sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 15 część 2


Rozdział 15 część 2 :  
Oczami Niall`a :
- Chłopcy , chodźcie się zapakować - zawołał Liam
Wszyscy zaczęliśmy się kręcić po domu Lily i zwijać swoje rzeczy . Po dwóch godzinach walizki stały w przedpokoju, a moja mina i Zayn`a nie wyrażała wielkiej radości z powodu powrotu do Ameryki.
- Możemy juz iść do dziewczyn ? - poganiałem resztę, a Malik się ze mną zgodził
- Och , Ci zakochani. Prawda Loczku ? - zapytał Lou i objął Harry`ego ramieniem
Wyszliśmy z domu, a właściwie to wybiegliśmy i wpadliśmy do dziewczyn. Zostało nam ostatnie pare godzin żeby się sobą nacieszyć.
- To co , do Ameryki ? - zapytała Lily
- Juhuuu , witaj Ameryko - odpowiedział Malik z udawanym entuzjazmem
- Ja bym chciała tam pojechać - wtrąciła się Monika
Z wielka chęcią bym Cię wziął ze sobą , uwierz.
- Tam jest fajnie. Może inaczej niż tutaj. Idziesz ulicą i nastolatka wygląda jak sławna osoba więc nie wiesz czy masz prosić o autograf i zdjęcie. Tam żyje się szybciej, jest mało czasu dla siebie. Ale nie licząc tego , jest fajnie - sprostował Liam
Ostatnie pamiątkowe zdjęcia, ostatnie czułe objęcia. Nie jest nam wszystkim łatwo.
- No , musimy się zbierać – zaczął delikatnie Liam
Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy się żegnać z dziewczynami. W końcu złapałem Monikę . Chwyciłem jej twarz w swoje dłonie przyglądałem jej się. Pożegnania nie należą do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych rzeczy z jakimi idzie nam się zmierzyć. Trudno pożegnać się z mamą, z bratem , kuzynem, przyjacielem kiedy wiesz , że po jakimś czasie i tak go zobaczysz, a jak trudno pożegnać się z osobą, do której coś czujesz i nie masz gwarancji , że jeszcze ją kiedyś spotkasz, że to mogło być Wasze pierwsze i zarówno ostatnie spotkanie? Niełatwo, niełatwo. To śmieszne, spędziliśmy ze sobą troche czasu w Londynie i teraz niecały tydzień w Bradford , a ja strasznie się do niej przywiązałem. Poznawałem ją od roku, jednak rozmowy za pomocą komunikatorów nie pozwalają poznać Ci w stu procentach osoby. Monika jest dla mnie jak bratnia dusza, ktoś , do kogo przywiązałem się od razu, z kim znalazłem wspólny język.  Stoję i patrzę się na nią . Uśmiech nie schodzi z jej twarzy, jednak jej oczy lekko zaszklone od łez  nie są wesołe. Mówi się , że oczy są zwierciadłem duszy – to prawda, z nich idzie wyczytać wszystko. Wiem ,że nie mogę decydować za nią, ale idzie między nami wyczuć przysłowiową chemię . Mamy dopiero te naście lat i ona nie myśli jeszcze o tej jednej jedynej osobie , z którą będzie na całe życie, ale ja ? Ja powoli zaczynam o tym myśleć, mam jeszcze czas, ale zaczynam coraz częściej o tym rozmyślać. Moniko, nigdy nie pozwolę Ci o sobie zapomnieć, a kiedy będziesz dorosła z wielkim hukiem wejdę do Twojego życia i nie będę chciał z niego wyjść.  Dziewczyna wpatrywała się we mnie pytającym wzrokiem , już dłuższą chwilę stoimy w ciszy.
- Tylko nie bądź na mnie zła – wyszeptałem
Przez cały pobyt tutaj nie miałem odwagi tego zrobić, a zawsze chciałem.  Złączyłem nasze usta w jedność. Monika nie protestowała ,ale odwzajemniła pocałunek. Zacząłem całować ją namiętniej. Najlepszy i jednocześnie najgorszy dzień mojego życia. Odkleiliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy , a reszta zaczęła gwizdać i się śmiać .
Oczami Lily :
Nie okazuję tego bo widzę, że i bez moich łez jest im ciężko wyjechać. Dobra mina do złej gry.  Ciężko mi na nich patrzeć i mieć świadomość ,że to nasze spotkanie dobiega końca, przecież ten niecały tydzień tak szybko zleciał. Dopiero co staliśmy w ogrodzie , a ja byłam brudna z trawy ,a teraz ? Też stoimy w ogrodzie, tylko , że moim problemem nie jest tyłek brudny z zieleni , a wyjazd przyjaciół.  Monika tak jak ja , udaję że wszystko jest dobrze. Dotknęłam kieszeni spodni kiedy chłopcy wsiadali do auta.
- Hej Ty ! – zawołałam i pokazałam palcem na Malika.
Znowu przypadkowo zgarnęłam jego telefon , a on mój.
- Tak ? –zapytał zdezorientowany
- Telefon , znowu się zamieniliśmy
Podszedł do mnie, wymieniliśmy się telefonami i odszedł.
- A wiesz co ?- zapytał w połowie drogi do samochodu
- No co ?
- Chwilka, zaraz wracam – zwrócił się w stronę chłopców, bo Liam już poganiał go na samolot.
Spojrzałam na Monikę ,a ona wpatrywała się w Niall`a.  Zayn podbiegł do mnie .
- Zapomniałbym !
- Ale o czym ? –zapytałam bo już nic z tego nie rozumiałam
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Czułam jak kąciki jego ust unoszą się ku górze i na twarzy gości uśmiech.
- Wariat – wyszeptałam kiedy odkleiłam się od niego .
- Muszę lecieć .- powiedział smutno
Tylko pokiwałam głową, tak trudno mi się z nim rozstawać , kolejny raz. Chyba mam już doświadczenie w pożegnaniach, szczególnie z Zayn`em .
- Kocham Cię, pamiętaj – dodał i wsiadł do auta .
Kiedy pojazd zniknął z pola widzenia , rozkleiłyśmy się obydwie .
- Lody i filmy ? – zapytała Monika
- Nawet nie wiesz jak bardzo tego potrzebuję .
Objadając się lodami i oglądając wyciskacze łez rozmawiałyśmy o uczuciach i wszystkich damskich głupotach , przez które trudniej się żyję.
- Wiesz, to chyba dobry czas na rozpoczęcie życia na nowo , nie mogę zawsze marzyć, że Zayn na mnie czeka – wyznałam przed wejściem na pokład samolotu.
Monika pokiwała głową i w ciszy zajęła swoje miejsce, a ja zaraz za nią.  Cały lot  przespałam. Czy miałam koszmar? Nigdy w życiu. Najpiękniejszy sen z możliwych. Jednak sny się nie spełniają. A to szkoda, bo jakby się spełniały to razem z Malikiem mielibyśmy psa i cudowny dom w Londynie. Ku naszemu zdziwieniu na lotnisku roiło się od dziennikarzy. W Anglii to było normalne. Wszystkie nasze kroki były kontrolowane z powodu chłopców, czyżby tutaj też?
- Jak tam Wasze sprawy sercowe? – zapytał jeden z dziennikarzy.
- Sprawy sercowe są naszymi sprawami , nic Wam do tego – odpowiedziała Monika i szybko przepchałyśmy się przez tłum mediów.
Pojechałyśmy do domu się odświeżyć i potem spotkać się ze znajomymi.  Jak bardzo brakowało mi Jacka i Piotrka, dobrze mieć takich przyjaciół jak oni. Są dla mnie jak bracia. Zupełnie jak Niall, Liam, Louis, Harry. Ach, no i Zayn. Nowe początki, traktuję go jak przyjaciela.
- To co ? Za nowe początki ? – wzniosła mini toast Monika kiedy chillowaliśmy się ekipą przy browarze.
- Tak jest ! - zgodziłam się .
Nowe nie zawsze znaczy lepsze, prawda? Ale też nie zawsze oznacza gorsze. Oznacz zmianę. Zacznę od września, a teraz nacieszę się ostatnimi chwilami wolności .

____________________
Miałam dodać dopiero jak będzie 11 tysięcy wejść , ale strasznie Was kocham i widzę , że się staracie więc proszę bardzo :) Wiem, że krótki , ale to takie dopełnienie rozdziału 15 . WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA TEJ DZIEWCZYNY - @kika1613  - jest taka cudowna i kochana. Rozdział właśnie z dedykacją dla niej. Dziękuję kochanie. Właśnie dzięki takim ludziom jak Ty wiem,że mam pisać bo daje Wam to jakąś radość. No i strasznie się napracowałaś , więc jeszcze raz DZIĘKUJĘ.  No i ogólnie dziękuję wszystkim, że czytają, komentują, polecają i w ogóle.
+ Directioners ! Jedna z nas potrzebuje naszej pomocy. Głosujemy na Magdalenę Niedbałę http://www.uski.edu.pl/?page=ankieta&sid=10&odk=30&str=2
PS  : myślałam o zmianie wyglądu bloga, co Wy na to ? :)

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 15


ROZDZIAŁ 15
 Monika zawołała chłopców do środa pod pretekstem kolacji, ale chciała nam dać trochę prywatności ,co i tak jej się nie udało bo chłopcy nie chcieli zamknąć okna, jednak jestem jej za to wdzięczna. Stykając się ramionami siedzieliśmy na schodach w ciszy. Zayn usiadł bokiem , chwycił moją dłoń i popatrzył mi się w oczy
- Przepraszam – zaczął i złamał mu się głos – Nie chciałem Cię zranić, zrobiłem to dla Twojego dobra.
- Dobra ? – zapytałam ironicznie – Człowieku czy Ty znasz pojęcie tego słowa? Wiesz, potrafię sama decydować co jest dla mnie dobre, a co złe.
- Wiem ,ale chciałem oszczędzić Ci bólu
- No , udało Ci się , perfekcyjnie
- Przestań rozmawiać ze mną ironicznie
- Czy Ty nie widzisz jak pogrążasz się we własnych kłamstwach? Naprawdę tego nie widzisz? Jak mam z Tobą rozmawiać inaczej skoro to jedyna odpowiedź na Twoje brednie .
Spuścił wzrok  i wpatrywał się w ziemie. Chyba szukał odpowiedzi .
- Posłuchaj mnie – ponownie przeniósł wzrok na mnie – Nie chciałem żeby to tak wszystko wyszło. Ja wiem, że jestem idiotą i to ja wszystko zepsułem , ale teraz Ty nie pomagasz tego naprawić.
Oczekiwał odpowiedzi, ale ja milczałam. Wpatrywałam się w jego czekoladowe tęczówki, w których już nie raz tonęłam. Łzy napłynęły mi do oczu.  To nie tak ,że nie chcę tego naprawić , zacząć od nowa. Tylko boję się. Boję się kolejnego rozczarowania.  Nie chcę czegoś na chwilę , na moment. A zresztą. Kim ja jestem? Zwykłą nastolatką ,która i tak ma bardzo dużo. A on? Bożyszcze nastolatek i nie tylko. Mógłby mieć każdą.
- Kocham Cię – wyszeptał i chwycił w dłonie moją twarz
Krople łez zaczęły spływać po moich policzkach, a on starł je kciukiem. Nie wytrzymam tutaj dłużej.
- Ja.. Ja Ciebie .. – wstałam , a on za mną – Ja Ciebie nie kocham.
Wyrwałam rękę z jego uścisku i weszłam do domu za sobą trzaskając drzwiami. Wszyscy stali i patrzyli się na mnie.
- Dla.. – zaczął Harry
- Nieważne – mruknęłam przez łzy i wbiegłam do swojego pokoju .
Usiadłam na łóżku i płakałam. Z dołu słyszałam ciche rozmowy, ale nie obchodziło mnie co mówią. Tak bardzo w tej chwili potrzebowałam przelać w jakiś sposób swoje uczucia. Wstałam i nerwowo zaczęłam przewracać cały pokój do góry nogami w poszukiwaniu pamiętnika. W końcu go znalazłam , usiadłam na podłodze uzbrojona w długopis i otwarty pamiętnik. Ostatni wpis, z tamtych wakacji.
OCZAMI ZAYN`A :
Ze wzrokiem spuszczonym w ziemie wszedłem do salonu.
- Stary, tak mi przykro – przy moim boku znalazł się Harry i mnie przytulił, a zaraz reszta zespołu
- Hej! Skończcie – powiedziała Monika i wszyscy zaczęliśmy się w nią wpatrywać. – Zayn – zwróciła się do mnie i podeszła bliżej – Zależy Ci na niej?
- Tak, ale jej chy..
- Nie ma żadnego ale – przerwała mi – Jej też na Tobie zależy
- Nie zależy.
- Zależy – powiedziała tonem niecierpiącym sprzeciwu
- Jak na przyjacielu – dodałem
- Zayn – chwyciła mnie za ramiona i lekko potrząsnęła – Nie sądzisz, że wiem lepiej? Przyjaźnimy się i rozmawiamy
- Ale.. Ale.. No , dlaczego powiedziała, że nic do mnie nie czuję ?
- Nie wiem. Ale chyba powinieneś iść na górę i z nią pogadać. Wyjaśnić sobie wszystko.
Już prawie wbiegałem po schodach, kiedy Monika zawołała
- Nie teraz ! Daj jej chwile ochłonąć i sam się uspokój
Usiadłem na kanapie, nerwowo stukałem palcem w oparcie i wpatrywałem się w zegar, który powoli przesuwał swoje wskazówki .
- Już mogę? – zapytałem kiedy minęło ponad pół godziny
- Idź, ale..  - właściwie to nie wiem co powiedziała, bo szybko wbiegłem po schodach .
Stojąc przed drzwiami jej pokoju właściwie nie wiedziałem co jej powiem . Delikatnie zapukałem – cisza. Zapukałem drugi, i trzeci, i piąty raz –dalej cisza. Wszedłem do pokoju. Usłyszałem lejącą się wodę. Lily poszła się odświeżyć. Usiadłem na łóżku i błądziłem wzrokiem po całym pokoju , w myślach układając słowa w zdania . Moją uwagę przyciągnął otwarty, zapisany pamiętnik. Wziąłem go do ręki i chciałem przeczytać treść. Wiem, że nie powinienem, ale jednak. Nie potrafiłem zrozumieć ani słowa zapisanego drobnym, starannym pismem. Chwyciłem pamiętnik i wybiegłem z pokoju kierując się salonu.
- Monika ! – zawołałem – Mogę Cię prosić na słówko ?
- Co jest ?
Pomachałem pamiętnikiem i Monika momentalnie wstała, a Niall złapał ją za rękę
- Nigdzie nie idziesz – uśmiechnął się blondyn
- Stary , nie odwalaj – poprosiłem
- No to idę z Wami
- No to chodźcie  - pogoniłem ich i poszliśmy do pokoju , który zajmowała Monika .
- Czy to jest – zaczęła Monika
- Tak , to jest pamiętnik Lily. Proszę nie oceniajcie mnie. Wiem, że nie czyta się cudzego pamiętnika, ale sami rozumiecie sprawę. Mogłabyś mi to przetłumaczyć? Nie rozumiem ani słowa
- Jesteś pewien? Cokolwiek usłysz musisz to zachować dla siebie – upomniała mnie
- Tak, jestem gotowy czytaj .
-  „Patrzysz wstecz i co widzisz? Dobre wspomnienia wracają, bo przecież nikt nie chce rozpamiętywać złych. A kiedy patrzysz w przyszłość to co widzisz? Wtedy Twoja wyobraźnia bierze górę nad rozsądkiem. Wiele planów i marzeń, które są trudne do spełnienia. Może kiedyś, w niedalekiej lub dalekiej przyszłości będę żałować dzisiejszej decyzji. Właściwie to już jej żałuję. Ale czy to ma sens? Zaczęło się i po jakimś czasie skończyło. Taka kolej rzeczy. Jeśli skończyło się raz i drugi, to skończy się też trzeci. Nie mam zamiaru znowu przez to przechodzić. Tak, teraz też cierpię, ale w końcu się z tym pogodzę. Lepsze to niż bajkowe życie przez 2 miesiące, a potem kolejny zawód. Mimo wszystko w trudnych chwilach zawsze wracam do sytuacji sprzed roku, chociażby takich jak banalny wypad do Muzeum albo wspólnie spędzony czas. Teraz, pora zapomnieć o tym co było i iść naprzód. Chociaż serce pęka, tak będzie lepiej dla wszystkich. Nawet dla Niego. Przede wszystkim dla niego. Lepiej mu będzie bez uciążliwej ,młodszej dziewczyny. Bez wątpienia KOCHAM GO, ale to nie ja jestem osobą , z którą powinien spędzić życie”
Monika oddała mi pamiętnik, a Niall poklepał po ramieniu.
- Ale.. Ale dlaczego ona uważa ,że lepiej mi będzie bez niej ?- zapytałem , właściwie bardziej siebie niż Moniki i Niall`a
- Musisz się z tym pogodzić –powiedziała łagodnie dziewczyna – Lepiej jej do odnieś , jak się wykąpie i zobaczy , że nie ma pamiętnika to się wścieknie .
Cicho uchyliłem drzwi pokoju, z łazienki dalej dobiegał dźwięk lejącej się wody, odłożyłem pamiętnik i wymknąłem się z pokoju. Na schodach usłyszałem roześmiane towarzystwo więc zawróciłem i wróciłem pod pokój Lily. Usiadłem, czekałem i myślałem. Lepiej bez niej? Nigdy. Jeszcze o nią zawalczę.
- Co Ty tu robisz? – zapytała zdziwiona
Szybko wstałem i chwyciłem jej rękę . Spojrzałem w zaczerwienione od płaczu oczy. Teraz błękit jej tęczówek wydawał się intensywniejszy.
- Nie płacz, mała – przytuliłem ją do siebie
- Szampon mi przez przypadek wleciał do oka – wymruczała i zaczęliśmy się śmiać, żadne z nas w to nie uwierzyło  - Przepraszam. Przyjaciele ?
- Przyjaciele – zgodziłem się chociaż moje serce liczy na coś więcej.
Przyjdzie z czasem, mam nadzieję. Zeszliśmy do salonu, gdzie Niall odstawiał swój dziki, irlandzki taniec.
- Miałam racje – szepnęła Monika , a ja obdarzyłem ją uśmiechem.
Niall trochę pouczył Monikę swojego narodowego tańca i poszedł do kuchni , a potem wrócił.
- No? Co? Zmęczyłem się i zgłodniałem – powiedział na mój pytający wzrok i wepchnął sobie garść chipsów do ust .
Słońce zaszło, w pomieszczeniu powoli zaczynały panować ciemności. Lily przeciągnęła się na fotelu. Za chwile Liam ziewnął ,a po nim Lou.
- Jestem wykończony. – rzucił Louis i wstał z kanapy – Kochanie idziesz?
- Ale wiesz co to oznacza? – zapytał psotliwie Harry – Że nie zaśniesz szybko tej nocy
Wszyscy się zaczęli śmiać, a Larry zniknął na piętrze .
- No, my też będziemy się żegnać – Monika pociągnęła za sobą Niall`a .
- Dobranoc miśki – pożegnał się z nami Liam .
- Ja też idę spać – Lily ślamazarnie zaczęła wstawać z fotela, a ja złapałem ją za nadgarstek
- No chyba coś mi się należy – mruknąłem i nadstawiłem policzek .
- No wiesz – powiedziało oburzona – Chciałam Cię zaprosić do siebie, bo łóżko i duże i wygodne, ale skoro zadowolisz się tym.
Delikatnie przygryzła dolną wargę, zupełnie jak ja. Mamy podobne nawyki. Nachylała się żeby dać mi buziaka, ale ja się odsunąłem.
- Chyba skorzystam z tego zaproszenia. Kanapa nie jest najwygodniejsza do spania
- Ale ja żartowałam .- pokazała mi język i wbiegła po schodach do góry.
Powoli poszedłem do jej pokoju, bez pukania otworzyłem drzwi. Mój mały aniołek już leżał w łóżku pod kołdrą
- Mogę , prawda? – zapytałem i już miałem wpakować się do łóżka
- Jak się wykąpiesz, to tak – mruknęła, ponownie pokazała mi język i włączyła telewizor.
Zrezygnowany poszedłem wziąć najszybszy prysznic jaki tylko mogłem ,a kiedy wróciłem Lily już zasypiała.
- No w końcu – wymruczała kiedy położyłem się obok niej .
Wtuliła się we mnie i życzyła dobrej nocy . Objąłem ją ramieniem i pocałowałem w głowę. Teraz, kiedy leży w za dużej koszulce i krótkich spodenkach wydaję się taka bezbronna, ale w dzień to wszystko znika. Potrafi poradzić sobie ze wszystkim na swój sposób. Każdego, największego wroga potrafi zniszczyć jednym zdaniem. Bezczelna, arogancka i okrutna , tak właśnie taka jest. Ale kocham ją jak nikogo innego. Nie wyobrażam sobie , siebie bez niej. Świadomość, że gdzieś na świecie, czasami nawet na drugim końcu świata, ona wstaje i się uśmiecha jest powodem do mojej radości .
OCZAMI LILY :
Obudziłam się pierwsza, właściwie nie wiem o której Zayn położył się spać, bo odleciałam strasznie szybko.  Jego nagie , czekoladowe ciało kusiło bardziej niż zwykle. Klatka piersiowa unosiła się w spokojnym rytmie do góry , a na twarzy gościł słodki uśmiech . Leżąc na boku , wodziłam palcem po jednym z jego tatuaży - sercu.
- Przepraszam , nie chciałam Cię obudzić - wyszeptałam kiedy zaczął rozglądać się po pokoju
- Nie szkodzi -  wymruczał mi do ucha i zostawił ślad swoich warg na moim policzku
- Chcę Cię o coś zapytać - powiedziałam kiedy oby dwoje rozbudziliśmy się - Kiedy wyjeżdżacie ?
- Jeszcze nie teraz - pokazał mi język .
Wstałam z łóżka i zaczęłam szukać czegoś do ubrania po pokoju
- Gdzie idziesz? - zapytał i poprawił sobie poduszkę
- A jak myślisz? Wykąpać się
- A wrócisz, prawda?
- Jeszcze nie teraz - teraz to ja pokazałam mu język i zamknęłam za sobą drzwi.
Kiedy wyszłam Malik leżał na łóżku z rękami skrzyżowanymi za głową. Poklepał miejsce obok siebie , a ja , grzecznie je zajęłam. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy kiedy drzwi pokoju otworzyły się i cała dzicz wpadła
- Nakryliśmy Was ! - krzyknął Harry i rzucił się nam na łóżko
- A my jesteśmy tylko przyjaciółmi - zaczął nas przedrzeźniać Lou i położył się na Loczku
- Kanapka ! - dorzucił się Liam , a za nim Niall i Monika
Po tych słodkich , przyjacielskich chwilach. Louis zaczął piszczeć, że dzisiaj idziemy na kręgle. Wszyscy wygonili Malika do łazienki , bo w jego tempie na kręgielni będziemy wieczorem, mnie i Monikę wygonili do kuchni i oczywiście nie obyło się bez sucharów , że nasze przepustki się skończyły.
- Kochanie, zagrasz innym razem - pocieszał Harry Louisa.
Louis dostał zakaz ruszania kuli do kręgli od samego właściciela lokalu. Ochroniarz na monitoringu zauważył , że Lou kładzie się na torze i rzuca kulą zagrażając innym, zgłosił to swojemu pracodawcy i w ten oto piękny sposób  fanów pasków siedzi i pilnuje naszego picia z miną niewolnika.



____________________________
No cześć i oto jest 15 :) Podoba się Wam ?
MAM DLA WAS NIESPODZIANKĘ : jako iż dzisiaj mam strasznie dobry humor i dobre serce chcę Wam dodać jeszcze jeden rozdział. Co Wy na to? No to co, jak dzisiaj dobijecie do 11 tysięcy to jeszcze dzisiaj przeczytacie kolejną część. PS : zapowiada się emocjonalnie w niej :) 

- jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach, napisz do mnie : TT : @proorsus  GG : 41777631
Mam nadzieję , do napisania jeszcze dzisiaj :)

piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 14


Rozdział 14
OCZAMI ZAYN`A :
Harry i Lou zajęli sypialnie rodziców Lily, Liam poszedł do wolnego pokoju u góry, a ja położyłem się na kanapie w salonie . Mijały godziny, a ja leżałem z rękami skrzyżowanymi za głową , wpatrywałem się w sufit i myślałem tylko i wyłącznie o niej. To zabawne, jak ta mała i wredna istota owinęła mnie sobie wokół palca. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to , że ona nawet nie jest tego świadoma. Z wielkim bananem na twarzy wspominałem wszystkie chwile razy, a z wielkim, obrzydzeniem do siebie wszystkie rzeczy ,które je zrobiłem. Coś mnie tchnęło. No przecież powiedziała, że jak będę miał koszmar to mogę przyjść? Wyskoczyłem z łóżka i po ciuchu wchodziłem po schodach, a następnie do jej pokoju . Cicho i powoli otworzyłem drzwi, rozejrzałem się po korytarzu czy przypadkiem nikt nie idzie i wślizgnąłem do pokoju Lily. Spała jak zabita. Usiadłem na podłodze obok jej łóżka i przyglądałem się jej. Chyba śniło jej się coś przyjemnego , bo delikatnie się uśmiechała. To takie proste, jej uśmiech wywołuje mój uśmiech. Nie mam serca jej budzić, tak słodko wygląda. Odgarnąłem niesforny kosmyk włosów spadający na jej twarzy i delikatnie pogładziłem ręką po policzku. Straciłem poczucie czasu, kiedy w pokoju zaczęło robić się szarawo zszedłem do salonu. Wskoczyłem pod kołdrę , a w mojej głowie wciąż widniał obraz śpiącej Lily.
OCZAMI LILY :
Obudziłam się i promienie słońca wpadały do mojego pokoju. Jaki cudowny dzień, aż żyć się chce . Spojrzałam na zegarek. Dopiero po 8. Schodząc po schodach  poczułam przyjemną woń dobiegającą z kuchni. Weszłam po schodach i rozejrzałam się, w salonie pusto. Na dzień dobry, całkiem miły widok w kuchni. Krzątający się po kuchni Malik bez bluzki, to wspaniały widok na dobre rozpoczęcie dnia.
- Dzień dobry – przywitałam się i oparłam o stół kuchenny – Nie miałeś koszmarów ?
- Nie. Całą noc przespałem – uśmiechnął się i umazał mi nos i policzki mąką
 Uśmiechnęłam się i ręką starłam mąkę. No Malik, chcesz wojny? Żaden problem . Zaopatrzona w gumkę do włosów na prawym nadgarstku, wzięłam się za związanie włosów w wysokiego koka. Walczyłam z kosmykiem włosów, który opadał mi na twarz, a Zayn przyglądał się mi i się śmiał
- To takie śmieszne ? Nie każdy ma takie włosy jak Ty – mruknęłam i zostawiłam w spokoju ten kosmyk
Ominęłam stół kuchenny i stanęłam obok Zayn`a nalewając sobie do szklanki wody. Mulat wrócił do robienia naleśników, ale ja jeszcze nie skończyłam, ba nawet nie zaczęłam swojej wojny. Mąka dalej jest na mojej twarzy, a on jest czysty. Wypiłam prawie całą szklankę wody, zostawiłam trochę na dnie.
- Ale mokro! – krzyknęłam i oblałam go wodą, a krople zaczęły spływać po jego klatce piersiowej.
Chciałam uciec , ale złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Wolną ręką sięgnął po mąkę i posypał mi nią głowę.
- Pada śnieg – skomentował i puścił mnie
- Też mi się tak wydawało – odparłam i sypnęłam w niego garścią mąki.
- Tak chcesz się bawić ? – zapytał  i objął mnie w pasie.
Wysypał na mnie pół torebki mąki .
- Jak ja wyglądam ? – zapytałam cała biała z mąki
- Bardzo seksownie  - zwijał się ze śmiechu
- No ,ja też się uśmiałam – nawet nie zauważył jak sięgnęłam po jajko i zgniotłam nad jego głową.
Wyjął wodę z lodówki i odkręcił butelkę, zaczęłam się cofać, a on powoli szedł w moją stronę
- Nie zrobisz tego, prawda? – zapytałam błagalnie
Pokiwał głową i zwinnym ruchem znalazł się obok mnie. Jedną ręką mnie trzymał , a w drugiej trzymał wodę. Podniósł butelkę i oblał mnie z góry, mocząc mnie i podłogę.
- Zadowolony ? – zapytałam szczęśliwa
Właściwie to nie wiem z czego się śmiałam, ale jemu też udzielił się humor. Śmialiśmy się na cały dom i wcale bym się nie zdziwiła jakby pozostali zlecieli na dół i zaczęli się po nas drzeć, że ich obudziliśmy. Dumny z siebie Malik wręczył mi już pustą butelkę . Poszłam z nią do kuchni , a on razem za mną.
- Co my tu jeszcze mamy ? – zapytałam  otwierając po kolei każdą szafkę. – O! Wiedziałam ,że gdzieś jeszcze powinna być.
Podniosłam rękę z całą paczką mąki.
- Nie rób tego – powiedział kiedy brałam się za otwieranie mąki.
Stanął tak blisko mnie, że nie wiem czy kartka papieru zmieściłaby się między nami. Po cichu mruczał „ nie rób tego” i patrzył mi prosto w oczy. Odgarnął kosmyk z mojej twarzy i cofnął się.
- Nie rób tego – powtórzył.
No , ale za późno . Otworzyłam mąkę i zmierzałam w jego kierunku z mąką. Zaczął uciekać i wywalił się na mokrych kafelkach. Zaczęłam się śmiać. Wykorzystaj swoją przewagę Carter! On leży – pomyślałam w duchu  i ruszyłam w jego kierunku. Całkowicie zapomniałam ,że ja jestem cała mokra jak i podłoga. Poślizgnęłam się i wylądowałam na Maliku, a mąka wypadła mi z ręki i zaraz wysypała się na nas.
- Mam Cię – powiedział i trzymał mnie w objęciach, a ja leżałam na nim
Oboje zaczęliśmy się śmiać, nic nie było widać.
- Dobra, wstajemy – powiedziałam
Nie żeby przeszkadzało mi położenie ,w którym aktualnie się znajdujemy , no ale chyba tak nie wypada. Chwile mi się przyglądał , a potem pomógł wstać. Rozejrzeliśmy się po salonie u kuchni. Wszystko mokre i brudne od mąki.
- Ups – skomentowałam i zaczęłam się śmiać.
- Robimy naleśniki ? – zagadnął i pociągnął mnie za rękę do kuchni.
 Wygodnie usiadłam na krzesełku i przyglądałam mu się. Tak sprawnie poruszał się w tej kuchni i chyba lepiej ode mnie wiedział co gdzie jest. Patrzyłam na niego z fascynacją. Co jakiś czas uśmiechał się do mnie ,albo puszczał oczka.
- Proszę bardzo, smacznego – powiedział i podał mi talerz naleśników
- Zjedz ze mną – powiedziałam i złapałam go za rękę.
Przechylił lekko głowę na bok i mi się przyjrzał, a za chwilę się uśmiechnął
- Za chwile – powiedział i sięgnął po sosy  do szafki nad kuchenką i wrócił do mnie.
Teraz to ja wstałam , wzięłam dwie szklanki , nalałam nam picia i usiadłam.
- Z czekoladą i syropem klonowym, dobrze pamiętam ?- zapytałam
- Tak. A ja dobrze pamiętam ? Z czekoladą ? -  w odpowiedzi pokiwałam głową i „przyozdobiliśmy” sobie naleśniki.
- Smacznego – mruknęłam i wzięłam się za jedzenie śniadania
W ciszy znikało jedzenie z naszych talerzy, co jakiś czas podnosiliśmy wzrok i wybuchaliśmy śmiechem.
- Dokładki ? – zapytał mulat
- No coś Ty ! Najadłam się strasznie. Zostaw dla reszty  - rozejrzałam się po kuchni i salonie, które były całe w mące , po czym usiadłam prosto  i patrzyłam się na Zayna`a – Czemu mi się tak przyglądasz? – zapytałam i zaczęłam się śmiać .
- Masz tu coś , głuptasie  - powiedział i wytarł mi kącik ust z czekolady      
Jak miło, o boże. Jakby to ode mnie zależało wzięłabym z nim ślub ,teraz. To nie ma znaczenia ,że jestem cała brudna i morka, że Zayn nie ma na sobie nic oprócz spodni z dresu
- A wiesz na czym polega nasz problem? – zapytałam , a on pokręcił głową – Że Ty nie masz nic tu – zażartowałam i dotknęłam wskazującym palcem jego czoła, po czym się roześmiałam bo zostawiłam ślad z czekolady na jego czole – Ups, no już masz.
- Ha ha ha –  wstał i splótł ręce wokół mojej talii – Mam zostawić po sobie ślad?
Nie odpowiedziałam, jedynie się uśmiechnęłam. Przybliż swoją twarz do mojej, stykaliśmy się czołami.
- A co tu się dzieje?! – zaczął się drzeć Irlandczyk i wleciał do kuchni, a za nim reszta – O kurcze, nie chcieliśmy Wam przeszkadzać.
- Serio ,stary. Nic się nie stało – zauważył Zayn i stanął prosto.
Odchrząknęłam i zaczęłam zbierać naczynia ciesząc się pod nosem
- Sprzątać to ! – rozkazał nam Liam
- Już, już – odpowiedział grzecznie Malik
- Macie godzinę. Jak tu wrócimy , wszystko ma lśnić . Do góry dzieciaki – pokierował nami Liam
- Tak , jest dowódco Payne – mruknęłam
- Słyszałem ! – wydarł się Liam ze schodów
Otwartą dłonią pacnęłam się  czoło. O ludzie, z kim ja obecnie przebywam w tym domu. Żeby nie denerwować więcej przywódcy Liama  poszłam do łazienki po mopy i wiadro z wodą
- Czekaj, pomogę Ci – zjawił się mulat i wziął wiadro.
Nie mówię, że łatwo to posprzątać, ale przyjemnie spędziliśmy razem czas. Cały czas się śmialiśmy , a wspólnych tematów nam nie brakowało .
- Skończone ! Świetna robota Malik! – pochwaliłam go i wzięłam od niego mopa
- No Carter, też się dobrze spisałaś ! – powiedział i przybił mi piątkę .
Po schodach zbiegł Niall
- O tak! W końcu mogę iść do kuchni! – krzyczał zadowolony, my pokiwaliśmy z politowaniem głową .
- No dzieciaki, dobra robota – powiedział Liam i poklepał nas po ramieniu
- Do usług , przywódco – mruknęłam i poszłam do swojego pokoju
Ponad pół godziny zajęło mi całkowite wyczyszczenie włosów z tego co się w nich znalazło. Całkowicie ogarnięta zeszłam na dół gdzie wszyscy już byli ogarnięci, nawet Malik wyrobił się szybciej ode mnie. Harry zaczął się śmiać
- Z czego cieszysz? – zapytał Malik
- Z Ciebie i Lily. Już tak nie udawajcie ,że chcecie być przyjaciółmi.
- No właśnie , Lily – powiedział Malik
Lou pokiwał głową,  że się z nimi zgadza, a w jego ślady poszedł jeszcze Niall i Liam. Kuźwa , co to jakaś męska solidarność?
- Porozmawiajmy – rzucił Zayn i pojawił się obok mnie
- To nie jest wszystko takie proste – zaczęłam tłumaczyć
- Co nie jest proste? Chcesz z nim być czy nie ?- wtrącił Lou
- To nie jest rozmowa na teraz, ok.?! – przewróciłam oczami i usiadłam na kanapie obok Moniki
- Rozumiem Cię- wyszeptała i ciepło się do mnie uśmiechnęła
Dobrze ,że przynajmniej ona stoi po mojej stronie. A tak właściwie co to miało być? Presja otoczenia? No brawo panowie, brawo .
- Seans na 15 – powiedział Liam kiedy wchodził do salonu, nawet nie zauważyłam , że go nie było
- A to wychodzimy gdzieś ? – zapytałam
- Tak , do kina. Zarezerwowałem nam bilety na samej górze – pochwalił się i spojrzał na Nialla i Zayn`a
- Tylko wiesz, Danielle tu nie ma. A wszyscy wiemy gdzie i dlaczego rezerwujesz miejsca w kinie – zaśmiałam się
- No wyobraź sobie , że Twój były mnie prosił – rzucił i dostał w ramie od Malika
- Yhym. No to wszystko jasne – mruknęłam i spojrzałam na zegarek
Dopiero za dwie godziny mamy seans, więc spokojnie
- Hej , idziemy na jakiś obiad na miasto ? – rzucił Niall – Może pizza?
- Pasuje ! - odpowiedział Lou , któremu doskwierał głód
Wybraliśmy się do jednej z najlepszych pizzerii w mieście . Monika i Niall zamówili największą pizzę z menu , a potem i tak byli głodni .
- Zwijamy się ! Seans czeka - pokierował Liam patrząc na zegarek
- A na co idziemy ? - zapytałam
- Niespodzianka
- Tak jest , tato - sprzedałam mu kuksańca w bok
Postanowiliśmy się przejść , w końcu taka ładna pogoda . Nie obyło się bez piszczących fanek proszących o zdjęcie z chłopcami .
- Nie żebym była zazdrosna , ale ta pomiędzy Zayn'em , a Niall'em jest zdecydowanie za ładna - zauważyłam i rzuciłam obojętne spojrzenie na dziewczynę .
- Yhym . Zdecydowanie - powiedziała Monika i pociągnęła mnie lekko na bok - Co jest między Wami ?
Ale już nie odpowiedziałam , bo chłopcy wrócili . Malik podszedł do mnie i dla żartu mnie szturchnął , oddałam mu tym samym .
- Dobra , idziemy , bo zaraz się spóźnimy - poganiał nas Lou
- No , jakby to była nasza wina - wtrąciła Monika
Chłopcy jak prawdziwi dżentelmeni przepuścili nas w drzwiach , Liam i Lou poszli odebrać bilety , a ja , Monika , Harry , Zayn i Niall poszliśmy kupić napoje i jedzenie . Na sale weszliśmy w połowie reklam . Ruszyliśmy w poszukiwaniu swoich miejsc na samej górze . Monika poszła na sam koniec , a Niall wiernie za nią ruszył . Usiadłam na pierwszym wolnym siedzeniu , a zaraz obok po prawej stronie Harry , a po lewej Lou . Malik podszedł do nas i gestem ręki kazał mu zejść , na co fan pasków się roześmiał .
- Śnisz , to jest moje miejsce - powiedział Lou i objął mnie ramieniem
- Bardzo fajne miejscie - wtrącił się loczek i położył rękę na moim kolanie
- Liam ! Powiedz im coś - zaczął żalić się Malik
Dowódca Payne kazał mu radzić sobie samemu . Zayn zaczął ciągnąć Lou za rękę , a on się śmiał . Zaczęli się przepychać i dogadywać . Ludzie zaczęli im zwracać uwagę , więc Tomlinson odpuścił . Akurat zaczynał się film , a Malik rozwalił się na siedzeniu i rękę oparł o moje .
- O jejku , Król Lew - powiedziałam - Będę płakać
- Jestem tu, maleńka - szepnął Malik
Z politowaniem przewróciłam oczami i przeniosłam się na prawą stronę.
- Ty wiedziałeś tego debila ? - zagadałam do Harry'ego
- Ciii - uciszył mnie pochłonięty filmem
Zrezygnowana brakiem towarzystwa zaczęłam się kręcić. Wychyliłam się i sprawdziłam co robi Monika. Otulona ramieniem Niall'a karmiła go popcornem. Chłopak coś szeptał jej na ucho , a w efekcie ona chichotała. Oparłam się wygodnie o siedzenie i próbowałam skupić się na bajce , co było trudne , bo przez cały czas czułam na sobie wzrok Malika.
- Ekran jest tam - wyszeptałam i wskazałam palcem na ekran
- Tu są ciekawsze widoki - odpowiedział i ukazał rządek swoich białych zębów
- Nie wydaje mi się żeby było coś ciekawszego od malutkich lwów
- Jak chcecie pogadać to idźcie na kawę - skarcił nas Harry
Wymieniłam spojrzenie z Zayn'em i uśmiechnęłam się. Wróciłam do oglądania filmu.
- Jakbym widział nas - szepnął kiedy Simba bawił się z Nalą nad rzeką
- Tyś widział - odpowiedziałam z ironią
- A no , widział - dał mi buziaka w policzek
Spaliłam buraka , ale było na tyle ciemno , że nie zauważył. Oparłam głowę o jego ramię. Jedną ręką gładził mnie po włosach , a drugą obejmował. W ciszy oglądaliśmy film. Co jakiś czas było słychać szelest przeżuwanego popcornu, albo siorpanej coli przez słomkę. Łzy zaczęły mi spływać. Wszyscy w kinie zaczęli się wiercić w poszukiwaniu chusteczek. Widocznie nie tylko ja mogę oglądać ,, Króla Lwa '' milion razy i wzruszać się w tym samym momencie. Spojrzałam na Harry'ego , który płakał jak małe dziecko. Łzy wylewały mu się z oczu litrami.
- Chusteczkę ? - mruknął Zayn
- Z chęcią - wzięłam jedną chusteczkę i wytarłam twarz
Poszukałam chusteczek w torbie i podsunęłam je Loczkowi pod nos , uśmiechnął się i wziął całą paczkę. Obróciłam się i spojrzałam na twarz Zayn'a, również płakał. Ile zwykły film potrafi wywołać uczuć.
- Nie płacz - uśmiechnęłam się i wytarłam mu twarz z łez spływających po policzku
Objął mnie , przyciągnął do siebie i pocałował w głowę
- Kocham Cię - wyszeptał , a ja zamarłam
- Co ? - zapytałam zdziwiona
- Proszę , porozmawiajmy po wyjściu z kina
- O czym ?
- O nas
- O nas ? - zapytałam - To bardzo rozległy termin
- Tak , o nas - po czym dodał spokojnie - Wiesz o czym mówię
- Wiem. Jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze byliśmy i zawsze będziemy. Wszystko wiem
Strąciłam jego rękę z mojej talii i usiadłam prosto. Dlaczego to wszystko musi być tak skomplikowane ? Zastanawiałam się czy Malik przypadkiem nie gra w jakąś grę. Robienie nadziei  , potem zranienie i tak cały czas. Level up , za każdym zranieniem , tak ? Gratuluję pomysłowości.
- No, dzieciaki, zwijamy – powiedział Liam ocierając łzy z policzka
Ponownie na sali zapanowało zamieszanie, wszyscy zbierali swoje życie i pchali się do wyjścia. W końcu udało nam się opuścić kino i poszliśmy na kolejny spacer do auta. Utrzymywałam bezpieczną odległość pomiędzy mną , a Zayn`em . Dlaczego? Myślę , że dla mnie jest zdecydowanie za wcześnie żeby rozmawiać o tym co padło z jego słów i dlaczego. Wiem ,że kiedyś będę musiała się przełamać i stawić temu czoła, ale teraz lepiej wychodzi mi udawanie ,że nic się nie stało i traktowanie Malika jak przyjaciela, chociaż czasami wychodzi to już poza granice przyjaźni.
- Dlaczego Mufasa musiał zginąć ? – zapytał Harry. Biedny dalej to przeżywał
- Nie wiem kochanie, nie wiem – Lou przytulił go
Wszyscy popatrzyliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać .
- Hej , pogadamy w domu – mruknęłam do Moniki zanim wszyscy wpakowali się do auta
- Dobra – rzuciła mi pytające spojrzenie
Chłopcy wpakowali się do samochodu, Zayn zajął miejsce obok mnie. Nasz kierowca włączył radio i przez całą drogę powrotną do domu śpiewaliśmy piosenki z radia.
- My idziemy do mnie – powiedział Zayn i pociągnął chłopców za sobą w stronę jego domu
- No, ale przyjdziecie potem , prawa? – zapytała Monika i wpatrywała się w niego
- Tak, Niall potem przyjdzie. Miło , że pytasz. My też – odpowiedział jej Lou bo widocznie też zrozumiał sens jej pytania
- Spadaj Lou ! – rzuciła i weszła do domu .
Bezradnie rozłożyłam ramiona, rzuciłam „ do zobaczenia potem” i weszłam za Moniką do domu. Włączyłyśmy muzykę i usiadłyśmy w salonie.
- O czym chciałaś pogadać ?- wiedziałam ,że ciekawi ją to od kiedy jej powiedziałam , że chcę pogadać
- Jak byliśmy w kinie – zaczęłam, a na jej twarzy zagościł uśmiech. No ja już dobrze wiem dlaczego – Zayn powiedział , że mnie kocha, albo się przesłyszałam w co wątpię, bo potem chciał pogadać.
Monika wyszczerzyła się jeszcze bardziej.
- Ty głupia ! Pogadaj z nim w końcu , no ! – zaczęła jak głupia chodzić po salonie – Czy Ty nie widzisz jak Wy do siebie pasujecie ?! PRZEZNACZENIE kochana, PRZEZNACZENIE
Nie wiem czemu , ale te słowa wywołały uśmiech na mojej twarzy
-No zobaczymy, kiedyś z nim pogadam .
- Nie kiedyś tylko dzisiaj
- Nie sądzę
- Ale ja tak – zaczęła się ze mną droczyć. – chodź zrobimy coś do jedzenia, bo pewnie długo nie będą siedzieć u Zayn`a.
- Pewnie tak – otworzyłam lodówkę i zastanawiałam się co możemy zrobić – Powiedz mi. Jeszcze muszę czekać aż oficjalnie będziesz z Niall`em czy już nie ?
- Nie wiem dlaczego twierdzisz, że będziemy razem – zażartowała , a ja rzuciłam w nią ręcznikiem kuchennym
- Jesteśmy ! – chłopcy krzyknęli z przedpokoju – I wychodzimy pograć w piłkę przed dom, jak wrócimy kolacja ma być gotowa!
Otworzyłyśmy na oścież okno w kuchni i co jakiś czas podglądałyśmy jak grają mini mecz. Krzątałyśmy się po kuchni i rozmawiałyśmy o wszystkim.
- Kochani są – powiedziała Monika kiedy wyglądała przez okno
- Bardzo – zgodziłam się .
Stanęłyśmy tyłem do okna i kroiłyśmy warzywa na sałatkę.  Cały czas było słychać śmiechy i rozmowy chłopców w ogrodów. Wielki huk. Dwie szklanki spadły na ziemię .
- haahaha. Stary ! Lecisz! – zaczął krzyczeć Lou
- Dokładnie ! Lecisz ! – zgodził się z nim Niall
Podniosłam z kafelek piłkę i nie patrząc przed siebie wyrzuciłam ją przez okno
- Ałaaa ! – usłyszałam i wyjrzałam przez okno
Zayn stał i trzymał się ręką za oko. Szybko wybiegłam z domu
- Nie chciałam. Przepraszam . – powiedziałam i podeszłam do niego
- Nie wiedziałem ,że masz tyle siły – rzucił i próbował otworzyć łzawiące oko
- Pokaż czy coś Ci tam nie wpadło.
Podeszłam do niego, wzięłam go za rękę i kazałam usiąść na schodach. Tak łatwiej było mi zobaczyć czy przypadkiem nie ma jakieś pruchy w oku.
- Nic nie masz. Za chwile powinno przestać boleć . Jest coś co mogę dla Ciebie zrobić ? – zrobiło mi się go żal
- Właściwie to tak – odpowiedział uradowany – Pogadaj ze mną
- Skoro obiecałam .

________________________
No i jest 14. Jak Wam się podoba ? Wielkie podziękowania i jednocześnie dedykacja dla Angeliki, która bardzo mi pomogła z tym rozdziałem. Gdyby nie to ,że przepisała mi ponad 2 strony z zeszytu to nie wiem czy bym dzisiaj dodała. 
+ Jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach- napisz . GG : 41777631  TWITTER : @proorsus
+ Jak myślisz co będzie dalej ?

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 13


ROZDZIAŁ 13
- Ciszej ludzie ! – krzyknęłam zaspana kiedy schodziłam po schodach
A tak właściwie , to dlaczego ludzie? Przecież tylko ja i Monika powinnyśmy być w domu, bo taty nie ma. No , ale mamy gości. Zaspana przetarłam oczy i powitał mnie śliczny obrazek. Monika i Niall w kuchni. Chłopak przytula ją i coś szepta do ucha, a ona robi śniadanie i chichocze pod nosem.
- Oo jak fajnie – oparłam się o stół kuchenny – że robisz dla nas śniadanie
- Nie. Robię dla siebie – roześmiała się Monika
- No i dla mnie – dodał Niall.
Nie przerywając im w tej pięknej chwili wycofałam się do salonu.
- Dzień dobry wszystkim – rzuciłam radośnie i usiadłam w fotelu – No może, nie wszystkim – dodałam ciszej kiedy chłopcy mi odpowiadali
- Jak tam ? – zapytał Harry
- Całkiem spoko, tylko od samego rana ludzie mi po domu chodzą, no i przyjaciółka nie chce mi zrobić śniadania, bo woli zrobić jakiemuś koledze , fajnie nie ?
- Ja Ci mogę zrobić śniadanie – zaproponował Zayn
- Nie dzięki, już nie jestem głodna
Bingo Carter ! Zagęściła się nam atmosfera w pokoju. No, ale.. Na swoją obronę mam tylko tyle, że to nie jest w całości moja wina .
- Leci coś fajnego w telewizji ? – rzuciłam żeby wybrnąć z sytuacji
W efekcie spotkałam się z rozbawionym spotkaniem Hazzy  , głupkowatą miną Lou i załamanym wzrokiem Liama. Zrobiłam minę typu „ przepraszam” i jakoś mi wybaczyli .
- Ej misiaczki, my jedziemy do sklepu , bo nic nie ma w lodówce – rzucił Niall i pociągnął Monikę za sobą do drzwi
- Tylko się nie zgubcie ! – krzyknął za nimi Zayn
- Coś czuję ,że szybko nie wrócą – mruknęłam i się roześmiałam
Nie wiem jak Niall, ale Monika słabo zna okolice . Oj, ktoś tu chyba się zgubi. No , ale romantycznie się zgubi, więc będą szczęśliwi . Z uśmiechem na ustach siedziałam i przez chwile odpłynęłam. Wyobraziłam sobie tą scenę. Monika i Niall trafili do sklepu. Kupili co trzeba i wychodzą. Wszystko ładnie, pięknie, ale jak wrócić do domu? Niall bierze dziewczynę za rękę i ciągnie ją w północną stronę, ona się opiera i mówi, że muszą iść na południe żeby wrócić do domu. Zaczynają się śmiać i zrezygnowani siadają na ławce. Monika rzuciła pierwsze lepsze hasło i rozmowa sama rusza. Opowiadają robie różne historie, śmieją się i nie zważają na nic oprócz siebie. Nawet nie zauważają kiedy mleko wypada z reklamówki i się rozlewa. No tak, zakochani
- Halo! Lily ?! – Lou trącił moje ramie
- No czego?- rzuciłam i próbowałam wygonić z mojej wyobraźni cudowny obrazek żarłoków
- Nie będzie Ci przeszkadzać jak troche pokręcimy Ci się po domu ?- zapytał Liam
- Nie, chociaż nie wiem co kombinujecie, ale nie. Ja idę się ogarnąć. – pomachałam im i zniknęłam na piętrze.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam pierwszą lepszą bluzkę i szorty. Weszłam do pokoju i zastałam całkiem przyjemny widok.
- Serio? – rzuciłam ironicznie
- Serio, serio – odparł Zayn
- Co Ty tutaj robisz? – zapytałam i chciałam wygonić go z mojego łóżka, a on w odpowiedzi poklepał miejsce obok siebie
- Nie możesz zejść na dół i chłopcy wysłali mnie do pilnowania właściwie rozproszenia Ciebie – powiedział dumny z siebie
- Przepraszam bardzo co ?
- No bo ja i chłopcy uważamy, że potrafię najbardziej odciągnąć Twoją uwagę od czegoś – wyjaśnił , a ja wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem.
- Jaki Ty jesteś zapatrzony w siebie
- No , a co? Może na Ciebie tak nie działam ? No wiesz, odciągam Twoją uwagę i w ogóle – ewidentnie się zgrywał , a mnie humor też dzisiaj dopisuję
- Wiesz.. Właściwie to masz racje – powiedziałam dość poważnie – Twoja głupota odciąga moją uwagę
 Pokazałam mu język i otworzyłam drzwi. Zayn szybko zeskoczył z łóżka i pobiegł mną. Dorwał mnie na schodach i złapał w pasie. Wstrzymałam oddech, serce przyspieszyło rytm. Jedyne czego w tej chwili pragnęłam to żeby ten głupek przejął inicjatywę i mnie pocałował, ale on chyba nie jest aż tak mądry, a przecież ja go pierwsza nie pocałuję, bo będzie, że mi zależy.
- Nie możesz tam iść – wyszeptał mi do ucha i wziął mnie na ręce, a moje ciało przeszył przyjemny dreszcz
- To nie fair – mruknęłam zadowolona ,że mam z nim tak bliski kontakt.
Ponownie wróciliśmy do mojego pokoju. Stanęliśmy na środku , właściwie to Zayn stał, a ja „zwisłam” w powietrzu wspierana przez jego ramie
- Ale Ci to pasuję ! – mruknęłam oburzona
- Co ? –zapytał zdziwiony
- Że jestem taka mała, możesz robić co Ci się podoba, a ja i tak nie mam nic do gadania.
- Wiesz właściwie to całkiem wygodne dla mnie – odstawił mnie na podłogę ,ale dalej nie wypuszczał ze swoich objęć.
Nie żeby mi to przeszkadzało ,no ale chyba musiałam się jakoś wyrwać z tego uścisku. Zaczęłam się wiercić i wykręcać, ale to na nic. Zayn przybliżył swoją twarz do mojej, schylił się i stykaliśmy się czołami
- Porozmawiajmy, proszę – wyszeptał.
No bingo! Trafiony, zatopiony. Mój czuły punkt. Te słowa z jego ust działają na mnie jak płachta na byka.
- Wspominałam Ci już, że mamy ograniczyć swój kontakt do minimum ? Tak?! To się cieszę – rzuciłam wrednie i wyszłam z pokoju .
Zbiegłam po schodach do salony i zastałam Lou i Hazze, który zmieniali położenie mebli w moim salonie i Liama, który nimi dyrygował
- Nie! Panowie! Mówiłem, że fotel bardziej pod kątem i bardziej do ściany – powiedział oburzonym, że nie potrafią wykonać tak prostego polecenia
- A weź ! Sam ze zmieniaj położenie, zmęczyliśmy się – powiedział Harry i Lou przybił mu piątkę .
Chłopcy usiedli na sofie, obok wgramoliłam się ja, a Liam zajął fotel . Zayn pojawił się i zajął drugi fotel.
- Wiesz Lily – zaczął mulat, a ja już bałam się z czym wyleci – całkiem ładny masz ten pokój i te fotografie nad łóżkiem
Cóż za spostrzegawczość panie Malik, nie zesraj się pan przypadkiem
- No, fajnie mi tata urządził, przekaże mu , że podoba Ci się jego aranżacja 
- Przestańcie toczyć wojnę – upomniał nas Liam i miał troche racji
- Tak właściwie ,to która już godzina ? – zapytał Harry
- Prawie 15 , a co ? – zapytałam
- Bo.. – loczek zaczął się śmiać, a my patrzyliśmy na niego pytająco – Monika i Niall jeszcze nie wrócili.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, do Liama zadzwonił telefon i wyszedł z salonu. Po chwili wróciłi zwijał się ze śmiechu
- Niall dzwonił, od 2 godzin siedzą na ławce , zgubili się – wydyszał tatuś i zaczął się śmiać
- Mówiłam wam! Mówiłam ! – zaczęłam się śmiać jak głupia.
Jak dobrze mieć tych przypałów, przynajmniej nie jest nudno.  Zebraliśmy się , Harry skoczył po kluczyki i robił za naszego szofera . Niall wysłał sms-em adres ulicy gdzie znajdują i Zayn od razu skojarzył miejsce, więc robił za GPS .Harry szukał miejsca żeby zaparkować , a ja i Lou już zwijaliśmy się ze śmiechu widząc dwie pokraki na ławce
- Oni powinni ze sobą być – mruknął Liam i jako pierwszy wyszedł z auta, a my poszliśmy w jego ślady.
BUM ! Ja i Monika nie potrafimy złapać oddechu bo opanowała nas głupawka śmiechu
- Co się stało ? – Liam próbował zgadnąć powód naszej radości
Nawiązała się jedna z tych tajemniczych telepatycznych linii miedzy mną , a Moniką . Okazałyśmy się najbardziej spostrzegawczymi osobami
- Lou.. – wydyszałam – Masz, to znaczy.. Miałeś takie ładne białe trampki
Chłopcy spojrzeli po swoich butach i zauważyli piękną ozdobę na kiedyś białych trampach fana pasków
- Ale się w kake wjebałeś Lou ! – skomentowała Monika, a ja przybiłam jej piątkę
Chłopcy zaczęli się śmiać, a Lou stał i nie wiedział co ma ze sobą zrobić . Przez 10 minut nie mogliśmy się opanować i wymyślaliśmy „gówniane” kawały, nie żeby to był jakiś przytyk w stronę Lou
- Dobra dzieciaki! Wracamy do domu – Liam próbował nas ogarnąć
- Nie wiem co zrobi Lou, ale w takim stanie nie wsiądzie z nami do auta. Do mojego auta! Nie ma mowy! – rzucił Hazza i objął mnie i Monikę  ramieniem
- Kochanie, jeszcze Ty przeciwko mnie ?- zapytał załamany Lou
- Jak ściągniesz buty to pogadamy – rzucił Hazza i otworzył nam auto
Wróciliśmy do domu, ja i Monika zajęłyśmy się wypakowaniem jedzenia i zrobieniem obiadokolacji, a chłopcy wymyślali nowe teksty i co chwile ,któryś wpadał do kuchni i sprzedawał nam najlepszy tekst minuty . Nie powiem, całkiem przyjemnie spędzać czas w 7 . Bez kłótni, sporów, tak zwyczajnie. Z nimi nawet siedzenie w domu jest fajne.
- No proszę , pogadamy ? – Zayn zjawił się w kuchni
- Kiedyś, jeszcze nie czas na takie głupoty – zażartowałam i wsadziłam mu truskawkę do ust , a on patrzył się na mnie tymi swoimi brązowymi oczami i czekał aż powiem „tak, porozmawiamy”
Bez większego zastanowienia , zadziałałam instynktownie .
- Spadaj do chłopaków – popędziłam go i klepnęłam w tyłek.
Mulat poruszał zadowolony brwiami i poszedł do salonu. Pokiwałam głową i kazałam mu się puknąć w czoło.
- Co to było ?- zapytała zdziwiona Monika
- Eee. Taki tam, przyjacielski odruch.
Od jej wzroku na całe szczęście uchronił mnie dzwonek do drzwi. Pobiegałam i otworzyłam drzwi mojej  niedoszłej teściowej.
- O dzień dobry – przywitałam panią Malik
- Cześć Lily – przytuliła mnie , a ja poczułam się dość dziwnie – Jest tu mój syn , prawda?
- Jest, jest. Zawołać go?
Pokiwała twierdząco głową, zaprosiłam ją do środka i przyprowadziłam Zayna
- Zabieraj chłopców i do domu – rozkazała, a Zayn był teraz przy niej taki malutki, wspaniały widok!
- Nie mamo. Zostajemy tutaj. Właściwie zostajemy też na noc, nie martw się. Wrócę jeszcze do domu, teraz muszę coś załatwić. – wyjaśniał jej spokojnie, coś były w tej wypowiedzi. Czyżby czytaj między wierszami mu się włączyło ?
- Yhym – widocznie zrozumiała bo tylko tyle powiedziała. Syn dał jej buziaka w policzek i wrócił do salonu
- Ja się nim zajmę – powiedziałam ,a zaraz pożałowałam i się poprawiłam – Nimi się zajmę . Może być pani spokojna
- Dobra, jak coś jestem tuż obok . Pa – powiedziała i poszła do siebie .
Wróciłam do salonu, gdzie chłopcy dokuczali Malikowi.
-Ooj jaki mami synuś – skomentował Louis
- Stary – zaczął Malik – Mam Ci wypominać co było dzisiaj ? Monika jak to ładnie ujęłaś ?
- Nie, no . Przepraszam stary. – od razu Lou się poprawił
 - Wiecie co Wam powiem ? – przystanęłam na schodach – Gówniane tematy macie, idę stąd – powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju .
Biedny Lou, to chyba będzie się za nim do końca dnia ciągnąć, no ale zabawa jest fajna . Włączyłam muzykę i postanowiłam ogarnąć pokój. Kurcze, przecież dopiero co tu sprzątałam i już jest syf. W połowie piosenki The Wanted - Heart vacancy drzwi mojego pokoju otworzyły się i wmaszerował zadowolony Malik.
- Co się cieszysz ? – zapytałam i wrzucałam ubrania do szafy
- No , a nie mogę ? – odpowiedział pytaniem na pytanie
Zadowolony rzucił mi się na łóżko. Pokiwałam z politowaniem głową i wróciłam do wcześniejszego zajęcia. Fakt faktem , trudno mi się było na tym skupić mając go w pokoju . Kusisz Malik, kusisz. Zwinnym ruchem zeskoczył z łóżka i przeszedł się po pokoju
- Miło , że dalej ją masz – powiedział i rzucił we mnie bluzą . – I miło ,że słuchasz konkurencji
Ostatnie dźwięki Heart vacancy i ta bluza to nie zbyt dobre połączenie
- Wyjdź jak Ci nie pasuję , nikt Cie tu nie zatrzymuję – mruknęłam zdenerwowana i rzuciłam bluzę na łóżko.
Przyglądał mi się, pewnie przez cały dzień rozkminia czy przypadkiem nie mam okresu, bo mam straszne wahania nastroju.
- Wyjdź ! – krzyknęłam i zatrzymałam się przed nim przy drzwiach . Położył mi palec na usta w geście uciszenia
- „Going back to corner where i first saw you , gonna camp in my sleeping bag,. I`m not gonna move” – zaśpiewał kawałek piosenki The scirpt ,która właśnie zaczęła lecieć i wyraźnie zaakcentował ostatnie zdanie
Oj no, zrobiło mi się tak milutko i cieplutko  na serduszku. Ale halo! Nie możesz się poddać temu uczuciu . Nie pamiętasz ile cierpiałaś ?  Bez słowa wyminęłam go i zeszłam na dół.  W salonie pozostali wygłupiali się . Wcisnęłam się obok Harry`ego na kanape
- Oho. Pewnie gorąco było tak u góry z Malikiem – zaczął się śmiać Lou
- Lepiej patrz pod nogi – warknęłam i przybiłam piątkę Monice
Louis chyba na dzisiaj już się zamknie z głupimi tekstami, coś mi się tak wydaję . Malik też przyszedł do salonu i zajął miejsce naprzeciwko mnie .
- Chcecie coś z kuchni ? – zapytała Monika
- Weź mi jabłko – Monika rzuciłam jabłko i złapałam je nad głową Harolda.
Pozostali o czymś rozmawiali  i głośno się śmiali, ale ja  odpłynęłam. Podrzucając jabłko w dłoni zastanawiałam się jak moje życie będzie wyglądało za pare lat. Gdzie będę mieszkać, czy w Polsce czy w Anglii. Jaką będę miała prace. Z kim założę rodzinę ? Nie wiem, może to głupie, ale tylko Zayn`a potrafią sobie wyobrazić przy moim boku za kilka lat.
- Lily , co jest? – zapytała Monika po polsku
Jak dobrze, że możemy porozmawiać o chłopcach przy nich bo i tak nic nie ogarną .
- Ee nic, zamyśliłam się – odpowiedziałam i napawałam się widokiem słuchających chłopców
- Coś do niego czujesz, prawda?
- Wiesz jak to jest.. Z jednej strony mam ochotę rzucić mu w ten jego durny łeb tym jabłkiem za to co zrobił , no a z drugiej strony mam ochotę go przytulić i zacząć od nowa, jeśli by chciał
- Co tutaj się dzieje ? – zapytał Niall , a ja i Monika bezradnie rozłożyłyśmy ręce
- Dobra, ja idę spać – powiedziała Monika i wstała – Jakoś musimy ogarnąć kto gdzie śpi .
- Wiesz, myślę , że najlepszym rozwiązaniem będzie jak my zajmiemy jeden pokój – powiedział Niall i złapał dziewczynę za rękę – A oni niech się martwią .
Para, ale przyjaciół – jeszcze – zniknęła na piętrze .Westchnęłam i wstałam.
- Dobranoc. Śpijcie jak chcecie – pożegnałam się z towarzystwem
- Hej Lily, czekaj ! – zawołał za mną Malik
- Co chcesz?
- Mogę z Tobą spać ?
- No oczywiście ! – uśmiechnęłam się do niego – że nie
- A jak będę miał koszmary w nocy ? Mogę przyjść
- Wtedy tak .

___________________
Siema. Mam dla Was 13. Jak Wam się podoba? Z góry przepraszam za wszystkie literówki i błędy :)
+ Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział, zaczyna się szkoła i w ogóle, ale w każdej wolnej chwili będę pisać
+ razem z dziewczynami założyłyśmy fp . pomożecie nam go rozkręcić? Z góry dziękujemy za lajki i możecie nam wysyłać swoich znajomych https://www.facebook.com/DupyStrojeiNapoje

środa, 4 kwietnia 2012

Rozdział 12


Rozdział 12 :
W końcu wróciłyśmy do Bradford . Ja jestem szczęśliwa z tego powodu , mogę się odciąć od problemów z Polski , a nawet z Londynu . Chociaż od jednej sprawy nie mogę się odciąć . Jest ona dla mnie niczym trucizna, która stopniowo i powoli zalewa moje ciało i umysł ogromnym bólem . Nie ma lekarstwa na ten ból , żadnego sposobu na uśmierzenie go . Chociaż... jedynym lekarstwem jest tu czas . Jak Monika odbiera powrót do Bradford ? Odbiera to jako koniec czegoś pięknego . Jest smutna , to widać , mimo , że to dopiero pierwszy dzień po wyjeździe z Londynu . Czy dla niej i Niall'a to koniec ? Według mnie to dopiero początek . Jest 8 rano , tata godzinę temu wyszedł do pracy i wróci pod wieczór . Monika śpi , a ja siedzę na kanapie w salonie pod ciepłym kocem i pysznym kakao w dłoni . Zupełna cisza , chociaż moje wnętrze krzyczy i domaga się wyjaśnień . Obojętny wyraz twarzy i tępy wzrok wpatrujący się w uderzający o parapet krople deszczu to jedyne na co mnie stać w tej chwili . Oczy zaczęły mi się przymykać . Potrzebowałam snu , chociaż ilekroć moje powieki opadały przed oczyma pojawiał się obraz sprzed roku . Ja , Zayn , London Eye . Ja , Zayn , chłopcy pewnego ranka w hotelowym pokoju , wspólny wypad do wesołego miasteczka i muzeum figur . Kiedy po tym dniu mulat cieszył się , że ma mnie dla siebie , bo wcześniej zajmowałam się blondynem . I to było niczym ?! Zawsze tylko przyjaźń ?! Widocznie mam coś z głową , wszyscy mają , bo tak wiele razy spotykaliśmy się z opinią idealnej pary . Musze przyznać , że chłopak wszechstronnie uzdolniony , jako aktor też by sobie poradził . Z obawy przed zaśnięciem zrobiłam sobie kolejną kawę . Ilość kofeiny pomagała mi nie zasnąć przez całą noc , to pomoże mi funkcjonować w dzień . Usłyszałam ciche kroki na schodach , położyłam się i zamknęłam oczy . Monika zeszła do kuchni i zaczęła robić śniadanie
- Przepraszam , nie chciałam Cię obudzić - powiedziała , kiedy z trudem przeciągałam się na kanapie
- Nie szkodzi i tak drzemałam - skłamałam
- Robię śniadanie , chcesz ?
- Nie dzięki , już jadłam rano z tatą - kolejne kłamstwo na moim koncie
Przyjrzała mi się badawczo i wróciła do szykowania sobie śniadania . Posprzątałam syf , który zdążyłam zrobić w salonie . Monika zjadła śniadanie , odniosła naczynia do zmywarki i oparła się o blat kuchenny .
- Wiesz o czym mówił Joe ? - zapytała i totalnie zbiła mnie z tropu , bo spodziewałam się pytania '' dajesz radę ? ja jestem tuż obok , pamiętaj ''
- Nie , jeszcze z nim nie gadałam , jak zadzwoni to zapytam
- Jakieś plany na dzisiaj mamy ? - starała się mnie zagadać
- Nie chcę mi się nigdzie ruszać
- Lily ... - przerwała mi
- Spokojnie . Patrz za okno , nie mam ochoty moknąć . Możesz zadzwonić do Dylana i zapytać czy wpadną - fakt faktem , pogoda była tylko wymówką , chociaż nawet ona nie dawała mi powodu do radości
- Gdzie masz telefon ?
- Blat w kuchni , ślepoto
Monika uśmiechnęła się pod nosem , bo telefon leżał koło jej ręki . Ach , ci zakochani . Odblokowała telefon i wpatrywała się w ekran , uśmiech zastąpiła troska i współczucie
- Masz 3 nieodebrane połączenia - powiedziała i wyciągnęła telefon w moją stronę
- Kto dzwonił ?
- Zayn
- O jak mi przykro ! Trudno , dzwoń do Dylana .
Spojrzała na mnie zatroskaną miną , a potem wybrała numer do chłopaka
- Będą po 16 . Dylan przyjdzie z dziewczyną i kolegami - poinformowała mnie , kiedy wróciłam z łazienki
- Z dziewczyną ? - zapytałam zdziwiona
- Wiem tyle co Ty
Wymieniłyśmy znaczące spojrzenia i roześmiałyśmy się
- Idę posprzątać w pokoju i wypakować ubrania - rzuciła i zniknęła na schodach
Poszłam w jej ślady , zebrałam koc z salonu i udałam się do swojego pokoju . Wypakowałam wszystkie rzeczy z walizek i rzuciłam je na łóżko . Brudne odłożyłam na podłogę , a czyste składałam i umieszczałam w szafie . Wpadłam w monotonię składania ubrań . Nie zwracałam uwagi czy to spodnie , bluzka , bluza czy sweterek . Czułam się jak maszyna . Wszystkie ubrania wylądowały w szafie , wzięłam walizki i torby , żeby sprawdzić czy coś nie zostało . Wsadziłam rękę do torby i na jej dnie wyczułam miękki materiał . Wyciągnęłam ubranie i nie mogłam uwierzyć . Podciągnęłam bluzę do twarzy i zaciągnęłam się jej zapachem . Momentalnie łzy napłynęły mi do oczu . Obraz wspomnień gwałtowanie zawitał do mojej głowy . Minął nie cały rok od czasu , kiedy dostałam tą bluzę i ona nadal była przesiąknięta jego zapachem
- Masz coś do pra .. - Monika weszła do pokoju . Podniosłam głowę i smutno na nią popatrzyłam . Pokazałam jej bluzę i rzuciłam ją na krzesło w kącie pokoju . Monika usiadła obok mnie na podłodze i przytuliła mnie .
- Ja .. ja tak nie mogę ! - zaczęłam się żalić
- Może spróbuj z nim porozmawiać
- I co to zmieni ?! Sama słyszałaś co powiedział w wywiadzie .
- Już ciii . Uspokój się . Zayn to palant
- A ja kocham tego palanta !
Siedziałyśmy w ciszy
- Tak bardzo chciałabym Ci pomóc , ale nie wiem jak - pogładziła mnie ręką po włosach
- Dobra . Koniec tego użalania się . Idę się wykąpać , bo pewnie i tak przyjdą wcześniej niż o 16 - wstałam i poszłam do łazienki , a Monika przez jakiś czas przyglądała mi się , po czym wyjęła telefon z kieszeni . Wzięłam ciepły prysznic, który kojąco działał na ciało i umysł. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, delikatnie się pomalowałam i ubrałam w pierwszy lepszy dres. Zeszłam do salonu, nikogo nie było , Monika pewnie się jeszcze szykowała. Przywiązuje dużą wagę do swojego wyglądu w każdej sytuacji, zawsze dąży do perfekcyjnej stylizacji . W domu nie było nic na obiad, ale nie mam tego tacie za złe, ma tyle spraw na głowie . W sumie dla mnie to nawet lepiej , nie jestem głodna, a dla Moniki zamówiłam pizze.  Kiedy ją przywieźli poszłam z nią do pokoju Moniki
- Dobra, postaram się. Zayn ! Nie! Nie obiecuję ! – usłyszałam pod drzwiami pokoju przyjaciółki i stanęłam na chwile.
Czekałam na dalszą część , ale już nic ciekawego się nie działo, tylko się pożegnali . Weszłam do pokoju i podniosłam ciepłą pizze do góry
- Wiesz, że Cię kocham .Umieram z głodu – przechwyciła ode mnie obiad
- O czym rozmawiałaś z Malikiem ? – zapytałam kiedy zajadała się pierwszym kawałkiem pizzy
- Rozmawiałam z Niall`em . – powiedziała bez tej iskierki radości w głosie , skłamała  i to można było poznać.
- Dobra, nie ważne. Jedz
Siedziałyśmy w ciszy, Monika jadła obiad , a ja poszłam po kolejną kawę. Nie wiem, która to kawa. Chyba 5, bo w nocy też piłam. Wróciłam do góry i weszłam sprawdzić co na twitterze. Przybyło mi followersów, weszłam w mentions i co znalazłam? Wyrazy współczucia i wsparcia oraz hejty. Za wsparcie dziękowałam, hejty pozostawiam bez komentarza .
- Co tam masz ? – Monika pojawiła się obok i przez moje ramie czytała tweedy – Patrz na ten.
Włączyła długą wiadomość i zaczęłyśmy czytać.
„ No Ludzie! To chyba było logiczne, ona jest 4 lata młodsza od niego, co chłopcy w tym wieku mają w głowie – wszyscy wiemy. Zwyczajna wakacyjna zabawa, a dziewczynka się zakochała. Teraz nadchodzi mój czas, także Lily , żegnam. Nadchodzi mój czas, na dobrą zabawę z Malikiem i obejdzie się bez takich tanich scen. Miałam przyjemność posłuchania ich rozmowy. Dziewczyna wydaje się chora psychicznie, a nasze ciasteczko totalnie ją olewa. Więc, nie róbcie z niej ofiary, tylko ją zjeżdżajcie . Wasza kochana @Paaaamiiii33”
Teatralnie przewróciłam oczami.  Kilka dziewczyn poparło Pamcie, kimkolwiek ona jest, a kilka stanęło w mojej obronie. Ciekawe kto to może być ,weszłyśmy na jej profil. Po pierwszy zdjęciu rozpoznałyśmy naszą przyjaciółkę z Londynu
- Ja pierdziele… Wymiękam ! – zamknęłam laptopa i zdenerwowana zaczęłam chodzić po pokoju – Czy ona mi nie da spokoju?! Wygrała ! Czego jeszcze chce ?! Zostawiłam jej Zayn`a , właściwie to on mnie zostawił. Może go sobie wziąć! Niech mi da spokój …
- Takie jak ona muszą komuś niszczyć życie.. Lily , którą znam nie daruje jej tego
- Nie ma już tej Lily !
- Zniszczymy ją, obiecuję Ci to  - Monika przytuliła mnie .
W sumie to nie wiem jak dałabym radę bez niej. Jest zawsze kiedy jej potrzebuję i zawsze potrafi mi pomóc i wesprzeć . Jedyne czego w niej nie lubię , to , to że knuje właśnie za moimi plecami coś z Malikiem . Kiedy ochłonęłyśmy z emocji, a właściwie to ja, zeszłyśmy do salonu i czekałyśmy na znajomych
- Otworzę ! – krzyknęłyśmy z Moniką zgodnie i pobiegłyśmy w stronę drzwi.  Chwyciłam za klamkę , wymieniłam spojrzenie z Moniką pełne ciekawości, kim jest dziewczyna Dylana i otworzyłam drzwi. Chłopak obejmowałam ramieniem dziewczynę , swój wzrok przeniosłam na nią
- Rachel ?!
- Co Ty taka zdziwiona ? Myślałaś,  że nikogo sobie nie znajdę ,co ?- zapytała rozbawiona i wpadłyśmy sobie w ramiona .
Weszliśmy do salonu i zaczęła się rozróba. Chłopcy wygłupiali się i przekrzykiwali jeden przez drugiego , opowiadając jakieś śmieszne historie . Włączyliśmy jakiś film, ale nie pooglądaliśmy do końca, bo chłopcy wylecieli na dwór pobawić się  deszczu .
- No , w końcu same. Możemy pogadać, co tam u Was?  - zapytała Rachel
- u mnie całkiem dobrze, jak długo jesteś z Dylanem ? – rozmowę ciągnęła Monika, za co byłam jej wdzięczna
- Ponad 2 miesiące – dziewczyna wyszczerzyła zęby
- I się nie pochwalił ostatnio !
- Bo mu nie pozwoliłam,  miałyście się dowiedzieć przy mnie -  Rachel zamilkła na chwile – Lily, jak się czujesz?
-ee ? Całkiem dobrze? Przecież jestem zdrowa – och no oczywiście, że jestem zdrowa. Przecież nie mam grypy czy innego choróbska . W sumie .. Rzecz biorąc wolałabym leżeć z gorączką , ale mieć czyste i zdrowe serce.
- Nie mówię o tym, wiem co się dzieje. Mamy internet i telewizor
-Ja tez i już nie zamierzam z tego korzystać .
Rachel napotkała znaczący wzrok Moniki , który ja też zdążyłam wychwycić . Chłopcy cali morzy wrócili do domu.
- No jasne! Jeszcze będę musiała ze szmatą latać i to wycierać –wtrąciła Monika, kiedy chłopcy biegali i zostawiali po sobie brudne i mokre ślady
- Spoko, spoko. Zadzwonimy po Pamele – odezwałam się i wszyscy zaczęli się śmiać, a potem umilkli i wpatrywali się we mnie
- Nie musisz udawać silnej – rzucił Matt i przytulił mnie
- Nie udaję. Tylko moje problemy to moje problemy, nie będę nikogo męczyć
Zrobiło się trochę niezręcznie . Chłopcy i Rachel pożegnali się i wyszli chwile przed powrotem taty
- Ale jestem głodny ! – rzucił na przywitanie
- Odgrzać Ci pizze ? Zamawiałyśmy na obiad i została – zaproponowałam , a wzrokiem uciszyłam przyjaciółkę , która chciała powiedzieć , że przecież ja nic nie jadłam . Zrobiłyśmy kolacje tacie, chwile z nim posiedziałyśmy i poszłyśmy na górę. Prowadziłyśmy słodką rozmowę o Niall`u , Kiedy mój telefon zawibrował .Ślamazarnie udałam się do biurka gdzie leżała komórka. Zastanawiałam się kto i co może ode mnie chcieć przed 23.  Odblokowałam telefon i wszystko stało się jasne. 3 wiadomości. Pierwsza , od Malika – skasowana bez przeczytania , druga od Harry`ego – pytał czy już za nim tęsknie i trzecia od Liama, który przypominał mi ,że dalej mogę na nich liczyć i oni mi pomogą . Och, jak słodko.  Odłożyłam telefon i wróciłam do Moniki
- Kto to ? – zapytała
- Zayn , Harry i Liam
- Czego chceli?
- Wywiad przeprowadzasz? Zayn nie wiem, Harry pytał czy za nim tęsknie, a Liam ja zwykle mówił ,że mogę na nich liczyć
- Nie odpiszesz im , prawda?
- No jakoś mi się nie spieszy
- Nie traktuj ich tak
- Ich nie, Zayn`a , owszem.
- Będziesz się przez całe życie na niego gniewać ?
- Nie, nie przez całe . Ale on zwalił mi znaczącą część mojego życia. Nie wiem ile to potrwa .
Monika westchnęła , pożegnała się i poszła spać do siebie . Chwile się pokręciłam po pokoju i położyłam się do łóżka. Wielki minus cienkich ścian . Ściany mają uszy. Monika gadała przez telefon, pewnie z Niall`em , tata kręcił się na dole, a ja leżałam i wpatrywałam się w sufit szukając odpowiedzi na nurtujące mnie pytania . Powoli odpływałam, kiedy telefon zaczął dzwonić. Zaspana przetarłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz . Zayn . Odrzuciłam, ale nie dawał mi spokoju, w końcu wyłączyłam telefon i wymiękłam. To moje decyzje zdecydowały, że jestem teraz , a nie w innym miejscu swojego życia. Może decyzja ,którą podjęłam rok temu byłą błędna? Może powinnam wybrać Dylana i jego znajomych, a nie 4 lata starszego Malika i chłopców. Czego oczekiwałam? Przede wszystkim wsparcia, które otrzymywałam do czasu powrotu do Polski. Nie liczyłam na happy end, który miałby się opierać na tym ,że wspólnie się starzejemy, mamy piękne prawnuki i w naszym życiu panuje harmonia i spokój. Liczyłam na wspaniałe chwile i potem bezproblemowe rozstanie, jednak nie wszystko w życiu idzie tak jakbym tego chciała.  Ta sytuacja mnie niszczy, nawet już spać nie mogę. Boję się wspomnień , bo są dla mnie bolesne.  Czekałam aż tata wyjdzie do pracy, a potem zeszłam na dół. Po chwili ja i moja najlepsza przyjaciółka , kawa , zasiadłyśmy przed telewizorem.  Ogromny ból przeszywa moje ciało. Witaj drugi dniu bez spania i jedzenia!  Nawet najmniejszy ruch sprawia mi ból, mój organizm potrzebuje odpoczynku i jedzenia . Świadomie niszczę siebie i nie jest to dla mnie problem.
- Dosyć tego !  - krzyknęła Monika i pojawiła się obok mnie – Tak dłużej być nie może
- No nie wiem o co Ci chodzi
- Popatrz na siebie ! No jak Ty wyglądasz?
- A to trochę zmęczona jestem
- No ja też bym była , dwie nieprzespane noce, wczoraj cały dzień nic nie jadłaś, tylko jedziesz na kawie. Dziewczyno! Ogarnij się , proszę !
- Interesujące przypuszczenia. Spałam, coś Ci się wydawało i jadłam
- Tak, faktycznie. Ściany są tak grube ,że nic nie słychać, a to , że płakałaś to ja mam pewnie jakieś omamy
-A powiem Ci , że tak też się zdarza .
- Nie mam do Ciebie siły! Bo powiem Twojemu tacie i zadzwonię do chłopców
- No jasne! Rób ze mnie wariatkę . Dobra pójdę się zdrzemnąć
- A teraz coś zjesz, czekaj tu – poszła do kuchni i po chwili wróciła z talerzem kanapek
Popatrzyłam się na nią i wzięłam jedną z nich. Trzymałam ją w dłoni przez 5 minut i patrzyłam się na nią jakby mnie chciała zabić
- Jedz.. – powiedziała Monika i pokazała mi telefon
Popatrzyłam na nią jak na największego wroga i z wielkim bólem serca zjadłam tą kanapkę , a potem niestety jeszcze jedną.
- No bardzo ładnie – pochwaliła mnie – A teraz idziesz spać .
Położyłam się na kanapie, a przyjaciółka wygodnie rozsiadła się na fotelu i włączyła telewizor. Przez pierwsze 10 minut chciałam zasnąć, ale nie mogłam. Potem udawałam.
- Nie udawaj – rzuciła Monika – leż spokojnie to zaśniesz
Ludzie kochani! Co za człowiek. Stanowczo muszę odradzić Niall`owi wiązanie się z nią. Czuję się gorzej niż w wojsku . Biedne jej dzieci w przyszłości, grunt ,że będą miały mnie jako ciocie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale chyba nie na długo . Kiedy się przebudziłam usłyszałam, że Monika cicho rozmawia z kimś przez telefon. Nie otwierałam oczy i starałam się nie ruszać
- Yhym . Tak ,teraz śpi – powiedziała i wstała do kuchni – Zayn, nie jestem wróżką, nie wiem wszystkiego i nie spełniam życzeń na pstryknięcie palcami .Ona potrzebuję czasu , nie dziwie się jej. Dobra, dasz mi Niall`a ?
Na czym mu tak zależy ? Na rozmowie ze mną ? Oj no zabawne, uśmiałam się jak nigdy. Myślę , że jakiś wywiad by wystarczył, bo Zayn jest serio w tym dobry . Powoli wstałam i poszłam do kuchni nalać sobie czegoś do picia
- Z kim gadasz? – zapytałam cicho
- Z Niall`em
- Pozdrów go i chłopców – powiedziałam i uśmiechnęłam się ,a ona podejrzanie się na mnie popatrzyła
- Macie pozdrowienia od Lily – powiedziała do telefonu
- Ale nie wszyscy – dodałam , a ona pokiwała głową i kazała mi się popukać w czoło.
Zadowolona z siebie poszłam do salonu i skakałam po kanałach szukając czegoś sensownego
- Idziemy na zakupy i nie ma , że nie  - Monika mnie dzisiaj terroryzowała
- Świetny pomysł ! – powiedziałam z udawaną ironią – Ale jak się ogarnę.
- Dziewczynki ! Chodźcie do kuchni – usłyszałyśmy pod wieczór kiedy siedziałyśmy w pokoju i cieszyłyśmy się zakupionymi ubraniami
- Co jest ? – zapytałam i usiadłyśmy przy stole w kuchni
- Mam ważną delegacje na 1,5 tygodnia. Przepraszam , ale muszę jechać . Poradzicie sobie ?
- Żaden problem! Damy radę, o nic się nie martw – zapewniłam go
- Jakby co to wpadnij do sąsiadki, ona Wam pomoże
- No jak jej syn , nie wątpię
- Co ? – zapytał tata
- Nic nie mówiłam, idziemy do siebie, dobranoc
*** Poranek następnego dnia ***
Wstałam wypoczęta , a promienie słoneczne wpadały do pokoju rozświetlając go.
- To będzie piękny dzień ! – rzuciła Monika i wgramoliła się do mojego łóżka
- Jest jeszcze tata ? – zapytałam zaspana
- No coś Ty . Już prawie 12 , dawno go nie ma – Monika cieszyła się jak głupia
- Co Ty taka szczęśliwa ?
- Pogoda ładna
- No, tak. Gadaj !
- Całą noc gadałam z Niall`em i może się z nim spotkam .
- No to świetnie ! – przytuliłam przyjaciółkę i zaczęłyśmy piszczeć jak głupie
Zeszłyśmy na dół, zrobiłyśmy śniadanie, powoli się ogarnęłyśmy i zamulałyśmy przed telewizorem. Monika bez słowa wstała i szukała czegoś po domu
- Czego szukasz? – zapytałam ciekawa
- Wzięłaś piłkę, prawda?
- Jasne! Jest u mnie pod łóżkiem
15 minut później darłyśmy się w ogrodzie na pół osiedla i odbijałyśmy. Kilka razy wygrywałyśmy wycieczki do sąsiadów po piłkę. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy zaczęło się  ściemniać. Usiadłyśmy na schodach i wspominałyśmy
- Szkoda ,że nie ma tu Jacka i Piotrka – powiedziałam i wpatrywałam się w trawnik
- No trudno – przyjaciółka wybiła mi piłkę z rąk – lecisz
- Pff. Żartujesz sobie. Kto peci ten leci , kochana – pokazałam jej język i wstałam
Monika wygrała fascynującą wycieczkę na druga stronę ulicy i przy okazji zrobiła z siebie idiotkę przy wnuku sąsiadów.
- Brawo   !  Jest moc, biedny chłopak – powiedziałam i zwijałam się ze śmiechu
- Graj – syknęła rozbawiona .
Chwile odbijałyśmy , a potem Monika wzięła piłkę i zaczęła ją podbijać nogą, a potem ja. Śmiałyśmy się jak głupie, bo więcej niż 10 razy żadna nie potrafiła podbić kolankiem
-Chamstwo ! – powiedziałam obrażona i przez przypadek potknęłam się o piłkę
W efekcie, ja leżałam na ziemi , a piłka poturlała się w stronę ulicy. Wstałam z ziemi i zaczęłam się śmiać
- Fajna dupa ! – Monika już prawie leżała
Zaczęłam się wykręcać i spojrzałam na mój tyłek. Białe spodenki zrobiły się zielone od trawy
- No pięknie ! – mruknęłam i usiadła na schodach
- Nie chce Ci nic mówić , ale kto peci ten leci – Monika usiadła obok mnie i zwijała się ze śmiechu
- Nie ,proszę, nie zrobisz mi tego
- A właśnie ,że zrobię , idź po piłkę
Ręce splotłam za plecami na wysokości tyłka i poszłam po piłkę, słyszałam jak Monika się za mną śmieje. Odwróciłam się do niej , a sama cofałam się , aż wpadłam na kogoś i gwałtownie się odwróciłam. Ktoś trzymał naszą piłkę w ręce
- Dzięki – mruknęłam , wzięłam piłkę i popatrzyłam się w górę.
Chłopak uśmiechnął się i patrzył na mnie z góry. Stałam jak głupia i zastanawiałam się czy mam zwidy
- Co .. Co Wy .. Co Wy tutaj robicie ? – wydukałam
- Fajny tyłek – rzucił Zayn i pojawił się obok Hazzy
- Morda, Malik , nie rozmawiam z Tobą – powiedziałam i zjechałam go wzrokiem
Mulat speszył się i poszedł do auta.
- Hej , Lily . Co tak dłu . – Monika zaczęła, ale nie skończyła bo zobaczyła co mnie zatrzymało
- Przyjechaliśmy ! – krzyknął Lou i przytulił mnie o Monikę
- Niespodzianka ! – krzyknął Liam i pojawił się obok ciągnąc za sobą Zayn`a
- No ! Tylko w 1/5 Wam się nie udała ! – obdarzyłam Malika miłym spojrzeniem
- Pogadamy ? – mulat wyszedł na przód i patrzył mi się w oczy
Znowu to robi. Miesza mi w głowie .Carter! Ogarnij się, nie wchodź ponownie do tej samej rzeki – krzyczał  rozum . No proszę Cię , nigdy z tej rzeki nie wyszłaś, spróbuj – szeptało serce. Parsknęłam śmiechem – no tak , odezwało się moje chamskie „ja”
- Co ? – zapytał zdziwiony Malik,  a wszyscy się na nas patrzyli
-Nic, nie sądzisz ,że lepiej jakbyś udzielił wywiadu ? To wychodzi Ci znakomicie – powiedziałam i poszłam do domu .

______________________
Cześć! Rozdział w środku tygodnia - nie podobne do mnie, no ale macie :) troche długi, a jak Wam się podoba ? Nie wiem czy będę dodawać jeszcze rozdział w tym tygodniu, więc chciałabym Wam wszystkim życzyć wesołych świąt, mokrego lanego poniedziałku, żebyście zawsze były uśmiechnięte i szczęśliwe , żebyście spotkały i chłopców i żeby spełniły się Wasze najskrytsze marzenia.
1) Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, że mnie wspieracie i w ten pozytywny sposób trujecie dupe o następny rozdział. Dla mnie to wiele znaczy. Jakby ktoś w styczniu powiedział mi ,że będę miała bloga, taką oglądalność , tyle miłych komentarzy i poznam wiele wspaniałych osób - tylko bym się zaśmiała. Bardzo doceniam to ,że jesteście i czytacie to co ja piszę. Pewnie i tak mało kto czyta to co własnie produkuję , ale jeśli ktoś dotrwa do tego momentu : KOCHAM WAS WSZYSTKIE BARDZO I JESTEŚCIE DLA MNIE STRASZNIE WAŻNE . DZIĘKUJĘ 
2) kontakt do mnie : tt : @proorsus , GG : 41777631
3) Imaginy piszę , więc postaram się dodać w święta, przepraszam, że tylko to trwa ,ale serio jestem zapracowana
4 ) Wszyscy wbijamy na bloga Oliwii , wszyscy wiemy , że początki są trudne więc jej pomagamy. Pewnie w swoim czasie pojawię się też tam ja ( O BOŻE, ZA JAKIE GRZECHY Z MOJĄ MORDĄ) , bo Oliwia już mi to zapowiedziała.  http://www.proorsus.blogspot.com/