środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 21

Rozdział 21
Może gdybym tamtego ranka powiedziała ,że jesteśmy razem to byłoby inaczej? Może wtedy nie pojechałby po swoją przyjaciółkę i cały dzień spędził ze mną ? Milion pytań, na które nie znam odpowiedzi i nie zapowiada się żebym w najbliższym czasie je poznała. Międzynarodowy foch zawitał. Zarzucają mi ,że skoro nic do niego nie czuję to dlaczego tak reaguję na inną dziewczynę przy jego boku? Może dlatego ,że ludzie nie wiedzą jak jest naprawdę. Mimo ,że tak bardzo chciałabym z nim być dalej mam na niego nerwy, za olanie nas dla niej i nie potrafię się do niego normalnie odezwać . Zachowuję się jak rozkapryszone 5 letnie dziecko, ale taka już jestem.
- Otwórz ! To Niall, jesteśmy umówieni - krzyknęła Monika z góry, a ja z miską płatków poszłam otworzyć drzwi.
Zamiast widoku uroczego blondyna na pierwszym planie ustawił się Zayn, a za nim reszta zespołu. Oparty o framugę drzwi mulat w czarnej skórzanej kurtce i okularach na nosie niewątpiliwie wyglądał seksownie. Miałam ochote zaciągnąć go do mojego pokoju i w natychmiastwym tempie pozbawić go tych firmowych ubrań. Uśmiechnęłam sie, jednak za chwile przypomniałam sobie ,że przecież jestem na niego zła
- Czego? -mruknęłam chamsko, chociaż w środku skałam z radości
- Raczej nie będziesz pełnić roli gospodyni domu - Niall wyszedł przed szereg , dał mi buziaka w policzek na przywitanie i wziął z reki moje śniadanie .- Dzięki
- Jasne, nie krępuj się - odparłam i pokręciłam głową . Minęło tyle lat odkąd go poznałam,a on dalej je więcej niż normalny człowiek jest wstanie pomieścić. Swoją drogą ma niesamowitą przemianę materii. Nie jedna dziewczyna by tak chciała. Wpieprzać za kilkanaście osób i dalej nie tyć.
- Mam się nie krępowac? - zapytał Malik i obdarzył mnie filgarnym spojrzeniem i uśmiechem.
Przybliżył się żeby złożyć pocałunek na moich ustach , ale odsunęłam się i rzuciłam niezbyt miły komentarz żeby poszedł pocałować swoją najlepszą na świecie przyjaciółkę. 
- Ktoś tu jest zazdrosny !- krzyknął Loui i wpadł do mieszkania. 
Zamknęłam za nimi drzwi i starałam się ignorować lustrujące mnie spojrzenie Malika. Położyłam się na kanapie i obciągnęłam sięgającą do pępka bluzkę na ramiączkach,a do tego krótkie spodenki nie dodawały mi pewności w ich towarzystwie.
- Nie krępuj się - znowu odezwał się Zayn - Odsłoń brzuszek 
- Frajer - mruknęłam pod nosem i miałam nadzieje,że nikt tego nie usłyszał, ale Harry roześmiał się. Co zaowocowało wielkim burakiem z mojej strony i pytającym spojrzeniem pozostałych. Na całe szczęście Monika zeszła do nas i chłopcy nie dociekali odpowiedzi na nurtujące ich chwile temu pytanie
- To my wychodzimy, pa - rzuciła Monika i pociągnęła za sobą Niall`a. 
Wszyscy obserwowaliśmy zamykające się za nimi drzwi, a potem spojrzeliśmy po sobie. Powoli wstałam z kanapy i kierowałam się do pokoju
- To jesteśmy umówieni na jutro, Harry? 
- Tak, tak. Będę po 11. 
- Dzięki - promiennie uśmiechnęłam się w podzięce ,że zgodził się mi jutro towarzyszyć - Wy róbcie co chcecie , ja idę się ogarnąc, najwyżej później coś wymyślimy
- Co chcemy? - odezwał się uradowany Tomlinson. Stary ,a głupi
- W granicach rozsądku - z politywaniem przewróciłam oczami - Liam, liczę na Ciebie
- Postaram się - odparł i poczochrał siedzącego obok Malika, który się oburzył i momentalnie poprawił swoją fryzurę.
OCZAMI ZAYN`A
- Co robicie jutro? - spirunowałem Stylesa spojrzeniem od razu kiedy Lily zniknęła z pola widzenia
- Nic - wyminął się od odpowiedzi i na złość mi jeszcze się roześmiał
- Nie jesteś zabawny - odparłem, ale Liam kazał nam się uspokoić.
Harry pokrecił się po salonie i w końcu poszedł do kuchni zrobić sobie kawe. I dobrze. Przynajmniej zniknął mi z oczu. Bez przesady. Ja się nie umawiam z Joshem za jego plecami . 
- Zaraz wracam - odparłem i znacząco uśmiechnąłem się do Liama.
Przyjaciel od razu wiedział co mam zamiar zrobić i w odpowiedzi ciepło się uśmiechnął dodając mi otuchy. Schodami do góry,a potem już znajdowałem się w pokoju Lily. W całym pokoju walały się papiery, umowy, scenariusze, zadania. Z przyzwyczajenia położyłem się na łóżku i ręce skrzyżowałem za głową. Z łazienki dochodził odgłos lejącej się wody i ciche pomrukiwanie Lily. Nuciła znajomą mi piosenke, chociaż chwile zajęło mi wychwycenie melodii ,zdziwiłem się,że What makes you beautifull dalej siedzi jej w głowie. A może wraca do tamtego czasu? Dłużej nie zastanawiałem się nad tym ,bo drzwi łazienki otworzyły się, a ja spojrzałem w tamtym kierunku. Całkiem nieświadoma , że ja znajduję się w jej pokoju poszła do szafy. Mokre włosy,zaczesane na lewe ramie, spływające krople wody po ramionach i plecach, a do tego ręcznik sięgający krótko za pośladki. Szeroki uśmiech zawitał na mojej twarzy, poprawiłem poduszkę, a Lily wesoło pogwizdując obróciła się w moim kierunku i zrobiła mine jakby zobaczyła ducha. Roześmiałem się
- Śmieszne - mruknęła i chwyciła ręką ręcznik
- Też, ale i seksowne - odparłem i usiadłem na łóżku 
- Z pewnością nie mniej niż Ty - kokieteryjnie się uśmiechnęła 
- To takie słodkie - wstałem i podszedłem bliżej niej 
- Aż do porzygu - przerwała mi i popatrzyła prosto w oczy, a na jej twarzy widniał zalotny uśmiech
Nagle jej rysy się zmieniły i zrobiła krok w tył. Magiczny nastrój prysnął. Zrobiła się oschła , znowu. 
- Musiałaś to zepsuć, prawda? - warknąłem i wyszedłem z pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Zbiegłem po schodach i ignorując pytania Liama wyszedłem na zewnątrz. Usiadłem na schodach i wyjąłem paczkę papierosów z tylnej kieszeni spodni. Cholera , miałem to rzucić. Poczułem dłoń na ramieniu i spojrzałem w górę. Liam. Usmiechnął się pociesznie. 
- Wiem, wiem - wymamrotałem i zgasiłem papierosa
- Co się stało? - zapytał i przysiadł się do mnie
Opowiedziałem mu całą historie, a on z zatroskaną miną objął mnie ramieniem. 
- Będzie dobrze - powiedział po chwili. 
W ustach kogoś innego zabrzmiałoby to jako nędzna próba pocieszenia, jednak nie w jego. Wyczułem tyle nadziei i pewności w jego głosie,że to musiało być prawdą.
- Chodź do środka - Liam pociągnął mnie do środka.
Lily zeszła na dół i unikała mojego wzroku. Normalne. Ale nie byłem już na nią zły, teraz bardziej na siebie, że poniosły mnie emocje. 
- To co robimy? - zapytała i spoczęła obok Harry`ego. Najbezpieczniej, co? 
- Zakochni nam uciekli - zaczął wyliczać Lou - Więc
- Więc nie będziemy im przeszkadzać - wtrącił Liam
- Więc - kontynouwał Louis - Zostajemy tylko my. Jedziemy do Milkshake ?
- Możemy i tak nie mamy nic lepszego do roboty - przystał na pomysł Louisa Styles.

Siedziałem w pokoju ze słuchawkami na uszach i analizowałem dzisiejszy dzień. Lily w Milkshake ponownie zdecycowała się na flirt i tym razem go nie przerwała, a kiedy dopadły nas fanki i obsypywały pytaniami czy jesteśmy razem grzecznie wyprowadzała je z błędu, jednak one nie chciały się poddać, mówiły ,że do siebie świetnie pasujemy.
- Widzisz, nie tylko ja tak sądzę - nachyliłem sie i mruknąłem jej do ucha, a ona uśmiechnęła się
- Chyba nie tylko Wy tak sądzicie - odparła już głośniej, do mnie i do fanek
Przypadkowo przełączyłem piosenkę i wróciłem na ziemie. Wpadł mi diabelski plan. Zleciałem do salonu gdzie Harry i Lou grali na x-boxie. 
- Harry ! Harry ! - wydyszałem, a loczek tylko się roześmiał
- Co jest? - zapytał , wyczuł ,że mam do niego sprawę
- Mam pewnien interes - uśmiechnął się chytrze i potarłem dłońmi
- Jak widzę nie do odrzucenia - odparł i usiedliśmy na kanapie 
Przedstwiłem mu swoją propozycje i , o dziwo, przystał na nią. Myślałem ,że się nie zgodzi,bo to jednak on był umówiony z Lily, jak się okazało miał iśc z nią zrobić sobie tatuaż , bo sama się bała. 
- Stary , dla mnie nawet lepiej- odparł Styles - Im szybciej będziecie razem tym lepiej
- Dzięki , stary - poklepałem go po ramieni - A i jeszcze jedno. Jakby co to jesteś chory 
- No pewnie - odparł i szeroko się uśmiechnął, a w policzkach ukazały się dołeczki .
Rano wstałem 3 godzinny przed umówionym spotkniem, spotkaniem Stylesa i Lily. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, wziąłem długi prysznic, wybrałem komplet ubrań i zszedłem przygotować sobie śniadanie. Harry już krzątał się po kuchni
- Jak tam? - zagadnąłem i poczochrałem go po włosach
- Fatalnie . Jestem chory - odparł i zaraz się roześmiał,a ja do niego dołączyłem i przez chwile rechotaliśmy niemiłosiernie - Łap.
Tym razem refleks mnie nie zawiódł i złapałem kluczyki jego auta. Miło ,że o tym pomyślał
- Dzięki , stary
- NIe ma za co - odparł i machnął ręką na dowód ,że to nic takiego.
Kręciłem się po domu i nie mogłem znaleźć sobie miejsca, a wskazówki zegara leniwie się przemieszczały. W końcu wsiadłem do auta i ruszyłem , przez całą drogę zastanawiałem się jaka będzie jej mina kiedy zobaczy mnie ,a nie Harry`ego. Podjechałem pod domi zatrąbiłem.
OCZAMI LILY :
- Wychodzę ! - krzyknęłam chwile później jak Harry zatrąbił.
Wątpie,że Monika słyszała, pewnie znowu rozmawia na skypie z Niall`em. Zakmnęłam drzwi i wrzuciłam klucze do torebki przy okazji szukając telefonu. Z uśmiechem popatrzyłam się na miejsce kierowcy i torebka wypadła mi z rąk. 
- Głuptasie - mruknął Zayn i pozbierał moje rzeczy z chodnika
- Ee - wydukałam - Gdzie Harry?
- Jest chory 
- Chory? - zapytałam dla potwierdzenia ,a on pokiwał głową - Mogę to sprawdzić?
- Oczywiście.
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciela
- Halo? - usłyszałam jego zadowolony głos , 
- Już Ci lepiej , prawda? - zapytałam i roześmiałam się
- Właściwie to nie - mruknął i udał,że źle się czuje. 
- Kiepski z Ciebie aktor, Harry
- Ejże! - oburzył się. - Bawcie się dobrze
- To był Twój pomysł ? - zapytałam kiedy jechaliśmy.
- Oczywiście,ale Harry pomógł mi go dopracować 
- Yhym, rozumiem - odparłam - Ej, studio jest w drugą stronę 
- Wiem. Teraz pojedziemy do parku, potem do studia . Mamy cały dzień. 
- Skoro tak chcesz - rzuciłam obojętnie, chociaż w środku skakałam z radości na myśl całego dnia spędzonego w jego towarzystwie.
Uzubrojeni w kawy ruszyliśmy na jedną z łąwek w parku. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Luźne, niezobowiązujące tematy. W głębi duszy chciałam żeby zaczął , zresztą kolejny raz, temat naszego powrotu do siebie. Patrzyliśmy przed siebie, na bawiące się dzieci na placu zabaw. 
- Cejś ( cześć) - wydukał śliczny , na oko 4 letni chłopiec
- Serwus mały - odpowiedział Zayn i przybił młodemu piątkę. Automatycznie zyskał w moich oczach
- Cześć . Jak masz na imię? - zapytałam, a chłopiec ślicznie się do mnie uśmiechnął
- Kyle - odparł i wgramolił się na ławkę pomiędzy mnie ,a mulata
Kyle wdał się z nami w rozmowę i wydawał się całkiem sympatyczny,a jego wada wymowy dodawała mu jeszcze większego uroku. 
- Kojas ją? ( kochasz ją ? ) - zapytał i popatrzył na Zayn`a, na mnie i znowu przeniósł wzrok na Zayn`a.
Zayn delikatnie poklepał go po ramieniu .
- Kocham. Najbardziej na świecie - odpowiedział ,a mnie zrobiło się cieplej na sercu.
Był szczery. Szczerość biła z wypowiedzianych przez niego słów. Przyniosło mi to jakieś ukojenie, bo przecież dziecka by nie okłamał. A sposób w jaki to wypowiedział przyprawił mnie o szybszą prace serca. Na mojej twarzy zagościł uśmiech i czułam ,że policzki rumienią się.
- Zawstydziliśmy ją - mruknął Zayn do chłopca ,a mi puścił oczko
- Mas zeście ( masz szczęście) - odparł Kyle - Bo inacej , bym Cie nie lubi ( bo inaczej bym Cie nie lubił)
Ja i Zayn roześmialiśmy się przyjaźnie, a mały wstał i obserwował nas.
- Mas zeście ( masz szczęśćie) - powtórzył, a potem przytulił nas na pożegnanie i pobiegł do mamy ,która go wołała i zmierzała w naszym kierunku.
- Pora się zbierać - Zayn spojrzał na zegarek i skomentował.
Wstałam z ławki i obejrzałam się czy czegoś nie zostawiliśmy, głupi nawyk. Podeszłam bliżej niego i splątłam nasze ręce. 
- Jak chcemy zdążyć - dokoczył Malik , już wyrażnie zadowolony
- Nie chcemy - odparłam - Wykorzystajmy ten dzień lepiej.
Jak powiedzieliśmy , tak zrobiliśmy. Wybraliśmy się do kina. Doskonałe miejsca na przytulanie i krótkie całusy w ciemności. Cichy głos podpowiadał mi ,że nie mogę mu kolejny raz zaufać, bo źle na tym wyjdę, ale starałam się go uciszyć.

- Mogę? - Monika uchyliła dzwi pokoju
- Jasne , wchodź - odparłam i zrobiłam trochę miejsca na łóżku
Dziewczyna radośnie uśmiechnęła się i podała mi kubek gorącej czekolady. To nie wróży niczego dobrego.
- Co to za sprawa ? 
- Żadna 
Spojrzałam na nią i zaczęłam się śmiać.
- Znamy się tyle czasu , o co chodzi ? - zachęcałam ją , a ona jedynie się uśmiechała - No,ej. Powiedz mi
- No bo - zaczęła i momentalnie urwała , żeby potrzymać mnie w niepewności - No , prosze Cię. Nie rób nam tego, przede wszystkim , nie rób tego Zayn'owi
- Ale czego ? - przerwałam jej , a ona obdarowała mnie jednym z pobłażliwych spojrzeń
- Zwodzisz go , a wiesz bardzo dobrze co on czuje. Zastanów się , czy to jest fair ? 
Właściwie nie wiem co na mnie tak podziałało , gorąca czekolada dobra na ciężkie chwile, typowa angielska pogoda i samotny wieczór spędzony z nosem w papierach i uderzającymi o parapet kroplami deszczu czy poprostu osoba , która zawsze potrafiła mi przemówić do rozsądku. A może uczucie ,które towarzyszyło mi przez cały dzisiejszy dzień? Uczucie bezpieczeństwa w jego towarzystwie. Uczucie odwazjemnionej miłości.Zajrzałam w głąb siebie. Tak jak każdy popełniam błędy. Wściekam się o coś. Czasami o kompletną błachostkę. A tak właściwie to czas nie stoi w miejscu. Im szybciej mu powiem tym lepiej. Nie raz ludzie żałują , że zwlekają do ostatniej chwili z wyjaśnieniami , bo potem jest za późno , biją się przez resztę życie w pierś i żałują podjętych decyzji i nie naprawionych błędów. Jak to było ? Docenisz jak stracisz , stracisz jeśli nie docenisz.
- Gdzie mój telefon ? - zerwałam się z łóżka i zaczęłam przeszukiwać pokój
Triumfalny uśmiech pojawił się na ślicznej twarzy przyjaciółki, osiągnęła swój cel
- Hej , mała. Spokojnie. Zadzwonisz do niego jutro , jak emocje opadną
- Tak myślisz ? - zapytałam , a ona się roześmiała
- Co ta miłość robi z człowiekiem
- Och , zamknij się - cisnęłam w nią poduszką - powiedziała ta , nieszczęśliwie zakochana
Monika wytkneła mi język , a ja podbiegłam ją przytulić.
- A to za co ? 
- Za wszystko , dziękuję
Zaczęłyśmy rozmawiać, Monika opowiadała mi jak bardzo Niall się stara i za każdym razem pokazuje jej jak bardzo ją kocha i mu zależy. Dwoje ludzi , którzy poznali się przypadkowo tworzą tak idealną parę.Dzięki nim , wierze w przeznaczenie. Cofnęłam się parę lat wstecz. Bardzo dobrze pamiętam ten dzień , jakby to było zaledwie wczoraj. Pierwsze wakacje w Bradford od czasu przeprowadzki do Polski. Towarzyszące uczucie podniecenia , nadziei , ale również lęku , strachu i niepewności. Zupełnie sama , bez znajomych martwiłam się jak spędze swój czas tutaj. Po całym dniu w towarzystwie z brata i jego kolegóe na mieście , usiadłam , niegdyś na naszych schodach ze słuchawkami w uszach. Kojące dźwięki muzyki zmusiły mnie do refleksji i rozbudziły uczucia. Tęskniłam za nim , tak cholernie za nim tęskniła, nie tylko jako za przyjacielem. Brakowało mi go, ale zerwał kontakt. Postawił na karierę i nowych znajomych nade mną. Powoli cicha nadzieje na spotkanie z nim gasła we mnie. Ściemniało się , a cisza panowała wszędzie, tylko co jakiś czas przerywał ją śmiech rodziców dochodzący z domu. Właśnie wtedy , trzesneły drzwi auta i wysoki chłopak z burzą loków na głowie pojawił się i przyglądał mi się badawczo. Wypowiedział słowa , które przyczyniły się do szybszej pracy mego serca. Instyktownie , jakbym wiedziała co zaraz ma się stać , wstałam i czekałam aż go ujrzę. Wpadłam mu w ramiona i czyłam , że nic teraz nie jest w stanie mnie złamać , znalazłam brakujący element układanki. Poznałam resztę zespołu , z Harry'm od początku przypadliśmy sobie do gustu , co zaowocowało w późnijeszym czasie. Wstąpiliśmy na mój temat. Moi znajomi i życie w Polsce zostało dokładnie przestawione piątce chłopców. Uroczych i ciekawskich chłopców. Niall uparł się na jedną z moich przyjaciółek , w późniejszym czasie napisał do niej i przez cały rok regularnie utrzymywał kontakt i o sobie przypominał,a kiedy nadszedł dzień ich spotkania , każdy się cieszył. Czuło się ta magię , tą chemię bijącą na kilometr od dwóch drobnych ciał. Dwie bratnie dusze odnalazły się w tym pędzącym świecie
- Słyszałaś? - zapytała Monika , a ja przeczaco pokręciłam głową i umilkłyśmy
Wsłuchiwałyśmy się w głuchą ciszę i czekałyśmy , aż coś ją przerwie.
- A wiesz,że to się leczy ?
- Cicho ! 
Znowu zamilkłyśmy , a ja ze znudzeniem wyglądałam przez okno. Ciemne i czyste niebo. Jedynie księżyc świecił swoim blaskiem. Błysnęła spadająca gwiazda, a ja w myślach wypowiedziałam życzenie. Jedno,jedynie życzenie. Może troche samolubne , ale nie wymagam wiele.
- Ej, słyszałam ! - odparłam na dźwięk uderzającego w szybe kamienia
- Mówiłam Ci ! - zerwałyśmy się z łóżka i podbiegłyśmy do okna balkonowego
- Nie widzę nikogo - odparłam , a zaraz znowu kamyk trafił w szybę
- No otworzysz czy nie ? - pogoniła mnie Monika 
- Jesteś tego pewna ? upewniłam się
- Otwieraj głupia
Zwinnym ruchem otworzyłam okno i fala chłodnego powietrza zalała mnie. Wzdrgnęłam się zrobiłam krok na mokre kafelki. Przyciągnęłam Monike do siebie i spojrzałyśmy w dół
- Lily Carter ! - zawołał głos z dołu - Wysłuchaj mnie ! 
Zaniemówiłam i usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki " Let me love you" .
- No zejdziesz z nim pogadać czy nie ?! - wydarła się na mnie Monika kiedy ja dalej stałam z dłońmi przyłożonymi do ust i zachwycałam się romantycznością i magicznością tej chwili. Łza spłynęła mi po policzku, łza szczęścia. W jednym z wywiadów Zayn powiedział,że właśnie tą piosenkę zaśpiewa dziewczynie ,którą naprawdę kocha ,a własnie ja, nikt inny tylko ja , mam zaszczyt jej słuchać w jego wykonaniu. Wybiegłam z pokoju , szybko pokonałam schody o mało nie wywracając się na nich i otworzyłam drzwi wejściowe. Podbiegłam do Zayn'a i przytuliłam go. Monika wciągnęła Niall'a do środka , a chłopcy wślizgnęli się do ciepłego i suchego mieszkania. Tylko my staliśmy w deszczu moknąc i tonąc w objęciach. 
- Będziesz chora - zlustrował mnie wzrokiem i przykrył swoją już i tak przemoczona kurtką 
- Wiesz,myślałam , że już nigdy nie wykonasz tego kroku - odparłam i wspięłam się na palce łączac nasze usta w namiętnym pocałunku.
Z środka dobiegły nas głosu wiwatu, roześmiani weszliśmy do środka. Tylko ja w ostatnim momencie spojrzałam za siebie prosto w niebo i bezgłośnie powiedziałam '' dziękuję '.

______________________________
Podziękujcie Dominice, że rozdział jest dzisiaj . Podziękujcie temu kochanemu głupkowi,który mnie do tego namówił <3
No cześć, to znowu ja. Po takiej długie przewie , witam Was kolejny raz. To takie "
zadośćuczynienie" za opóźnienie. Są razem, szczęsliwe jesteście? Bo ja w sumie tak, chociaż mam jeszcze milion pomysłów jak mogą się pokłócić, tak wiem , jestem okropna.  Dobra, przechodzę do rzeczy. Miałam zepsuty komputer i muszę Was bardzo,ale to bardzo przeprosić , ponieważ większości z Was nie poinformowałam o tym rozdziale, ponieważ przepadła mi lista osób z twittera, a gadu? No cóż, ludzie którzy kierują GADU-GADU mnie nie lubią i usunęli mi konto. DLATEGO, DRODZY ZGROMADZENI, APELUJĘ DO WAS : PISZCIE DO MNIE JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH NA MOICH BLOGACH ( a uwaga, uwaga, prowadzę aż 4 blogi.) Twitter: @proorsus . GADU : 43678124.
+ zapraszam na mojego bloga, w którym Harry Styles opowiada swoim dzieciakom jak poznał ich matkę, swoją żonę : 
http://there-is-nobody-else.blogspot.com/
+przy okazji, Martyna chciała się podzielić z Wami swoim talentem : http://iwantfeelyoulove.blogspot.com/

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 20


Rozdział 20
OCZAMI NIALL`A

Monika po swojej ostrej fazie zasnęła na ławce, a ja służyłem jej jako poduszka.
- Co my tu robimy ? – zapytała zdziwiona kiedy wstała
- Siedzimy – zaśmiałem się, a on złapała się za głowę – Przepraszam
- Jak my się tu znaleźliśmy ?
- Nie pamiętasz nic?- zapytałem ze smutkiem i jednocześnie nadzieją w głosie. W myślach modliłem się żeby pamiętała naszą rozmowę
- Pamiętam wszystko do momentu aż wróciłam z toalety, potem film mi się urwał. A przecież nic nie piłam – zachrypnięty i cichy ton głosu dodawał jej uroku
- Nie wiem czy chcesz to usłyszeć
- Ale co ? – zapytała przestraszona – Powiedz mi
Od początku do końca opowiedziałem jej całą historie z Fredem i jego zachowaniem. W milczeniu słuchała mnie i z niedowierzaniem kręciła głową. Kiedy skończyłem opowiadać, chwyciłem ją w ramiona i mocno przytuliłem. Miałem wrażenie, że właśnie dokładnie tego potrzebuje .  To całe zajście lekko ją podłamało. Zmagając się z ogromnym bólem głowy i myślami jak to dokładnie wyglądało kiedy urwał jej się film ,podziękowała mi i złączyła nasze usta w pocałunku.
- Może wrócimy do środka? – zaproponowała – Będą się martwić
- O ile dalej żyją – zauważyłem i postanowiłem poinformować ją o jej wczorajszych propozycjach
- O matko.. Ale wstyd – odpowiedziała czerwieniąc się i chowając twarz w dłonie z zażenowania.
- Hej, Monika. To nic takiego – odparłem lekko się śmiejąc – Przecież nie wiedziałaś co robisz
- Przynajmniej tyle . Chodźmy do środka, nie jest tu najcieplej .
Weszliśmy od zaplecza, bo klub był zamknięty. Wszyscy skacowani spali. Fred gdzieś się zmył, lepiej dla niego.  Lily w ramionach Malika odpłynęła do krainy Morfeusza. Ślicznie razem wyglądają. To było silniejsze ode mnie, musiałem to zrobić. Wyjąłem telefon i zrobiłem im zdjęcie. Liam i Danielle spali opierając się o siebie głowami, a Eleanor leżała na Louisie ,który spał na stole. Ta dwójka musiała ostro zabalować . Harry, Łukasz , Kacper, Piotrek i Jacek zrobili małe gej party i oparli się jeden o drugiego i poszli spać.
OCZAMI LILY:
- Już oficjalnie razem? – ciekawość zżerała mnie od środka i musiałam się zapytać. Już i tak zwlekałam cały dzień, bo mamy niedzielny wieczór. Dałam się Monice wyspać i najeść, ale teraz pora na przesłuchanie
- Oficjalnie dla bliskich – odparła z uśmiechem – Co do mediów, jeszcze się zastanowimy
- Ło matko ! W końcu ! – wykrzyczałam i zerwałam się z kanapy, z której nie ruszałam się przez pół dnia ,żeby uściskać Monikę
- Co tu się dzieje? – do salonu wpadł Piotrek, a za nim Łukasz
- No powiedz im, powiedz – skakałam ze szczęścia, a chłopcy spojrzeli na mnie z politowaniem
- Jestem z Niall`em – oświadczyła, a chłopcy pogratulowali i życzyli szczęścia.
We wtorek pożegnałyśmy chłopców i odwiozłyśmy na lotnisko. Niestety wzywają ich obowiązki w  Polsce, ale obiecali nas jeszcze odwiedzić i nalegali żebyśmy wpadły w wolnej chwili do nich.
- Będzie mi ich brakowało – odparła Monika w drodze powrotnej do domu
*** Pare dni później ***
Smutny piątkowy wieczór spędzony w za dużej męskiej bluzce , pod kocem , z gorącą herbatą i dobrą książką w ręce. Monika jest na randce z Niall'em, a ja przeżywam romans bohaterów , bo swojego nie mam. Dźwięk dzwoniącego telefonu zmusił mnie do ruszenia się z miejsca.
- Słucham ? - odebrałam telefon z nadzieją weekendowego melanżu w głosie
- Lily ?! - zawołał wesoło głos po drugiej stronie
- Przy telefonie
- Jesteśmy w klubie - Lou się zaśmiał , a ja poznałam , że jest wstawiony
- To się cieszę - mruknęłam - I co w związku z tym ?
- No bo Zayn się pobił z takim gościem - oświadczył mi Lou
Moje serce stanęło na moment , nie okazuję tego , ale martwię się i troszczę o tego wariata.
- Daj mi Liam'a - poprosiłam po chwili , żeby upewnić się , że pijany Tomlinson nie wpuszcza mnie w maliny
- Nie ma go z nami - odpowiedział ze śmiechem - On jest gdzieś z Danielle
- Gdzie jesteście ?
- W naszym pubie
- Czekajcie tam na mnie i nie róbcie nic głupiego
- Tak jest - dam sobie rękę uciąć , że w tym momencie zasalutował
Czym prędzej zamówiłam taksówkę , poprawiłam fryzurę , ubrałam buty i jak , stałam tak wybiegłam porywając po drodze telefon i portfel. Naciągnęłam kaptur na głowę , bo deszcz padał dość obficie , podałam kierowcy adres i co chwile nerwowo spoglądałam na zegarek. Przeczesałam wzrokiem cały klub , aż dostrzegłam trójkę wstawionych przystojniaków przy stole bilardowym.
- Łohoho ! - krzyknął Harry na mój widok
- Oto już jest ! - wpadł mu w słowo Lou - Mówiliśmy , że przyjedzie
- Lily ? - zapytał cicho Zayn siedzący na krześle przykładając lód do twarzy
- Coś Ty narobił ? - kucnęłam przy mulacie i zapytałam z czułością - Umrę ze strachu przez Ciebie
- Przepraszam , nie chciałem Cie martwić - odpowiedział i odsunął lód od twarzy
Dopiero teraz zobaczyłam jak wygląda. Biały T-shirt miejscami poplamiony krwią , rozwalona warga , w nos też zebrał i lekko rozcięty łuk brwiowy.
- Dobra , chłopcy. Zbieramy się - pokierowałam , a oni zabuczeli
- My nigdzie nie idziemy - sprzeciwił się Harry
- Ty ,Julio ratuj swojego Romeo , a my zostajemy - wtrącił swoje trzy grosze Tomlinson
A więc to w tym chodzi ? Chcą nas zeswatać ? I Malik aż tak się poświęcił ? Czuło się uśmiechnęłam i wyprowadziłam Zayn'a z klubu. Wpakowałam go do taksówki i czekałam aż znajdziemy się pod  jakże skromnym apartamentem  chłopców. Po drodze zadzwoniłam do Liama, żeby przypadkiem ,któryś z pijanych mózgów do niego nie zadzwonił. Zapewniłam go ,że zajmę się Malikiem i może spokojnie kontynuować swoją randkę. Podziękował mi i życzył miłej nocy. Jakiś podtekst Payne?
- Gdzie masz klucze rycerzu? – zapytałam i przeszukałam kieszenie jego spodni
- W tej ,tam. Tam z tyłu – odpowiedział ze śmiechem kiedy wyjęłam to czego szukałam
Zaśmiałam się , otworzyłam drzwi i pomogłam Malikowi wejść ,który i tak upierał się ,że sobie poradzi. A trele morele, wiem lepiej. Cóż za ironia, najpierw to on ratował mnie kiedy się zabawiłam, a teraz ja go ratowałam.  Pomogłam mu dojść do jego pokoju, nie był bardzo wstawiony, ale nie wyglądał najlepiej. Przez 5 minut prosiłam go ,żeby zdradził mi gdzie trzymają apteczkę, ale jak zawsze, on wie lepiej i nic mu nie jest. Nie mogąc go słuchać, wyszłam z pokoju i ponownie wybrałam numer Liama
- Wiem, jestem okropna i przepraszam, że Wam przeszkadzam – zaczęłam
- Nie szkodzi, mów – odpowiedział radośnie Liam
- Gdzie macie apteczkę?
- Łazienka, dolna półka, za lekarstwami
- Dziękuję. To był ostatni raz ,już nie przeszkadzam. Trzymaj się
Wróciłam do pokoju, a Malik przebrany w dresowe spodnie bez koszulki siedział na łóżku i przyglądał mi się z wielkim uśmiechem na twarzy. Usiadłam przy nim i przemyłam mu rany wodą utlenioną, skrzywił się bo musiało go to strasznie piec
- Nie trzeba było się bić – skomentowała, a on chwycił moją twarz w dłonie
- Nie wiesz dlaczego to zrobiłem
- Dlaczego?
- Powiem Ci kiedyś .
Przemyłam jego twarz i opatrzyłam rany.
- Lily, zaczekaj – chwycił mnie za nadgarstek kiedy chciałam wyjść z sypialni – Zostań ze mną
Uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową. Odłożyłam wszystkie rzeczy na szafkę nocną i położyłam się na boku wtulając w Malika.
- Wiesz dlaczego się pobiłem z tym kolesiem? – zapytał bo chwili przerwy
- Nie mam pojęcia
- W telewizji reklamowi Twój i Moniki program, a on powiedział, że z tej Carter dobra dupa i by ją z wielką chęcią przeleciał
Ruszyło mnie to. Czyli jednak mu na mnie zależy. Jest w stanie zrobić dla mnie wszystko, jest w stanie zniszczyć swoją piękną buźkę tylko dlatego, że ktoś powiedział coś złego na mój temat
- Dziękuję – wyszeptałam i pocałowałam go.
Zdziwiony odwzajemnił pocałunek.
- Opłacało się zebrać – roześmiał się
Życzył mi dobrej nocy i poszedł spać, szybko odpadł bo już po chwili było słychać jak chrapie. Ja nie umiałam zasnąć. Myślałam o nim, o nas. O tym czy możemy ponownie spróbować.
Trzaśnięcie drzwiami zdołało mnie obudzić. Zaspana spojrzałam na Zayn`a i delikatnie ,żeby go nie obudzić wyrwałam się z jego objęć i zeszłam na dół do salonu, gdzie wszyscy rozmawiali
- To jest słodkie – skomentowała Danielle, a ja byłam ciekawa co oni tam wszyscy robią
- To lepsze ! – krzyknęła Monika. Monika? Co ona tu robi?
- A co tu się dzieje? – zapytałam i zbiegłam po schodach prosto do salonu.
Wszyscy usiedli przed telewizorem, Monika i Niall objadali się, Liam i Danielle przytulali, Harry i Louis obsługiwali sprzęt.
- Oszaleliście? – zapytałam i spojrzałam na Liama mając nadzieje, że to właśnie on mi TO wyjaśni
- Przepraszam – wydukał – To jest takie słodkie, że aż silniejsze od nas wszystkich
- Bardzo słodkie – skomentowałam
- Matko – odezwała się ponownie Dani – To! To jest cudowne.
Wskazała ręką na telewizor, na którym wszyscy oglądali moje i Malika zdjęcia jak śpimy w objęciach. Znalazło się też kilka zdjęć z moich urodzin autorstwa Nialla. Wybrali najsłodsze zdjęcie, wydrukowali je i porozwieszali po całym domu. Serio? Zachowują się jak dzieci.
- Ej, dlaczego po całym domu są porozwieszane moje i Lily zdjęcia? – zapytał jeszcze zaspany Malik kiedy do nas w końcu dołączył
- Zapytaj naszych kochanych przyjaciół – wskazałam ręką na całe towarzystwo
- Co jest? – zapytał reszty mulat i usiadł obok mnie na kanapie
- Nic takie – Harry promiennie się uśmiechnął
- W ogóle – odpowiedziałam już z lekkim fochem
- Ej , mała – Malik chwycił mnie za podbródek – Nie przejmuj się tymi debilami
Omiotałam wzrokiem pokój i wszyscy przypatrywali się nam. Zayn pocałował mnie ,a ja to odwzajemniłam.
- Ouuuuuuuu – zawył Larry kiedy odkleiliśmy się od siebie
- Wasza dwójka znowu razem?- zagadnął Harry i szturchnął Malika w ramię
Zayn popatrzył na mnie pytająco. Dał mi wolną rękę z odpowiedzią. Nie naciskał na mnie. To była tylko i wyłącznie moja decyzja
- Nie – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się niepewnie
Wszyscy rzucili mi gniewne spojrzenie, a Zayn spuścił wzrok na podłogę
- Ale to nie znaczy ,że nie możemy – próbowałam wytarować siebie – Kiedyś tam
Zapanowała niezręczna cisza. Jak ja nie lubię takich sytuacji. Dziękowałam Bogu kiedy zadzwonił mój telefon , przerywając głuchą ciszę .
- Monika, ja muszę wracać. – mruknęłam, a jej nie za bardzo spodobał się ten pomysł
- Co jest?
- Moi rodzice już przyjechali, jestem okropną córką.
Wszyscy zaczęli się śmiać, Harry zaproponował ,że mnie odwiezie, ale w końcu Monika zdecydowała się zostawić Niall`a i wrócić ze mną. Po drodze dałam przyjaciółce wskazówki do jakich tematów ma nie dążyć . Zostałam wypytana przez rodziców, dokładnie przez mame o wszystko, oczywiście nie zabrakło pytania o Malika, a kiedy odpowiedziałam, że nie jesteśmy razem , Monika wybuchnęła śmiechem.
*** Kilka dni później ***
Ogromnie cieszyłam się na wspólny wypad za miasto. Nie miałam okazji spotkać się z Zayn`em przez cały tydzień ,przez to ,że miałam urwanie głowy w szkole i pracy . Monika już podpisała umowę, więc w przyszłym miesiącu ruszamy z programem.
- Nie wiem jak Ty, ale ja jestem wykończona – Monika usiadła obok mnie w piątek wieczorem
Nie odpowiedziałam jej tylko pobiegłam do telefonu ,który informował mnie nowej wiadomości.
„ Widzimy się jutro. Liczę ,że znajdziemy czas i porozmawiamy na osobności. Dobranoc , mała :)”
Malik najwidoczniej się stęsknił
- No co Ty nie powiesz – wysiliłam się odpowiedzieć Monice
- Jesteś okropna , Carter
- Ja Ciebie też
- Z czego się tak cieszysz? – zapytała ciekawska i wyciągnęła łapki po mój telefon
- Z niczego
- Przecież widzę – odpowiedziała i zrobiła zabójczą minę Pt: „Dziewczyno,kogo Ty chcesz okłamać?”- Zayn napisał i się dziewczynka cieszy
- Jesteś taka zabawna – rzuciłam i zniknęłam na schodach.
Czym prędzej położyłam się spać,żeby ten dzień już się skończył. Chciałam żeby już był sobotni poranek.
- Nie śpimy! – wpadłam do pokoju Moniki nad ranem
- Powaliło Cie?!- odpowiedziała śpiąca
- Zbieraj się, jedziemy niedługo!
- Zgłupiałaś z tej miłości, idiotko
- Mam rozumieć, że to było pieszczotliwe określenie?
Monika rzuciła we mnie poduszką, ale ja podeszłam i ściągnęłam z mojego śpiocha kołdrę.
- Za pół godziny widzę Cię ogarniętą na dole. Idę zrobić śniadanie. – rzuciłam i zamknęłam za sobą drzwi pokoju.
Włączyłam telewizor i podśpiewywałam hity szykując śniadanie . Chyba nic nie było w stanie zepsuć mi humoru. Przyszykowałam koszyk na piknik za miastem i czekałam na przyjaciółkę żeby wspólnie zjeść śniadanie, w końcu zaszczyciła mnie swoją obecnością.
- Gdzie Zayn ? - zapytałam kiedy weszłam do auta i spostrzegłam ,że brakuje piątego członka zespołu. Chłopcy wymienili się spojrzeniami. - No przecież możecie mi powiedzieć
- Nie może jechać z nami - odpowiedział Harry
- Stało się coś ?- zaczęłam wypytywać
- Tak - wtrącił Lou
- Ale nie w takim sensie - sprostował Liam
- Powie mi ktoś w końcu co tu się dzieje ?
- Ale się nie denerwuj, ok ? - po namowie Moniki blondyn zdecydował mi się powiedzieć prawdę - Wczoraj wieczorem zadzwoniła Perrie. No wiesz , jego przyjaciółka
- Jego była - wtrąciłam
- To też - kontynuował - Zadzwoniła i powiedziała , że przyjedzie nas odwiedzić
- A tak dokładniej Zayn'a - kolejny raz wtrąciłam , a Niall to zignorował
- Zayn pojechał po nią na lotnisko
Przyjęłam do wiadomości i w odpowiedzi pokiwałam głową.
- To jedziemy ?- zapytał Lou, a reszta entuzjastycznie się zgodziła
Straciłam całą ochotę na wspólny wypad za miasto. Czyli dla niego nic nie znaczy , że umówiliśmy się całą paczką ? Myślałam , że tak samo jak ja cieszy się , że spędzimy troche czasu razem ,bo ostatnio nie było okazji. Rozumiem ,że odwiedza go przyjaciółka ,ale jest dorosła i potrafi zamówić taksówkę ,bo on ma już inne plany. Monika i chłopcy wspólnie śpiewali hity lecące w radiu ,a ja patrząc w ciszy przez okno troche psułam im zabawę. Po godzinie jazdy dojechaliśmy na miejsce. Łąka za miastem , cisza, spokój , zero telewizji , wścibskich reporterów wpychających się w czyjeś życie z buciorami ,do tego piknik z najbliższymi i przyjemne promienie słoneczne padające na twarz. Dla takich chwil warto żyć. Poprawiło mi to humor. Lou zaproponował wycieczkę w głąb skałek , u których podnóża spoczywała kwiecista łąka. Ruszyliśmy . Szłam sama, z tyłu, nie miałam ochoty na towarzystwo. Właśnie w myślach tysiące razy zabijałam osobę, którą znam jedynie ze zdjęć czy telewizji. Nic mi nie zrobiła, a jej nienawidzę. Chociaż, właściwie. Zrobiła najgorszą rzecz z możliwych. Zabrała mi go.
- Co jest? – przy moim boku pojawił się Harry
- Nic
- Przecież widzę. – objął mnie ramieniem, co dawało  mi takie cholerne poczucie bezpieczeństwa i jednocześnie dawał mi do zrozumienia ,że mu na mnie zależy .Jak na przyjaciółce ,oczywiście –Nie przejmuj się tak. Zayn kocha tylko Ciebie
- Z pewnością .
- Przyjaźnią się to po nią pojechał, wyluzuj.
- Wiem, że zachowuję się jak zazdrosna 13 latka ,ale cholera jasna! Ona jest dorosła, powinna sobie sama radzić.
- Powinna. Mam takie same zdanie. A teraz głowa do góry i schodzimy na wyżerkę.
- Będę pierwszy ! – krzyknął Niall i zaczął zbiegać na dół
- Marzysz ! – odparła Monika i pobiegła za nim
Zaczęłam się śmiać i powoli schodziłam w towarzystwie Lou, Hazzy i Liama. W końcu nasze żarłoki się zmęczyły i poczekały na nas.
- Patrz kto tam stoi - podbiegła do mnie Monika kiedy wracaliśmy z wycieczki i wskazała palcem w kierunku aut
- Zayn - odpowiedziałam z radością i nadzieją w głosie niczym 3 letnia dziewczynka , której rodzice kupili nową lalkę
Razem z Moniką się roześmiałyśmy , ale dostrzegłam ją i przestało mnie wszystko bawić. Platynowa blondynka przytulona do Malika patrzyła w naszym kierunku.
- Wyższe te szpilki mogła ubrać - skomentowała Monika żeby podnieść mnie na duchu
- I krótszą spódniczkę na wypad za miasto - nie pozostałam bez komentarza
Wymieniłyśmy się kilkoma niezbyt życzliwymi uwagami na widok przyjaciółki Zayn'a. Wszyscy podeszli do przybyłych i witali się, a ja rzuciłam krótkie '' cześć '' i wyminęłam grupę.
- Lily - Zayn złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie
Figlarnie się uśmiechnął i przygryzł dolną wargę.
- Tęskniłem - wyszeptał i musnął moje wargi swoimi
- Chyba jednak nie tak jak ja - odparłam i strąciłam jego dłoń z mojej ręki
Zmarszczył czoło i zastanawiał się co odpowiedzieć , a ja już miałam odejść kiedy zagadała do nas jego przyjaciółka.
- Ty z pewnością jesteś Lily - powiedziała roześmiana i powtórnie przywarła do boku Malika
- A Ty nikt inny jak Perrie - od niechcenia podałam jej rękę na przywitanie
Z rękami skrzyżowanymi na piersiach stałam z miną cierpiętnicy naprzeciw mężczyzny moich marzeń , który zajęty jest obejmowaniem blondynki na obcasach większych stokroć niż jej iloraz inteligencji i spódniczką krótszą niż dotychczasowe „długie” związki Kacpra.
- Pewnie musi Ci być ciężko - zaczęła , a ja spojrzałam na nią pytająco - Sama przez to kiedyś przechodziłam. Trzeba być silnym, te wszystkie hejty od zazdrosnych fanek, życzenia śmierci. Zresztą wiesz o czym mówię.
Roześmiałam się , a towarzyszka Malika patrzyła na mnie odgadując o co mi chodzi, a sam mulat zrozumiał , że nie przypadła mi ona do gustu
- Jest między mną , a Tobą zasadnicza różnica , kochana 
- Ciekawe jaka ? - przerwała mi , a bardzo tego nie lubię
- Po pierwsze , jak mówię to nie otwierasz swojej wytapetowanej buźki i słuchasz mądrych słów wydobywających się z moich ust. Ewentualnie później będzie czas na dyskusje - zrobiłam przerwę i nie usłyszałam słowa z jej ust więc uznałam to za zgodę i z czystym sercem mogłam kontynuować - Jak już zauważyłaś nie jesteśmy do siebie podobne , a co z tego wynika ? Nie dostaje hejtów , raczej ludzie życzą nam szczęścia. Aaa. No i bardzo istotna sprawa , nie jestem z Zayn'em
- Nie ? - zapytała i popatrzyła na zmieszanego Malika
Odeszłam od nich i przysiadłam się do Harry'ego , który rozpalał ognisko.
- Poznałyście się już ? - zapytał loczek
- Oczywiście , a pokochałyśmy się ze wzajemnością
Styles zaśmiał się wyczuwając mój sarkazm. Malik przysiadł się do nas. O dziwio, sam.
- Gdzie zgubiłeś tą uroczą damę ? - zapytałam z udawanym , życzliwym tonem
- Nic do niej nie masz ? - zapytał zdziwiony , ale ucieszony
- Oczywiście, że nie. Jest taka naturalna , nie , nie mówię o wyglądzie i strasznie sympatyczna się wydaje
Harry parsknął śmiechem , co mi nie pomogło , bo Zayn zorientował się , że przepadam za nią  jak Niall za Fredem
- Nie przeszkadzajcie sobie - Hazza wygodnie wywinął się z sytuacji zostawiając nas sam na sam.
Bez słowa wstałam i poszłam się przejść.
- No chyba nie jesteś o nią zazdrosna – Malik pobiegł za mną
- No coś Ty
- To tylko moja przyjaciółka. U Ciebie też ostatnio byli przyjaciele
- Tylko ja w porównaniu do Ciebie nie jestem w związku ze swoimi przyjaciółmi, a co lepsze pieprze się z nimi – wygarnęłam i odwróciłam się do niego plecami
- A co ze mną? – stanął naprzeciw mnie i oczekiwał odpowiedzi
- A Ty.. Ty chłopcze – szukałam odpowiednich słów – To jesteś największym problemem w moim życiu





___________________________
Rozdział z dedykacją, dla mojej kochanej Patrycji ( @pattie_1D ) Mam nadzieję,że się spotkamy, bo taaaaaaaak strasznie Cie kocham głupku <3
Matko  kochana ! Ponad 6 stron w wordzie, ogarniacie to? I tak skróciłam go, bo miały tu być jeszcze 2 inne sceny,ale to w 21. Podoba się Wam? Już drugi raz  z rzędu taki długi rozdział, musicie mnie kochać. hahahha. Dobra, żartuję. A tak na poważnie. Dajcie Malikowi i Carter jakieś szanse?A i na koniec : przepraszam za wszystkie błędy, literówki i wszystko ,ale już nie mam siły tego sprawdzać i przepraszam,że połowa tekstu jest podkreślona ,a połowa nie - blogspot wariuje i nie mam  jak tego zmienić
Moi drodzy parafianie.. Dobra, tak serio, to wbijajcie na bloga Asi : 
http://be-like-u.blogspot.com/

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 19


Rozdział 19
Minął tydzień od naszego spotkania w pubie. Dużo się zmieniło. Spędzamy razem czas, znowu się do siebie zbliżyliśmy.
- Pamiętaj ! Wieczorem przychodzą, nie wracaj zbyt późno – przypomniała mi Monika w piątek po zajęciach
- Pamiętam , pamiętam .
Jak mogłabym zapomnieć? Od trzech dni chodzę cała w skowronkach bo chłopcy mają nas odwiedzić.  Wczoraj tak jak i przedwczoraj i kilka dni wstecz widziałam się z Harry`m. Oczywiście media podłapały i okrzyknęły mnie nową panią Styles. Ja i Loczek traktujemy siebie jako przyjaciół i mówimy to na każdym kroku mało osób nam wierzy. Jemu jest to troche na rękę ,bo przynajmniej nikt nie śledzi jego prawdziwego związku. O tak, Harry Styles spotyka się z kimś , miałam nawet okazję go poznać.  Ma na imię Josh, jest w wieku loczka i wydaje się strasznie sympatyczny. Czy Harry jest gejem? On sam nazywa to „ Przejściowy etap w moim życiu. Spróbuj wszystkiego, nie żałuj niczego” . Do wczoraj nie przeszkadzało mi jego nowe życiowe motto. Do wczoraj. Do czasu ,aż rzucił według niego, wspaniałą propozycję. Mianowicie zaproponował mi ,skoro jestem wolna, trójkącik z nim i jego partnerem . Mimo wszystko, strasznie go kocham i znowu czuję z nim silną więź. W pewien sposób przypomina mi on Jacka, którego niestety nie ma teraz ze mną. Mogę mu powiedzieć wszystko i oprócz Moniki tylko on wie, co czuję do Malika , czego się boję. Jest dla mnie wielkim wsparciem za co mu dziękuję. Nerwowo stukam palcami w blat biurka i ostatni raz przeglądam plan na jutrzejszy program. Zerwałam się na równe nogi, odniosłam gotowy program i jak najszybciej wyszłam ze studia i ruszyłam w kierunku stacji metro. Praktycznie wbiegłam do domu, a Monika zaczęła się ze mnie śmiać
- I wciskaj dalej wszystkim kity ,że nic do niego nie czujesz – zauważyła podczas rozstawiania szklanek w salonie
- Spadaj – mruknęłam i pobiegłam po schodach przebrać się w coś wygodnego.
Wpadłam do kuchni, pomogłam przyjaciółce i usiadłyśmy w salonie
- Za jakieś 15 minut powinni być – skomentowała – Szybko się uwinęłyśmy
- Była motywacja – zauważyłam słusznie, a Monika rzuciła we mnie poduszką
- Dzwoniłaś do Jacka? – zapytała przyjaciółka.
No tak! Przez to całe zamieszanie z Malikiem wypadło mi z głowy, że zaprosiłyśmy do siebie chłopców żeby razem świętować moją 18. Wygrzebałam telefon z torebki i czym prędzej wybrałam numer Jacka. On i Piotrek kupili bilety i w środę wieczorem będą u nas, niestety Łukasz i Kacper nie dadzą rady przylecieć. Ewa i Ola też nas nie odwiedzą. Przeprosiłam Jacka i rozłączyłam się kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Promiennie uśmiechnęłam się do Moniki i poszłyśmy przywitać gości.
- Czaderska kuchnia ! – krzyknął Niall i otworzył lodówkę wybierając z niej produkty ,które mu przypadły do gustu
- Nie  jesteś u siebie – skarcił go Liam, a do nas przepraszająco się uśmiechnął
- No i co? Ale jestem u Moniki, a to już prawie jak u siebie – odpowiedział z napakowaną do buzi garścią orzeszków
Popatrzyłam na przyjaciółkę, która uśmiechała się od ucha do ucha. Dziewczyno, wszyscy wiedzą ,że pragniesz go tak samo jak on Ciebie, po co zwlekasz? Wszyscy usiedliśmy w salonie i zaczęło się. Każdy miał coś do powiedzenia, po pewnym czasie zastosowaliśmy szkolną metodę podnoszenia ręki kiedy chce się coś powiedzieć i przyniosła ona efekty.  Najwięcej do powiedzenia miał  siedzący obok mnie Harry
- Wiesz Lily, nie znaleźliśmy nikogo – szturchnął mnie łokciem, a ja się zaśmiałam
- Dzięki Bogu
- Do czego ? – zaczął wypytywać blondyn
- Nie waż się mówić – zagroziłam loczkowi palcem
- No bo – zaczął i rzucił mi spojrzenie pełne nadziei , tak jakby to co ma zaraz wszystkim powiedzieć miałoby mi pomóc. Ciekawe w jaki sposób? No pewnie, niech wszyscy wiedzą, że dostałam propozycje trójkącika. Styles mózgu, ogarnij się póki jeszcze jest czas – Ja i Josh zaproponowaliśmy Lily trójkącik.
Wszyscy parsknęli śmiechem, a ja skryłam twarz w dłonie śmiejąc się niemiłosiernie.
- Chyba cel został osiągnięty – Hazza nachylił się i wyszeptał mi dane słowa do ucha
Popatrzyłam się po towarzystwie. Lou wykonywał sprośne miny w kierunku przyjaciela siedzącego obok mnie na kanapie. Monika i Niall dalej powtarzali „ Ja i Josh zaproponowaliśmy Lily trójkącik”, Liam siedział spokojnie, a rozbawienie tańczyło w jego oczach. A Zayn.. No właśnie. A Zayn.. Rzucił mordercze spojrzenie Hazzie, na co ten tylko wystawił język.
- Głupek – wyszeptałam do przyjaciela
- Ja Ci tylko pomagam – Harry objął mnie ramieniem i cmoknął w policzek
- Zaraz wracam żarłoki – rzuciłam do towarzystwa, szczególnie do Moniki i blondyna , i wzięłam pustą miskę ze stołu.
Położyłam pustą miskę na blacie w kuchni, wyjęłam kolejną butelkę picia z lodówki i przeszukiwałam szafki w poszukiwaniu czegoś słodkiego.
- Ale ten Harry ma pomysły – usłyszałam za sobą ciepły głos mulata – Następnym razem jak Ci się będzie narzucał to powiedz
- Nic się nie stało – mruknęłam i odwróciłam się, co było błędem.
Stałam z Malikiem w odległości kilku centymetrów od siebie. Poczułam jak się czerwienie ,więc spuściłam wzrok. Palcem podniósł mój podbródek ku górze i zaczął patrzeć mi prosto w oczy. Uśmiechnęłam się ,a on to odwzajemnił.
- Chyba tego szukałaś – sięgnął ręką ponad moją głową i podał mi paczkę chipsów
Odchrząknęłam i wyminęłam go biorąc picie do ręki
- Dokładnie tego , dzięki – mruknęłam udając się do salonu.
Harry non stop szturchał mnie łokciem  i wymyślał sprośne historie w roli głównej ze mną i Malikiem. Ma szczęście ,że nikt oprócz mnie tego nie słyszał
- Zamknij się i słuchaj co mówią Twoi przyjaciele – warknęłam do niego i lekko uderzyłam w ramie.
Malik zaczął opowiadać, więc bez skrupułów mogłam się mu przyglądać , bo reszta towarzystwa robiła to samo. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i podbródkiem oparłam się o kolana. Uwielbiam go , z dnia na dzień moja fascynacja nim nie mija , a rośnie w sile. Kocham sposób w jaki coś mówi, opowiada. I tak jak teraz robi drobne przerwy żeby się zaśmiać i wraca do historii. Albo kiedy opowiada coś bardzo długo i nagle zapomina do czego zmierzał , traci wątek. Obdarowałam go ciepłym uśmiechem , a on troche zdziwiony pokazał rządek swoich białych ząbków. Cały czas wygłupialiśmy się i nadrobiliśmy stracony czas. Nawet nie wiem kiedy , ale zrobiłam się senna. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał północ i miałam się żegnać z towarzystwem kiedy Monika wpadła na coś

- Jest już późno - zaczęła i spojrzała nma mnie żebym ją poparła - Może zostaniecie na noc
Chłopcy uśmiechnęli się i przystali na propozycje
- Co Ty na to Lily ? - zapytał Malik
- Róbcie co chcecie , ja idę spać , bo jutro mam pracę
Odwróciłam się do nich kiedy byłam na schodach , rzuciłam '' dobranoc '' i nie czekając na ich odpowiedź ruszyłam do sypialni. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łózka. Na dole ktoś się kręcił i słychać było rozmowy , ktoś wchodził do pokoju i ktoś , a tak dokładniej Monika i Niall śmiali się na pół domu.
OCZAMI MONIKI :
- Przestań - wysapałam z bolącym od łaskotek brzuchem
- Nie ma mowy - blondyn posłał mi zniewalający uśmiech
W końcu przystał na moją prośbę i usiedliśmy na łóżku. Śmialiśmy się na całe mieszkanie , więc nie zdziwiłabym się jakby ktoś przyszedł nas uciszyć.
- Cicho, bo kogoś obudzimy - przyłożyłam mu palec do ust w geście przyciszenia , sama śmiałam się jak opętana
Humory nam dopisywały, tak swobodnie czujemy się w swoim towarzystwie? A ta kilku letnia przerwa ? Tylko nas umocniła.
- Nie pasuje mi Fred - Irlandczyk chwycił mnie w objęcia i wyszeptał - Ten gościu jest jakiś podejrzany
- Przestań , nawet go nie znasz
- Ale on zna Ciebie i za bardzo mu zależy na Twoim towarzystwie
- Zwykły znajomy - powiedziałam tonem , który jednoznacznie oznaczał koniec tematu
- I tak jest dziwny - a jednak ostatnie zdanie musiało należeć do niego
Usiadłam na skraju łóżka i rzuciłam w Niall'a poduszką.
- Idę się wykąpać, zaraz wracam
- Idę z Tobą - zaoferował na żarty
- To chodź
Napotkałam jego zdziwione spojrzenie i się roześmiałam. Wzięłam szybki prysznic , a potem Irlandczyk , na którego musiałam trochę dłużej czekać , niż on na mnie. W międzyczasie zeszłam do kuchni po coś do jedzenia.
- Uuuł, kanapa - rzuciłam ze współczuciem w stronę mulata , który rozścielał sobie łóżko
- No ,tak. Lily mnie nie chce - odpowiedział ze smutkiem w głosie na co się roześmiałam , a on posłał mi mordercze spojrzenie
Szybko zwinęłam prowiant, życzyłam mu dobrej nocy i wróciłam do pokoju. Rzuciłam słodycze i szybko wróciłam do kuchni po szklanki i picie.
- Skleroza - zaśmiał się Zayn - Już tyle nie myśl o blondasku , bo głowy zapomnisz
- Lepiej sprawdź co u Lily. Pocałuj na dobranoc i te sprawy
Pokonałam schody i usiadłam na łóżku i otworzyłam paczkę żelek , a drzwi łazienki się otworzyły.
- O dziewczyno , trafiłaś w me gusta - wyrecytował Irlandczyk - Jesteś aniołem
- Wiem, wiem - odpowiedziałam lekko się czerwieniąc
- Mogę ? - zapytał i wskazał na leżącego na biurku laptopa, w odpowiedzi twierdząco pokiwałam głową
Zirytowało mnie to. Woli laptopa ode mnie ? Pewnie , wejdź sobie na twittera , odpisuj fankom. To nic , że jestem Twoją największą fajnką w każdym tego słowa znaczeniu.
- Obejrzałbym jakiś film - dokończył i położył się obok mnie na łóżku
Włączył film i kiedy ukazał się tytuł '' Remember me '' uśmiechnął się pod nosem. Objął mnie ramieniem , a ja położyłam się na boku i wtuliłam w jego tors. Pardon, mój błąd. Zwracam honor, Horan. W takim celu możesz na chwile stawiać laptop wyżej ode mnie. Naprawdę uwielbiam spędzać noce i dnie w Twoich objęciach, nie spieprz tego .
OCZAMI LILY :
Zasnęłam jedynie na chwile. Monika i Niall już się nie wydurniają, pewnie poszli spać, bo zegarek wskazuje za pare minut 2 nad ranem.  Ślamazarnie wstałam i po cichu zeszłam do kuchni żeby nikogo nie obudzić. Sięgnęłam do lodówki po wodę mineralna, a ktoś złapał mnie za rękę. Serce podeszło mi do gardła i ze strachu pisknęłam.
- Nie piszcz – zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie
- Nie rób tak Zayn! Przecież wiesz ,że jestem strachliwa – wtuliłam się w jego nagą klatkę piersiową
- Nie tak głośno, obudzisz kogoś – położył mi palec na usta i posłał uśmiech
Z wrażenia butelka wody wyślizgnęła mi się z ręki i spadła na kafelki robiąc hałas. Uśmiechnęłam się przepraszająco i bezradnie rozłożyłam ręce. Towarzysz podał mi wodę i stanął troche dalej przyglądając mi się.
- Lecz się –wyszeptałam i popukałam się palcem w czoło
- No co? – zapytał jakby nie wiedział o co mi chodzi
- Nie możesz spać, co? – zmieniłam temat
- Tak wyszło – podszedł do mnie bliżej – Że nikt nie chciał ze mną spać
- Oj , biedny – zachichotałam – Z tego co wiem to kanapa  nie jest wygodna. A skoro ja też nie mogę spać, może wpadniesz do mnie?
- No pewnie ! – ruszył w stronę schodów, a ja popatrzyłam na niego z rozbawieniem – No idziesz czy nie?
Pogoniona przez Malika szybko ruszyłam w stronę schodów. Przepuścił mnie w drzwiach pokoju, a kiedy ja podeszłam do stolika położyć wodę, on położył się na łóżku splatając ręce za głową. Usiadłam na łóżku ,bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić i w milczeniu przypatrywałam mu się dłuższą chwile.
- Może się położysz? – zaproponował ,a uśmiech nie schodził z mojej twarzy.
Nieśmiało wskoczyłam pod kołdrę ,a Malik objął mnie ramieniem. Ułożyłam głowę na jego nagiej klatce piersiowej i przysłuchiwałam się równemu rytmowi biciu serca.
- Powiedz mi tak szczerze . Nie tęsknisz za tym co było? – zaczął rozmowę . Oj Malik, wzięło Cie na grube rozkminy po drugiej nad ranem, co ?
-   Tak szczerze? – podniosłam wzrok i zatonęłam w czekoladzie jego tęczówek – Tęsknie i to cholernie.
Odetchnął z ulgą , a mnie również kamień spadł z serca. Teraz już jakoś luźniej nam się rozmawiało. Nie było tematu tabu i najmniejsza głupota ciągnęła za sobą długą rozmowę. Usłyszeliśmy śmiechy Moniki i Niall`a
- Czyli jednak nie poszli spać – zauważyłam, a Malik się roześmiał – Co Cię śmieszy?
- Nie ,nic. Tylko czekałaś całą noc aż pójdą spać?
- Oszalałeś? Nie. Tylko wydurniali się i nie mogłam zasnąć
- Moje biedactwo – pocałował mnie w czoło ,a ja w podziękowaniu musnęłam wargami jego policzek
Dopiero teraz odczułam zmęczenie po całym dniu. Znalazłam wyczekiwany spokój w jego ramionach i dopiero teraz mogłam się oddać w ramiona Morfeusza, który pokaże mi swoją krainę. Ziewnęłam, co nie umknęło uwadze mulata
- Ktoś tu musi iść spać – przykrył mnie kołdrą ,kolejny raz ucałował w czoło i przytulił do siebie.
- Nie muszę – zaprotestowałam
- Musisz, musisz. Jutro też jest dzień. Dobranoc – wyszeptał mi do ucha
- Branoc – dodałam półgłosem i odpłynęłam
OCZAMI MONIKI :
- Carter ! Do pracy wstawaj ! – wpadłam do pokoju Lily i zdziwił mnie obrazek, który ujrzałam
- Co tu się dzieje? – Niall zapytał mnie na ucho, a ja bezradnie wzruszyłam ramionami
Blondynka usiadła na łóżku i zdezorientowana rozejrzała się po pokoju, Malik naciągnął kołdrę na głowę i odwrócił się do nas plecami
- Już wstaje – Lily wyskoczyła z łóżka i poszła do szafy w poszukiwaniu zestawu ubrań na dzisiaj
- Ciężka noc? – wypalił Niall
- A jemu dajcie dalej spać – dokończyła przyjaciółka ,palcem pokazała na Malika, a wzrokiem spiorunowała Niall`a.
Zamknęliśmy za sobą drzwi i zeszliśmy do kuchni. Liam siedział sam w salonie i oglądał poranne wiadomości. Przywitaliśmy się z nim  i poszliśmy do kuchni
- Gdzie w końcu spał Malik? – zapytał Liam i poklepał kanapę
- Zgaduj . U naszej niskiej przyjaciółki – Niall latał po kuchni szykując śniadanie i rozmawiał z przyjacielem
- Nie gadaj – tatuś wyraźnie się zdziwił – Szykuje się wielki powrót?
- Ona mówi ,że nie .Ale pewnie wyjdzie jak wyjdzie – wtrąciłam się do rozmowy
- Nie pytałem tylko o nich – och, Payne. Jaki Ty błyskotliwy jesteś
W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam. Do salonu powoli zaczęli wszyscy schodzić. Na początku Lily, po niej Hazza z Lou i na samym końcu Malik.
- Zaraz muszę zwijać – rzuciła blondynka i zajęła miejsce na kanapie
- Może Cie podrzucić? – zaproponował Harry
- Nie , dziękuję. Fred już po mnie przyjdzie – imię chłopaka wypowiedziała po cichu i ukradkiem spojrzała na Niall`a.
- Fred to , Fred tamto – wyrecytował blondyn – Złoty chłopak
Posłałam mu pytające spojrzenie, a on je zignorował. Zayn, Harry , Lou i Liam wyszli na dwór wcześniej się żegnając. W domu zostałam ja z Niall`em i Lily ,która oglądała telewizje i mało ją interesowało co dzieje się wokół niej . Odprowadziłam blondyna pod drzwi i staliśmy w milczeniu
- Bo Ty za mną w ogóle nie tęsknisz ! Wstydzisz się mnie, wolisz jakiegoś Freda - zarzucił mi ,a ja stałam i wpatrywałam się w jego niebieskie tęczówki przesiąknięte troską, złością i uczuciem ,które pozostało dla mnie zagadką. 
Rzucił krótkie '' do zobaczenia '' i dołączył do chłopców, którzy czekali na niego przed domem. Stałam wpatrując się w zamknięte drzwi i biłam się myślami dlaczego tak sądzi, nawet nie wie jak bardzo się myli.
- Proponowałabym - z rozmyślań wyrwał mnie głos blondynki, która leżała na kanapie i uśmiechała się od ucha do ucha - powiedzieć mu prawdę
.
*** Pare dni później ***
- Jedziesz czy zostajesz ? - zagadnęłam Lily i wzięłam kluczyki z auta do ręki
- Poczekam tu na was - odpowiedziała cała w skowronkach - Przygotuje wszystko, a Ty już jedź. Szerokiej drogi
Podróż na lotnisko umiliło mi radio, w którym leciała '' Godzina z One Direction '' , gdzie leciały kawałki chłopców, te najstarsze i te najnowsze. Znalazłam wolne miejsce na parkingu i usłyszałam pierwsze dźwięki '' What Makes You Beautiful ''. Wspomnienia wróciły. Nagle znowu miałam 14 lat, mieszkałam w Polsce ,grałam w siatkówkę i marzyłam o spotkaniu moich idoli. A potem ? Nim się obejrzałam strzeliła 15, a na moim koncie był pocałunek z Niall'em Horanem, koncert chłopców , imprezy z nimi , wspólnie spędzony czas. Ta piosenka , to jedno wielkie wspomnienie, pewien czas w moim życiu. I nawet jeśli nie wypowiadam tego na głos, to dalej pamiętam wszystko z tamtego okresu. Jedna piosenka ,a dała mi do myślenia, kiedy spotkam blondyna porozmawiam z nim. Wyłączyłam radio i udałam się po chłopców. Akurat ich samolot wylądował. Zauważyłam Jacka i pomachałam mu, a on szturchnął Piotrka i wskazał na mnie. Piotrek odwrócił się i powiedział coś do osób idących za nimi. Przyjrzałam się bliżej i dopiero teraz ich zauważyłam. Łukasz i Kapcer! Chłopcy podbiegli do mnie i przywitali się ze mną
- Co Wy tu robicie? – rzuciłam w stronę Kacpra i Łukasza
-  Niespodzianka – odparł mój były
Postanowiłam dłużej ich nie męczyć i poprowadziłam ich do auta
- Ale się Lily ucieszy – stwierdziłam kiedy podjeżdżaliśmy pod dom
- O to nam chodziło – odparł zadowolony Łukasz.
Wpuściłam dzicz do domu i zaczęło się . Okrzyki radości, płacz, tulenie się, latanie po całym domu. Zdecydowanie my i oni w jednym mieszkaniu to mieszanka wybuchowa. Chłopcy zajęli pokoje i zeszliśmy na kolacje przygotowaną przez Lily.
- Mamy jutro zajęcia – zaczęła blondynka – Ale jak chcecie do możemy nie iść
- Nie, nie. Spokojnie – odparł Jacek, najrozsądniejszy ze wszystkich – Idźcie, my sobie poradzimy, a wieczorem ja wrócicie do skoczymy obejrzeć okolice
- Ok, to rano zadzwonię do Danielle i przesunę nasze zakupy – poinformowałam Lily ,a ona pokiwała twierdząco głową.
Na drugi dzień wstałyśmy ,kiedy chłopcy jeszcze spali. Zostawiłyśmy im karteczkę oraz mapę z planem miasta. Do 15 muszą przeżyć bez nas, a potem wpadniemy, zrobimy im obiad i uciekamy na zakupy z Danielle i Eleanor. Wieczorem jesteśmy do ich dyspozycji.
- Rusz się Carter – pogoniłam przyjaciółkę , bo czekałam na nią przy aucie od 5 minut.
- No już idę – podbiegła i pospieszenie zajęła miejsce pasażera
W drodze powrotnej rozplanowałyśmy resztę  dnia i nadchodzący weekend.
- Dobrze, że jutro mamy wolne – odetchnęła z ulgą blondynka i otworzyła drzwi mieszkania.
Głośna muzyka i  czterech przystojniaków paradujących po domu bez koszulek.
- Nic się nie zmieniliście – zauważyłam, a oni potraktowali to jak najlepszy komplement
Lily wzięła się za gotowanie obiadu, a chłopcy opowiadali nam jak zgubili się w mieście i po 3 godzinach szczęśliwie wrócili do domu. Zadzwonił dzwonek i Kacper uparł się, że pójdzie przywitać gości. Dla bezpieczeństwa poszłam z nim. Miny dziewczyn kiedy go ujrzały były genialne. Z pewnością ich pierwsza myśl brzmiała „ czy nie pomyliłyśmy adresu?”. Zaprosiłam je do środka, szybko zjedliśmy obiad i pojechałyśmy na damskie zakupy.
- Kto to był ? – wypytywała El
- Znajomi –Lily,  cóż za wyczerpująca odpowiedź
- Świetnie. Znajomi czy ktoś więcej? – przeniosła wzrok na mnie i znacząco poruszyła brwiami.
Roześmiałam się ,bo wiedziałam o który moment jej chodzi. Zanim Lily zrobiła obiad, wydurniałam się Piotrkiem na kanapie. Biliśmy się na poduszki , czasami dochodziło do dwuznacznych momentów, ale dla nas to nic nowego. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, bo od lat tak robimy i od lat spotykamy się z mylną opinią pary
- A o to Ci chodzi – zaśmiałam się – To tylko przyjaciel
- No to dobrze, bo Niall`owi taka wiadomość by chyba serce złamała – wypaliła Eleanor
- Eleanor ! Panuj nad sobą – skarciła ją Danielle i właśnie parkowała samochód – Uśmiech dziewczęta, dziennikarze przy wejściu.
OCZAMI LILY :
Cały piątek zleciał w mgnieniu oka. W sobotni poranek zeszłam do kuchni, w której , tak jak i w całym domu, panowała cisza. Na lodówce była przywieszona kartka, wzięłam ją do ręki i rozpoznałam , równe, staranne i drobne pismo Moniki. Musiała być wcześniej w pracy, życzy mi miłego dnia i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin oraz obiecuję ,że wieczorem się zabawimy. Jak najciszej wykonałam poranne czynności żeby nie obudzić chłopców i wyszłam do pracy.  Z optymistycznym nastawieniem weszłam do studia i wszyscy przywitali mnie życzeniami i tortem.
- Dziękuję bardzo –odpowiedziałam wzruszona. Pracuję tu ponad dwa tygodnie, a Ci ludzie są dla mnie jak rodzina
- Teraz cisza, największy prezent – przerwała moja przełożona i każdy zamilkł – Będziesz miała własny program.
Chwila. Co? Wróć. Powtórz. Jeszcze raz. Ja będę miała własny program?
- Tylko musisz sobie kogoś znaleźć do pomocy. – dokończyła i przytuliła mnie.
- Dziękuję – tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
Przed południem zawitałam w biurze przełożonej i wyjaśniła mi cel mojego programu. Program będzie dla młodych ludzi w podobnym wieku do mojego, będziemy zwiedzać kluby, doradzać w modzie, rozwiązywać problemy widzów. Raz na jakiś czas zaprosimy gwiazdy i przeprowadzimy z nimi wywiad
- Znajdź kogoś do prowadzenia programu – przypomniała mi przełożona – Daje Ci wolną rękę, wybierz kogoś właściwego.
Przez cały dzień w pracy roznosiła mnie energia, cała szczęśliwa wyszłam ze studia i niemalże pobiegłam na stacje metro żeby jak najszybciej być w domu.  Punkt 17 przekroczyłam próg mieszkania i przywitała mnie cisza. Cały dom pusty. Wzięłam szybki prysznic, wskoczyłam w wygodny dres i odgrzałam sobie obiad
- Szykuj się ! Za 15 minut wychodzimy – poinformowała mnie Monika i trzasnęła za sobą drzwiami
- Gdzie?
- Niespodzianka – uśmiechnęła się tajemniczo – Ruszaj się , Carter. Raz, dwa. No już.
Idealnie zmieściłam się w czasie i zostałam porwana przez przyjaciółkę
- Spokojnie, nie zrobię Ci krzywdy –odpowiadała na moje dociekliwe pytania gdzie zmierzamy
- No ja tam nie wiem .Po Tobie można się wszystkiego spodziewać – zażartowałam
- Taki suchar ,że aż się najadłam – dogryzła mi – A wiesz, u mnie nie jest z tym tak łatwo.
- Daleko jeszcze? – nie wytrzymałam po 5 minutach ciszy. Czasami mam wrażenie, że zatrzymałam się w rozwoju
- Jesteśmy na miejscu – poinformowała mnie zadowolona z siebie
Klub w centrum Londynu, już kiedyś tu byłyśmy. Weszłyśmy do lokalu i przywitała nas głośna muzyka, oślepiające światła i tłum ludzi.
- Matko kochana, ile osób – rzuciłam do przyjaciółki, a ona pociągnęła mnie do jednego ze stolików.
Jacek, potem Piotrek ,a na końcu Kacper i Łukasz złożyli mi życzenia ,a po nich Danielle i Eleanor.
- Co Wy tu robicie? – zdziwiłam się ,bo wczoraj podobno miały wylecieć z Londynu
- Przesunęłyśmy wyjazd – odpowiedziała mulatka i wyciągnęła mnie na parkiet. Za nami podążyła reszta.
Ktoś wyłączył muzykę i wszyscy zabuczeli z niezadowolenia.
- Jest w lokalu pewna dziewczyna – odezwał się DJ – Ma na imię Lily. Prosimy ją na scenę.
Eleanor wypchała mnie ,a ja zawstydzona podążyłam do DJ ,a razem ze mną dwie inne dziewczyny.
- Dziewczyny, chodziło mi o nią. Wracajcie do reszty – mężczyzna uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę na środek sceny ,gdzie stało krzesełko barowe i poprosił żebym usiadła. Setki par oczy wpatrywały się na mnie, a ja czułam się jak skończona idiotka. A teraz co w programie? Może jakiś test? Quiz? Ciekawa jestem kto wpadł na ten pomysł, obstawiam, że Piotrek i Kacper. Usłyszałam akustyczną wersje „ Happy Birthday” i na scenę wpadło pięciu, dobrze mi znanych przystojniaków. Łzy zaczęły napływać mi do oczu i powstrzymywałam się od wybuchu płaczem ze szczęścia. Pisk z widowni, to zapewne fanki. Zayn podszedł do mnie , chwycił moją dłoń i przyłożył do swojego serca. Kiedy skończyli śpiewać złożył mi życzenia , a potem kolejno podchodzili do mnie jego bracia-przyjaciele.
OCZAMI NIALL`A
Staram się nie spuszczać Moniki z oczu, bo Fred jest tutaj, a wydaje mi się podejrzany. Może i jestem do niego uprzedzony, ale intuicja podpowiada mi ,że on nie ma dobrych zamiarów. Kilka osób z towarzystwa już poszło w tango i ma dobrą kapę.
- Idę się przewietrzyć – rzuciła Monika i skinęła do mnie głową
- Ja też zaraz wracam – poinformowałem towarzystwo i wyszedłem razem za dziewczyną moich marzeń na dwór, gdzie nie było tak głośno i duszno jak w środku
- Pamiętasz jak powiedziałeś ,że za Tobą nie tęsknie? – zapytała, a mnie zalała fala zażenowania, że dałem się tak ponieść emocją
- Pamiętam – potwierdziłem
- Powiedziałeś, że w ogóle za Tobą nie tęsknie i wiesz.. Miałeś racje – czułem jak moje serce powoli pęka i zostawia ślad w mojej psychice i duszy – Prawda jest taka, że tęsknie za Tobą tylko kiedy oddycham
- Nie strasz mnie tak więcej – zagroziłem jej palcem i delikatnie musnąłem jej wargi, a ona złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku
- Wracajmy już , bo zaraz będą podejrzewać Bóg wie co – splotła swoje palce z moimi i weszliśmy do lokalu.
Fred rzucił mi mordercze spojrzenie, a ja czułem ,że wygrałem. Wróciliśmy do stolika ,a koleś ewidentnie zaczął się przystawiać do Moniki. Tylko ja , Monika i Fred zostaliśmy przy stoliku, a reszta wirowała na parkiecie. Tolerowałem jego słodkie słówka do niej , chociaż w środku mnie skręcało.
- Idę do toalety, zaraz wracam – mruknęła Monika i jej sylwetka zniknęła w tańczącym tłumie
- Ona będzie moja – rzucił chłopak i się roześmiał
- Stary to nie jest zabawka – odparłem i poszedłem do baru bo kolejne piwo.
Kiedy wracałem Fred napotkał moje spojrzenie i spokojnie usiadł na swoim miejscu, Monika właśnie wróciła do stolika i napiła się łyka coli, a chłopak się ucieszył
- Za 10  minut wrócę – poinformował nas i oddalił się od stolika
- W końcu – skwitowałem
- Działa mi na nerwy – stwierdziła Monika i upiła kolejnego łyka swojego napoju opróżniając szklankę.
Uśmiechnąłem się, bo w końcu to zauważyła.
- Idziemy na parkiet? – zaproponowała i pociągnęła mnie za rękę.
Tańczyliśmy, a Monika wykonywała śmielsze ruchy taneczne podchodzące już lekko pod erotyczne. Zdziwiłem się, że jest tak otwarta, zawsze lekko się wstydziła .
- Może pójdziemy gdzieś ,gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał? – wykrzyczała mi do ucha i zachichotała.
Spojrzałem na nią zdziwiony, migające światła oświetliły jej twarz. Źrenice inne niż zwykle, wyraz twarzy lekko nieobecny. Cholera ! Zabije gnoja . Dosypał jej czegoś do napoju i chciał ję wykorzystać. Wyprowadziłem Monikę na świeże powietrze. Zajęliśmy ławkę w miejscu gdzie, tak jak chciała , nikt nam nie będzie przeszkadzał. Zdenerwowany chodziłem w kółko i przeklinałem w myślach Freda wymyślając co mogę mu zrobić jak go spotkam. Czyli jednak moja intuicja mnie nie zawiodła, od początku mówiłem, że on coś kombinuje ,a nikt nie chciał mi wierzyć. Wysłuchiwałem erotycznych potrzeb Moniki i po pewnym czasie zacząłem się z nich śmiać. Była taka napalona, dzika i nieświadoma.  Czekałem aż najgorsza faza minie, ale to potrwa jeszcze godzinę. Nie chcę myśleć co by się stało gdybym wtedy odszedł gdzieś na moment. Jak pomyśle ,że jakiś bydlak mógł ją wykorzystać zbiera mi  się na wymioty. Takich ludzi nie powinno być na tym świecie. 



____________________________________
No to macie taki :"KRÓTKI" rozdział. Mam nadzieję,że się podoba, bo się strasznie starałam. Nie wiem co Wam tu mogę napisać, więc szybko i na temat:
1) Wszystkie Directioners czytające moje wypociny, bardzo serdecznie zapraszam na moje nowe opowiadanie, też o naszych kochanych chłopcach, troche inne niż to , może spodoba się Wam pomysł. Przeczytajcie prolog , proszę : 
http://there-is-nobody-else.blogspot.com/
2) jak chcesz być informowana o nowych rozdziałach napisz do mnie : TWITTER : @proorsus GADU :41777631
3) Angeliko, wszyscy są Ci wdzięczni za przepisanie fragmentów do rozdziału
4) Miłego weekendu wszystkim życzę. Kocham Was <3