeskoczył z łóżka i przeszedł
się po pokoju <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Miło , że dalej ją masz – powiedział i rzucił we mnie bluzą . – I miło ,że
słuchasz konkurencji <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Ostatnie
dźwięki Heart vacancy i ta bluza to nie zbyt dobre połączenie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wyjdź jak Ci nie pasuję , nikt Cie tu nie zatrzymuję – mruknęłam zdenerwowana i
rzuciłam bluzę na łóżko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przyglądał
mi się, pewnie przez cały dzień rozkminia czy przypadkiem nie mam okresu, bo
mam straszne wahania nastroju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wyjdź ! – krzyknęłam i zatrzymałam się przed nim przy drzwiach . Położył mi
palec na usta w geście uciszenia <br />
- „Going back to corner where i first saw you , gonna camp in my sleeping bag,.
I`m not gonna move” – zaśpiewał kawałek piosenki The scirpt ,która właśnie
zaczęła lecieć i wyraźnie zaakcentował ostatnie zdanie<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Oj
no, zrobiło mi się tak milutko i cieplutko
na serduszku. Ale halo! Nie możesz się poddać temu uczuciu . Nie
pamiętasz ile cierpiałaś ? Bez słowa
wyminęłam go i zeszłam na dół. W salonie
pozostali wygłupiali się . Wcisnęłam się obok Harry`ego na kanape <br />
- Oho. Pewnie gorąco było tak u góry z Malikiem – zaczął się śmiać Lou<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Lepiej patrz pod nogi – warknęłam i przybiłam piątkę Monice <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Louis
chyba na dzisiaj już się zamknie z głupimi tekstami, coś mi się tak wydaję .
Malik też przyszedł do salonu i zajął miejsce naprzeciwko mnie . <br />
- Chcecie coś z kuchni ? – zapytała Monika <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Weź mi jabłko – Monika rzuciłam jabłko i złapałam je nad głową Harolda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Pozostali
o czymś rozmawiali i głośno się śmiali,
ale ja odpłynęłam. Podrzucając jabłko w
dłoni zastanawiałam się jak moje życie będzie wyglądało za pare lat. Gdzie będę
mieszkać, czy w Polsce czy w Anglii. Jaką będę miała prace. Z kim założę
rodzinę ? Nie wiem, może to głupie, ale tylko Zayn`a potrafią sobie wyobrazić
przy moim boku za kilka lat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Lily , co jest? – zapytała Monika po polsku<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Jak
dobrze, że możemy porozmawiać o chłopcach przy nich bo i tak nic nie ogarną . <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Ee nic, zamyśliłam się – odpowiedziałam i napawałam się widokiem słuchających
chłopców<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Coś do niego czujesz, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wiesz jak to jest.. Z jednej strony mam ochotę rzucić mu w ten jego durny łeb
tym jabłkiem za to co zrobił , no a z drugiej strony mam ochotę go przytulić i
zacząć od nowa, jeśli by chciał <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co tutaj się dzieje ? – zapytał Niall , a ja i Monika bezradnie rozłożyłyśmy ręce
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dobra, ja idę spać – powiedziała Monika i wstała – Jakoś musimy ogarnąć kto
gdzie śpi .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wiesz, myślę , że najlepszym rozwiązaniem będzie jak my zajmiemy jeden pokój –
powiedział Niall i złapał dziewczynę za rękę – A oni niech się martwią .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Para,
ale przyjaciół – jeszcze – zniknęła na piętrze .Westchnęłam i wstałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Dobranoc. Śpijcie jak chcecie – pożegnałam się z towarzystwem<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Hej Lily, czekaj ! – zawołał za mną Malik<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Co chcesz?<br />
- Mogę z Tobą spać ?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
No oczywiście ! – uśmiechnęłam się do niego – że nie <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
A jak będę miał koszmary w nocy ? Mogę przyjść <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-
Wtedy tak .</span><span style="font-family: Arial; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394;">___________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394;">Siema. Mam dla Was 13. Jak Wam się podoba? Z góry przepraszam za wszystkie literówki i błędy :)</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394;">+ Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział, zaczyna się szkoła i w ogóle, ale w każdej wolnej chwili będę pisać</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394;">+ razem z dziewczynami założyłyśmy fp . pomożecie nam go rozkręcić? Z góry dziękujemy za lajki i możecie nam wysyłać swoich znajomych https://www.facebook.com/DupyStrojeiNapoje</span></div>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-8866261637971162906.post-22883728955146391752012-04-04T13:45:00.001+02:002012-04-04T21:33:11.941+02:00Rozdział 12<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Rozdział 12 :<br />
W końcu wróciłyśmy do Bradford . Ja jestem szczęśliwa z tego powodu , mogę się
odciąć od problemów z Polski , a nawet z Londynu . Chociaż od jednej sprawy nie
mogę się odciąć . Jest ona dla mnie niczym trucizna, która stopniowo i powoli
zalewa moje ciało i umysł ogromnym bólem . Nie ma lekarstwa na ten ból ,
żadnego sposobu na uśmierzenie go . Chociaż... jedynym lekarstwem jest tu czas
. Jak Monika odbiera powrót do Bradford ? Odbiera to jako koniec czegoś
pięknego . Jest smutna , to widać , mimo , że to dopiero pierwszy dzień po
wyjeździe z Londynu . Czy dla niej i Niall'a to koniec ? Według mnie to dopiero
początek . Jest 8 rano , tata godzinę temu wyszedł do pracy i wróci pod wieczór
. Monika śpi , a ja siedzę na kanapie w salonie pod ciepłym kocem i pysznym
kakao w dłoni . Zupełna cisza , chociaż moje wnętrze krzyczy i domaga się
wyjaśnień . Obojętny wyraz twarzy i tępy wzrok wpatrujący się w uderzający o
parapet krople deszczu to jedyne na co mnie stać w tej chwili . Oczy zaczęły mi
się przymykać . Potrzebowałam snu , chociaż ilekroć moje powieki opadały przed
oczyma pojawiał się obraz sprzed roku . Ja , Zayn , London Eye . Ja , Zayn ,
chłopcy pewnego ranka w hotelowym pokoju , wspólny wypad do wesołego miasteczka
i muzeum figur . Kiedy po tym dniu mulat cieszył się , że ma mnie dla siebie ,
bo wcześniej zajmowałam się blondynem . I to było niczym ?! Zawsze tylko
przyjaźń ?! Widocznie mam coś z głową , wszyscy mają , bo tak wiele razy
spotykaliśmy się z opinią idealnej pary . Musze przyznać , że chłopak
wszechstronnie uzdolniony , jako aktor też by sobie poradził . Z obawy przed
zaśnięciem zrobiłam sobie kolejną kawę . Ilość kofeiny pomagała mi nie zasnąć
przez całą noc , to pomoże mi funkcjonować w dzień . Usłyszałam ciche kroki na
schodach , położyłam się i zamknęłam oczy . Monika zeszła do kuchni i zaczęła
robić śniadanie<br />
- Przepraszam , nie chciałam Cię obudzić - powiedziała , kiedy z trudem
przeciągałam się na kanapie<br />
- Nie szkodzi i tak drzemałam - skłamałam<br />
- Robię śniadanie , chcesz ?<br />
- Nie dzięki , już jadłam rano z tatą - kolejne kłamstwo na moim koncie<br />
Przyjrzała mi się badawczo i wróciła do szykowania sobie śniadania .
Posprzątałam syf , który zdążyłam zrobić w salonie . Monika zjadła śniadanie ,
odniosła naczynia do zmywarki i oparła się o blat kuchenny .<br />
- Wiesz o czym mówił Joe ? - zapytała i totalnie zbiła mnie z tropu , bo
spodziewałam się pytania '' dajesz radę ? ja jestem tuż obok , pamiętaj
''<br />
- Nie , jeszcze z nim nie gadałam , jak zadzwoni to zapytam<br />
- Jakieś plany na dzisiaj mamy ? - starała się mnie zagadać<br />
- Nie chcę mi się nigdzie ruszać<br />
- Lily ... - przerwała mi<br />
- Spokojnie . Patrz za okno , nie mam ochoty moknąć . Możesz zadzwonić do
Dylana i zapytać czy wpadną - fakt faktem , pogoda była tylko wymówką , chociaż
nawet ona nie dawała mi powodu do radości<br />
- Gdzie masz telefon ?<br />
- Blat w kuchni , ślepoto<br />
Monika uśmiechnęła się pod nosem , bo telefon leżał koło jej ręki . Ach , ci
zakochani . Odblokowała telefon i wpatrywała się w ekran , uśmiech zastąpiła
troska i współczucie<br />
- Masz 3 nieodebrane połączenia - powiedziała i wyciągnęła telefon w moją
stronę<br />
- Kto dzwonił ?<br />
- Zayn<br />
- O jak mi przykro ! Trudno , dzwoń do Dylana .<br />
Spojrzała na mnie zatroskaną miną , a potem wybrała numer do chłopaka<br />
- Będą po 16 . Dylan przyjdzie z dziewczyną i kolegami - poinformowała mnie ,
kiedy wróciłam z łazienki<br />
- Z dziewczyną ? - zapytałam zdziwiona<br />
- Wiem tyle co Ty<br />
Wymieniłyśmy znaczące spojrzenia i roześmiałyśmy się<br />
- Idę posprzątać w pokoju i wypakować ubrania - rzuciła i zniknęła na
schodach<br />
Poszłam w jej ślady , zebrałam koc z salonu i udałam się do swojego pokoju .
Wypakowałam wszystkie rzeczy z walizek i rzuciłam je na łóżko . Brudne
odłożyłam na podłogę , a czyste składałam i umieszczałam w szafie . Wpadłam w
monotonię składania ubrań . Nie zwracałam uwagi czy to spodnie , bluzka , bluza
czy sweterek . Czułam się jak maszyna . Wszystkie ubrania wylądowały w szafie ,
wzięłam walizki i torby , żeby sprawdzić czy coś nie zostało . Wsadziłam rękę
do torby i na jej dnie wyczułam miękki materiał . Wyciągnęłam ubranie i nie
mogłam uwierzyć . Podciągnęłam bluzę do twarzy i zaciągnęłam się jej zapachem .
Momentalnie łzy napłynęły mi do oczu . Obraz wspomnień gwałtowanie zawitał do
mojej głowy . Minął nie cały rok od czasu , kiedy dostałam tą bluzę i ona nadal
była przesiąknięta jego zapachem<br />
- Masz coś do pra .. - Monika weszła do pokoju . Podniosłam głowę i smutno na
nią popatrzyłam . Pokazałam jej bluzę i rzuciłam ją na krzesło w kącie pokoju .
Monika usiadła obok mnie na podłodze i przytuliła mnie .<br />
- Ja .. ja tak nie mogę ! - zaczęłam się żalić<br />
- Może spróbuj z nim porozmawiać<br />
- I co to zmieni ?! Sama słyszałaś co powiedział w wywiadzie .<br />
- Już ciii . Uspokój się . Zayn to palant<br />
- A ja kocham tego palanta !<br />
Siedziałyśmy w ciszy<br />
- Tak bardzo chciałabym Ci pomóc , ale nie wiem jak - pogładziła mnie ręką po
włosach<br />
- Dobra . Koniec tego użalania się . Idę się wykąpać , bo pewnie i tak przyjdą
wcześniej niż o 16 - wstałam i poszłam do łazienki , a Monika przez jakiś czas
przyglądała mi się , po czym wyjęła telefon z kieszeni . Wzięłam ciepły
prysznic, który kojąco działał na ciało i umysł. Włosy spięłam w wysokiego
kucyka, delikatnie się pomalowałam i ubrałam w pierwszy lepszy dres. Zeszłam do
salonu, nikogo nie było , Monika pewnie się jeszcze szykowała. Przywiązuje dużą
wagę do swojego wyglądu w każdej sytuacji, zawsze dąży do perfekcyjnej
stylizacji . W domu nie było nic na obiad, ale nie mam tego tacie za złe, ma
tyle spraw na głowie . W sumie dla mnie to nawet lepiej , nie jestem głodna, a
dla Moniki zamówiłam pizze. Kiedy ją
przywieźli poszłam z nią do pokoju Moniki <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Dobra, postaram się. Zayn ! Nie! Nie obiecuję ! – usłyszałam pod
drzwiami pokoju przyjaciółki i stanęłam na chwile. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Czekałam na dalszą część , ale już nic ciekawego się nie działo,
tylko się pożegnali . Weszłam do pokoju i podniosłam ciepłą pizze do góry<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Wiesz, że Cię kocham .Umieram z głodu – przechwyciła ode mnie
obiad <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- O czym rozmawiałaś z Malikiem ? – zapytałam kiedy zajadała się
pierwszym kawałkiem pizzy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Rozmawiałam z Niall`em . – powiedziała bez tej iskierki radości
w głosie , skłamała i to można było
poznać. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Dobra, nie ważne. Jedz <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Siedziałyśmy w ciszy, Monika jadła obiad , a ja poszłam po kolejną
kawę. Nie wiem, która to kawa. Chyba 5, bo w nocy też piłam. Wróciłam do góry i
weszłam sprawdzić co na twitterze. Przybyło mi followersów, weszłam w mentions
i co znalazłam? Wyrazy współczucia i wsparcia oraz hejty. Za wsparcie
dziękowałam, hejty pozostawiam bez komentarza .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Co tam masz ? – Monika pojawiła się obok i przez moje ramie
czytała tweedy – Patrz na ten.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Włączyła długą wiadomość i zaczęłyśmy czytać. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">„ No Ludzie! To chyba było logiczne, ona jest 4 lata młodsza od
niego, co chłopcy w tym wieku mają w głowie – wszyscy wiemy. Zwyczajna
wakacyjna zabawa, a dziewczynka się zakochała. Teraz nadchodzi mój czas, także
Lily , żegnam. Nadchodzi mój czas, na dobrą zabawę z Malikiem i obejdzie się
bez takich tanich scen. Miałam przyjemność posłuchania ich rozmowy. Dziewczyna
wydaje się chora psychicznie, a nasze ciasteczko totalnie ją olewa. Więc, nie
róbcie z niej ofiary, tylko ją zjeżdżajcie . Wasza kochana @Paaaamiiii33”<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Teatralnie przewróciłam oczami.
Kilka dziewczyn poparło Pamcie, kimkolwiek ona jest, a kilka stanęło w
mojej obronie. Ciekawe kto to może być ,weszłyśmy na jej profil. Po pierwszy
zdjęciu rozpoznałyśmy naszą przyjaciółkę z Londynu <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ja pierdziele… Wymiękam ! – zamknęłam laptopa i zdenerwowana
zaczęłam chodzić po pokoju – Czy ona mi nie da spokoju?! Wygrała ! Czego
jeszcze chce ?! Zostawiłam jej Zayn`a , właściwie to on mnie zostawił. Może go
sobie wziąć! Niech mi da spokój …<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Takie jak ona muszą komuś niszczyć życie.. Lily , którą znam nie
daruje jej tego <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie ma już tej Lily ! <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Zniszczymy ją, obiecuję Ci to
- Monika przytuliła mnie .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">W sumie to nie wiem jak dałabym radę bez niej. Jest zawsze kiedy
jej potrzebuję i zawsze potrafi mi pomóc i wesprzeć . Jedyne czego w niej nie
lubię , to , to że knuje właśnie za moimi plecami coś z Malikiem . Kiedy
ochłonęłyśmy z emocji, a właściwie to ja, zeszłyśmy do salonu i czekałyśmy na
znajomych<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Otworzę ! – krzyknęłyśmy z Moniką zgodnie i pobiegłyśmy w stronę
drzwi. Chwyciłam za klamkę , wymieniłam
spojrzenie z Moniką pełne ciekawości, kim jest dziewczyna Dylana i otworzyłam
drzwi. Chłopak obejmowałam ramieniem dziewczynę , swój wzrok przeniosłam na nią<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Rachel ?!<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Co Ty taka zdziwiona ? Myślałaś,
że nikogo sobie nie znajdę ,co ?- zapytała rozbawiona i wpadłyśmy sobie
w ramiona .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Weszliśmy do salonu i zaczęła się rozróba. Chłopcy wygłupiali się
i przekrzykiwali jeden przez drugiego , opowiadając jakieś śmieszne historie .
Włączyliśmy jakiś film, ale nie pooglądaliśmy do końca, bo chłopcy wylecieli na
dwór pobawić się deszczu .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No , w końcu same. Możemy pogadać, co tam u Was? - zapytała Rachel <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- u mnie całkiem dobrze, jak długo jesteś z Dylanem ? – rozmowę
ciągnęła Monika, za co byłam jej wdzięczna <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ponad 2 miesiące – dziewczyna wyszczerzyła zęby<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- I się nie pochwalił ostatnio !<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Bo mu nie pozwoliłam, miałyście się dowiedzieć przy mnie - Rachel zamilkła na chwile – Lily, jak się
czujesz? <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">-ee ? Całkiem dobrze? Przecież jestem zdrowa – och no oczywiście,
że jestem zdrowa. Przecież nie mam grypy czy innego choróbska . W sumie ..
Rzecz biorąc wolałabym leżeć z gorączką , ale mieć czyste i zdrowe serce.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie mówię o tym, wiem co się dzieje. Mamy internet i telewizor <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">-Ja tez i już nie zamierzam z tego korzystać .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Rachel napotkała znaczący wzrok Moniki , który ja też zdążyłam
wychwycić . Chłopcy cali morzy wrócili do domu.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No jasne! Jeszcze będę musiała ze szmatą latać i to wycierać
–wtrąciła Monika, kiedy chłopcy biegali i zostawiali po sobie brudne i mokre
ślady<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Spoko, spoko. Zadzwonimy po Pamele – odezwałam się i wszyscy
zaczęli się śmiać, a potem umilkli i wpatrywali się we mnie <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie musisz udawać silnej – rzucił Matt i przytulił mnie<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie udaję. Tylko moje problemy to moje problemy, nie będę nikogo
męczyć <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zrobiło się trochę niezręcznie . Chłopcy i Rachel pożegnali się i
wyszli chwile przed powrotem taty<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ale jestem głodny ! – rzucił na przywitanie <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Odgrzać Ci pizze ? Zamawiałyśmy na obiad i została –
zaproponowałam , a wzrokiem uciszyłam przyjaciółkę , która chciała powiedzieć ,
że przecież ja nic nie jadłam . Zrobiłyśmy kolacje tacie, chwile z nim
posiedziałyśmy i poszłyśmy na górę. Prowadziłyśmy słodką rozmowę o Niall`u , Kiedy
mój telefon zawibrował .Ślamazarnie udałam się do biurka gdzie leżała komórka.
Zastanawiałam się kto i co może ode mnie chcieć przed 23. Odblokowałam telefon i wszystko stało się
jasne. 3 wiadomości. Pierwsza , od Malika – skasowana bez przeczytania , druga
od Harry`ego – pytał czy już za nim tęsknie i trzecia od Liama, który
przypominał mi ,że dalej mogę na nich liczyć i oni mi pomogą . Och, jak słodko.
Odłożyłam telefon i wróciłam do Moniki <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Kto to ? – zapytała<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Zayn , Harry i Liam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Czego chceli?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Wywiad przeprowadzasz? Zayn nie wiem, Harry pytał czy za nim
tęsknie, a Liam ja zwykle mówił ,że mogę na nich liczyć <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie odpiszesz im , prawda?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No jakoś mi się nie spieszy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie traktuj ich tak<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ich nie, Zayn`a , owszem.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Będziesz się przez całe życie na niego gniewać ?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie, nie przez całe . Ale on zwalił mi znaczącą część mojego
życia. Nie wiem ile to potrwa . <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Monika westchnęła , pożegnała się i poszła spać do siebie . Chwile
się pokręciłam po pokoju i położyłam się do łóżka. Wielki minus cienkich ścian
. Ściany mają uszy. Monika gadała przez telefon, pewnie z Niall`em , tata
kręcił się na dole, a ja leżałam i wpatrywałam się w sufit szukając odpowiedzi
na nurtujące mnie pytania . Powoli odpływałam, kiedy telefon zaczął dzwonić.
Zaspana przetarłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz . Zayn . Odrzuciłam, ale
nie dawał mi spokoju, w końcu wyłączyłam telefon i wymiękłam. To moje decyzje
zdecydowały, że jestem teraz , a nie w innym miejscu swojego życia. Może
decyzja ,którą podjęłam rok temu byłą błędna? Może powinnam wybrać Dylana i
jego znajomych, a nie 4 lata starszego Malika i chłopców. Czego oczekiwałam?
Przede wszystkim wsparcia, które otrzymywałam do czasu powrotu do Polski. Nie
liczyłam na happy end, który miałby się opierać na tym ,że wspólnie się
starzejemy, mamy piękne prawnuki i w naszym życiu panuje harmonia i spokój.
Liczyłam na wspaniałe chwile i potem bezproblemowe rozstanie, jednak nie
wszystko w życiu idzie tak jakbym tego chciała. Ta sytuacja mnie niszczy, nawet już spać nie
mogę. Boję się wspomnień , bo są dla mnie bolesne. Czekałam aż tata wyjdzie do pracy, a potem zeszłam
na dół. Po chwili ja i moja najlepsza przyjaciółka , kawa , zasiadłyśmy przed
telewizorem. Ogromny ból przeszywa moje
ciało. Witaj drugi dniu bez spania i jedzenia!
Nawet najmniejszy ruch sprawia mi ból, mój organizm potrzebuje
odpoczynku i jedzenia . Świadomie niszczę siebie i nie jest to dla mnie
problem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Dosyć tego ! - krzyknęła
Monika i pojawiła się obok mnie – Tak dłużej być nie może<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No nie wiem o co Ci chodzi <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Popatrz na siebie ! No jak Ty wyglądasz?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- A to trochę zmęczona jestem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No ja też bym była , dwie nieprzespane noce, wczoraj cały dzień
nic nie jadłaś, tylko jedziesz na kawie. Dziewczyno! Ogarnij się , proszę !<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Interesujące przypuszczenia. Spałam, coś Ci się wydawało i
jadłam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Tak, faktycznie. Ściany są tak grube ,że nic nie słychać, a to ,
że płakałaś to ja mam pewnie jakieś omamy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">-A powiem Ci , że tak też się zdarza . <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie mam do Ciebie siły! Bo powiem Twojemu tacie i zadzwonię do
chłopców<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No jasne! Rób ze mnie wariatkę . Dobra pójdę się zdrzemnąć <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- A teraz coś zjesz, czekaj tu – poszła do kuchni i po chwili
wróciła z talerzem kanapek<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Popatrzyłam się na nią i wzięłam jedną z nich. Trzymałam ją w dłoni
przez 5 minut i patrzyłam się na nią jakby mnie chciała zabić<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Jedz.. – powiedziała Monika i pokazała mi telefon<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Popatrzyłam na nią jak na największego wroga i z wielkim bólem
serca zjadłam tą kanapkę , a potem niestety jeszcze jedną.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No bardzo ładnie – pochwaliła mnie – A teraz idziesz spać .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Położyłam się na kanapie, a przyjaciółka wygodnie rozsiadła się na
fotelu i włączyła telewizor. Przez pierwsze 10 minut chciałam zasnąć, ale nie
mogłam. Potem udawałam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie udawaj – rzuciła Monika – leż spokojnie to zaśniesz <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Ludzie kochani! Co za człowiek. Stanowczo muszę odradzić Niall`owi
wiązanie się z nią. Czuję się gorzej niż w wojsku . Biedne jej dzieci w
przyszłości, grunt ,że będą miały mnie jako ciocie. Nawet nie wiem kiedy
zasnęłam, ale chyba nie na długo . Kiedy się przebudziłam usłyszałam, że Monika
cicho rozmawia z kimś przez telefon. Nie otwierałam oczy i starałam się nie
ruszać<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Yhym . Tak ,teraz śpi – powiedziała i wstała do kuchni – Zayn,
nie jestem wróżką, nie wiem wszystkiego i nie spełniam życzeń na pstryknięcie
palcami .Ona potrzebuję czasu , nie dziwie się jej. Dobra, dasz mi Niall`a ?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Na czym mu tak zależy ? Na rozmowie ze mną ? Oj no zabawne,
uśmiałam się jak nigdy. Myślę , że jakiś wywiad by wystarczył, bo Zayn jest
serio w tym dobry . Powoli wstałam i poszłam do kuchni nalać sobie czegoś do
picia <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Z kim gadasz? – zapytałam cicho<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Z Niall`em <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Pozdrów go i chłopców – powiedziałam i uśmiechnęłam się ,a ona
podejrzanie się na mnie popatrzyła <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Macie pozdrowienia od Lily – powiedziała do telefonu<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Ale nie wszyscy – dodałam , a ona pokiwała głową i kazała mi się
popukać w czoło.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zadowolona z siebie poszłam do salonu i skakałam po kanałach
szukając czegoś sensownego<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Idziemy na zakupy i nie ma , że nie - Monika mnie dzisiaj terroryzowała <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Świetny pomysł ! – powiedziałam z udawaną ironią – Ale jak się
ogarnę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Dziewczynki ! Chodźcie do kuchni – usłyszałyśmy pod wieczór
kiedy siedziałyśmy w pokoju i cieszyłyśmy się zakupionymi ubraniami<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Co jest ? – zapytałam i usiadłyśmy przy stole w kuchni <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Mam ważną delegacje na 1,5 tygodnia. Przepraszam , ale muszę
jechać . Poradzicie sobie ? <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Żaden problem! Damy radę, o nic się nie martw – zapewniłam go <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Jakby co to wpadnij do sąsiadki, ona Wam pomoże <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No jak jej syn , nie wątpię <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Co ? – zapytał tata<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nic nie mówiłam, idziemy do siebie, dobranoc <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">*** Poranek następnego dnia ***<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Wstałam wypoczęta , a promienie słoneczne wpadały do pokoju
rozświetlając go.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- To będzie piękny dzień ! – rzuciła Monika i wgramoliła się do
mojego łóżka<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Jest jeszcze tata ? – zapytałam zaspana<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No coś Ty . Już prawie 12 , dawno go nie ma – Monika cieszyła
się jak głupia <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Co Ty taka szczęśliwa ?<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Pogoda ładna <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No, tak. Gadaj ! <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Całą noc gadałam z Niall`em i może się z nim spotkam . <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No to świetnie ! – przytuliłam przyjaciółkę i zaczęłyśmy
piszczeć jak głupie <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zeszłyśmy na dół, zrobiłyśmy śniadanie, powoli się ogarnęłyśmy i
zamulałyśmy przed telewizorem. Monika bez słowa wstała i szukała czegoś po domu
<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Czego szukasz? – zapytałam ciekawa<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Wzięłaś piłkę, prawda? <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Jasne! Jest u mnie pod łóżkiem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">15 minut później darłyśmy się w ogrodzie na pół osiedla i
odbijałyśmy. Kilka razy wygrywałyśmy wycieczki do sąsiadów po piłkę. Nawet nie
zauważyłyśmy kiedy zaczęło się
ściemniać. Usiadłyśmy na schodach i wspominałyśmy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Szkoda ,że nie ma tu Jacka i Piotrka – powiedziałam i
wpatrywałam się w trawnik<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No trudno – przyjaciółka wybiła mi piłkę z rąk – lecisz<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Pff. Żartujesz sobie. Kto peci ten leci , kochana – pokazałam
jej język i wstałam <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Monika wygrała fascynującą wycieczkę na druga stronę ulicy i przy
okazji zrobiła z siebie idiotkę przy wnuku sąsiadów.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Brawo ! Jest moc, biedny chłopak – powiedziałam i
zwijałam się ze śmiechu<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Graj – syknęła rozbawiona .<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Chwile odbijałyśmy , a potem Monika wzięła piłkę i zaczęła ją
podbijać nogą, a potem ja. Śmiałyśmy się jak głupie, bo więcej niż 10 razy
żadna nie potrafiła podbić kolankiem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">-Chamstwo ! – powiedziałam obrażona i przez przypadek potknęłam
się o piłkę<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">W efekcie, ja leżałam na ziemi , a piłka poturlała się w stronę
ulicy. Wstałam z ziemi i zaczęłam się śmiać<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Fajna dupa ! – Monika już prawie leżała<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Zaczęłam się wykręcać i spojrzałam na mój tyłek. Białe spodenki
zrobiły się zielone od trawy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No pięknie ! – mruknęłam i usiadła na schodach<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie chce Ci nic mówić , ale kto peci ten leci – Monika usiadła
obok mnie i zwijała się ze śmiechu<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Nie ,proszę, nie zrobisz mi tego <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- A właśnie ,że zrobię , idź po piłkę <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Ręce splotłam za plecami na wysokości tyłka i poszłam po piłkę,
słyszałam jak Monika się za mną śmieje. Odwróciłam się do niej , a sama cofałam
się , aż wpadłam na kogoś i gwałtownie się odwróciłam. Ktoś trzymał naszą piłkę
w ręce <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Dzięki – mruknęłam , wzięłam piłkę i popatrzyłam się w górę.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Chłopak uśmiechnął się i patrzył na mnie z góry. Stałam jak głupia
i zastanawiałam się czy mam zwidy <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Co .. Co Wy .. Co Wy tutaj robicie ? – wydukałam<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Fajny tyłek – rzucił Zayn i pojawił się obok Hazzy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Morda, Malik , nie rozmawiam z Tobą – powiedziałam i zjechałam
go wzrokiem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Mulat speszył się i poszedł do auta. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Hej , Lily . Co tak dłu . – Monika zaczęła, ale nie skończyła bo
zobaczyła co mnie zatrzymało <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Przyjechaliśmy ! – krzyknął Lou i przytulił mnie o Monikę <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Niespodzianka ! – krzyknął Liam i pojawił się obok ciągnąc za
sobą Zayn`a<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- No ! Tylko w 1/5 Wam się nie udała ! – obdarzyłam Malika miłym
spojrzeniem<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Pogadamy ? – mulat wyszedł na przód i patrzył mi się w oczy<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Znowu to robi. Miesza mi w głowie .Carter! Ogarnij się, nie wchodź
ponownie do tej samej rzeki – krzyczał
rozum . No proszę Cię , nigdy z tej rzeki nie wyszłaś, spróbuj –
szeptało serce. Parsknęłam śmiechem – no tak , odezwało się moje chamskie „ja”<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">- Co ? – zapytał zdziwiony Malik,
a wszyscy się na nas patrzyli <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">-Nic, nie sądzisz ,że lepiej jakbyś udzielił wywiadu ? To wychodzi
Ci znakomicie – powiedziałam i poszłam do domu .</span></span><span style="font-family: Arial; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 10pt;"><span style="font-family: inherit;">______________________</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394; font-family: inherit; font-size: x-small;"><b><i>Cześć! Rozdział w środku tygodnia - nie podobne do mnie, no ale macie :) troche długi, a jak Wam się podoba ? Nie wiem czy będę dodawać jeszcze rozdział w tym tygodniu, więc chciałabym Wam wszystkim życzyć wesołych świąt, mokrego lanego poniedziałku, żebyście zawsze były uśmiechnięte i szczęśliwe , żebyście spotkały i chłopców i żeby spełniły się Wasze najskrytsze marzenia.</i></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394; font-family: inherit; font-size: x-small;"><b><i>1) Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, że mnie wspieracie i w ten pozytywny sposób trujecie dupe o następny rozdział. Dla mnie to wiele znaczy. Jakby ktoś w styczniu powiedział mi ,że będę miała bloga, taką oglądalność , tyle miłych komentarzy i poznam wiele wspaniałych osób - tylko bym się zaśmiała. Bardzo doceniam to ,że jesteście i czytacie to co ja piszę. Pewnie i tak mało kto czyta to co własnie produkuję , ale jeśli ktoś dotrwa do tego momentu : KOCHAM WAS WSZYSTKIE BARDZO I JESTEŚCIE DLA MNIE STRASZNIE WAŻNE . DZIĘKUJĘ </i></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><span style="color: #0b5394; font-size: x-small;"><span style="font-family: inherit;">2) kontakt do mnie : tt : @proorsus , GG : </span>41777631</span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #0b5394; font-size: x-small;"><b><i>3) Imaginy piszę , więc postaram się dodać w święta, przepraszam, że tylko to trwa ,ale serio jestem zapracowana</i></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><span style="color: #0b5394; font-size: x-small;">4 ) Wszyscy wbijamy na bloga Oliwii , wszyscy wiemy , że początki są trudne więc jej pomagamy. Pewnie w swoim czasie pojawię się też tam ja ( O BOŻE, ZA JAKIE GRZECHY Z MOJĄ MORDĄ) , bo Oliwia już mi to zapowiedziała. <a href="http://www.proorsus.blogspot.com/">http://www.proorsus.blogspot.com/</a></span></i></b></div>bbghttp://www.blogger.com/profile/00437683776831971071noreply@blogger.com16