niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 34

Rozdział 34
OCZAMI ZAYNA:
Minęło dokładnie 15 dni od wypadku. Moje maleństwo wciąż nie odzyskało przytomności, jest w śpiączce . Przeraża mnie fakt,że w każdej minucie ona walczy o życie a ja jestem bezradny i nic nie mogę zrobić. 
- Jedź do domu,Zayn  - brat Lily i jej mama weszli do sali - Prześpij się, zjedz coś.
- Nie, nie potrzebuje tego - odparłem. Za nic nie chciałem znowu jej zostawić.
- Jedź - "teściowa" poklepała mnie po ramieniu, a ja jednak jej uległem
- Wrócę szybko,obiecuję.
Na korytarzu siedział Harry i Liam. Niall i Lou przed chwilą pojechali do domu, a  oni czekają na mnie.
- Jedźmy już- pogoniłem ich - Chcę jak najszybciej tu wrócić.
- Będzie dobrze - Liam położył dłoń na moich plecach i poklepał mnie
- Będzie dobrze?!-prychnąłem - Serio ,stary? Czy Ty słyszysz sam siebie? Od 15 dni nie ma kontaktu z moją dziewczyną . Nie będzie dobrze do czasu aż ona nie otworzy oczu i nie okażę się,że wszystko jest dobrze.
Harry i Liam przytulili mnie, tego wszystkiego było już za dużo. Nie umiem sobie z tym poradzić, to mnie przytłacza. Kiedy weszliśmy do auta momentalnie zasnąłem, obudziłem się  pod domem.
OCZAMI NIALLA:
Dochodziła szósta kiedy razem z Louisem wróciliśmy do szpitala, przytłacza mnie to miejsce. Bardziej niż kiedykolwiek. Powtarząjac swoją mantre : "Tego dnia coś się zmieni, będzie lepiej niż wczoraj" przemierzałem długi korytarz wprost do sali Moniki. Cóż, dalej bez zmian. Leży podłączona do tych wszystkich aparatur kontrolujących jej stan. Siedziałem trzymając jej dłoń i opowiadając historie z naszego życia, chodziłem po sali, stałemw drzwiach bezradny. Nie umiałem sobie znaleźć miejsca. Moniki rodzice właśnie wrócili do szpitala i wspólnie z nimi siedziałem przy ich córce.
- Idziemy do bufetu, przynieść Ci coś? - mama Moniki jak zawsze kochana i troskliwa 
- Nie , dziękuję - odprowadziłem ich do drzwi i stanąłem opierając się o framugę.
Wpatrywałem się w nią równocześnie palcami wystukując melodię o drzwi .
- eemm - usłyszałem dziwny odgłos i odwróciłem się,ale nikogo nie było. Tylko ja i Monika, która w tym momencie nie jest zdolna do wydania z siebie jakiegokolwiek dźwięku. A może jednak? Chociaż lekaze mówili,że to Lily ma większe szanse żeby szybciej się wybudzić. Podszedłem bliżej łóżka mojej dziewczyny i chwyciłem jej dłoń. Poczułem jak delikatnie porusza palcami. Jej powieki zaczynają dragać, mozolnie otwiera oczy. Widze,że jest oszołomiona, głaszczę jej policzek ,ale wzdryga się na mój widok Nie mówi nic, ale próbuję. Jedyne co udaje jej się wypowiedź to kilka samogłosek i spółgłosek.
- Cii , nie mów nic - poradziłem - Jesteś w szpitalu, miałaś wypadek. Idę po lekarza.
Wybiegłem z sali i darłem się, darłem się jak nagłośniej potrafiłem. Zayn, Liam, Harry i Louis przestali rozmawiać i pobiegli zobaczyć co z Moniką przez szybę w drzwiach. Wbiegłem do dyżurki, lekarz i dwie pielęgniarki pobiegli do sali, ja w drodzę powrtonej widziałem tylko załamanego Malika siedzące przed salą Lily, ona się nie obudziła, a z ust przyjaciela wydobywało się jedno przekleństwo za drugim , echo tych słów odbijało się w jasnych ścianach korytarzu. Jego twarz powędrowała w dłonie, w tym samym momencie Liam przytulił go, a ja wszedłem do sali mojej dziewczyny
- Proszę wyjść - rozkazał doktor na mój widok - Za chwile do Pana dołącze i poinformuje o stanie pacjentki 





____________________________________________________
Dodałam, dodałam! Po tak długim czasie w końcu coś dodałam, co prawda jest to gówniane i tragiczne, ale każdy ma wzloty i upadki. W końcu ten gówniany okres w mojej " twórczości" minie i będzie lepiej. OBY. Przynajmniej taka mam nadzieję.
Jak wakacje kochani?
Ja za równe 12 dni jadę na zgrupowanie sportowe i oczywiście moje podekscytowanie JUŻ jest wielkie, więc współczuję ludziom , którzy mają zamiar mieszkać w jednym ośrodku ze mną.
POZOSTAJĄC W TEMACIE SPORTU, DOKŁADNIEJ MOJEJ KOCHANEJ SIATKÓWKI . Jestem głupia,że Was o to proszę, no ale kurde.. Zawsze warto spróbować. Każdy chciałby dostać FOLLOW od swojego idola, biorąc pod uwagę fakt ,że 1D osiągnęli tak wielką liczbę obserwujących ich osób na twitterze trzeba mieć wielkie szczęście, ale iż ja pragnę follow od kogoś kto jest znany, ale nie na taką skale może to być łatwiejsze. Przynajmniej tak mi się wydaje, jeśli mi pomożecie oczywiście. Nikogo nie zmuszam- nie mam takiej władzy. Grzecznie proszę czy jakaś kochana osoba, która czyta bloga i jeszcze troche mnie lubi ( mimo iż tak rzadko dodaje rozdziały) napisze do szanownego pana Andersona z prośbą o follow dla mnie? Matthew Anderson - jest to wspaniały siatkarz,a  moja fascynacja tym człowiekiem jest ogromna, to utalentowany sportowiec a do tego bardzo inteligentny facet. Pomińmy fakt,że jest cholernie przystojny. Otóż załóżmy ,że Anderson daje mi FOLLOW . Jestem w 7 niebie. Bozia już pokarała mnie wzrostem a raczej jego brakiem i nie będę mogła wybić się siatkarsko ze 157cm wzrostu, więc jeśli Matt mnie zaobserwuje, dzięki Wam, to będzie to rekompensata strat. Dobry Boże, sprawy żeby mnie zaobserwował, a ja mu potem zaspamuję DM i jak mi się uda to pogadamy o siatkówce. Otóż tak : link do profilu Andersona : 
https://twitter.com/MattAnderson_1 a moja nazwa na twitterze to : @proorsus  .
Napiszcie do niego, oznaczcie mnie w tej wiadomości. Dla Was to chwilka, a ja może spełnie swoje marzenie. Odwdzięczę się i zrobie jakąś reklame bloga u siebie czy coś. Jeśli znajdzie się ktoś kochany i mi pomoze to dziękuję. MIŁYCH WAKACJI MORDKI <3 kocham was . Za wszystkie błędy przepraszam