Rozdział
31 :
Oczami Lily :
Oczami Lily :
Musnęła jego usta swoimi. Serce mi
pękło. Jego ręka powędrowała na jej udo. W sekundę przebyłam
odległość dzielącą nas i odepchnęłam kobiete od niego.
-
Chyba śnisz! - wyleciałam na nią, a moja ręka powędrowała w
górę żeby sprzedać jej policzek
Mierzyłyśmy się wzrokiem,
przyglądała mi się tak samo badawczo jak ja jej.
- Zmieniłaś
się – wybełkotała, a na mojej twarzy malował się wyraz
zmieszania.
- Pamela ! - wycedziłam przez zęby i posyłając
jej jeszcze bardziej wrogie spojrzenie
- Kochanie – Zayn wstał
i próbował mi coś wytłumaczyć
- Kochanie?! - oburzyłam się
i to jemu wymierzyłam policzek,a nie mojej ulubienicy – Siadaj na
dupe i siedź, my sobie porozmawiamy później.
Kątem oka
widziałam co się dzieje, ludzie zaczęli zbierać się wokół nas.
Nie dziwie im się , zawsze takie widowiska przyciągają gapiów.
-
Och, Lily – dziewczyna założyła noge na nogę i słowa
wypowiedziałą tym swoim lekceważącym tonem, który działał mi
na nerwy pare lat temu i dalej tak samo mnie irytuje jak kiedyś.
Pewne rzeczy jednak nie ulegają zmianie.
-
To ,że większość swojego życia spędziłaś w pozycji
misjonarza, wcale Cie nim nie czyni ! - warknęłam do niej, a
chwile poźniej usłyszałam zbiorowe "OOO" w klubie i
aplauz . - Myślisz,że wszystko Ci wolno ? Tak?! A gówno Ci wolno.
Znowu to robisz, chcesz zniszczyć związek. Szczęście innych
ludzi Cie dołuje ? Przerasta ? Nie radzisz sobie z tym ? Dlatego
niszczysz? Dla mnie jesteś zerem, od zawsze nim byłaś.
Oczami
Moniki :
Kiedy Lily powstrzymywała się od uduszenia dziewczyny
ja nerwowo spoglądałam na Demetrie. MIerzyłam ja wzrokiem, ona
mnie też. Troche to dziecinne, ale jednak. Jeśli chodzi o
ukochanego faceta wiek i tak nie ma znaczenia, wszystkie zachowujemy
się jak dzieci.
- Masz mi coś do powiedzenia ? - rzuciłam po
cichu, a Niall spuścił wzrok. Po paru minutach ciszy ponowiłam
swoje pytanie , ale znowu jako odpowiedź dostałam tylko cisze.
Usiadłam naprzeciw blondyna i Demi. Palcami nerwowo stukałamo blat
szklanego stołu. Obserwowałam ich. Przestrzeń między nimi stawa
się większa i większa. Troche nie w pore, bo jeszcze pare minut
temu spędzali dobry czas w swoich objęciach.
-Monika
– podjęła się walki. Nie kobieto, zniszczę Cie
- Pani –
wtrąciłam. - Pani Moniko .
- To nie tak jak wyglądało –
zaczęła się tłumaczyć, a ja podwinęłam rękawy sweterka
-
Czyli przyznajesz ,że coś było skoro wyglądało , tak ? -
spytałam, ale nie czekałam na odpowiedź.
Podeszłam bliżej i
załapałam garde, tak jak przed wieloma latami uczył mnie
przyjaciel. Wymierzyłam lewą pięścią cios w jej twarz i zaraz
ktoś złapał mnie za ręcę i odciągnął
- Masz za swoje ,
więcej się do niego nie zbliżaj ,bo tak to się nie skończy –
ostrzegłam na odchodne kiedy Louis wyprowadzał mnie z klubu –
Zniszcze Cie, zapamiętaj !
- Mam świadków ! - pożaliła się
– Pójde na policje !
- W dupie mam Twoich świadków! -
rzuciłam,a Louis mocniej ściasnął moją rękę – Czekam aż
się spotkamy w sądzie.
- My wyjdziemy z Wami – widziałam jak
kątem oka Niall i Zayn wstają
- Nie , moi drodzy . My wracamy
do pracy. Porozmawiamy kiedy coś przemyślicie - warknęła Lily i
razem z Harrym podążyła za mną i Lou, a Liam został w klubie
z pozostałymi .
Oczami Harry`ego :
Pierwszy raz widziałem
coś takiego. Emocje poniosły dziewczyny , może to wszystko było
małą przesadą ? W każdym razie, dobrze się patrzy kiedy
dziewczyny się biją. Jest to pewnego rodzaju frajda. Usiedliśmy
wszyscy na krawężniku przed klubem .
- Ale ogień, laski ! -
palnąłem i szturchnąłem je ,a w odpowiedzi dostałem z prawej i
lewej strony z otwartej dłoni w głowę.
- To nie jest śmieszne
– oburzyła się Lily. Doskonale znam ten ton. Nie warto się
sprzeciwiać. Wszystkie emocje teraz w niej buzują, więc jest jak
tykająca bomba.
- Popieram – włączyła się Monika i teraz
już byłem w najgorszej sytuacji .
- Może pójdziemy na spacer?
- wtrącił się Louis , a ja posłałem mu uśmiech pełen
wdzięczności .
- Nie możemy , musimy wracać do hotelu, wziąć
prysznic i na lotnisko. - sprostowała blondynka
- Na krótko
przyjechałyście – powiedział smutno Lou – A już myślałem,że
troche pobędziemy w swoim towarzystwie
- Niestety nie –
uśmiechnęła się Monika – Przyleciałyśmy tylko załatwić
sprawy i to właśnie zrobiłyśmy.
Zaczęliśmy się śmiać,
dziewczyny też. Po chwili nawet żartowały, Lily śmiała się z
przerażenia Demi, tego strachu w jej oczach
- Co Cie naszło z
tym misjonarzem ? - spytałem,a Lily roześmiała się
- Nie wiem
– wzruszyła ramionami – Nagły przypływ weny pod wpływem
zdenerwowania.
Chwile później dziewczyny się pożegnały i
ruszyły w stronę hotelu.
- Ciekawy dzien – mruknął Lou
wpatrując się w ich znikające sylwetki
- Zdecydowanie –
poparłem go i wróciliśmy do reszty.
Minęło sporo czasu i
w końcu nadszedł wyczekiwany powrót do domu. W końcu. Jedziemy
na lotnisko, potem dziesięciogodzinny lot i mozna będzie odpocząć.
W końcu wrócę do domu, gdzie czekać będzie Pauline. Od czasu
kiedy ostatnio widziałem się z Lily nasz kontakt się polepszył,
ona potrzebuje przyjaciela, a ja kiedyś obiecałem,że zawsze będę
obok i nie mam zamiaru zmieniać zdania. Chyba przez pryzmat
ostatnich zdarzeń i zachowanie Zayna przez ostatnie dni straciłem
do niego troche zaufania i szacunku. Kompletnie nie podoba mi się
jego postawa, co na każdym kroku daje mu do zrozumienia.
-
Uważaj – warknąłem kiedy mulat przypadkowo szturchnął mnie
-
O co Ci chodzi stary ? - zatrzymał się tuż obok mnie ,a swoją
torbę rzucił na ziemie – Ogarnij się.
- Ja mam się ogarnąć?
- powiedziałem podniesionym tonem , dzięki czemu spojrzenia ludzi
przeniosły się na nas – To Ty ranisz najlepszą kobietę , którą
spotkałeś w swoim całym pieprzonym życiu. Żadna Cie nie kochała
tak jak ona. Spójrz w jej oczy i zobacz w końcu to czego nie
potrafisz dostrzec
- Ona jest całym moim światem – warknął
robiąc krok w moją stronę – Nie masz pojęcia jak cholernie mi
na niej zależy
- A jednak ją ranisz – zauważyłem – Cały
czas, nie masz umiaru, prawda?!
Chwycił za moją koszulkę, a ja
za jego. Patrzyliśmy sobie w oczy , a przy tym rzucaliśmy mało
przyjemne określanie na swój temat.
- Spokój idioci -
podszedł do nas Louis i nas rozdzielił -Załatwicie to później,
a najlepiej jakbyście nie musieli tego załatwiać w ten sposób.
-
Już nic od niego nie chce – rzucił Malik i zabrał swoją
torbe
- Zrań ją jeszcze raz, a pożałujesz – ostrzegłem
go.
Kiedy wróciliśmy 3 dni temu do domu miałem wrażenie,że
wszystko będzie dobrze. W końcu wszystko da się ułożyć. Tak
myślałem, ale chyba jest gorzej niż było. Lily całymi dniami
siedzi u mnie i Pauline, a Malik ? W domu, na mieście, gdzieś ze
znajomymi.
- Cześc tu Harry – przywitałem się, w moim
głosie było pełno zakłopotania – Słuchaj jest pewien problem
z Lily, przyjedziesz dać wsparcie ?
- Pewnie, jutro wieczorem
będę – usłyszałem odpowiedź , która w 100 % mnie zadawalała
. - Opiekuj się nią do jutra.
- Nie ma sprawy. Widzimy się
niedługo .
Mam nadzieję,że to pomoże . Jeśli nie , to już
jestem bezsilny. Zdecydowanie przeceniłem swoje siły mówiąc,że
nie ma rzeczy niemożliwych, bo wywołanie szczeregu uśmiechu na
twarzy blondyny to cud. Grunt,że Niall całymi dniami chodzi za
Moniką i się tłumaczy. Przynajmniej tyle dobrego.
______________________________________
Wiem ludzie,że nic specjalnego. Przepraszam. Ale wena mnie ostatnio nie kocha. Także ten. Ja we wtorek sobie wyjeżdżam, więc Wy się trzymajcie, a kolejnego rozdziału spodziewajcie pod koniec lutego bądź w przyszłym miesiącu.
Wystartowałam z nowym pomysłem, więc zapraszam. Już niedługo podejmę się nowego , pierwszego zadania , które zostało mi wyznaczone. Więcej na dniach tutaj --> http://fear-in-our-eyes.blogspot.com/
Wiem ludzie,że nic specjalnego. Przepraszam. Ale wena mnie ostatnio nie kocha. Także ten. Ja we wtorek sobie wyjeżdżam, więc Wy się trzymajcie, a kolejnego rozdziału spodziewajcie pod koniec lutego bądź w przyszłym miesiącu.
Wystartowałam z nowym pomysłem, więc zapraszam. Już niedługo podejmę się nowego , pierwszego zadania , które zostało mi wyznaczone. Więcej na dniach tutaj --> http://fear-in-our-eyes.blogspot.com/