niedziela, 9 września 2012

Rozdział 26


Rozdział 26
OCZAMI ZAYN`A :

- One powinny za chwile kończyć zajęcia – powiedziałem spoglądając na zegarek – Chyba zdążyliśmy
- No ja mam taką nadzieje – odparł Niall i zaparkował samochód na parkingu przed szkołą
W ciszy patrzyliśmy przed siebie, tylko Louis wiercił się na tylnym siedzeniu. Pukał w okno i chował głowę, a dziewczyny zaglądały do środka, to nic ,że mamy przyciemnione szyby.
- O matko… Ta ruda w tych zielonych spodniach – wyrecytował Niall i wpatrywał się we dwie dziewczyny idące w kierunku szkoły – Jaka figura. Ruchałbym
Spojrzeliśmy z Louisem po sobie i zaczęliśmy się śmiać. Od kiedy Irlandczyk się tak zachowuje?
- Jak się  Monika o tym dowie to nie wiem czy w ogóle poruchasz – wtrącił Lou i cmoknął blondyna  w policzek.
Niall spalił buraka i zaczął mamrotać ,że to nie miało tak zabrzmieć, że Monika jest dla niego jedną jedyną i tak dla żartów to powiedział .
- Długo mamy jeszcze czekać? – dopytywał Tomlinson kiedy minęła 15 minuta stania pod szkołą
- Nie wiem, powinny  kończyć już zajęcia . Zadzwonić do Lily? – zaproponowałem
Po kilkunastu sygnałach włączyła się automatyczna sekretarka.
- Może jednak mają jeszcze zajęcia – stwierdził Louis
Podskoczyłem na siedzeniu kiedy ktoś zapukał w szybę, kątem oka zauważyłem ,że Niall też się przestraszył. Jedynie Tomlinson miał ubaw od początku do końca. Wysiedliśmy żeby przywitać się z dziewczynami.
- Skąd ta zmiana? – zapytał Louis – Monika, świetny kolor !
Wymieniłem z blondynem spojrzenia, już wiedzieliśmy ,że Lou nie odpuści i będzie naśmiewał się  z Niall`a i jego wcześniejszej wpadki.
- Tak jakoś nam się  nudziło i postanowiłyśmy coś zmienić – wtrąciła Lily
- Em.. Dziękuję – odparła zmieszana Monika.
- Idziemy się gdzieś przejść? –  zmieniłem temat żeby ratować Niall`a
- Możemy, tyko szybko, bo Harry do mnie dzwonił, że on i Pauline czekają – Tomlinson spojrzał na zegarek ze swoim głupkowatym uśmieszkiem na twarzy
- Możesz iść Loui. Serio, nie obrazimy się – zaczął delikatnie wyganiać go Niall
- Stary ! Nie ma sprawy – fan pasków poklepał Irlandczyka po ramieniu – Zostanę i porozmawiamy
- Chyba jednak się spieszysz –  nalegał Niall
- Chyba jednak nie – Tomlinson się spierał. – O matko, ta w zielonym
Odchrząknąłem. Jeszcze chwila i Louis wsypie  Niall`a .
- idziemy coś zjeść? – zaproponowałem
- Możemy iść – zgodziła się Monika, chociaż dalej czuła się  nieswojo
Lily przysunęła się do mnie i wsunęła swoją dłoń do tylnej kieszeni moich spodni
- O co tutaj chodzi? – wspięła się na palce i wyszeptała wprost do mojego ucha.
Przeszył mnie delikatny dreszczyk. Tęskniłem za tym głosem, tak strasznie mi go brakowało. Tak bardzo nie lubię rozstawać się z nią na kilka dni. Za bardzo jestem do niej przywiązany, za bardzo mi jej potem brakuje.
- Później Ci opowiem – odpowiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
Kilka godzin pałętaliśmy się po mieście. Z początku Louis cały czas sypał tekstami , których dziewczyny nie rozumiały. Jak stwierdził, polubił kolor zielony, a najbardziej podobają mu się rude włosy i poprosi El o przefarbowanie. Blondyn odetchnął z ulga kiedy Louis pożegnał się i poszedł na spotkanie z Harry`m i Pauline. Lily i Monika dopytywały o co chodzi, ale wytłumaczyliśmy ,że uroił sobie coś . Po południu wstąpiliśmy na kawe do nas. Do mnie i do Lily czyli do nas. Nie do mnie i do niej, do nas. Jak to pięknie brzmi.
- Ale jestem zmęczona – ziewnęła Monika, nawet nie wiem kiedy ale dochodziła już 20  - Idę do łóżka
- To zaproszenie? – ożywił się  Niall
- Co?
- Przepraszam, powiało tandetą – zrobił słodkie oczka blondyn, a Monika się uśmiechnęła.
Ja z Lily popatrzyliśmy na siebie i skomentowaliśmy to głośnym wybuchem śmiechu.
- Nimfomanii , nimfomanii wszędzie -  kolejny raz blondynka, już brunetka wyszeptała mi coś do ucha
- A skoro o tym mowa, to jak Twoje nastawienie w tej sprawie? – wypaliłem, ale nie pożałowałem kiedy ona tajemniczo się uśmiechnęła.
Horanowie poszli do siebie, a my wzięliśmy Fado do parku na spacer.  Tęskniłem za jej radosnym uśmiechem, za roztrzepanym charakterem i stylem bycia, za wiecznym gadaniem .  Jeszcze tylko trochę rozłąki i znowu spędzimy czas razem. Jak się uda to sami, we dwoje, bez nadzoru , bez wiecznych aparatów wokół nas.
- O czym myślisz? – Lily podbiegła do mnie i usiadła im na kolanach, a zaraz za nią przybiegł pies i położył się na trawie
- O  Tobie
- Parówa z Ciebie, wiesz? – uśmiechnęła się i chwyciła w dłonie moją twarz
- Tak, ja Ciebie też – przyciągnąłem ją do siebie i chciałem pocałować kiedy ona się odsunęła
- Wmawiaj sobie dalej – odparła i przywarła wargami do moich
Kiedy jestem z Lily czas ucieka w mgnieniu oka, ale kiedy jesteśmy oddaleni od siebie o setki lub tysiące kilometrów to dłuższy się  niemożliwie .
- Musisz? – pytała dla upewnienia ,a  mnie serce pękało kiedy widziałem smutek w jej oczach
- Przecież wiesz – uśmiechnąłem się chcąc ją pocieszyć. – Szybko minie, niedługo wracam
- Trzymam za słowo – blady uśmiech pojawił się na jej twarzy – Odezwij się  jak dojedziecie
- Słodko, słodko, słodko – recytował znudzony Louis stukając palcami o maske samochodu- Czas nam  ucieka
- Dbaj o siebie, niedługo wracam. Kocham Cię – ostatni raz pocałowałem ją i wsiadłem do auta.
OCZAMI LILY :
Jeszcze tylko 4 dni i będę mogła na jakiś czas nacieszyć się jego obecnością przy mnie. W sumie to robię się bardzo nerwowa kiedy zostają pojedyncze dni do powrotu Zayn`a . Nie mogę się na niczym skupić i moje myśli zaprząta tylko jego osoba. Wzięłam Fado na smycz i poszłam z nim do parku. Troche porzucałam mu piłkę, a potem usiadłam na ławce, a on biegał z innymi psami. Nawet nie wiem kiedy to wszystko się stało. Pisk opon, huk, szczeknięcie z bólu i koniec. Telefon, weterynarz i nerwy . Godziny czekania na wiadomości co z Fado .
- Co z nim? – zapytałam kiedy weterynarz otworzył drzwi
- Przykro mi – już nie słuchałam co mówi tylko wybuchnęłam płaczem.
W między czasie Monika przyjechała po mnie i odwiozła mnie do domu. Będzie mi go brakowało. Czekoladowego potwora ,który zawsze  przybiegał kiedy otwierałam drzwi, który sprawiał ,że nie czułam się tak bardzo samotnie podczas nieobecności Zayn`a . Strasznie przywiązałam się do tego czworonoga, a teraz jego po prostu nie ma.
- Jak tam Fado ? – zapytał Zayn dzień przed powrotem kiedy rozmawialiśmy przez telefon
- Em.. Śpi – skłamałam , czułam się z tym źle , ale nie chce mu tego mówić przez telefon
- Muszę kończyć , bo już nas wołają . Do jutra , skarbie – cmoknął i rozłączył się, a ja spojrzałam na puste legowisko , które jeszcze pare dni temu zajmował Fado.
Jego ulubiona zabawka dalej leżała tam gdzie ją zostawił. Żeby się czymś zając wysprzątałam cały dom ,a później poszukałam w sieci przepisu na jakieś szybkie , ale dobre danie.
Od rana chodziłam po domu i próbowałam sobie znaleźć miejsce ,co mi się nie udało. Po całym domu roznosił się zapach zapiekanki. Spoglądałam na zegarek i w myślach przeklinałam, bo przecież już powinien być. Stałam pod drzwiami i czekałam aż poruszy się klamka, a drzwi otworzą i ja będę mogła wpaść mu w ramiona.
- Matko ! No w końcu ! – krzyknęłam i rzuciłam się prosto w ramiona Zayn`a  po czym obcałowałam go
-  Poważnie aż tak bardzo się stęskniłaś? – czasami trudno mi uwierzyć jak głupie pytania on zadaje
- No nie, na niby – odparłam sarkastycznie i przytuliłam się do niego
- A gdzie Fado? – zagwizdał i zacmokał żeby pies przybiegł, ale to się już nigdy więcej nie stanie
- Nie przyjdzie
- Czemu? – dało się wyczytać zdziwienie w jego głosie
- Jego już tu nie ma – uświadomiłam go łamiącym się  głosem.
Poczułam jak mocniej mnie przytula i całuje w czubek głowy. Wieczorem położyliśmy się razem na kanapie i rozmawialiśmy. Mieliśmy sobie dużo do opowiedzenia. Przedstawiłam mu cała historie ze spacerem, który skończył się u weterynarza, a Zayn stwierdził ,że takie rzeczy się zdarzają. Serio, moje poczucie winy spadło. Nie ma co
- Wiem, że to może zły moment , ale mam dla Ciebie niespodzianke – powiedział głaskając mnie po włosach

___________________________________________________
No hej. Długo mnie tu nie było, ale nie wszystko poszło po mojej myśli. Miałam plan wrócić z obozu i napisać ten rozdział o wiele lepiej, ale wróciłam z totalnym rozpierdzielem i nie mogłam się z niczym uwinąć. PRZEPRASZAM Was za to i za to co muszę napisać. Nie wiem co ile będę dodawała teraz rozdziały. Proszę , postarajcie się zrozumieć. Jestem teraz w 3 gim i czeka mnie dużo nauki, a do tego mój plan tygodnia mnie powala. Mam w poniedziałki i piątki na 8 ,a we wtorki, środy i czwartki na 7:10 do szkoły. Do tego 3 razy w tygodniu treningi, także mam bardzo mało czasu dla siebie i na odpoczynek. Będę pisać w każdej wolnej chwili żeby w miare regularnie dodawać tu rozdziały. No i dziękuję ,że dalej to czytacie <3
Miśki, ostatnia sprawa. W niedziele 9.09 koło 15-16 zrobię twitcama. Link dodam na swoim twiterze @proorsus  . Serdecznie Was zapraszam na pogawędkę :P