wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 18 cz.2


Rozdział 18 cz. 2
- Hej, hej . Nie uciekniesz nam – pojawiły się przy moim boku Eleanor i Danielle po zejściu z anteny
- Nie uciekam , spokojnie. – mruknęłam – Jesteście zajęte? Może wpadniecie do mnie i Moniki?
- Byłyśmy umówione z chłopcami – wtrąciła mulatka
- Ale zrozumieją jeśli przesuniemy spotkanie – sprostowała El – Bo spotkałyśmy Was
- Możemy to zachować w tajemnicy? – poprosiłam
- Skoro tak wolisz… - odpowiedziała Danielle, dało się wyczuć, że  nie pasuje jej moja prośba – Idziemy po rzeczy, za 10 minut przy wyjściu?
Pokiwałam głową i zmierzałam korytarzem, kiedy wpadłam na Freda.
- Przepraszam – mruknęłam i spojrzałam na chłopaka
Fred. Rok starszy . Przystojny. Tak jak ja, ma tutaj praktyki. Zdążyliśmy wymienić kilka słów wcześniej i teraz znowu mnie zagadał.
- Carter! Jak tam pierwszy dzień w pracy? –zawołała Monika i podbiegła do nas – Przepraszam, nie chciałam przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz, jesteś za ładna żeby przeszkadzać . – wyleciał Fred, po chwili się opamiętał i przedstawił się – Jestem Fred
- Monika – mruknęła i rzuciła mi spojrzenie żebym się pospieszyła
- Eleanor i Danielle jadą do nas – poinformowałam ją kiedy dziewczyny wyszły
- Nie rozumiem – mruknęła i przywitała się z nimi kiedy do nas podeszły.
Wyjaśniłam jej wszystko kiedy wracałyśmy do domu, a dziewczyny jechały za nami swoimi autami. Przez pierwszą godzinę miło spędziłyśmy czas przy herbacie i ciastku na rozmowie co się u nas zmieniło, jak znalazłyśmy się tutaj.
- Nie chcecie odnowić kontaktu z chłopcami? – padło pytanie. Eleanor nie wytrzymała i musiała się zapytać, w sumie byłam na to przygotowana. Zmieszana popatrzyłam na Monikę
- Nie – odparła przyjaciółka stanowczo – Niech zostanie tak jak jest.
- Mamy do Was prośbę – wtrąciłam się – Nie mówicie im o nas. Nie spotkałyście nas, żadnych wieści co u nas. Kompletnie nic
- Ale dlaczego? – Danielle nie kryła oburzenia – Lily! On żałuję, porozmawiaj z nim. Wyjaśnijcie sobie. Monika, Ty i Niall tak samo.
- Wyjaśnić? -  tak, z pewnością nikt nie zauważył ironii w moim głosie – Tego się nie da wyjaśnić. On mnie nie kocha, a ja podjęłam decyzje 2 lata temu kiedy go kochałam o zerwaniu kontaktu.
- Kochałam? Czy aby na pewno czas przeszły ? – mulatka nie dawała za wygraną
- Słyszałyśmy tą całą historie i wiemy więcej niż Wy. – oświadczyła El
- Ciekawe jaką wersję – mruknęła Monika
- Słyszałyśmy to raz czy dwa – zaczęła El
- Ewentualnie 25 razy i za każdym razem tą samą wersje – przerwała jej wyliczanie Danielle – Oni żałują tego co się stało
- Nie tylko oni. Było, minęło. Zayn podjął decyzję. Nie mogę przyjaźnić się z kimś kogo kocham. Patrzeć na niego i wiedzieć, że z jego strony to tylko przyjaźń
- A jednak! – zawołała triumfalnie mulatka jakby właśnie wygrała główną wygraną na loterii – Czyli dalej go kochasz? Tak jak on Ciebie
Dobre pytanie. Czy nadal go kocham? Tak. Dalej go kocham. Dalej pamiętam. Dalej myśli krążą tylko wokół niego. Ale jak miałoby być inaczej? Tak naprawdę tylko przez chwile chciałam wymazać wszystkie wspomnienia i więcej do nich nie wracać. Potem doszłam do wniosku, że nie chcę zapomnieć, chcę pamiętać. Pamiętać to wszystko co razem przeżyliśmy i przeszliśmy . Chciałabym powiedzieć mu kiedyś wszystko co czuję , kiedyś, kiedy z gromadką dzieci spotkamy się przypadkiem na ulicy, nie naszą gromadką bo sprawy potoczyły się inaczej. Kiedy zobaczę kogo postawił na moje wcześniej zaklepane miejsce. Kiedy nie będzie dla mnie znaczył tyle co teraz i z czystym sercem będę mu mogła posłać szczery uśmiech.
- Nie , ja tylko źle się wyraziłam  – mruknęłam zrezygnowana
 Przed 22 dziewczyny zwinęły się bo Liam i Louis się do nich dobijali. Kazały nam wszystko jeszcze raz przemyśleć. Posprzątałyśmy naczynia i każda poszła do siebie. Wątpię ,że Monika , tak jak i ja, zaśnie. Szykuję się długa noc pełna przemyśleń,  a jutro na 9 do pracy.
- O której kończysz? – zapytała Monika kiedy odwiozła mnie pod studio
- O 16. Przyjedziesz po mnie?
- Nie dam rady. Wróć sama. Spotkamy się w domu – uśmiechnęła się promiennie do mnie – I pozdrów Freda
Ciekawych zajęć na praktykach to nie ma. Przynieś kawę, skseruj papiery, popraw błędy, załatw to i tamto. Ucieszyłam się kiedy zegar wybił godzinę 16 i mogłam iść do domu.
- Lilly! Zaczekaj – zawołał mnie Fred kiedy wychodziłam na zewnątrz – Masz jakieś plany na wieczór?
- Nie, ale teraz już chyba mam skoro pytasz
- Ty i Monika – wyszczerzył się – Weźmiesz ją, proszę?
- Wezmę , wezmę
- To ja wezmę kumpla . O 19 Wam pasuje?
- Może być. A gdzie?
- Wyśle Ci adres potem. Do zobaczenia
5 przystanków metrem i znalazłam się w domu. Moniki jeszcze nie było, zrobiłam jakiś obiad , poszłam się odświeżyć i przyjaciółka właśnie wróciła. Przy obiedzie zaproponowałam jej wyjście ze znajomymi z pracy
-  Chyba wpadłaś w oko Fredowi – mruknęłam i dostałam kopniaka pod stołem
- Świetnie. Idzie z nami Alice ode mnie z pracy, bo byłam z nią umówiona – odniosła talerz do zmywarki – A teraz wybacz, idę się przyszykować na małą randkę.
Przed 19 spotkaliśmy się przed pubem. Fred zabrał więcej niż jednego kumpla. Im więcej osób tym lepiej. W składzie : ja, Monika, Alice, Fred, Josh , Matt i Jake weszliśmy do lokalu, w celu dobrze spędzonego sobotniego wieczoru.
OCZAMI ZAYN`A
Zwykła sobota, dzień jak co dzień. Od pewnego czasu wszystkie moje zajęcia to jedna ,wielka monotonia, a teraz kiedy mamy przerwę od koncertów , już totalnie nie wiem co zrobić. Co jakiś czas uśmiecham się i wtrącam byle jakie zdanie do rozmowy chłopców ,żeby nie zaczęli mnie pocieszać. Z każdym otwarciem drzwi lokalu, patrzę w tym kierunku z nadzieją , głupią i nierealną nadzieją, że może ona wejdzie do pubu i ze mną porozmawia. Z pięćdziesiąta osobą straciłem wiarę w cuda. Zrezygnowany podniosłem głowę i ujrzałem ją. Czyli jednak Danielle i Eleanor mówiły prawdę. W towarzystwie Moniki , jakieś dziewczyny i czerech mężczyzn mniej więcej w moim wieku rozglądnęła się za wolnym stolikiem i wskazała palcem ten najbliżej baru.
- Czy to ..
- Tak, to ona – przerwałem Harry`emu i wpatrywałem się jak zajmuje miejsce przy stole.
Radosna, zawsze taka jest, rozejrzała się po pubie, jakby wyczuwała moją obecność, jednak nie spojrzała w naszym kierunku.
- Zmieniły się – mruknął Niall , a ja zlustrowałem blondynkę wzrokiem –Idę z nią pogadać.
- Stary, nie teraz – odradziłem mu, bez wątpienia widok Moniki był dla niego takim samym przeżyciem jak dla mnie widok Lily.
Przepychała się z chłopakiem w koszuli w drodze do baru po piwa. Od góry do dołu zlustrowałem ją wzrokiem. Luźniejsza bluzka w paski wpuszczona w czarne rurki z wyższym stanem, które idealnie opinały się na jej zgrabnych nogach i podkreślały tyłek, do tego czerwone platformy i w tym samym kolorze marynarka. Kusisz dziewczyno, przez moment przemknęły mi w głowie brudne myśli , ale szybko się ich pozbyłem.
- Masz zamiar tu tak siedzieć? – szturchnął mnie w ramię Lou
- A masz lepszy pomysł?
- Tak, mam . Pogadaj z nią , mózgu – odpowiedział tak jakby było to coś oczywistego.
Stanę przed nią i powiem „Cześć Lily. Przepraszam ,że po dwuletniej przerwie znowu wchodzę butami w Twoje życie, ale musimy sobie coś wyjaśnić. Dalej Cię kocham. Chciałem żebyś wiedziała”? Nie, jakoś sobie tego nie wyobrażam
- Nie. – odparłem – Zostańmy tutaj, może nas zauważy.
Z bezpiecznej odległości śledziłem każdy jej ruch. Mają wesoło w swoim gronie. Blondynka kręci głową i nie chce się na coś zgodzić, ale się śmieje. Wszyscy ją namawiają, aż w końcu przytakuje. Zsunęła marynarkę ze swoich ramion i umieściła ją na oparciu krzesła. Blondyn w sweterku w paski wstał i przyniósł dwa piwa. Lily i chłopak w koszuli chwycili kufle i dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Monika wykonała ruch ręką w stylu „gotowi, do startu, start” i zaczęli pić. Wszyscy oprócz dziewczyny zajmującej miejsce obok Moniki kibicowali Lily. Dziewczyna pierwsza odstawiła pusty kufel po piwie i zaczęła się śmiać.
- A zaraz będzie miała kape – mruknąłem ,a chłopcy się roześmiali
- Ale się o nią troszczysz – rzucił Harry i nachylił się do mnie i dodał piskliwym głosem – Bądź moim bohaterem , Malik
- Styles, ogarnij się
- Nie mów tak oschle do niego – stanął w obronie loczka Lou i pocałował go w policzek.
Minęło tyle lat, a Larry nie przeminął. Uśmiechnąłem się. Kolejny raz tego wieczoru szczerze.
- Mroczny rycerz Zayn odszedł, teraz wita nas król uśmiechu – to samo co ja zauważył Liam
- Dajcie mi już spokój – rzuciłem w ich stronę i powróciłem do obserwowania blondynki.
W jej dłoni spoczywa kolejny kufel z piwem. Masz tempo dziewczyno. Pokiwałem głową z niedowierzaniem. Przecież ona nie ma jeszcze 18 lat. Lepiej tak na nielegalu , co Carter? Rozejrzała się po lokalu i zatrzymała wzrok na naszym stoliku. Zacisnąłem palce na telefonie i niepewnie się uśmiechnąłem. Lily pociągnęła Monikę za rękę i wskazała w naszym kierunku. Przypatrywaliśmy się sobie. Monika spojrzała pytająco na Lily, a ona wzruszyła ramionami. Znowu towarzystwo Lily się roześmiało. Monika stanowczo pokiwała głową, że się na coś nie zgadza, koleżanka obok niej również. Jak zwykle , tylko blondynka była gotowa nowych wyzwań. Co tym razem? Wstała od swojego stolika i przeszła się na koniec pubu i przysiadła do blondyna i szatyna ,w tym samym czasie chłopak w koszuli dosiadł się do 3 dziewczyn. Po 10 minutach wrócili do swoich znajomych.
- Weź z niej przykład, układa sobie życie na nowo – mruknął Harry, a Niall pacnął go w łeb
- Idiota – wysapał Irlandczyk, a ja uśmiechnąłem się do niego w podzięce .
Lily chwiejnym krokiem podeszła do barmana ,a potem usiadła na woje miejsce i chyba omawiała kolejny zakład przy czym śmiała się na pół lokalu
- Sok dla pana – barman postawił przede mną szklankę z sokiem – Od blondynki z tamtego stolika .
Uśmiechnąłem się ,a chłopcy tradycyjnie zawyli z zachwytu.
- Ona wykonała ruch teraz pora na Ciebie – poradził Lou
Toczyłem wewnętrzną walke. Podejść i porozmawiać, czy ulotnić się stąd  bez słowa wyjaśnienia. Ja analizowałem wszystkie plusy i minusy rozmowy, a ona wykonywała kolejne zakłady już totalnie zalana. Chłopak , z którym cały czas się zakładała tańczył na stole ,co zwróciło uwagę ludzi. Po czym podaj rękę Lily i wciągnął ją na stół.
- Dobra, koniec tego – mruknąłem do chłopców i wstałem, za sobą słyszałem okrzyki radośc
- Wychodzimy księżniczko - mruknąłem i wziąłem ją na ręce - Spokojnie, zaopiekuję się nią - zapewniłem Monikę i ruszyłem do wyjścia
Ręce splotła wokół mojej szyi i oparła głowę o klatkę piersiową. Pewnie gdyby nie była taka zalana nie pozwoliłaby sobie na taką bliskość. Zimne powietrze uderzyło w nas, a Lily lekko się wzdrygnęła na podmuch wiatru. Postawiłem ją na ziemie , a ona się zachwiała.
- Spokojnie , asekuruje Cię- zaśmiałem się i złapałem ją w pasie
Blondynka roześmiała się , a ja nie wiedziałem dlaczego jej tak wesoło. Usiedliśmy na ławce i udzielił mi się jej humor. Wystarczyło przebywanie w jej towarzystwie , a ja odzyskałem na wszystko chęci. Nagle po jej twarzy zaczęły spływać łzy.
- Co jest ? - zapytałem i niepewnie objąłem ją ramieniem
Strzepnęła moją rękę i odsunęła się na koniec ławki.
- Zepsuliśmy wszystko - wypaliła po chwili - Ty przez swoją głupotę i ja przez mój charakter
- Wszystko możemy naprawić- chwyciłem jej dłoń , a ona przybliżyła się do mnie niszcząc dystans , który przed chwilą stworzyła
- Dalej Cię kocham - wyszeptała i oparła głowę o moją klatkę piersiową
Na mojej twarzy zagościł uśmiech , przez 2 lata żyłem w niepewności. Nie wiedziałem czy ona chce mnie znać , a teraz powiedziała co czuje. Chociaż , czy można wierzyć w słowa pijanej nastolatki ? Ja dwa lata temu mówiłem głupoty.
- Ja Ciebie też - wyszeptałem i zamówiłem taksówkę
OCZAMI NIALL'A :
Teraz albo nigdy. To przecież niewykorzystane szanse bolą najbardziej.
- Możemy porozmawiać ? - zapytałem Moniki, a jej znajomi zmierzyli mnie wzrokiem. Dziewczyna najbliżej mnie cicho pisknęła
- Nie - odparła oschle, szczerze mówiąc nie tego się spodziewałem
- Proszę - uklęknąłem przed nią i teraz już pół lokalu patrzyło w naszą stronę
- Wstań - uśmiechnęła się
- A porozmawiamy ? - nie dawałem za wygraną
- Dobrze , chodź
Wyszliśmy z klubu i poszliśmy się przejść. Milczeliśmy. Nie wiedziałem jak zacząć. Chociaż milion razy w głowie wyobrażałem sobie tą scenę i wiedziałem co mam powiedzieć, to teraz milczę , żadne słowo nie chciało wydobyć się z moich ust. Spojrzałem na nią. Właśnie wykonywała klasyczny odruch zimna. Tak, Moniko. Jak wychodzi się w bluzce z długim rękawem to potem jest zimno. Ściągnąłem sweterek i zarzuciłem jej na plecy.
- Dziękuję , ale Tobie będzie zimno - odparła i wciągnęła sweterek przez głowę
Lekko za duży , brązowy sweterek , w którym wygląda uroczo. Dla takiego widoku i takiej osoby opłaca się marznąć.
- Nie będzie - odparłem i po chwili zebrałem się w sobie - Chciałbym coś wyjaśnić
- Nawet domyślam się co – wtrąciła – Ale mów, przepraszam już nie będę przerywać
- Troche się między nami namieszało . Nie zwalam na nikogo winy, ale Malik nie mówił do końca prawdy. Nie znalazłem sobie wtedy żadnej panny, to była zalana fanka. Jeśli jest coś co mogę zrobić żebyś mi wybaczyła to powiedz, zrobię to
- Nie musisz . Już dawno Ci wybaczyłam
- To dlaczego milczałaś? Nie odbierałaś moich telefonów? Łatwiej Ci było beze mnie?
- Łatwiej? To były najtrudniejsze dwa lata w moim życiu. Udawać, że pogodziłam się z losem i zaczęłam od nowa, a tak naprawdę wracałam do wspólnych chwil
Coś mówiło mi „wykonaj ruch. Jakikolwiek” . Chwyciłem ją za rękę ,a ona uśmiechnęła się i stanęła bliżej mnie
- Ale tak było lepiej – kontynuowała – Kiedy byłam gotowa się odezwać , nie wiedziałam czy dalej chcesz mnie znać. Nie wiedziałam czy dalej jest dla mnie miejsce w Twoim sercu
- Zawsze było i będzie – zapewniłem ją – Czy to oznacza ,że możemy zacząć od nowa?
- Nie mam pojęcia , Niall – ujęła moją twarz w dłonie – To dalej gdzieś we mnie siedzi. Nie naciskaj na mnie.
- Nie mam zamiaru – odparłem i przytuliłem ją do siebie
OCZAMI ZAYN`A:
Stanęliśmy w przedpokoju, skórzaną kurtkę zawiesiłem na wieszaku. Lily popatrzyła się na mnie i wskazała palcem na swoje buty. Schyliłem się i ściągnąłem czerwone platformy z jej stóp. Oparła się o moje barki, a przy wstawaniu podniosłem ją i kierowałem się schodami do góry, do mojej sypialni.
- Puszczaj mnie – roześmiała się i uderzyła mnie pięścią w plecy
- Jesteś tego pewna?
Postawiłem ją na nogi i poszedłem do szafy poszukać jakieś bluzki dla niej
- Masz – rzuciłem jej czarny t-shirt z nadrukiem – Przebierz się ,a ja zaraz wrócę
- Od kiedy jesteś taki święty? – rzuciła ,a na uśmiechnąłem się pod nosem – Gadasz tak jakbyś dziewczyny w bieliźnie nie widział
- Zaraz wracam.
Przebrałem się w dres, wziąłem wodę i wróciłem do sypialni. Lily leżała na łóżku, usiadłem na krześle przy łóżku, wodę odstawiłem na szafkę nocną. Uśmiechnęła się do mnie i zamknęła oczy.
- Dobranoc – wyszeptałem i pocałowałem ją w czoło.
- Dziękuję – cmoknęła mnie w policzek, przykryła się kołdra i poszła spać.
Całą noc spędziłem na krześle. Nad ranem zasnąłem i obudziłem się na dotyk czegoś ciepłego na moim ciele
- Przepraszam nie chciałam Cię obudzić – blondynka uśmiechnęła się promiennie i przykryła mnie kołdrą.
Czarny t-shirt sięgający ledwo za tyłek, odsłaniał jej nogi, uśmiechnąłem się do niej, a ona naciągnęła koszulkę .
- Zaraz wracam – zgarnęła swoje rzeczy i poszła do łazienki.
Wstałem i zszedłem do kuchni zrobić śniadanie, Harry razem z Lou siedział przed telewizorem w salonie.
- Upojna noc ? –zapytał Lou
- Przestań kretynie – odparłem i wziąłem się za szykowanie śniadania
- Malik zawodowy ruchacz nie wykorzystał uwagi ?! – zdziwił się Harry, a ja z politowaniem pokręciłem głową
- Prawdziwa miłość? – rzucił Louis wyraźnie zadowolony z dręczenia mnie
- Bardzo możliwe , Tomlinson, badzo możliwe – Loczek też świetnie się bawił.
Zrobiłem jakieś kanapki i wstawiłem wodę na herbatę ,a Lily właśnie do nas zeszła
- Witaj gwiazdo pubu – rzucił Lou i podszedł się z nią przywitać
- Nie przypominaj mi – odparła i machnęła ręką
Harry zaczął się śmiać i przytulił ją.
- Ciszej, proszę – poprosiła szeptem i zajęła miejsce przy wysepce kuchennej
- Kac! – zawołał triumfalnie Harry
Kiedy reszta się obudziła Lily stwierdziła, że musi już iść. Odprowadziłem ją do drzwi. Ubierała buty i stanęła obok mnie. W swoich 10 centymetrowych szpilkach ledwo sięgała mi do ramion, bawił mnie ten widok.
- Jeszcze raz dziękuję za opiekę – rzuciła i przytuliła mnie na pożegnanie.
- Nie ma sprawy – otworzyłem drzwi i patrzyłem jak odchodzi.
Coś mnie ruszyło, kiedy już prawie wychodziła z naszej posesji podbiegłem do niej
- Nie pamiętasz nic? – zapytałem, a ona się zaczerwieniła
- A co powinnam pamiętać? – zapytała zawstydzona
- Nie ważne – odparłem lekko zawiedziony – Miłego dnia.
OCZAMI LILY :
Przed południem dotarłam do domu, Monika przywitała mnie masą pytań.
- Opowiadaj , opowiadaj! – zażądała i pociągnęła mnie do salonu
- Było spokojnie – wyjaśniłam
- Nic? Nic?! – bulwersowała ją moja tajemniczość
- Powiedziałam mu ,że go kocham , a dzisiaj rano okłamałam go ,że tego nie pamiętam. Nie czuję się z tym najlepiej.  – Wyrzuciłam w końcu z siebie – Jest świetnie. A działo się coś jak wyszłam? No.. zostałam wyprowadzona.
- Rozmawiałam z Niall`em
Przez ponad godzinę siedziałyśmy w salonie i na zmianę opowiadałyśmy sobie co się działo. Potem poszłam się ogarnąć mając jeden, wielki mętlik w głowie. Jedno jest pewne : wszystko wraca do normy. Monika i Niall jak normalni ludzie potrafią porozmawiać, tylko jak zawsze ja i Malik mamy problemy.  

_________________________________
Ponad 4.5 strony w wordzie. Czyli dobrze postąpiłam dzieląc 18 na dwie części. No cóż mogę Wam tutaj napisać? Chyba nic poza tym ,że mam nadzieję,że Wam się podoba bo się starałam. Ogólnie to pare dni temu trafiłam na bloga dziewczyny, która ma ponad 70 komentarzy pod rozdziałem i stwierdziłam ,że jestem beznadziejna. Moja samoocena spadła. No,ale mniejsza z tym. Nie liczy się ilość tylko jakość,prawda? A ja Wam bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :* No to co? Kolejny rozdział albo w ten albo w przyszły piątek, zobaczę jak się wyrobię. Mam teraz dużo na głowie, szkoła, treningi itp
1)Rozdział z dedykacją dla @kika1613 bo jest wspaniała i straaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie uwielbiam jak mi w pozytywny sposób truje dupe o nowy rozdział. Kocham Cie miśku :*
2)Oczywiście wielkie podziękowania też dla Angeliki , bez niej bym nie dała rady. Bardzo dziękuję za przepisywanie rozdziału z zeszytu na komputer.
3 ) Za wszystkie błędy przepraszam i za to,że od pewnego momentu tekst jest z białym tłem. BLOGSPOT wariuje i nie da się tego zmienić
4) wpadnijcie na bloga Magdy : http://1dlovesotry.blogspot.com/ 

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 18


Rozdział 18 
OCZAMI ZAYN`A : 
Przewracałem telefon w palcach czekając za sceną na koncert ,jednocześnie  oglądając galerie Lily na twitterze. Jak mogłem być takim gówniarzem ? Jak mogłem ją tak ranić ? Teraz jestem inny, wydoroślałem. Od naszej ostatniej rozmowy minęły dwa lata, a ja dalej nie potrafię sobie jej odpuścić.
- Stary, musisz zapomnieć - mruknął Harry i położył mi rękę na ramieniu
- Zapomnieć ?! - oburzył się Niall - Nie da się tak o zapomnieć o osobie, na której Ci zależy
- Nie dziw się teraz. To dzięki Tobie Lily napisała do mnie po waszej rozmowie. Również w imieniu Moniki - wypomniał mi Liam
- Tak , wiem ! Byłem idiotą, ale chcę to naprawić - mruknąłem
Ostatni raz spojrzałem na uśmiech blondynki. Kim byłem w poprzednim życiu? Jakie straszne rzeczy zrobiłem, że teraz podejmuje same złe decyzje i dostaje kopa od życia? Nieraz przepraszałem Niall'a , że przez moją głupotę Monika nie utrzymuje z nim kontaktu. Dlaczego właściwie powiedziałem wtedy Lily,że jej nie kocham? Nie wiem. Po paru głębszych plote głupoty i nie myślę o konsekwencjach. Żałuje tego co się stało. Gdybym tylko mógł cofnąć czas postąpiłbym inaczej. Na własne zawołanie zostałem wyłączony z życia Lily. Nawet nie wiem co robi, z kim się spotyka. Wiem o niej tylko tyle ile przeczytam na twitterze czy Facebooku. Idąc ulicą  przystaje na chwile i rozglądam się ,bo właśnie minąłem dziewczynę z podobnym uśmiechem do jej, z podobnym głosem, sposobem mówienia czy stylem ubierania się.  Szukam jej w tłumie przechodniów, wszędzie jej szukam. Wybieram jej numer i kolejny raz po dwóch sygnałach zostaje odrzucone połączenie. Tak bardzo chciałbym pomóc jej w nas jeszcze uwierzyć. Wszystkie myśli i uczucia ,których nie mam gdzie pomieścić. Nie mogę znieść ich..
OCZAMI LILY :
 - Już jutro ich zobaczymy! –biegała Monika po pokoju i pakowała walizki
- 2 lata ich nie widziałyśmy . W końcu zobaczymy tych wariatów! – mnie też udzielił się humor przyjaciółki.
Rano sprawdziłam walizki i upewniłam się, że wzięłyśmy bilety lotnicze. Kate odwiozła nas na lotnisko, a po dwóch godzinach lotu odebrali nas rodzice Moniki w Polsce. Przyjemne ukucie w sercu, kiedy ponownie stawiasz tu swoją stopę. Przypomina się kilka dobrych lat spędzonych tutaj. Do południa przyjechałam do domu, ogarnęłam się , zapakowałam prezent dla Moniki na jej 18 urodziny  ,które wieczorem idziemy świętować z Jackiem i Piotrkiem . Poszłam porozmawiać z mamą. Konsekwentnie do końca rozmowy omijałam temat Zayn`a. Mówię mamie dużo, jednak nie wszystko. Za oknem panowała ciemność, wciągnęłam na nogi wysokie kozaki i uzbrojona w najcieplejsze ubranie ruszyłam po Monikę. Odzwyczaiłam się od tak mroźnych zim. Na dodatek , jak zawsze, musiałam czekać na przyjaciółkę bo się nie wyrobiła.
- Zimno – rzuciła na przywitanie, a ja wcisnęłam jej do ręki torebkę z jej prezentem – Nie trzeba było.

Przytuliła mnie i sprawdziła prezent. Cyfrowa ramka ze wspólnymi zdjęciami, wisiorek ,kolczyki i bransoletka.
- Zaraz się rozkleję – mruknęła i ponownie mnie przytuliła

- Oj, no już chodź. Chcę w końcu spotkać chłopców .
Czekali na nas tam gdzie zawsze, uśmiech na ich widok od razu zagości na mojej i Moniki twarzy. Minęło kilka dobrych lat odkąd się poznaliśmy, a dalej urządzamy dzikie ryki niczym małe dzieci kiedy się widzimy. Zupełnie jak za pierwszym razem kiedy zostaliśmy rozdzieleni. Pierwsze wspólne wakacje, z których tylko dwa tygodnie spędziliśmy razem, a kiedy się spotkaliśmy nie mogliśmy się nagadać i nacieszyć sobą. To jest prawdziwa przyjaźń, dzielą nas tysiące kilometrów, a możemy na sobie polegać już kolejny rok z rzędu.
- No to teraz podbijamy klub ! – cieszył się Piotrek
- Jak za starych dobrych czasów – stwierdził Jacek i objął mnie ramieniem
Weszliśmy do jednego z naszych ulubionych klubów ,gdzie czekał już Łukasz i Kacper. Chłopcy poszli zamówić coś do picia, a my zajęłyśmy stolik. Monice zaczął dzwonić telefon, wyciągnęła go z torebki i odrzuciła połączenie
- Nic ważnego – mruknęła
- Niall ?
- Przecież powiedziałam, że nic ważnego – powtórzyła – Tak jest lepiej.

Ma racje, tak może i jest lepiej. Lepiej nie oznacza łatwiej, a łatwiej to wcale nie jest bezboleśnie. Najzwyczajniej w świecie chciałabym postawić dwa kubki gorącej herbaty na stoliku w salonie i położyć się na kanapie przy Zayn`ie. Położyć głowę na jego klatce i odpoczywać w jego ramionach rozmawiając o ważnych sprawach i błahych rzeczach. Opowiadać sobie jak spędziliśmy dzień, zapewniać o uczuciu, pożartować i pośmiać się. A kiedy byśmy stwierdzili, że limit słów wykorzystaliśmy, leżeć w ciszy i słuchać bicia jego serca, ulubionej melodii. Mała i zwyczajna rzecz, ale magiczna i dająca radość. Niestety to tylko marzenia, wszystkie szanse przepadły bezpowrotnie. Nawet powoli godzę się z tym. Jednak marzeń nikt nie ma prawa mi zabrać.
- Tańczysz? – z rozmyślań wyrwał mnie Łukasz

- Nie , dzięki. Popilnuje rzeczy - odparłam po chwili kiedy reszta wirowała na parkiecie
- No to zostanę z Tobą - oświadczył zielonooki i usiadł obok mnie - Dalej go kochasz - bardziej stwierdził niż zapytał po chwili ciszy
- Nie , to nie tak. Już wiele czasu minęło, uczucie też
- Nie zawsze uczucie przemija - upierał się Łukasz
- Do czego dążysz ?
- Nie rozumiesz ? - zapytał i przybliżył się do mnie - Mnie nie minęło uczucie do Ciebie wraz z czasem
Zaskoczył mnie. Zaniemówiłam i wpatrywałam się w niego. Łukasz moje milczenie uznał za zgodę i pocałował mnie.
- Co Ty robisz ? - zapytałam oburzona i odepchnęłam go od siebie
- Myślałem , że chciałaś
- Gówno wiesz czego ja chce i co czuje ! - rzuciłam i udałam się do toalety
Kiedy ochłonęłam , wróciłam do pozostałych i świętowaliśmy osiemnastkę Moniki
- Wstawaj już 12 - budził mnie ciepły głos mamy
Pospiesznie zebrałam się z łóżka i wparowałam do łazienki. Jak zawsze ja muszę zaspać. Przed 14 wybiegłam z domu na spotkanie z dziewczynami. Po długiej przerwie spotkałyśmy się i nadrobiłyśmy braki. Jak się okazało Ola znalazła, jak to go nazwała, miłość swojego życia. Miło spędzony tydzień w Polsce minął strasznie szybko. Wróciłyśmy do Dover i oddałyśmy się sprawom szkolnym.
- Jadę do sklepu , chcesz coś ? - rzuciła Monika w majowe południe
- Kup mi coś słodkiego. Jak wrócisz to projekt powinien być skończony - cmoknęłam do niej na pożegnanie i pochyliłam się nad laptopem w celu ostatnich poprawek. Nim się obejrzałam skończyłam projekt , a przyjaciółka wróciła. Zaciągnęłam ją przed laptopa i chciałam pokazać efekt końcowy.
- Chwile ! - krzyknęła jakby ktoś obdzierał ją ze skóry - Coś do jedzenia !
Roześmiałam się , a Monika wparowała do pokoju z paczką chipsów
- To nie trwa godzinę , tylko 13 minut - sprostowałam , a ona wzruszyła ramionami
- Wygramy to ! - krzyknęła kiedy skoczyłyśmy oglądać
- Tak myślisz ?
- No , pewnie ! Tylko wysyłamy projekt i możemy się pakować - mruknęła i przybiła mi piątkę.
Dla pewności pokazałyśmy nasze „dziecko” Kate i wysłałyśmy na konkurs.
- Carter! Patrz co mam! Dwie koperty! – wbiegła do pokoju Monika dwa tygodnie później i wymachiwała mi przed nosem kopertami.
- Nie gadaj – wyszeptałam, a ona pokiwała twierdząco głową
- To z Londynu – rzuciła się na łóżko tuż obok mnie i podała list zaadresowany na moje nazwisko – Na 3 otwieramy. Raz… Dwa.. Trzy..
Rozdarłyśmy kopertę i zaczęłyśmy czytać, po chwili skakałyśmy po pokoju i piszczałyśmy.
- Co się stało ? –wleciała Kate do pokoju
- Dostałyśmy się! Dostałyśmy się ! – poinformowałam ją i razem z Moniką pobiegłyśmy ją przytulić.
- To opuszczacie mnie za pare tygodni?
Zgodnie z Moniką pokiwałyśmy głową. Nie chciałyśmy jej opuszczać, strasznie się do niej przywiązałyśmy, a ona do nas. Powinnam się już nauczyć, że w życiu nie jest nic na stałe. Przekonałam się już o tym kilka dobrych razy . Nie obyło się bez łez przy pożegnaniu. Wsadziłyśmy do auta ostatnie walizki i ruszyłyśmy. Dostałam w ucho od Moniki bo rozpraszałam ją kiedy kierowała. Po półtorej godziny drogi byłyśmy w Londynie. Znalezienie mieszkania, na które zrzucili nam się rodzice, zajęło nam chwile. Wysiadłyśmy i popatrzyłyśmy na nasz dwupiętrowy, średniej wielkości domek jednorodzinny.  Wyjęłam z torebki klucze i potrząsnęłam  nimi. Rozglądnęłyśmy się po okolicy, nasz dom stał pośrodku ciemnego domu z ławeczką w ogrodzie ,a popielatym domem ,gdzie w po ogródku walały się zabawki dla dzieci . Szybko weszłyśmy do domu i rozejrzałyśmy się po jego wnętrzu. Przestronny salon , duża kuchnia z wysepką , łazienka i pokój - na dole , a na górze 4 pokoje i łazienka. Wniosłyśmy walizki, powoli się rozpakowałyśmy i poprzestawiałyśmy meble według własnego uznania. W końcu zmęczone usiadłyśmy na kanapę z kubkiem gorącego kako w ręku.
- Wiesz ... brakuje mi ich - przerwała ciszę Monika - Brakuje mi go
- Mnie też - przyznałam jej rację - Odezwij się do Niall'a
- Odezwij się do Zayn'a
Doskonale wiedziałam co miała na myśli, do tego ton w jaki wypowiedziała te słowa coś mi uświadomił. Minęło tyle czasu , a ja gdzieś w głębi siebie dalej za nim tęsknie i go potrzebuję.
- To nie jest takie łatwe w naszym przypadku - mruknęłam po chwili - Wy możecie to jeszcze naprawić
- Nawet nie wiem czy mu dalej zależy
- Dalej się z nikim nie spotyka - zauważyłam
- Niech zostanie tak jak jest teraz. Ma karierę i chłopców , ja nie jestem potrzebna w jego życiu - ostatnie słowa wypowiedziała ze spływającą po policzku łzą
- Nie mów tak
- Nie mamy z nimi kontaktu i niech tak zostanie. Ułożyli sobie życie bez nas
- A my bez nich nie, taka jest prawda. Pozory mylą - przerwałam jej
- Dokładnie tak - wstała - Do jutra. Dobranoc
- Branoc
- Aa , i pamiętaj - krzyknęła ze schodów - Pierwsza noc w nowym miejscu. Zapamiętaj co Ci się będzie śniło
Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową. Chwile posiedziałam w salonie,a później poszłam spać
- Co Ci się śniło? – rzuciła szczęśliwa Monika rano
- Nic szczególnego – mruknęłam lekko zawiedziona
Miałam nadzieję, że przyśni mi się Zayn i cudowne zakończenie całego konfliktu, nie odzywania się do siebie.
- To znaczy? – wypytywała
- Znalazłam pracę w jakimś studio, nic szczególnego. – dziewczyna uśmiechnęła się, chciała się czymś podzielić – A Tobie?

- Już myślałam, że nie zapytasz. – wyszczerzyła się i podała mi herbatę – Chłopcy byli w Londynie i przypadkiem na nich wpadłyśmy. Porozmawiałam z Niall`em i było tak jak kiedyś , nawet lepiej.
- Zobaczymy czy sen będzie proroczy - sprzedałam jej kuksańca w bok, a ona pokazała mi język
Minął tydzień, a my na dobre zadomowiłyśmy się w Londynie. Przeszłyśmy się na uczelnie i zorientowałyśmy się w planie tygodnia oraz dostałyśmy adresy gdzie mamy się zgłosić w calu praktyki. Pod koniec lipca odwiedziłyśmy rodziców, a w sierpniu zwiedziłyśmy najlepsze kluby w mieście. Mijały dni, czas leciał , życie powoli nabierało nowego sensu. Nowe życie, nowy sens , w mieście , w którym on jest często jednak bez niego
- Ciekawa jaka będzie klasa - mruknęła Monika w drodze na uczelnie
- Z pewnością nie taka jak w gimnazjum
Roześmiałyśmy się na wspomnienie gimnazjum , naszego trybu życia wtedy , otaczających nas osób.
- No tak, ale może tu są lepsze domówki. Zobaczymy
Bez zwątpienia ściągałyśmy wzrok wszystkich. Nowe osoby w szkole - zawsze wzbudzają sensacje. W klasie było 12 dziewczyn razem z nami i 14 chłopców. Po rozpoczęciu roku skoczyłyśmy na zakupy, a potem poszukać praktyk. Nie udało nam się w tym samym miejscu. Monika dostała praktyki w gazecie,  a ja w stacji telewizyjnej. W każdy wtorek, czwartek i piątek po szkole pracujemy i w soboty, ewentualnie niedziele.
- Hej! Nowa, za mną – krzyknęła Eva w piątek kiedy od razu weszłam do studia
Pierwszy dzień pracy, lekki stres mnie ogarnął. „Dasz rade , Carter. Zawsze dajesz”
- Pójdź do charakteryzatorni zapytaj się naszych gości czy chcą coś do picia i przypomnij im pytania do programu – pokierowała mnie i podała dwa zestawy pytań.
- Kawy, herbaty, wody , soku? – zaproponowałam i dalej wpatrywałam się w arkusze z pytaniami
- Lily?! – usłyszałam i skierowałam swój wzrok na dwie kobiety.
- Eleanor?! Danielle?! CO Wy tu robicie? – uściskałam dziewczyny
- To raczej , co Ty tutaj robisz? –zagadnęła El
- Długa historia
- Mamy czas – mruknęła Danielle
- Znacie się? – do pokoju wpadła Eva, bo usłyszała piski z korytarza i musiała sprawdzić
- I to jak długo – odpowiedziała mulatka
- Za 15 minut zaczynamy, przygotujcie się – pokierowała przełożona i zawołała mnie na korytarz
- Pogadamy potem – mruknęła Eleanor
- Zdecydowanie – poparła ją Danielle – I Ty dobrze wiesz o czym.

______________________
No to i mamy 18! To już ostatni z serii nudnych rozdziałów! Teraz zaczyna się zabawa i przypały dziewczyn w Londynie. Jak myślicie co będzie dalej?  Dodałam kolejne imaginy na mojego bloga, zapraszam do czytania : http://getoutofmyhead-imaginy.blogspot.com/  .
Jak chcesz być informowana o nowych rozdziałach, napisz to mnie : TWITTER : @proorsus GADU : 41777631 
PS : Ostatnia i chyba najważniejsza sprawa. Co Wy na to : kolejny rozdział jeszcze w ten weekend? Jak chcecie to dobijacie do 16 500 wejść ,a ja (mam nadzieję,że jutro) dodaje Wam kolejny rozdział. No to życzę wszystkim miłego weekendu i mam nadzieję, do napisania już jutro . :)

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 17


Rozdział 17
- Nie! Nie ma mowy – powiedziałam i szturchnęłam Jacka
- Nie, no . Nie odwalajcie .- poparła mnie Monika
- No, ale dlaczego ? – zapytał Kacper
- No właśnie ?- włączył się Łukasz – Nie widzę problemu żebyście poszły z nami
- Ale tak na półmetek? My jesteśmy jeszcze w gimnazjum , a nie w liceum tak jak Wy – tłumaczyła Monika
- To tylko rok, z pewnością Was wpuszczą
- Aż tak staro wyglądamy ? – przerwałam Piotrkowi
- Chcemy spędzać z Wami czas, czy to takie dziwne? W końcu jesteśmy razem – mruknął Kacper i przyciągnął do siebie Monikę.
Łukasz puścił mi oczko, a ja wyszczerzyłam się do niego
- To co? Pójdziecie z nami?- wyszeptał mi do ucha – Bilety się nie mogą zmarnować.
- Ale tylko jutro. Raz mogę iść, jeszcze mamy wrzesień więc mało nauki – wspięłam się na palce i cmoknęłam Łukasza w usta.
- Wiesz, że na jednym półmetku się nie skończy – mruknął i zachłannie przyssał się do moich ust
***  5 miesięcy  później ***
Półmetki stały się tradycyjną weekendową rozrywką. Zdjęcia z imprez pojawiły się i na twitterze i na facebooku.  Mam wrażenie, że z każdym dniem oddalam się od Zayn`a. Nie jest mi z tym łatwo. Cenię sobie jego zdanie i jego przyjaźń. Ale od pewnego czasu mamy tematy tabu, jednym z nich jest mój chłopak Łukasz. Czy tak trudno pojąć, że też jestem człowiekiem i mam prawo układać sobie życie od nowa. Chociaż, czy to ma sens? Zayn zawsze był , jest i będzie w moim sercu niezależnie od tego co się dzieję.  Myślałam , że będę w stanie być w związku z kimś innym niż Malik. Jak bardzo się myliłam? Przez pierwsze dni myślałam, że minie mi mania przekładania Łukasza na Zayn`a. Nie minęła. Nie sądzę, żeby to było w porządku w stosunku do Łukasza.  Kiedy jestem z nim, moje myśli skupiają się na Maliku, kiedy moje i wargi Łukasza złączają się w jedność, ja kolejny raz smakuję ust mulata, kiedy patrzy w moje oczy, odwzajemniam to ,ale w głębi szukam tych czekoladowych tęczówek, w których nie raz się zatraciłam. Kiedy mnie przytula czuje obrzydzenie do samej siebie. Wspominamy przeszłość, marzymy o przyszłości. Jak mogę być aż taka okropna? Jak mogę ranić tyle osób? Nie jesteś dobrą osobą, potrafisz tylko ranić, Carter. A jeszcze taka uparta jesteś – skarciło mnie sumienie
- Przecież nie chcę żeby tak było ! – odparłam na głos
- Co jest? – zapytała Monika
Napraw to! Może go zranisz, ale nie będziesz go oszukiwać ! – krzyczało sumienie.
- Porozmawiajmy – mruknęłam i pociągnęłam Łukasza na bok
- Co się stało ? – zapytał poważny
- Nie sądziłam ,że będę Ci to musiała powiedzieć – błądziłam wzrokiem po wszystkim w zasięgu oczu, ale nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy
- To koniec – stwierdził zimnym i obojętnym tonem
- Przepraszam. – wyłkałam , a on mnie przytulił
- Nie martw się , zawsze będę obok Ciebie. Będę Cie wspierał –pogładził mnie ręką po włosach
- Dlaczego moje raz złamane serce teraz rani wszystkich wokół , którzy są dla mnie ważni?
- Nie ważne. Poradzę sobie, tylko już nie płacz .
OCZAMI ZAYN`A
- Szykuję się wspaniały koncert – mruknąłem i kontynuowałem wrzucanie papierków do kosza na śmieciu , który stał przy drzwiach
-  Bardzo wspaniały – przyznał mi racje Niall i zabrał się za kolejną porcję bigosu.
- Nie przyjdą – wbiegł Tomlinson i nam to oświadczył
- No tak, przecież mają nowych przyjaciół, nowych chłopców – stwierdził Niall , a ja w uznaniu pokiwałem głową
- To nie tak – mruknął Liam – Lily nie jest z już z Łukaszem i wiedziałbyś dlaczego jakbyś zaczął jej słuchać, a nie traktował jej chłopaka, byłego chłopaka jako temat tabu
- Może jest, może nie jest – trafiłem czysto do kosza
- Monika i Kacper też się rozstali. – kontynuował Payne – To ,że nie przyjdą na koncert w Polsce to nie koniec świata. Warszawa jest kawałek od ich domu, jest rok szkolny. Nie bądźcie samolubni
- Choćby skały srały, a ..
- Mury pękały , to jakby chciały to by były – przerwał mi Harry – Ale widocznie nie mogą!
- Świat nie ogranicza się do nich , mamy pełno wspaniałych fanów, dla których wyjdziemy na scenę i z uśmiechem na ustach zagramy dla nich najlepiej jak potrafimy – Liam położył rękę na moim i Niall`a ramieniu.
 Drobne, braterskie gesty , które dodają mi ochoty do życia. No, przecież ona nie jest jedyna na świecie. No jedyna może nie, ale .. Najważniejsza. Nie ma to jak mieć koncert w kraju swojej miłości, na który ona nie się nie pofatyguje.
- I jak się podobał koncert dla polskich fanek ? – usłyszałem cichy głos za sobą i stałem jak wryty przekonany , że to tylko urojenie. – Cześć Zayn .
Niska blondynka, w szarych rurkach, białych conversach i w tym samym kolorze topie , niebiesko-szarej kraciastej koszuli ze zwisającą torbą na ramieniu stała i uśmiechała się promiennie do mnie. Bez większego zastanowienie chwyciłem ją w ramiona
- Ale ..
- Oj , no. Lubimy się z Wami podroczyć troche – przerwała mi.
Zabraliśmy dziewczyny do naszego hotelu. Niall nie dawał spokoju Monice, a ona jemu. Właściwie nie wiem co stoi im na przeszkodzie żeby spróbować. Ja wiem, odległość robi swoje, ale Liam i Dani tak samo jak Lou i El dają radę .
- Pójdziemy się przejść? – wyszedłem za Lily na balkon, stanąłem za nią i oparłem się rękami o barierkę , przywierając ciałem do niej.
Lekko wzdrygnęła się na mój głos i dotyk.
- Ee. Teraz? –  myślała o czymś, dało się to poznać po jej głosie
- A czemu nie? Spędzimy troche czasu razem, wrócić możecie dopiero jutro – wymieniałem wszystkie plusy tego wypadu, a ona złapała mnie za rękę i wyciągnęła z hotelowego pokoju w przelocie drugą ręką łapiąc torbę.
- Tylko ja nie znam miasta – mruknęła i zaczęła się śmiać
- Ja tym bardziej – stwierdziłem
Przechadzaliśmy się uliczkami Warszawy, Lily nawijała jak oszalała. Faktycznie dużo straciłem, traktując jej przyjaciół i chłopaka jako temat tabu. Objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie. Właściwie boję się wykonywać jakiś ruch, bo nie wiem jak ona na to zareaguję. Zaczęła bawić się moimi palcami. Coś zabrzęczało na jej nadgarstku.
- Oo. Dalej ją masz – mruknąłem kiedy zobaczyłem bransoletkę , którą podarowałem jej na urodziny
- Bardzo fajna, no i do wszystkiego pasuję.
Pociągnęła mnie za sobą, do parku. Przeszliśmy cały. Miasto powoli zapadało w sen. Ulice powoli stawały się puste, światła w oknach gasły, a my dalej chodziliśmy po mieście. Wstąpiliśmy do całodobowego sklepu i kupiliśmy coś do jedzenia i picia.
- Wracamy już ? – zapytałem kiedy siedzieliśmy na ławce i spojrzałem na zegarek , który wskazywał za pare minut północ
- Z wielką chęcią, jakbym wiedziała gdzie jesteśmy i którędy do hotelu – mruknęła i rozsiadła się na ławce
- Możemy zadzwonić do chłopców, albo wezwać taksówkę , albo..
- Naprawdę ?! – przerwała mi – Naprawdę myślisz, że nie wiem , że da się tam wrócić? Zgadnij, po co tu przyjechałam? Tak, żeby zobaczyć Was wszystkich, ale przede wszystkim żeby spędzić troche czasu razem. Nie obchodzi mnie, że siedzimy na ławce i jest środek nocy. Obchodzi mnie, że jesteśmy tu razem. Chciałam spędzić z Tobą trochę czasu, ale dobrze możemy wrócić.
Zaskoczyła mnie. Stanowczo i zdecydowanie powiedziała czego chcę. Zaczęła wstawać z ławki, złapałem ją za nadgarstek.
- Czego ? – mruknęła i usiadła na ławce
- Przepraszam. Ja też ..
- Możesz się po prostu zamknąć ?- kolejny raz mi przerwała – I w końcu mnie pocałować?
OCZAMI MONIKI :
- Przepadli – powiedział Liam kiedy zegar wybił pierwszą w nocy – Może do nich zadzwonię?
- Jakby chcieli to by sami zadzwonili – powiedziałam bawiąc się włosami Horana – Chcą być sami
- No właśnie – mruknął blondyn – Nie tylko oni.
- Już wychodzimy – powiedział Harry i pomachał nam przed wyjściem z hotelowego pokoju Niall`a
- Dlaczego nie jesteś z Kacprem? – zapytał kiedy zostaliśmy sami – Przepraszam, nie moja sprawa
- A czy sens jest być z kimś skoro dalej pamięta i tęskni się za kimś innym ?- odpowiedziałam
- O kim?
- Domyśl się – mruknęłam i musnęłam jego wargi
- Chyba wiem –  wymruczał w przerwie na pocałunki .
Irlandczyk przytulił mnie , leżeliśmy na łóżku rozmawiając na każdy temat. Od błahych spraw po poważne tematy i grube rozkminy .
- Cieszę się , że tu jesteś – wyszeptał i zaczął mnie łaskotać
- Nie łaskocz , proszę .
Blondyn nie dawał za wygraną. Tarzaliśmy się po całym łóżku, w końcu wstałam i chciałam wyjść z pokoju bo mięśnie mojego brzucha właśnie miały cudowny trening
- Nigdzie nie wyjdziesz – wymruczał i zasłonił mi drogę do drzwi – Nigdy nie pozwolę Ci zrobić żadnego głupstwa.
- Żadnego? – posmutniałam, a on zapytał o powód mojego smutku – Nie zjadłam wczoraj całego obiadu, to było bardzo głupie.
- Wybaczam Ci, tylko następnym razem tak nie rób – wyszeptał i pociągnął mnie w kierunku łóżka.
-  Wrócili! Wrócili! – wydzierał się nad ranem Harry
- Cicho – wszeptał zaspany Niall
Zaraz do pokoju weszli wszyscy, Zayn z Lily, Liam, Louis.
- Wasza dwójka znowu razem? – zapytał Loczek Lily i Zayna, którzy się obejmowali , na co oni parsknęli śmiechem
- Nie, nie . My tylko tak o – sprostował Zayn
- No ta, już. My też – wtrącił dalej zaspany blondyn
- Gdzie byliście? – Harry rozpoczął swoje śledztwo
- Tu i tam, tam i tu – zaśmiała się Lily
- Lily masz te gazety? – zmieniłam temat
- Mam, mam. – dziewczyna zaczęła grzebać w torbie, po czym jedną gazetą rzuciła w Niall`a, a drugą w Zayn`a. Chłopcy spojrzeli na zdjęcia ,a potem na nas pytającym wzrokiem.
- Jakoś sprzed 2 miesięcy – zaczęłam – Miałyśmy wizyty u lekarzy, wyśledzili nas i tak powstają plotki.
- Ale o co w tym chodzi? – zapytał Malik i pomachał gazetą
- Lily była w przychodni, zrobili jej zdjęcie przy wejściu i napisali, że dziewczyna Zayn`a Malika z One Direction – wyraźnie ucieszył się, na słowa „ dziewczyna Zayn`a Malika” . – Popada przez niego w kompleksy i chodzi do dietetyka.
- Jak to? – nie krył zdziwienia
- Media kochany, media – mruknęła Lily
- A o Tobie co napisali? – ożywił się Niall.
- No , to jest troche gorsze – zaczęła blondynka – Napisali, że zrobiłeś Monice dziecko i zostawiłeś ją.
- Nie rozumiem – podrapał się po głowie Niall – Jak to w ciąży?
Ja i Lily roześmiałyśmy się
- Byłam na kontroli u pediatry, a ginekolog i pediatra są w jednym budynku - sprostowałam .
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać i wymyślać kolejne chore artykuły, które mogłyby się ukazać. Do południa ogarnęliśmy się, poszliśmy na wspólny obiad i nadszedł czas pożegnania.
- Musimy wracać – mruknęłam do Niall`a.
- Ale ja nie chce żebyś wracała – wyszeptał i chwycił mnie w objęcia
- Ja też nie . Uwierz, ja też nie
- Do zobaczenia . Mam nadzieję, jak najszybciej – ostatni raz pocałował mnie.
                                                                      ***
OCZAMI LILY :
- Niedługo wakacje - cieszyła się Monika w majowy wieczór
- Jedziemy gdzieś z Jackiem i Piotrkiem ?
- Wątpie - szczerzyła się dziewczyna
- Mów - pogoniłam ją
- Pamiętasz moją ciocię Kate ?
- Ta co mieszka we Francji ?
- Błędna odpowiedź. To znaczy,tak ona. Tyko teraz mieszka w Dover
- Dalej nie rozumiem
- Dzwoniła wczoraj , że się przeniosła i w ogóle. Zaprasza nas na wakacje , a nawet lepiej - przystanęła i czekała na pytanie z mojej strony, którego nie usłyszała więc kontynuowała - Jest tam fajny college. Pierwszy raz otwierają tam klase w profilu dziennikarskim i szukają chętnych.
- A my jesteśmy chętne , tak ? - upewniłam się
- No , a nie ? Tutaj nawet nie wybrałyśmy liceum. Proszę Cie. Chce tam jechać , ale tylko z Tobą. Pojedziemy tam w wakacje i zobaczymy co i jak. Dover jest blisko Londynu.
- Dobra. Tylko muszę pogadać z rodzicami
- Znowu nas zostawiacie ? - żalił się Jacek w zakończenie roku szkolnego
- Nowe życie - mruknęła Monika
- Z Niall'em i Zayn'em ? - upewnił się Piotrek
- Kto wie , kto wie - droczyła się przyjaciółka
- Jakby co , to dzwońcie i zrobimy z nimi porządek - dodali chłopcy kiedy się żegnaliśmy
Pod wieczór następnego dnia byłyśmy w Dover. Kate i jej mąż mają średni domek , który jest 15 minut od college'u , do którego mamy złożyć papiery
***KONIEC WAKACJI***
Za dwa tygodnie kończymy wakacje. Jak teraz patrzę na moją rodzinę to każdy prawie gdzie indziej. Tata w Bradford, mama w Polsce,brat na studiach i praktykach na drugim końcu Polski , a ja w Dover. Mama nie chce znowu wyjechać z kraju , bo ma firme, ale w końcu się przeprowadzi , mam nadzieję , chciałabym mieć ich wszystkich razem.
- College ! College ! - wydzierała się Monika
- Tak durniu ! Jutro ! - przybiłam jej piątkę
Pierwszy miesiąc nauki minał gładko i przyjemnie. Razem z Moniką '' pracujemy '' w szkolnej stacji , a na praktyki w gazecie chodzimy w weekendy.
- Słucham - odebrałam telefon w piątkowy wieczór
- Lily ? Ale się nawaliłem ! Taka impreza ! - wykrzyczał Zayn po drugiej stronie słuchawki. Przez głośną muzykę ciężko było zrozumieć co mówie , ale to zrozumiałam doskonale - Jeśli kiedyś powiem , że Cię kocham to masz to zingnorować. Nie kocham Cię  , rozumiesz ? Nie kocham !
- Dobrze - mruknęłam ze łzami w oczach. Czułam , że ktoś wbija mi nóż w plecy
- A Niall wyrwał taką dupeczke ! Taka śliczna ! - kontynuował Malik
- Bawcie się dobrze - zakończyłam rozmowę
- Zayn , prawda ? - zapytała Monika
- Tak
- Co chciał ?
- Nic ważnego
- Słyszałam wszystko - rzuciła i trzasnęła drzwiami

_______________________
O to i jest 17. Wyszedł troche źle,miałam inny pomysł ale przez zepsutą klawiaturę nie mogłam go zrealizować. Obiecuję, już niedługo będzie się DUŻO działo. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, bardzo Was kocham.
+ kiedyś obiecałam Wam imaginy - napisałam je. Zapraszam do przeczytania moich wypocin : http://getoutofmyhead-imaginy.blogspot.com/
+ za wszystkie błędy przepraszam.
+ chcesz być informowana o nowych rozdziałach- napisz! Nie gryzę. Twitter: @proorsus . Gadu : 41777631

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 16


Rozdział 16
- To co ? Widzimy się w busie - rzuciła Monika kiedy wychodziłyśmy ze szkoły
O tak, już połowa września. Ostatnia klasa gimnazjum, staram się skupić na nauce , co będzie trudne. Kontakt z chłopcami dalej jest, praktycznie wszystko układa się po mojej myśli. Wciągnęłam na tyłek szare szorty, a bluzę schowałam do torby treningowej. Wyjątkowo ciepły wrzesień w tym roku.
- Wszystkiego najlepszego młoda - przytulił mnie brat i złożył życzenia kiedy wszedł do domu
- Dzięki - odparłam
- Szczęścia z Zayn'em - rzucił , a ja sprzedałam mu kuksańca w bok, bo mama wszystko słyszała
- Powtórz Joe, bo chyba nie zrozumiałam - no pewnie zaczyna się. Przepraszam mamo , od spraw sercowych mam przyjaciółki
- Lecę , pa - chwyciłam torbę treningową i wyszłam z domu
- Wszystkiego najlepszego ! - wydarły się dziewczyny kiedy weszłam na hale
Przytuliłam je i podziękowałam. Trener kazał nam rozłożyć boisko, bo zaraz ma się zjawić drużyna przeciwna. Kilka zawodniczek stresowało się przed pierwszym meczem w tym sezonie.
- Kto wygra mecz ? - krzyknął Trener
- My ! - odparłyśmy zgodnie
Szybko skoczyłam włączyć muzykę i wróciłam do Moniki, która stała z piłką i na mnie czekała.
- Ym.. Jakie stroje - usłyszałam za sobą i się odwróciłam
- Co Wy tu robicie ? - zapytałam zdziwiona
- Jak to co ? - odpowiedział pytaniem na pytanie Jacek - Macie mecz , a Ty masz urodziny , nie mogliśmy tego przegapić
Trener wszedł na hale i kazał mi i Monice się rozgrzewać. Szybko przywitałyśmy się z Jackiem, Piotrkiem, Łukaszem i Kacprem. Chłopcy poszli usiąść na ławce , a my wróciłyśmy na boisko i zaczęłyśmy się rozgrzewać. Mijały minuty, a ludzi cały czas przybywało.
- Ale tłumy – rzuciła Ewelina
- No dziwisz się ? Przyszli oglądać takie gwiazdy – zaczęłyśmy się śmiać.
Rozejrzałam się po hali, prawie wszystkie miejsca były zajęte, chłopcy wydurniali się, a Kacper rzucał słodkie spojrzenia na Monikę. Kolejny adorator.
- Co jest ? – Monika podeszła do mnie kiedy od pewnego czasu stałam i wpatrywałam się w wejście
- Nie, nic – odparłam lekko zdziwiona
- Dobra, gadaj . Mnie nie oszukasz
- Nie pomyśl , że jestem głupia czy coś, ale miałam przed chwilą wrażenie , że widziałam Zayn`a, Niall`a , Louis`a , Harry`ego i Liama.
Monika popatrzyła się na mnie i skomentowała to wielkim napadem śmiechu, ale minę miała jakąś dziwną. Poklepała mnie po ramieniu i wróciłyśmy do odbijania. Wydobyły się pierwsze dźwięki „What makes you beautiful” popatrzyłam na przyjaciółkę , zaczęłyśmy się śmiać i wygłupiać w rytm muzyki.
OCZAMI MONIKI :
Cholera, co za głupki. Mówiłam im , że mają się nie wychylać bo Lily ich zauważy , na całe szczęście wzięła ich za omamy wzrokowe.
- Zaraz wracam – uśmiechnęłam się porozumiewawczo do blondynki i wyszłam z hali.
Wspaniała piątka wariatów stała na korytarzu. Nie widziałam ich dwa miesiące. Popatrzyłam na Niall`a , który siedział na ławce i zajadał się drożdżówką , uśmiech momentalnie zagościł na mojej twarzy. Stęskniłam się za nim, za nimi. Niby tylko dwa miesiące. Dla mnie to aż dwa miesiące. Trudno mi było ich zostawić i wrócić tutaj, do mojego życia , takiego kulejącego , bo bez nich.
- Monika – wyszeptał Irlandczyk
- No cześć głodomorze – odpowiedziałam i rzuciłam mu się w ramiona.
Zmierzwiłam jego włosy i do nozdrzy wdarł mi się zapach jego wspaniałych perfum. Szybko przywitałam się z pozostałymi i zaprowadziłam ich na górę , gdzie mogli obserwować mecz bez obawy , że ktoś ich pozna. Bez obawy , że Lily ich zauważy.
- I nie wychylać się , głupki. Lily już prawie Was zauważyła – skarciłam ich , a oni grzecznie pokiwali głową.
Zayn wydawał się taki inny. Wyglądał wspaniale, jak zawsze, ale coś w jego zachowaniu było zabawne. W oczach tańczyło mu milion iskierek , rzuciłam spojrzenie w tym samym kierunku gdzie on patrzy. No tak. Podoba mu się , że blondynka wygłupia się z Olką i podwija bluzkę od stroju do góry. Czy ona działa na niego tak jak on nią ? Cmoknęłam do Niall`a i pobiegłam na hale.  Wróciłam i zaczęłam plasować w Lily, która dzielnie broniła. Dobrze, że stała tyłem do chłopców, bo oni mieli napad głupawki. Chyba właśnie udawali mnie i Lily. Jak słodko, jak miło .  Przeszłyśmy do rozgrzewki z piłkami na siatce
OCZAMI LILY :
- Niżej tyłek , Lily ! – wydarł się Jacek – No nie wstydź się , fajny jest !
Otwartą ręką pacnęłam się w czoło i popatrzyłam na trenera przepraszająco. Nie lubi moich i Moniki kolegów, uważa ich w za bande debili. I ze wzajemnością, my też go bardzo kochamy. Kasia upadła.
- Cholera , kostka – syknęła .
Trener schłodził jej nogę, ale zostałyśmy bez rozgrywającej
- Carter !  Mała zmiana pozycji – krzyknął trener
- No , ale.. Jak to ? To miał być mój pierwszy mecz na libero – oburzyłam się , pod koniec zeszłego sezony zrezygnowałam z rozgrywającej ze względu na swój wzrost i wysokość siatki
- Dasz rade ! Nie mamy rozgrywającej . W magazynku jest strój , leć się przebrać .
OCZAMI MONIKI :
Cieszę się , że Lily gra na rozegraniu, jesteśmy strasznie zgrane. Prowadzimy 20 : 11 w drugim secie.  Nawet łatwo się gra. Chcę grać, bo mam motywację. Wiem, że tam u góry stoi moja mała blond pierdoła i obserwuję co robię. Chcę mu pokazać, że jestem w czymś dobra. Jak do tej pory tylko on mi mógł pokazać swój talent.
- Carter ! Nie kombinuj , graj swoje ! – wydarł się trener w połowie 3 seta.
O tak, Lily nie gra tak jak pozostałe dwie rozgrywające z naszej drużyny. Gra kombinacyjnie i przeważnie dobrze na tym wychodzimy. Ale jednak trenerowi to nie pasuję
- Jeszcze coś ciekawego ma trener do powiedzenia ? – warknęła , a na hali zapanowała cisza
- Ja tutaj rządzę – odpowiedział jej
Zaczyna się. Blondynka na każdym meczu musi się z nim pokłócić. Taka mała bestia z niej
- A tak szczerze ? – zapytała – Chyba nie bardzo. Ja jestem teraz rozgrywającą i ja decyduję jak gramy.
Na jej twarzy zagościł ten złośliwy uśmieszek
- Chcesz siąść na ławce? – zapytał trener i szykował numerek do zmiany
- Życzę powodzenia w dalszej grze bez rozgrywającej. – rzuciła – Albo wiem! Trener wejdzie i zagra! Trener zawsze wszystko wie i robi najlepiej.
Jak zawsze, zgasiła go. Pewnie na treningu będzie się do niej sapał, ale ona znowu go zgasi. Zrobiłyśmy przejście i Lily weszła na zagrywkę. Wygrałyśmy mecz, a ostatnie 5 punktów zdobyła blondynka swoją zagrywką. Całą drużyną podziękowałyśmy wszystkim za przybycie i Lily pociągnęła mnie do Jacka, Piotrka, Łukasza i Kacpra. Chłopcy przytulili ją i złożyli życzenia.  Na hali zostaliśmy my i Ewelina z Olą, kilka dziewczyn krzątało się i sprzątało boisko. W myślach odliczałam czas kiedy Niall, Zayn, Harry, Louis i Liam w końcu wejdą się przywitać z Lily. Ktoś odchrząknął, a ja byłam pewna , że to oni. Popukałam blondynkę w ramię i ruchem głowy kazałam jej się odwrócić. Spojrzała w kierunku wskazanym przeze mnie i otworzyła szeroko oczy
OCZAMI LILY :
Pięciu przystojniaku, na czele z moim , wróć, kiedyś moim mulatem na czele zmierza w moją stronę. Ze zmęczenia mam już chyba omamy wzrokowe. Uszczypnęłam się, a to nie okazał się sen. Chłopcy zmierzali w moją stronę i przy okazji akustycznie śpiewali „ Happy Birthday” .
- To nie może być prawda – wyszeptałam do Moniki
- A jednak – odparła i uśmiechnęła się do mnie.
Bez większego zastanowienia , poszłam za głosem serca. Czasem tak trzeba, nawet jeśli serca nie prowadzi nas tam gdzie powinno. Pobiegłam i rzuciłam się na szyję Malikowi
- Ktoś tu się chyba stęsknił – mruknął i objął mnie w pasie podnosząc do góry i kręcąc się w kółko
- Nawet nie wiesz jak bardzo – odparłam kiedy postawił mnie na ziemie
- Wszystkiego najlepszego kochana – zaczął mulat , a ja wpatrywałam się w jego czekoladowe tęczówki – Spełnienia marzeń, dużo miłości, żebyś zawsze była szczęśliwa i jak najmniej problemów stawała na Twojej drodze . A i byłbym zapomniał , żebyś znalazła osobę , z którą chcesz iść przez życie – zaczął z kieszeni bejsbolówki wyciągać małe pudełeczko, przy okazji dodając troche ciszej –Obym to był ja.
Podziękowałam mu za prezent i przywitałam się z resztą, oni też złożyli mi życzenia.
- No chodźmy już do samochodu! – wołał Lou – Tam jest nasz prezent dla Ciebie.
Uśmiechnęłam się przyjaźnie. Tak strasznie za nimi tęskniłam. Przypomniałam sobie, że Jacek, Piotrek, Łukasz i Kapcer od pewnego czasu stoją i nic nie robią tylko się przyglądają, tak jak Ewelina i Olka . Razem z Moniką przejęłyśmy inicjatywę i zapoznałyśmy ludzi ze sobą. Teraz , najważniejsze osoby w moim życiu się znają .
- Aaaaaaaaaa to One Direction – usłyszałyśmy piski
- Wypad – powiedziałam ostrym tonem z uśmiechem na ustach – Do – dodałam już mniej milej – Szatni
- Chcemy zdjęcie – cieszyły się jak głupie
- Żadnych zdjęć – warknęła Monika – Dajcie im odpocząć głupie baby
- Takie mądre jesteście bo ich macie – odparła Kasia
- Oni nie są zabawką żeby ich mieć
- O co chodzi ? – zapytał Liam.
- Nie ważne – mruknęłam i spiorunowałam wzrokiem Kaśkę i jej najlepszą przyjaciółkę
W końcu postawiły na swoim i zrobiły sobie z chłopcami zdjęcie. Rozumiem, że oni są osobami publicznymi, ale troche prywatności też by im nie zaszkodziło. Mają przerwę od koncertów, wywiadów i tych wszystkich rzeczy , więc gospodarują swój wolny czas jak chcą. Jestem im bardzo wdzięczna , że są tutaj , choć mogliby być ze swoimi rodzinami w UK i Irlandii . Mają ciężkie życie. Fanki na każdym kroku nie dają im spokoju. Są w stanie nawet stać 24/7 pod ich domem , drzeć się , robić syf. Wiem ,że chłopcy kochają swoich fanów, ale wszyscy powinni uszanować to ,że oni też  są ludźmi.
- No pospiesz się – poganiałam Monikę następnego dnia
- No , już – rzuciłam i wybiegłyśmy ze szkoły.
Chłopcy mieszkają w jednym z lepszym hoteli w mieście, w centrum, do którego mamy całkiem blisko. Od razu po szkole postanowiłyśmy do nich pojechać i pokazać miasto.
- No w końcu – otworzył nam drzwi Niall i przywitał się z Moniką
- To nie nasza wina, że tak późno kończymy – mruknęła
Pokazałyśmy chłopcom miasto, wzięłyśmy do centrum handlowego na zakupy, a pod wieczór na skate park gdzie jeździł Jacek, Piotrek, Kacper i Łukasz. Oczywiście nie obyło się bez fanek piszących na ich widok. W sumie, nie dziwię się. Robią wrażenie .
- Czy tylko ja mam wrażenie, że Łukasz i Kacper nie za bardzo przepadają za chłopcami ?- zapytała mnie Monika kiedy w piątek szłyśmy do szkoły
- Też mam takie wrażenie . No , ale trudno. Nie będę się tym przejmować. Chłopcy już jutro wylatują , więc chce się nimi nacieszyć
- No ta. – skwitowała Monika – Z pewnością NIMI
- Spadaj – mruknęłam
- Właściwie co dostałaś od Zayn`a?
- Z tego wszystkiego zapomniałam o tym pudełeczku. Ale czekaj mam je w kurtce .
Wsadziłam rękę do kieszeni i wyciągnęłam czerwone pudełeczko , które szybko otworzyłam. Moim oczom ukazałą się srebna bransoletka z charmsami. Pierwszy przedstawiał psa – oboje je kochamy , drugi rożka – bo to nasze ulubione lody, trzeci datę kiedy wyznaliśmy sobie miłość, a trzeci serce. Uśmiechnęłam się i poprosiłam Monikę, żeby zapięła mi bransoletkę. Od teraz, będzie spoczywać na moim prawym nadgarstku , na zawsze. Tak jak na zawsze  w moim sercu pozostanie Zayn


____________________
Nie zabijajcie mnie, proszę. Wiem, że nudy. Ale spokojnie, wynagrodzę Wam to. Mam przygotowane dla Was takie rzeczy , że (mam nadzieję ) poleją się łzy radości i smutku. Chcę Wam wszystkim , i każdemu z osobna podziękować za 21 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, to daje mi wielkiego kopa do dalszego pisania.
- Jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach, napisz o mnie : tt : @proorsus  Gadu : 
41777631